CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – marzec 2014

Kochani bracia i siostry w Chrystusie!
Nasze listy misyjne zawsze zawierają dobre wiadomości. Tym razem jest to otwarcie „miejsca schronienia” dla dziewcząt masajskich w Kitengelii, które przyjęło nazwę MAMA IKYO RESCUE CENTER.
W ostatniej podróży do Kenii wzięły udział 2 osoby z Czech, 2 z Norwegii oraz 7 osób z Polski. Mieliśmy razem dobry czas, który pozwolił na wzajemne poznanie oraz wspólne przyjrzenie się pracy misyjnej, która rozwija się z Bożym błogosławieństwem.
Mam wielką nadzieję, że informacje, które przekazujemy w listach misyjnych, napełniają cię radością i inspirują do wpierania zarówno modlitewnego jak i finansowego. Pamiętaj, że jesteś częścią tej pracy a zapłatę otrzymasz od naszego Pana.
Prowadzimy teraz rozmowy z naszymi polskimi przyjaciółmi odnośnie odwiedzin w zborach. Mamy zaproszenia w różne części Polski, tak więc w następnym liście zapewne podzielimy się z wami informacjami na ten temat.
Dziękuję, że jesteś z nami w tej służbie, która wciąż się rozwija.
Niech Bóg Was wszystkich błogosławi.
Oddvar Linkas

KITENGELA OTWIERA SIĘ!
Przed trzema laty Bóg dał mi wizję dużej działki budowlanej, na której nie było żadnych drzew i krzaków. Pokazał mi długi budynek a obok niego inny mały dom. Po półtora miesiącu stałem w tym miejscu i zobaczyłem na własne oczy to, co Bóg mi pokazał wcześniej. Nie wiedziałem, do czego miałoby to miejsce być przeznaczone. Nie znałem jeszcze wtedy dobrze masajskiej kultury. Ale to, co zobaczyłem, pasowało do modlitw Florence Kashaa, żony Solonki. Modliła się ona wiele lat i teraz jej modlitwy zostały wysłuchane. Pan sam zesłał pomoc.
Tego samego dnia, w który otrzymaliśmy działkę, zatrudniliśmy architekta do zaprojektowania domu dla dziewcząt masajskich. Przed naszym wyjazdem z Kenii projekt był gotowy. Potem zostało tylko uporządkować formalności takie jak kontrakty w związku z przekazaniem własności, wpis do ksiąg wieczystych, akt własności itd. Ten proces był długi i dla mnie miesiąc ciągnął się jak rok. Chciałem urzeczywistnić jak najszybciej to, co Bóg mi pokazał.
W końcu pierwsza łopata została wbita w tę ziemię. Wylano fundamenty, ściany zaczęły się wznosić i dom nabierał kształtów. Cieszyłem się, że wkrótce będzie możliwe wprowadzenie tam pierwszych dziewcząt.
Bardzo zależało mi, by otwarcie domu odbyło się podczas naszego tam pobytu w styczniu tego roku. Rozmawiałem z Solonką telefonicznie i ustaliliśmy, że zaraz po przyjeździe do Nairobi, udamy się do Narok, gdzie mieszka Solonka i ustalimy szczegóły. Byłem szczęśliwy, że otwarcie miało nastąpić 25 stycznia, dzień przed naszym wyjazdem z Kenii.

