CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 13 czerwca 2014

List misyjny – czerwiec 2014

Zapraszam do przeczytania naszego kolejnego listu misyjnego. Okres wakacyjny, który właśnie się zaczął, jest dla nas, wierzących, również czasem pracy dla Królestwa Bożego i realizowania zadań, które Jezus położył nam na serca. Dobrze jest mieć kilka dni odpoczynku, ale nasz czas wolny jest też czasem Pańskim.
W biurze Care Mission pracowaliśmy intensywnie po powrocie z Polski. Najpierw mieliśmy błąd w systemie komputerowym, co spowodowało, kłopoty w znalezieniu adresów osób, które postanowiły wspierać misje oraz informacji o dzieciach do adopcji. Mamy zainstalowane w naszych komputerach programy z językiem polskim, by łatwiej było nam tłumaczyć wysyłane do was materiały. Myślimy też o tłumaczeniu broszur i książek.
W pracach biurowych związanych z kontaktami z Polską pomaga nam aktualnie polska siostra, która ma 18 letnie doświadczenie w pracy zborowej. Jest ona córką pastora zboru zielonoświątkowego. W tym bardzo intensywnym okresie jest dla nas naprawdę dużym wsparciem.

Busia
Nie mamy aktualnych informacji z Busii, ale wygląda na to, że wiele dzieci jest już umieszczonych w domu dziecka i że pracuje się tam z myślą o rozwoju projektu samopomocowego. Zapewne lepiej przyjrzę się możliwym rozwiązaniom na miejscu. Wybieram się bowiem do Kenii po lipcowym weekendzie biblijnym we Fredrikstad. Wtedy też postaram się o rozmowę z wdowami, by zorientować się również w ich sytuacji.
Budujące jest to, że kościół w Busii rozwija się bardzo dobrze i że wierzący pomagają sobie nawzajem. Żyją oni w trudnych warunkach, ale robią, co mogą, by nikt z nich nie cierpiał.

Kitengela
W Kitengelii nasi bracia i siostry czekają wciąż na pisemny raport w sprawie jakości wody z miejsc, w których prowadzono odwierty. Prosimy Pana, by stało się to jak najszybciej. Możliwe, że odpowiedzialni za wystawienie zaświadczeń czekają na łapówkę, gdyż jak wiemy jest tam spora korupcja.
Budynek szkoły w Kitengelii, jak informowaliśmy wcześniej, jest gotowy do przyjęcia uczniów. Nauczyciel, który miał być tam zatrudniony, został „przechwycony” przez inną szkołę. Opóźniło to trochę start, ale mamy nadzieję, że uda się zapewnić dzieciom nauczanie na dobrym poziomie. Chcemy zatrudniać przede wszystkim chrześcijańskich nauczycieli, którzy jednocześnie są fachowcami.
W „miejscu schronienia” przebywa teraz 12 dziewcząt. Liczba mieszkanek może wzrosnąć dosyć szybko, ale przed tym należy uporządkować różne sprawy. Zależy nam, by trafiały tam dziewczęta, które najbardziej potrzebują pomocy.

Lipiec w Kenii

Przez tydzień mojego pobytu w Kenii chcę przyjrzeć się realizowanym projektom i rozważyć, jak można niektóre z nich przyspieszyć. Też tym razem odbędą się na pewno rozmowy z budowlańcami i adwokatami. To jest zawsze stały punkt w planie moich wizyt. Jest tak, dlatego że mimo podpisania umowy, nie zawsze jest ona dotrzymywana ze względu na korupcje. Stopniowo pojawiają się przeszkody w realizowaniu umów.
Przeprowadzę też rozmowy z wdowami na temat ich projektów samopomocowych. Pomoc udzielana przez nas musi dziać się w ramach dostępnych nam środków.
Następnie spotkam się z organizatorami kampanii ewangelizacyjnej, która ma odbyć się w sierpniu, by omówić koszty i wydarzenia z nią związane. Będzie towarzyszyć nam kamera, by poprzez film przekazać wam najświeższe informacje z pola misyjnego.
Dziękuję za wasze modlitwy o Care Mission i jej działalność.

Czy Jezus chce cię uzdrowić?

Z wczesnej historii Biblii, wiemy, że Bóg obiecał uzdrowienie swojemu ludowi. Powiedział: Ja jestem Panem, twoim lekarzem.
Historia Izraela pokazuje nam, jak choroby i zarazy dosięgały człowieka. Jednak były one zawsze zabierane, kiedy izraelici nawracali się do Pana. Otrzymywali oni wtedy odpuszczenie swoich grzechów i byli uzdrawiani ze swoich chorób. Nowy Testament również jasno pokazuje, że Bóg chce, by cały człowiek miał się dobrze.
W 53 rozdziale Księgi Izajasza możemy przeczytać, że On wziął na siebie nasze choroby i że nosi nasze cierpienia. Jeśli On je dźwiga, dlaczego my to robimy?
Księga Joba opowiada nam, że choroba pochodzi od szatana. Kiedy Jezus uzdrowił kobietę, która od 18 lat była pochylona i nie mogła się wyprostować (Łuk 13), wyjaśnił, że to szatan ją związał. Także chłopiec opisany w ewangelii Marka (Mk 9), którego Jezus uzdrowił, był głuchy i niemy z powodu związania przez szatana.
W Dziejach Apostolskich (Dz 10) jest napisane, że Jezus chodził wokół, czynił dobro i uzdrawiał wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. W pierwszym liście Jana z kolei jest napisane, że Jezus przyszedł, by zakończyć dzieła diabelskie. Jezus powiedział o sobie samym, że Syn Człowieczy nie przyszedł, by zniszczyć człowieka, lecz aby go zbawić. Szatan (złodziej) przychodzi tylko, by kraść i niszczyć, ale Jezus przyszedł, abyśmy mieli życie.
Biblia mówi, że ci, którzy wierzą w Jezusa, mają moc i władzę nad złymi duchami i mogą modlić się za chorych i oglądać ich uzdrowienie. On powiedział, że jeśli się modlimy o coś w Jego imieniu, wtedy On to uczyni. To zawiera oczywiście też modlitwę o uzdrowienie. Jezus nigdy nie wysłał nikogo, by zwiastował ewangelię bez polecenie uzdrawiania chorych.
Kiedy uczestniczymy w wieczerzy, wino (krew Chrystusa) przypomina nam zbawienie naszej duszy, a chleb (ciało Chrystusa) przypomina o uzdrowieniu, które On przyniósł nam, którzy wierzymy.
Jeśli nie jest Bożą wolą uzdrowienie wszystkich, dlaczego jest napisane, że kiedy tłumy chorych przychodziły do Jezusa, by być uzdrowionymi, uzdrawiał ich wszystkich?!
Jezus czynił wolę Ojca. On nosił nasze choroby i cierpienia, byśmy byli zdrowi. Jezus dał nam obietnicę: „O cokolwiek modlicie się w moim imieniu, dam wam”!
Jeśli czas cudów by sie skończył, raczej nikt nie mógłby narodzić się na nowo. Nowe narodzenie jest największym cudem, który może się wydarzyć. Czas cudów się nie skończył, ponieważ Ten, który czyni cuda, wciąż żyje i się nie zmienił. Jezus Chrystus jest wczoraj i dziś ten sam i na wieczność.
Nasuwają się dwa pytania:
1. Skoro Jezus dźwigal nasze grzechy, ilu z nas może być zbawionych?
Odpowiedź brzmi: Każdy, kto uwierzy.
2. Skoro Jezus poniósł nasze choroby i cierpienia, ilu z nas może zostać uzdrowionych?
Odpowiedź brzmi: Każdy.
Gdy Jezus posyłał swoich uczniów, by zwiastowali ewangelię o zbawieniu, dał im też moc uzdrawiania i władzę nad złymi duchami. Powiedział, że będzie z nimi aż do skończenia świata. Koniec świata jeszcze nie nadszedł, dlatego Boża obietnica o zbawieniu i uzdrowieniu wciąż działa.
Wnioski są następujące:
Jezus nosił twoje grzechy, tak więc możesz przyjąć Jego przebaczenie i być wolnym od grzechów. Życie wieczne należy do Ciebie. Uchwyć się tego błogosławieństwa i wyznaj je w wierze a Bóg wypełni je w twoim życiu.
Jezus nosił twoje choroby i cierpienia, tak więc możesz być uzdrowiony. Uchwyć się tego błogosławieństwa w wierze i wyznaj je a Bóg potwierdzi to w twoim ciele.
1. Grzesznik musi zaakceptować Boże obietnice jako prawdziwe i uwierzyć, że jest zbawiony, i że mu przebaczono, zanim będzie przeżywał radość z duchowego uzdrowienia duszy.
2. Chory musi zaakceptować Boże obietnice jako prawdziwe i uwierzyć, że jest uzdrowiony, zanim będzie przeżywał uczucie fizycznego uzdrowienia w swoim ciele.
Wszyscy grzesznicy, którzy przyjęli Go do serca, mają prawo stać się dziećmi Bożymi. Są narodzeni z Boga. Wszyscy chorzy, którzy zostali przez Niego dotknięci, zostali też uzdrowieni.

Wielu dawców z Polski!

Nasi polscy bracia i siostry są coraz bardziej zapaleni dla pracy misyjnej. Wysyłamy wiele listów misyjnych do Polski, do darczyńców i nie tylko. Jeśli nie możesz wspierać finansowo naszej pracy, jesteśmy wdzięczni za twoje modlitwy. To jest bardzo ważna część pracy misyjnej. Jeśli jednak masz możliwość nas wspierać, możesz to zrobić na dwa sposoby. Niezalenie od tego, jaki rodzaj wsparcia wybierzesz, zostanie ci przysłany dowód z opisami i zdjęciami.
Służba nr 1
Chcesz być rodzicem adopcyjnym?
Jeśli zostaniesz rodzicem adopcyjnym, jesteśmy w stanie pomóc jednemu dziecku, by miało wartościowe życie. Otrzymasz dowód ze zdjęciem i krótkim opisem dziecka. Będziesz mógł modlić się o to dziecko. Jeśli wyprowadzi się ono w inne miejsce i nie będziemy w stanie ponosić za nie odpowiedzialności, twoja pomoc zostanie przekazana kolejnemu dziecku, które jesteśmy w stanie objąć opieką. Bycie rodzicem adopcyjnym kosztuje 100 PLN miesięcznie.
Służba nr 2
Chcesz być w służbie CUD?
W tej sytuacji możesz sam wybrać, jaka kwotę chcesz miesięcznie ofiarować. Środki te będą wykorzystane częściowo na pracę z dziećmi, ale również na organizację kampanii ewangelizacyjnych, prowadzenie projektu dla wdów, dożywianie, seminaria, wyposażenie do szkoły, zboru, domu dziecka itd. Tak więc te środki uzupełniają działalność misyjną.

Jak zgłosić się do służby?
Wpłać twoją sumę na nasze konto w Banku Millennium. Jeśli chcesz zostać rodzicem adopcyjnym, zaznacz wpłatę: FADDER 1. Chcesz być w służbie CUD, zaznacz wpłatę: CUD 1. Cyfra 1 oznacza, że jest to twoja pierwsza wpłata. Po jej otrzymaniu, wyślemy ci potwierdzenie.
Niech Bóg cię błogosławi.

W kategorii:Pozostałe

gosia 13 czerwca 2014

List misyjny – maj 2014

Pokój w imieniu Jezusa!