KIERUNEK KITENGELA
Podróż z Busii do Kitengeli była pełna oczekiwań. Czekało nas 500 km do przebycia. Nocowaliśmy po drodze, a na miejsce dotarliśmy po zapadnięciu zmroku. Mimo że kierowcy nie chcą jeździć w nocy ze względu na napady i rabunki, podróż przebiegła spokojnie. Ostatnie 10 km to jak pustynna droga do Gazy. Nawet gorsza, ponieważ należy poruszać się tylko po śladach kół samochodów, które wcześniej tamtędy przejeżdżały. W okolicy nie ma jeszcze żadnych dróg. Nagle zobaczyliśmy z daleka światła. Widziałem długą poświatę i okazało się, że to światła z okien „domu schronienia”, które pokazały nam ostatni odcinek drogi. Jak dobrze mieć światło, które nas prowadzi na naszej drodze. Mędrcy ze Wschodu byli prowadzeni przez gwiazdę, my śledziliśmy światła z okien budynku, ale największym naszym światłem jest Jezus. On jest światłem świata. On chce być też światłem dla dziewcząt masajskich, które będą tam mieszkać. On chce im dać bezpieczeństwo i odpoczynek i na koniec doprowadzić je do swej chwały oczekującej wszystkich wierzących, którzy przyjęli Go jako swojego osobistego zbawiciela.
Powiedzieliśmy, że chętnie przenocujemy w tym budynku. Nie było tam jeszcze dziewcząt. Wieczorem dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy zaproszeni na posiłek (kura, ryż, kukurydza itp.) Byliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Przed posiłkiem Solonka poinformował nas, że chce nam przedstawić kilka dziewcząt, które przyjechały dzień przed otwarciem centrum. Powiedział, że nie miał serca odsyłać je na te kilka dni do urzędu, w którym miały czekać na otwarcie „miejsca schronienia”.
Dziewczynki potrzebowały natychmiastowej pomocy. Nietrudno było zauważyć, że przeszły one wiele. Po wspólnym posiłku udaliśmy się do łóżek.

CEREMONIA OTWARCIA
Podczas otwarcia centrum obecni byli m.in. dwaj urzędnicy, dyrektor najbliżej położonej szkoły, pastor pobliskiego zboru a także Solonka wraz z żoną. Wiele dzieci masajskich z innych szkół przyszło, by śpiewać i tańczyć. Wygłoszono przemówienia. Okazywano przy tym wdzięczność, ponieważ miejsce to będzie służyło pomocą całej lokalnej społeczności. Miałem również okazję powiedzieć trochę o wizji dotyczącej tego miejsca i o najważniejszym celu naszej pracy, jakim jest zbawienie.
Lili z Polski miała za zadanie ogłosić MAMA IKYO RESCUE CENTER za otwarte. Po tym drzwi się otworzyły i ludzie mogli wejść i zobaczyć, jak dziewczęta będą mieszkać. Następnie było serwowane jedzenie dla około setki zaproszonych. Prowadziliśmy przy tym rozmowy szczególnie z urzędnikami, którzy chcą utrzymywać z nami kontakt. Przyszli oni z dziewczynkami, które miały olbrzymie kłopoty i przeszły przez poważne problemy i trudności. Rozmawiałem też z dyrektorem szkoły na temat stworzenia pozytywnego środowiska dla mieszkanek centrum.

WYWIADY
W dniu otwarcia miałem możliwość przeprowadzenia wywiadów z niektórymi przyszłymi mieszkankami „domu schronienia”. Håkon dokumentował wywiady przy użyciu kamery. Nie chcemy jednak upubliczniać tych nagrań, podobnie jak i zdjęć czy journali, ponieważ uważamy, że przeszłość dziewcząt nie może ich naznaczać i wpływać na ich przyszłość. Te, które uciekły z domów rodzinnych doświadczyły kazirodztwa, wykorzystywania seksualnego itd. Niektóre zostały uratowane przez sąsiadów, niektóre wołały do Jezusa o pomoc.

NOWA NOC
Kiedy pierwszy dzień naszego pobytu się kończył, było cudownie. Pierwsze dziewczęta leżały w swoich pokojach, a my zajmowaliśmy pokoje, które jeszcze były wolne. Towarzyszyło nam wiele przemyśleń. Modliliśmy się do Jezusa, by nadal prowadził i kierował tą pracą w swój sposób tak, by wszystko się powiodło tym, którzy potrzebują pomocy.

NOWY PORANEK
Śniadanie zapowiedziane było na godz. 8.00 rano, ale wstaliśmy dużo wcześniej i siedzieliśmy w jadalni rozmawiając. Dziewczęta były zajęte myciem podłogi i pomocą w kuchni. Zapytałem jednej z nich, czy otrzymały tutaj swoje zadania. Powiedziała, że powinny utrzymywać porządek i pomagać w drobnych rzeczach i że są za to bardzo wdzięczne. Był to ostatni dzień w Kenii. Mieliśmy zwiastować ewangelię na spotkaniu w społeczności obok „miejsca schronienia”. Jest to mały zbór zielonoświątkowy, w który pastorem jest Dawid, brat Solonki. Również nowe mieszkanki były na spotkaniu. Jedna z nich, 16 latka, opowiedziała mi, że przyjęła Jezusa do serca. Dzieci wyszły też do przodu i śpiewały a po spotkaniu wszystkie poprosiły o modlitwę. U niektórych z nich widziałem łzy na policzkach i ręce podniesione w górę do Jezusa, który naprawdę może pomóc. Wzbudziło to u nas wielką radość. To nie był koniec. Kiedy zaprosiliśmy wszystkich, którzy chcą przyjąć zbawienie do przodu, podszedł nasz kierowca i zgiął swe kolana przed Jezusem. Bóg działa! Jezus zbawia i uwalnia ludzi.