Na początku listu chcę podziękować za cały wasz wkład w misje, zarówno modlitwy jak i wsparcie finansowe. Dzięki temu jesteśmy w stanie przynosić ewangelię i oferować lepszą jakość życia mieszkańcom biednych obszarów Afryki.
Wy, którzy stoicie z nami w tej służbie ramię w ramię, jesteście również obecni w naszych sercach i modlitwach. Odwiedziny w Polsce zawsze sprawiają mi radość. Osobiste spotkanie z wami w duchu Bożej jedności jest cudownym przeżyciem. Myślę, że kontakt z Polską będzie się wciąż rozwijał, co przyniesie duchowe rezultaty w Polsce, Afryce oraz u nas w Norwegii. Bóg prowadzi nas swoimi drogami. Alleluja!
W biurze we Fredrikstad czas jest bardzo intensywny. Drukujemy oraz wysyłamy magazyn Care Mission po norwesku oraz list misyjny do was w Polsce. Zajmujemy się też rejestracją tych, którzy podczas naszej podróży do Polski zdecydowali się podjąć adopcję na odległość lub stali się partnerami projektu CUD. Ze względu na podróż do Polski, która trwała 14 dni, pracujemy trochę ponad godzinowo.
Do lipca będę zajmował się działalnością w Norwegii – spotkania, praca biurowa w związku z misjami, audycje radiowe, programy telewizyjne, nauczanie biblijne itd. Czas jest zbyt krótki, ale Pan daje siłę zmęczonym i tym, którzy w ogóle jej nie mają.
Dziękuję, że modlicie się o mnie i za wszystkich, którzy pracują tutaj. Pamiętajcie, że my też modlimy się za was.

Braterskie pozdrowienia w Chrystusie
Oddvar Linkas.

DLACZEGO PŁACZESZ

Chcę przytoczyć słowa zaczerpnięte z dwóch miejsc pisma, które są rozdzielone tylko jednym wersem.

Jan 20:13+15
I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.
Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę»

Najpierw aniołowie zapytali ją, dlaczego płakała, ale za chwilę o to samo zapytał ja Jezus.
Przy narodzinach Jezusa aniołowie przynieśli nowinę nad pola Betlejem o tym, co się wydarzyło. Po zmartwychwstaniu Jezusa również aniołowie przekazywali nowinę. Przy narodzinach Jezusa ważne było, by pasterze poszli potwierdzić to, co usłyszeli. Gdy Jezus zmartwychwstał, dla Mari było też ważne spotkać zmartwychwstałego.
Jezus ma zawsze współczucie dla tych, którzy płaczą. Jeśli znajdujesz się w bardzo trudnej sytuacji, i czujesz, że nie ma z niej żadnego wyjścia, pamiętaj, że Jezus chce ci pomóc i cię pocieszyć. Pewnego dnia był on w drodze do Nain. Spotkał tam żałobników i płaczącą kobietę. Widział jej potrzebę i zatrzymał się przy żałobnikach.

Luk 7:12-13
Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!»
Podobny przypadek był w domu Jaira, gdy zmarła jego córka:
Luk 8:52
A wszyscy płakali i żałowali jej. Lecz On rzekł: «Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko śpi».
Może jesteś w sytuacji, o której myślisz, że nie ma z niej wyjścia, bo popełniłeś straszliwy błąd i myślisz, że wybaczenie jest niemożliwe. Cierpienie w twoim sercu może powodować, że usuwasz ze swojego życia zarówno ludzi jak i Boga. Myślę, że taką sytuację przeżył Piotr. Było nie do pomyślenia, że Piotr mógłby wyprzeć się Jezusa. Był Mu wierny cały czas. Otrzymał świadectwo od Jezusa, że Ojciec sam objawił Mu, że jest Mesjaszem. I mimo tego miałby się wyprzeć Jezusa? Ale zrobił to. Wydawało się, że cała nadzieja opuściła Piotra.

Mat 26:75
Wspomniał Piotr na słowo Jezusa, który mu powiedział: «Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz». Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.
Jednak Jezus nie zapomniał o Piotrze. Chciał uciszyć jego płacz. Chciał dać mu nadzieję i pocieszenie. Piotr otrzymał wiadomość, że Jezus powstał z martwych. I razem z innymi mógł oglądać Jego przebite dłonie i stopy i Jego rany.
Wielu płacze i żałuje swoich grzechów, złych kroków, i doświadczeń. Wielu przeżywa sytuacje, w których czuje, że Jezus jest daleko. Ale On nie jest umarły. On zmartwychwstał. I ci, którzy spotkali zmartwychwstałego Jezusa, otrzymali nowinę, by iść do tych, którzy cierpią i są w żałobie.

Marek 16:9-10
Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym.

Co oznacza dla ciebie cierpienie Jezusa i Jego śmierć? To oznacza, że jesteś w Nim usprawiedliwiony. To oznacza, że jesteś sprawiedliwy dla Boga i masz dostęp do Ojca poprzez Jezusa Chrystusa.

Rom 4:25
On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.
Gdy Jezus powstał z martwych, zdarzyło się:

Tyt 3:7
abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

Czy to nie powinno ukoić płaczu? Czy poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie nie osusza On twoich łez?
Dlaczego płaczesz? Pozwól Jezusowi osuszyć twoje łzy On powstał z martwych!

Misje w Afryce!

Pomimo, że spędziliśmy ostatnio dużo czasu w Polsce, otrzymaliśmy też część informacji z Afryki. Był z nami Solonka, który miał kontakt z bliskimi. Dodatkowo zadzwoniliśmy też z Polski do adwokata w Nairobi, który zajmuje się dokumentacją związaną z naszą działalnością w Kitengelii oraz Busii.

BUSIA

Nowy budynek domu dziecka przeszedł kontrolę. Są drobne rzeczy do poprawki. Dodatkowo należy postawić płot wokół posiadłości o wymiarach 300 metrów długości i ok 50 cm wysokości oraz zamontować przewody elektryczne na jego szczycie. Są to przepisy związane z ochroną dzieci. Dom, w którym wcześniej przebywały, nie był zarejestrowany i dlatego nie mieli wprowadzonych zasad dotyczących prowadzenia takiej placówki.
Z 24 dzieci, tylko siedmioro ma dokumenty poświadczające, że wymagają one opieki. Dokumenty musza być wydane przez rodziców lub opiekunów oraz potwierdzone przez władze. Ta siódemka przeprowadziła się już do nowego miejsca, a aktualnie zajmujemy się zebraniem właściwej dokumentacji dla pozostałych wychowanków, którzy na razie mieszkają w starym miejscu.
Ostatni miesiąc był w dużej mierze poświęcony sprawom związanym z domem dziecka i jego prowadzeniem.
Florence z Busii funkcjonuje teraz jako koordynator projektów. Ma do pomocy 28 pracowników. Są to nauczyciele, ochroniarze, sprzątacze, kucharze, sekretarki w szkole itd. Sama przeprowadziła się tymczasowo do nowego domu dziecka dopóki nie zostaną tam zatrudnieni pracownicy.
Szkołę prowadzi w tym czasie lider nauczycieli. Jest to pastor, który ma też odpowiedzialność za zbór. Prawdopodobnie w nowym domu dziecka zostaną zatrudnieni ci, którzy pracowali z tymi dziećmi wcześniej. Szkoła i dom dziecka są zarejestrowane jako samodzielne placówki. Prowadzą oddzielne rozliczenia. Podobnie jest ze zborem. Mamy dostęp do ich rozliczeń zawsze, kiedy chcemy sprawdzić funkcjonowanie placówek.

KITENGELA

Po tym, jak duży budynek został otworzony w styczniu tego roku, wiele się dzieje. Zbudowaliśmy szkołę na tej samej działce. Po rozmowie z Solonką odkryliśmy, że szkoła może przyciągnąć nowych ludzi, którzy osiedlą się w jej okolicach. Jednocześnie taka szkoła daje też możliwość dochodu. Nauczanie jest płatne. Podczas styczniowego pobytu tam na miejscu przyjrzeliśmy się następującym sprawom:
Szkoła musi mieć nauczycieli. Dzieci muszą mieć dwa posiłki dziennie itd. Będzie to wydatek, który musi zostać pokryty z czesnego. Ustaliliśmy też, ile dzieci musimy mieć w szkole, by była ona w stanie sama się utrzymać. Budowaliśmy szkołę tak, by mogła ona przyjąć dodatkową liczbę dzieci. Jeśli szkoła będzie miała dochód, będzie można go przeznaczyć częściowo na utrzymanie domu schronienia.
Solonka zaproponował, byśmy uprawiali warzywa na własny użytek oraz na sprzedaż zamiast stawiać szklarnię. To da większy dochód.
Od stycznia mieszka w miejscu schronienia 8 dziewcząt. Zanim Solonka wybrał się w podróż do Polski, otrzymał informację, że 2 dziewczynki stoją przed niebezpieczeństwem obrzezania. Florence, żona Solonki, spieszyła się, by im pomóc, ale okazało się, że jest już za późno. Zostały obrzezane i mocno krwawiły. Florence przeniosła je do szpitala, gdzie w czasie, gdy piszę ten list, jeszcze przebywają. Zostaną później umieszczone w miejscu schronienia. Ich ojciec został aresztowany i zapewne zostanie skazany na karę około 7 lat pozbawienia wolności.
Praca wśród plemion masajskich jest bardzo ważna i inna od tej, którą wykonujemy dla plemion Luo i Luia. Kultury są bardzo różne. Oczywiście akceptujemy wiele z ich dziedzictwa, jeżeli nie stoi to w przeciwieństwie do Słowa Bożego i nie szkodzi człowiekowi. Sprzeciwiamy się takim rzeczom i staramy się, najlepiej jak umiemy, to zmienić. W niektórych przypadkach wystarczą tylko wyjaśnienia. Niektóre rytuały i zwyczaje są tak mocno zakorzenione, że ich wyznawcy są w stanie oddać swoje życie za ich przestrzeganie.
Dziękujemy, że pamiętasz o misjach w swoich modlitwach i że nie zapominasz o nas. My wciąż stoimy przed nowymi wyzwaniami i trudnościami, ale też możliwościami, które chcemy wykorzystać, by móc pomagać. Wszyscy mogą w tym uczestniczyć poprzez modlitwy i środki finansowe. Możemy prosić Jezusa o pomoc w naszej służbie i możemy wykorzystywać możliwości, które Pan ładzie w nasze ręce.
Niech Bóg błogosławi ciebie, który oddajesz się służbie z całego twojego serca!