DZIEŃ SIĘ KOŃCZY
W naszym życiu chrześcijańskim poruszamy się albo do przodu, albo stoimy w miejscu, albo zostajemy w tyle. W tej części chcę cię pobudzić do przemyśleń na temat twojego własnego życia. Jezus cię zbawił, byś mógł żyć szczęśliwym życiem chrześcijańskim, które pewnego dnia poprowadzi cię do nieba. Ale on także powołał cię do służby. Ten, który został twoim zbawicielem, chce też być twoim Panem.
Bardzo łatwo popaść w stan zadowolenia z samego siebie. Wtedy twoje życie duchowe nie rozwija się. Jest to pierwszy krok, by zostać w tyle na drodze z Bogiem.
Chcę wskazać na słowa Pawła, które napisał jako świadectwo o sobie samym.
Fil 3,13-14
Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i innych w błąd wprowadzając. Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte.
Jest to właściwie jedyny sposób, by uniknąć stagnacji i fiaska. Jako wierzący musimy myśleć o tym, co jest potrzebne, by iść dalej. By osiągnąć Boże cele, musimy być gotowi na przyjęcie wyzwań i zaakceptować je.
Jeśli akceptujemy wyzwania, stwarzamy możliwości w naszym życiu oraz w życiu innych.
Skupię się na niektórych słowach biblijnych:
Mat 5,13-16
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
1P 2,9
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.
Potrzebujemy stawiać czoło wyzwaniom. Nasze życie duchowe ma wzrastać i rozwijać się. Dzieje się to, kiedy żyjemy zakotwiczeni w Bożym Słowie. Wielu chrześcijan jest wprowadzonych przez szatana w milczenie, co uczyniło ich pasywnymi. Nie możemy dać pokonać się szatanowi, czy duchowi tego świata. Mamy być solą ziemi, która jest pełna mocy.
Mamy być światłem, które odbija chwałę Jezusa w ciemnościach tego świata.
Jesteśmy królewskim kapłaństwem, które ma możliwość funkcjonowania w Bożym królestwie.
Jesteśmy ludem, który jest wezwany by być Bożą własnością.
Zostało napisanych wiele pieśni i wygłoszonych wiele kazań o tym jak ważne jest, by dbać o właściwy rozwój tego życia, które Bóg ofiarował nam poprzez zbawienie.
Odejście od Pana zaczyna się w sercu i stopniowo jest widoczne dla wszystkich wokół ciebie. Trzeba śpiewać dla ciebie te pieśni. Trzeba zwiastować tobie kazania, że musisz nawrócić się znowu i znaleźć na nowo Jezusa i twą pierwszą miłość.
Jezus ma moc, by naprawić twoje życie w różnych obszarach. On nie chce cofania się w twoim duchowym życiu, lecz postępu. Żyjemy w czasie i kraju, który coraz bardziej oddala się od Boga. W naszym kraju zmieniają się postawy i zmienia się prawo, które jest niezgodne z chrześcijaństwem. To, co przed kilkoma laty było nie do pomyślenia, stawiane jest teraz za wzór ideału. Ludzie i kraj odwracają się od Boga i wchodzą w stan, w którym poprzez swoje działania mówią nie dla Bożej ochrony. To nie Bóg ich ukarze, ale oni sami odrzucają Jego ochronę przeciw złu. Nie bądź jak ci, którzy odwracają się plecami do Boga, ale żyj w zbawieniu, które Jezus ci dał. Uznaj je i pokaż światu, że jesteś inny.
Milczenie jest bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem wśród wierzących. Pierwszy czas po tym, jak przyjąłeś Jezusa do serca jako swojego osobistego zbawiciela, żyłeś tym każdego dnia! Modliłeś się, czytałeś biblię, rozmawiałeś z innymi wierzącymi. Wybierałeś przyjaciół, z którymi mogłeś dzielić twoje przeżycia duchowe i budować się duchowo. Możliwe, że stopniowo życie chrześcijańskie zaczęło mieszać się z wieloma innymi rzeczami, które zaczęły zaprzątać twój umysł. Mogły to być dobre cele, pozytywne myśli jak polityka, kultura, sport itd. Rzeczy, które najpierw mieszają się trochę z twoim życiem duchowym, ale stopniowo przejmują myśli.
Jezus chce cię zabrać z tej sytuacji. On chce prowadzić cię dalej. Chce dać tobie żar duchowy, byś na nowo widział postęp i wzrost. On chce na nowo wskazać na wyzwania, jakie przed tobą kładzie. Czy przyjmiesz te wyzwania? Akceptujesz je?
Nigdy nie będziesz za młody lub za stary w Bożym królestwie. Zawsze będziesz użyteczny dla Boga. Jak to jest w twoim życiu? Postęp, stagnacja, czy cofanie się?
Niech twoje życie duchowe zawsze wzrasta. Ty sam decydujesz o tym.