Pozdrowienia od Oddvara

W tym raporcie chcemy dać wam krótki wgląd w zadania, które, mamy w związku z podróżami i odwiedzinami różnych społeczności, miejsc publicznych i osób prywatnych.
Misja nie składa się tylko z pracy wykonywanej bezpośrednio na polu misyjnym, ale też tutaj w naszym kraju oraz w Polsce, z którą mamy coraz częstszy kontakt i która jest coraz bardziej otwarta na działalność misyjną.
Nasza podróż do Polski zaczęła się 18 kwietnia. Solonka przyleciał z Kenii do Norwegii dzień wcześniej. Tego samego dnia dojechali do Fredrikstad Kjell Erik i Arnhild Olsen. Wystartowaliśmy z lotniska w Rygge. Pierwsze spotkania miały się odbyć na południu Polski. Lili, która również była z nami w Kenii w styczniu, przyjechała z Haslach, by odebrać nas z lotniska w Krakowie i służyć nam jako szofer w pierwszym tygodniu naszego pobytu. Mieliśmy wiele godzin do przejechania zanim znaleźliśmy się w Sanoku o 1.00 w nocy. To miejsce było punktem wyjścia do odwiedzin trzech różnych miast w tej okolicy.
Prezbiterem zborów w tym okręgu jest Tadeusz Krzok. Spotkaliśmy się z nim na konferencji misyjnej we Fredrikstad w zeszłym roku oraz w Kenii w styczniu tego roku. Wtedy też zaplanowaliśmy te odwiedziny. Teraz znaleźliśmy się w jego mieście rodzinnym. Chcieliśmy zobaczyć, z czym pracuje i nawiązać kontakt ze społecznościami w tej okolicy. Pierwszy dzień naszych odwiedzin to Wielka Sobota. Rano pojechaliśmy oglądać okolice, widzieliśmy wiele lokali zborowych. Odwiedziliśmy miejsce, w którym udzielana jest pomoc ludziom przeżywającym trudności oraz miejsce wybudowane dla szczególnie biednych ludzi, którzy potrzebują pomocy w postaci ubrań i jedzenia. Mieliśmy spotkanie w jednym z tych miejsc i wiele osób prosiło tam o modlitwę, gdy Solonka zapytał, czy ktoś chce oddać życie Jezusowi. Były też modlitwy o inne potrzeby. Na spotkaniu była bardzo dobra atmosfera. Wieczorem mieliśmy nabożeństwo w Przemyślu. Społeczność tam była bardzo otwarta i przyjazna nam. Chociaż zwiastowaliśmy ewangelię we wszystkich miejscach, które odwiedzaliśmy, mieliśmy również czas na opowiedzenie o misjach prowadzonych przez Care Mission. Zainteresowanie było wszędzie duże.
W pierwszy dzień Wielkanocy odbyły się dwa nabożeństwa w Woli Piotrowej. Pierwsze spotkanie zaczęło się o godzinie 10.00 a słowem Bożym dzielili się Kjell Erik i Solonka. W lokalu, który mieści 300 osób zebrały się 4 zbory. Budynek był wypełniony ludźmi. Podczas nabożeństwa doświadczyliśmy, że zarówno liderzy jak i inni wierzący są szczerzy, oddani i zapaleni dla Jezusa. Są dobrym przykładem tego, co Jezus uczynił w ich życiu i świadectwem w tej okolicy, w której pracują dla Pana.
O godz.19.00 odbyło się spotkanie wieczorne. Oddvar opowiadał o misjach a Solonka to potwierdzał oraz opowiadał o pracy w Kitengelii. Wielu zapisało się do programu adopcji na odległości i projektu CUD.
Drugiego dnia Wielkanocy odbyły się na podobnej zasadzie nabożeństwa w Wisłoczku. Także tutaj był lokal na około 300 osób. Na pierwszym spotkaniu zwiastował Oddvar i Solonka, na drugim Kjell Erik, po czym Oddvar i Solonka opowiadali o misjach. Także na tym spotkaniach chętni zapisali się do projektu adopcji oraz CUD.
Następnego dnia obudziliśmy się o 4 rano, gdyż czekała nas długa podróż. Zjedliśmy śniadanie u rodziny Krzok i ruszyliśmy w kierunku Zabrza tj. ok 350 km. Właściwie Zabrze było tylko przystankiem w drodze do Krotoszyna, gdzie mieliśmy spotkanie wieczorem o godz. 18.00. Do przejechania zostało 300 km. W Krotoszynie dzieliliśmy się informacjami o działalności Care Mission, zebrani zobaczyli film. Także tutaj chętni podpisali się pod programami adopcji i CUD.
Z Krotoszyna kontynuowaliśmy naszą podróż do Żelazna, gdzie nocowaliśmy. Pobyt w Żelaźnie to dla mnie szczególne przeżycie. Za to miejsce byłem kiedyś odpowiedzialny. Organizowano tam obozy letnie oraz pomoc ludziom m.in. z Ukrainy i Białorusi. Jest to piękne miejsce z wieloma możliwościami zarówno dla zborów jak i projektów pomocowych.
W środę spotkaliśmy się z burmistrzem Krotoszyna w jego biurze, gdzie opowiedzieliśmy o pracy Care Mission w Kenii. Potem mieliśmy spotkanie w gimnazjum, w którym uczy się ok 150 uczniów. Wszyscy zebrali się w sali, gdzie mogli słyszeć o pracy i życiu w Kenii, o trudnych warunkach, w jakich tam się żyje i co my, jako działalność misyjna, robimy, by im pomóc. Sprecyzowaliśmy, że najważniejsza w naszej działalności jest ewangelia o Jezusie i że to jest najważniejsze dla ludzi we wszystkich krajach na wszystkich kontynentach. Solonka też wygłosił apel. Po tym mieliśmy spotkanie ze starostą, który również ma swoje biuro w Krotoszynie. Rozmawialiśmy o Care Mission i jej pracy.
Po tym dniu nocowaliśmy również w Żelaźnie.
W czwartek mieliśmy spokojne przedpołudnie, po czym pojechaliśmy na nabożeństwo do Chodzieży. Czuliśmy się jak w domu ze względu na piękną atmosferę duchową. Część osób przyjęła zbawienie. Prowadzenie spotkania, pieśni i modlitwy były bardzo dobre. Budynek zboru jest piękny, świeżo wyremontowany. Na piętrze są pokoje oraz toalety i łazienki. Odczuliśmy, że działalność dla Bożego Królestwa jest stawiana tam na pierwszym miejscu. Solonka miał kazanie, po czym Kjell Erik i Mirek rozmawiali o misjach. I także tutaj byli chętni ludzie do wspierania pracy misyjnej. Niektórzy zdecydowali się na adopcję na odległość. Zebrano też kolektę na misje. Zjedliśmy tam na miejscu kolację i przenocowaliśmy w pokojach na piętrze.
Następnego dnia odwiedziliśmy pastora z rodziną. Przeżyliśmy wartościowy dzień pełen rozmów o Bożym słowie, spotkaniach, misjach itd. Był to dzień odpoczynku z korzyścią dla ciała, duszy i ducha.
Sobota zaczęła się wyjazdem o godz. 7.00 do Gdyni, która leży 350 km na północ od Chodzieży. Po południu odbyło się w Gdyni spotkanie z grupą osób zainteresowanych pracą misyjną.
Rozmowy z ludźmi kontynuowaliśmy wieczorem w domu pastora. Kolejne spotkanie odbyło się następnego dnia przed południem. Również tam czuliśmy dużą otwartość na zwiastowanie, które dotyczyło wiary.

Jesteśmy szczęśliwi, że Care Mission jest dobrze przyjmowana w Polsce i że wielu ludzi rozmawia o tym, co dzieje się na polach misyjnych.
Z Gdyni jechaliśmy w kierunku Zabrza ( 700 km) zatrzymując się w Ostródzie. Tam dzieliliśmy się naszym przesłaniem z uczniami szkoły średniej. Jedna z tamtejszych nauczycielek jest rodzicem adopcyjnym. Brała udział w jednym ze spotkań w pobliżu Warszawy, kiedy odwiedziliśmy Polskę poprzednim razem. Bardzo szczególne było to, że przekazała nam ona kopertę z ofiarą zebraną na Care Mission w zborze Baptystów, do którego należy. W szkole zostaliśmy zaproszeni na kawę i ciasto.
Jedna z nauczycielek zgłosiła chęć adopcji na odległość.
Po tym przystanku kontynuowaliśmy podróż do Zabrza. Następny dzień był dniem odpoczynku po tych długich podróżach i spotkaniach. Mieliśmy przed sobą jeszcze jedno spotkanie. Następnego dnia pojechaliśmy do Grodziska Mazowieckiego, 50 km od Warszawy. Podróż tam i z powrotem to 600 km. Odwiedzaliśmy to miejsce już wcześniej kilka razy i wielu członków zboru jest już rodzicami adopcyjnymi. Dobrze jest spotkać się z tymi, którzy z całego swojego serca chcą pomagać innym w przyjęciu zbawienia i prowadzeniu wartościowego życia na tej ziemi.

Była to intensywna podróż, ale błogosławiona – wielu ludzi, wiele spotkań i rozmów, a przede wszystkim duchowa społeczność, która nas wiąże razem w naszej służbie Bogu.
Możemy powiedzieć, że była to podróż pełna dobrych spotkań, rezultatów, nowych wyzwań, ale także nowych możliwości. Przejechaliśmy 3100 km. Spędziliśmy wiele godzin w samochodzie, ale wszystko poszło dobrze i jesteśmy zadowoleni z pomocy, którą otrzymaliśmy od naszych szoferów, Lili, Marcina Skuteli i Mirka Kubicy. Ważne jest, że pracujemy według Bożego planu z właściwym celem. On otworzył wiele drzwi na tę pracę, tak więc pozostało modlić się o siły, by podołać naszemu wezwaniu w służbie, która On nam dał.

W kategorii:Pozostałe

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – kwiecien 2014

Ponownie zapraszam do przeczytania wiadomości z pola misyjnego.
Mamy już środek kwietnia. W tych dniach zajmujemy się przygotowaniami do podróży do Polski.
Już podczas pobytu w Afryce w styczniu tego roku, zaplanowaliśmy odwiedziny w Polsce z końcem kwietnia. Myśleliśmy o podróży, która miałaby trwać dłużej niż zazwyczaj. Zaplanowaliśmy spotkania z nowymi zborami, by przynieść im zarówno ewangelię oraz przekazać informacje na temat misji i działalności Care Mission. Chcemy odwiedzić nieznane nam wcześniej społeczności na południowym zachodzie, w centrum oraz na północy Polski.
Szczegółową trasę układają nasi polscy współpracownicy. Przemierzymy zapewne wiele kilometrów oraz odwiedzimy wiele miejsc.
Będziemy mieszkać w różnych miejscach i zapoznamy się z wieloma ludźmi.
Byliśmy też w Polsce przez kilka dni, by omówić cały program. Zależy nam, by podróż była jak najbardziej efektywna.

W niektórych miejscach zbierze się po kilka społeczności, w innych odbędą się pojedyncze spotkania. Ewangelię zwiastować będą Solonka Kashaa z Kenii, Kjell Erik Olsen i Oddvar Linkas z Norwegii.
Różni bracia i siostry będą też zajmować się transportem i organizacją spotkań.
Wylatujemy do Polski samolotem z Rygge 18go kwietnia. Lądujemy w Krakowie. Stamtąd zabiera nas Lili, która będzie z nami podróżowała jako tłumacz do czterech lub pięciu miejsc. Pierwsze dni będą bardzo intensywne. W tym wielkanocnym czasie planujemy odbyć 8 spotkań w ciągu 3 albo 4 dni.
Następnie jedziemy w kierunku północnym. Marcin Skutela będzie odpowiedzialny za ten odcinek. Zamierzamy odwiedzić wiele miast. Święta spędzimy w Sanoku i jego okolicach. W planie mamy również odwiedzenie dwóch szkół, w Krotoszynie i w Ostródzie. Mamy umówione spotkanie z burmistrzem Gdyni. Odwiedzimy zbory w Grodzisku Mazowieckim, Gdyni, Chodzieży i wiele innych. Wierzymy mocno, że ta podróż przyniesie plon zarówno dla ludzi w Polsce jak i dla misji, która na pewno zyska jeszcze więcej współpracowników.

Ta podróż nie została zaaranżowana, ponieważ w jakiś sposób modliliśmy się o to, ale to właśnie pastorzy różnych polskich społeczności modlili się o to. Wieści o pracy misyjne rozniosły się. Wielu polaków z południowej części jest zaangażowanych w misje i to powoduje, że coraz więcej ludzi, chce coś wiedzieć na ten temat. Zabieramy ze sobą wiele materiałów informacyjnych. Pokażemy nowy film o rozwoju Care Mission od 2007 roku do dziś. Nasza pierwsza podróż do Kenii miała miejsce w 2007 roku, pomimo że współpracowałem z misjami w tym kraju już od 1980.
Film jest bardzo skondensowany i trwa 25 minut. Ma polskie komentarze i pokażemy go we wszystkich społecznościach, które odwiedzimy.
Weźmiemy ze sobą również kolorowy zeszyt wielkości A3 ze zdjęciami pokazującymi rozwój misji. Zdjęcia opisane są po polsku.
Będę odpowiedzialny za przekazywanie informacji o misjach, ale będziemy mieć przy sobie polskich braci i siostry, którzy również byli na polu misyjnym i będą mogli podzielić się tym, co widzieli. Bardzo dobrze, że będzie z nami Solonka. Pochodzi on z rejonów naszego pola misyjnego i jest zaangażowany w pracę tam na miejscu. Może przekazać świeże informacje stamtąd oraz opowiedzieć o tym, jaką pomoc dają misje ludziom, którzy byli bez Boga i nadziei na tym świecie.