W kategorii:Pozostałe

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – luty 2014

Właśnie wróciliśmy z Kenii pełni wrażeń. Tym razem pole misyjne odwiedziło dziewięć osób: dwie z Fredrikstad (ja i Håkon), siedem z Polski oraz dwie z Czech. Zadaniem Håkona było filmowanie. Chcemy zmontować filmy informacyjne oraz programy telewizyjne, które będą nadawane na Kanale 10 w Norwegii.
Podróż z tak dużą grupą do Afryki była bardzo pozytywnym przeżyciem. Są to ludzie gorliwi dla pracy misyjnej. Zdecydowali się przeznaczyć swoje środki nie na wczasy w ciepłych krajach lecz na przyjrzenie się pracy misyjnej. Owszem, w Afryce jest też dosyć słońca, ale podczas naszych wyjazdów zajmujemy się zupełnie innymi sprawami niż na wczasach. Wrażenia stamtąd zostawiają w nas swój ślad i po pobycie tam, tak jak wielu mówi, nie jest się już tym samym człowiekiem. Wracamy do swoich krajów i tam jesteśmy reprezentantami pracy misyjnej.
Obecność Lili ze społeczności w Haslach w Polsce bardzo nam pomogła. Jej znajomość języka angielskiego przydała się podczas naszych spotkań i rozmów z polskimi braćmi i siostrami. Bardzo jesteśmy jej za to wdzięczni.
Plan naszych spotkań w Afryce jest zawsze mocno na pięty. Mamy wiele celów do zrealizowania. Sprawdzamy rozwój w różnych obszarach działalności misyjnej, jaki nastąpił od czasu naszej ostatniej wizyty i próbujemy poprawić i wesprzeć to, co nie działa wystarczająco dobrze. Rozmawiamy zarówno o wszelkiego rodzaju działalności jak i ekonomii. Zwiastujemy ewangelię na spotkaniach i staramy się pomóc tam gdzie jest to możliwe.
Następnie patrzymy na możliwość poszerzenia naszej działalności misyjnej. Jesteśmy wciąż w ruchu. Widzimy przed nami bardzo dużo możliwości. Wszystko zależy od ilości środków, które otrzymamy. To Pan kładzie nam na serce pragnienie dawania. Jesteśmy odpowiedzialni za to, by wykorzystywać powierzone nam środki zgodnie z Bożym planem.
Podczas nabożeństwa ponad 30 ludzi wyszło do przodu, by oddać swoje życie Jezusowi.
Przekazujemy pozdrowienia od Florence i wszystkich braci i sióstr z Busii. Byliśmy też na spotkaniu w Grace Center, które współpracuje z naszym zborem w Busii. Często widzimy w Afryce uwalnianie opętanych ludzi. Doświadczyliśmy też tego i tym razem. Wypędzanie złych duchów jest ważne w obliczu tego, jak wielu z nich jest związanych czczeniem różnych bożków. Są to pęta duchowe. Przebudzenie w tej okolicy jest faktem i cieszymy się wzrostem liczby wierzących. Jest to tak jakby Jezus stawiał swoją pieczęć na każdy krok wiary, który podejmujemy w tej pracy.