Mam nadzieję, że temat naszych odwiedzin w Polsce jest dla ciebie ciekawy. Mamy przecież wciąż wzrastającą grupę Polaków wspierających misję. Coraz więcej z nich uczestniczy też w naszych konferencjach misyjnych. Kolejna ma odbyć się we wrześniu tego roku i z tego, co wiem, przybędzie dosyć liczna grupa z Polski. Należy więc odpowiednio wcześniej zacząć planowanie.

Wierzę, że odwiedziny w Polsce mocno poszerzą nasze kontakty. W każdym razie naszą modlitwą do Boga jest, by wykonywał On swoją wolę we wszystkim, co robimy służąc Mu.

Z pól misyjnych:

Ten rok zaczął się bardzo dobrze. Postawiono duży budynek w Kitengelii, do którego wprowadziło się już 8 dziewcząt. Zatrudniono kilku pracowników. Solonka i jego żona, Florence, są bardzo aktywni i chcą zapewnić dziewczętom ciepłe przyjęcie do „miejsca schronienia”. Chcą oferować swą pomoc tym, którzy najbardziej jej potrzebują. Jest mianowicie niebezpieczeństwo, że rodzice, którzy mają wiele dzieci i nie są w stanie zatroszczyć się o nie, też zechcą je tam posłać, by w ten sposób uzyskać pomoc. Musimy w związku z tym ustanowić jasne granice. Koncentrujemy naszą pomoc na tych, dla których dom został wybudowany.

Przeprowadziłem wywiady z urzędnikami miejskimi oraz rozmawiałem z dziewczętami, które już mieszkają w „miejscu schronienia” i mogę zaświadczyć, że Solonka i Florence robią dobrą pracę, jeśli chodzi o ocenianie sytuacji dziewcząt i podejmują dobre wybory przy przyjęciach.
Stopniowo będziemy przyglądać się projektom samopomocowym i oceniać, jak dużo mogą one przynieść środków i potem rozwinąć samodzielną działalność. Według życzenia Solonki nie będziemy myśleć o zakupie szklarni, ale raczej zaorają oni duży kawałek ziemi i będą uprawiać tam warzywa. Część wykorzystają mieszkańcy a resztę będą sprzedawać. Czekamy wciąż na rezultaty prób wody z odwiertów i mamy nadzieję, że będą one dobre. Te wyniki musimy przedłożyć władzom, by móc sprzedawać wodę. Na razie Care Mission ponosi koszty, ale stopniowo będzie to samodzielna działalność.

Obok dużego budynku w Kitengelii, wkrótce zakończy się budowa szkoły. Będzie to szkoła dla najmłodszych. Na pewno napiszę o tym w następnym liście.

Dom dziecka w Busii jest gotowy i czekamy tylko na dokumenty potwierdzające z władz, zanim będziemy mogli przeprowadzić tam dzieci. Z władzami w Busii zawsze zaczyna się od problemów, ale stopniowo jak widzą, że nasze projekty funkcjonują, zmieniają się i przyjmują pozytywne nastawienie. Zabiera to jednak czas.

Jestem w stałym kontakcie z Florence Otieno z Busii. Jest ona odpowiedzialna za prowadzenie szkoły i będzie też odpowiedzialna za dom dziecka. Tak więc naciskam na nią cały czas, a ona naciska na władze, by otrzymać konieczne pozwolenie na powadzenie domu dziecka. Często jest tak, że muszę tam jechać, by skontaktować się z urzędami, adwokatami i innymi, którzy są zaangażowani w nasze sprawy.

Musimy być razem i modlić się, by dzieci otrzymały pomoc tak szybko jak to możliwe.
Po otrzymaniu pozwolenia zaczniemy meblować pomieszczenia i miejsce to będzie funkcjonować w sposób zupełnie inny niż poprzednie, w którym mieszkali przez wiele lat w bardzo złych warunkach.

Rok zaczął się bardzo dobrze i mamy wszelkie powody, by cieszyć się z rozwoju.
Według raportu, który otrzymałem z Busii, zbór jest bardzo stabilny i wiele dni w tygodniu spotykają się oni na modlitwach, świadectwach i zwiastowaniu. Jest też więcej nauczania biblijnego, które stawiane jest na pierwszym miejscu. Wszyscy nauczyciele w szkole są chrześcijanami i należą do społeczności. Tworzy to dobrą atmosferę i coraz więcej osób przyjmuje Jezusa i Jego zbawienie.

Mam nadzieję, że ten list misyjny zachęci cię do modlitwy o nas zarówno w związku z podróżą do Polski, ale też o całą służbę, do której Bóg nas wezwał.
Dziękuję bardzo za wszelkie wasze modlitwy i środki, które przekazujecie na Care Mission.
Jezus na pewno was obficie pobłogosławi.

Braterskie pozdrowienia.
Oddvar Linkas

CHLEB DLA ŚWIATA
Oddvar Linkas

Chleb dla świata! Chleb, który może posilić i zaspokoić.
Chleb, który może dać siły do życia i służby.

Wiele organizacji jest aktywnych w pracy związanej z zaspokajaniem głodu wśród biednych i pomaga milionom cierpiącym ludzi. To, co nazywamy trzecim światem, to okolice, które wciąż potrzebują pomocy.
Jezus też włączył służbę socjalną w swój plan dla nas, którzy jesteśmy zbawieni. Wezwał nas zarówno do zwiastowania ewangelii jak i do pomagania ludziom w cierpieniu. Służba duchowa idzie ręka w rękę ze służbą socjalną. Jezus mówi o swej własnej służbie, że jest szczególnie nakierowana na biednych.
Łuk 4,18:
Duch Pański nade mną,
Przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę,
Posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie,
Abym uciśnionych wypuścił na wolność,

On mówi do swoich uczniów, że powinni służyć ludziom nie myśląc o ekonomicznym zysku.
Mat 4,8:
Znowu wziął go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata
Oraz chwałę ich.

Jakub pisze, że socjalne potrzeby powinny być zaspokajane wśród tych, którzy cierpią nędzę.
Jak 1,27:
Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie niesplamionym przez świat.

Język biblii jest wyraźny, jeśli chodzi o zadania kościoła w świecie, który przede wszystkim powinien dbać o zaspokojenie potrzeb duchowych ludzi, ale powinien też troszczyć się o pokrycie potrzeb socjalnych.
Kiedy czytamy Nowy Testament, widzimy, że Jezus uczynił dwa duże cuda związane z chlebem. Nakarmił pewnego razu 5 000 mężczyzn plus kobiety i dzieci na pustyni, innego razu 4000. Przez tę służbę chciał wskazać na coś ważnego. Dla Jezusa było nie tylko ważne dać im chleb, ale też zostawić im pełne kosze. Te pełne kosze powinny dać im możliwość kontynuowania karmienia ludzi, którzy potrzebowali pomocy. Ważne jest byśmy mieli pełne kosze zarówno z duchową jak i socjalną służbą, kiedy wyruszamy, by czynić dzieło Pańskie.
Zawsze jest niebezpieczeństwo, że potrzeby socjalne staną się podstawą. Jezus wiedział, to, gdy dokonywał cudów. Dlatego po tym przemawiał do słuchaczy w szczególny sposób. Chciał, by potrzeby duchowe były w centrum. W ten sposób misja chrześcijańska różni się od innych organizacji, które koncentrują się tylko na fizycznych potrzebach ludzi.

Mam ochotę zabrać cię do słów Biblii i pokazać, co stało się po tym, jak Jezus nakarmił 5000 na pustyni. Zaraz po tym, do Jezusa przyszli ludzie i chcieli uczynić go królem.
Jan 6,15:
Jezus zaś poznawszy, że zamyślają podejść, porwać go i obwołać królem, uszedł znowu na górę sam jeden.

Kiedy Jezus zrozumiał, że przyszli, by siłą uczynić go królem, oddalił się samotnie w góry.
Był to rezultat tego, co zrobił. Teraz ludzie uważali, że powinni mieć takiego króla. Takiego, który mógłby dać im jedzenie i czynić cuda. Takiego, który zaspokoiłby ich fizyczne potrzeby.
Wtedy Jezus zaczął do nich przemawiać.
Jan 6, 26 – 27:
Odpowiedział im Jezus i rzekł:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się.
Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją.

Następnie Jezus wskazuje, na czym mamy się koncentrować w służbie, do której nas wezwał.
Jan 6,31 – 35:
Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano:
Chleb z nieba dał im, aby jedli.
Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba.
Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot.
Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba!
Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.

Jezus jest chlebem żywota. To jest ten chleb, który jest ważny dla świata w dzisiejszych dniach. Możni tego świata próbują rozwiązać światowe problemy, ale biblia mówi nam, że trudności w świecie tylko się pomnożą. Wysiłki człowieka zdadzą się na nic i ludzie będą wołać o pomoc do potężnych liderów. Znajdą też to, o czym myślą, że będzie to pomoc, ale to poprowadzi ich prosto w objęcia Antychrysta i zobaczą, że dokonali złego wyboru. Jako wierzący widzimy dziś już zarysy tego. Widzimy ludzkie wysiłki, by ratować świat z całkowitej porażki. Ci sami ludzie, którzy wierzą, że świat powstał poprzez Big Bang, przeżyją Big Bang w światowej sytuacji. Przeżyją swą ostateczną przegraną. Widzimy dzisiaj zanik wartości na wszystkich frontach w świecie. Są kryzysy w rodzinach, rządach, kościołach, w biznesie itd. Połączenie wielu krajów w UE tworzy wyzwania, którym nie jesteśmy w stanie podołać. Jest osłabienie w takich sferach życia jak moralność, etyka i podstawy zdrowego i właściwego życia.

Pośród tego dobrze jest mieć nowinę o pokarmie, który nie jest z tego świata, ale który może zaspokoić największe potrzeby człowieka. To jest Jezus. To o Nim zwiastujemy i w Niego wierzymy, i na Niego czekamy i wypatrujemy z góry Jego pomocy. On, który zbawił nas, jest w stanie nas ochronić. On, który nas ochrania, ma moc, by pewnego dnia zaprowadzić nas do domu, do nieba, które przygotował dla wszystkich, którzy wierzą. Otrzymaliśmy zaprawdę chleb niebiański i chcemy przekazywać go innym.
Śpiewamy w pewnej pieśni, że Jezus jest rozwiązaniem. Tak ON JEST ROZWIĄZANIEM jedynym w tym świecie. On jest TWOIM jedynym rozwiązaniem w twoich najgłębszych pytaniach, które nosisz w swoim sercu. On ma odpowiedź, ponieważ On jest odpowiedzią. On chce zaspokoić właściwe potrzeby człowieka. Tylko ochotne serce może to przeżyć. Jezus nikogo nie przymusza, by przyjąć to, co On oferuje. Jeśli zaczniesz zaspokajać swoje duchowe potrzeby chlebem życia, będziesz w stanie służyć zarówno Bogu jak i ludziom w najlepszy sposób.
Jezus jest chlebem, którego potrzebuje świat!

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • …
  • 28
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Magazyn misyjny 4/2024
  • Magazyn misyjny 3/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się