Szkoła w Busii rozwija się pod względem jakości. Obecnie w nowym budynku uczy się 360 uczniów a w starym-100. Lokale te leżą w różnych dystryktach i są zarejestrowane jako dwie różne szkoły, chociaż podlegają tej samej administracji i zarządzaniu. Dzięki temu mamy podział na klasy oraz niektóre z dzieci mają krótsza drogę do szkoły.

Autobus, który zakupiliśmy, codziennie przewozi dzieci do i ze szkoły. My również skorzystaliśmy z niego, by pojechać do Ugandy. Autobus ma 30 miejsc, tak więc mogliśmy zabrać też ze sobą przyjaciół z Busii. Dobrze, że mogliśmy z niego skorzystać, ponieważ nasz szofer nie miał ze sobą dokumentów identyfikacyjnych i mógłby mieć problemy z przekroczeniem granicy z Ugandą.
W Ugandzie odwiedziliśmy zbór w Gulamub. Nasi bracia i siostry stamtąd spotykają się w świeżo wykończonym budynku. Cieszyliśmy się, że mogliśmy spędzić z nimi czas. Rozdzielaliśmy też tam ubrania dla najbiedniejszych.
Kiedy wracaliśmy do Kenii, na granicy wyszła nam na spotkanie dziewczynka w wieku około 7 lat. Trzymała się nas i szybko zrozumiałem, że było to dziecko ulicy. Chciała, byśmy ją zabrali ze sobą. Włożyłem jej w dłoń trochę szylingów. Musiałem ją przesunąć, nie mogliśmy jej zabrać ze sobą. Wtedy zobaczyłem łzy spływające po jej policzkach. Takie zdarzenia wywołują wewnętrzny ból. Mimo, że nie możemy pomóc wszystkim, mamy w sercu miłość do biednych i słabych.
Odwiedziliśmy także pole misyjne w Kietengelii, która leży 500 km od Busii. Tym razem jechaliśmy w zupełnych ciemnościach przez równiny do „miejsca schronienia”. Miejsce nazwane jest „Mama Ikoyo Rescue Center” po mamie Solonki, która była wspaniałą opiekunką. Osobą odpowiedzialną za to miejsce jest żona Solonki, Florence.
Tym razem zostałem bardziej zapoznany z „kulturą” Masajów. Wiele razy mówiłem, że nie jeździmy na pola misyjne, by zmieniać kulturę, czy tradycje. Ale w przypadku tej „kultury” chcemy ją zmieniać. Tylko ewangelia o Jezusie może nam w tym pomóc. Tylko nowe narodzenie może doprowadzić tych ludzi do zmiany stylu życia.
Gdy dojeżdżaliśmy do „miejsca schronienia” już z daleka widzieliśmy ten długi budynek. Światła w oknach wskazywały nam drogę do celu. Pomyślałem, że to miejsce będzie domem, gdzie światło ewangelii, którą zwiastujemy, będzie świecić młodym masajkom. Byliśmy na miejscu w piątek wieczorem i od razu powiedzieliśmy, że chcemy tam pozostać dwa dni. Otrzymaliśmy jedzenie i przydzielono nam pokoje z wygodnymi łóżkami piętrowymi (część z nich została niedawno zakupiona). Mieszkaliśmy w pokojach, które niedługo przejmą dziewczęta szukające schronienia przed przemocą.
Spotkaliśmy na miejscu cztery młode masajki, które zostały przyprowadzone przez dwóch urzędników państwowych. Prosili oni, by przyjąć dziewczynki od zaraz. Miałem okazję porozmawiać z tymi osobami na temat naszych zobowiązań i oczekiwań wobec władz. Jeżeli chodzi o dziewczęta, to okazało się, że pochodzą one z oddalonych od siebie obszarów i nie znały się wcześniej.
Spotkaliśmy również cztery inne dziewczęta, które wprowadzą się do centrum za kilka dni. Mimo, że wszystkie pochodzą z różnych miejsc i z rodzin o różnym statusie, zostały potraktowane tak samo i to w taki sposób, że potrzebują natychmiastowej pomocy. Większość z nich po prostu wybiegła z domu, gdy usłyszała, że nadszedł czas ich obrzezania i sprzedaży obcemu mężczyźnie.

W szkole podana została informacja, że istnieje biuro, do którego można się zwrócić, jeśli jest się narażonym na takie zagrożenia w domu. Obrzezanie to typowy masajski rytuał, którego ci ludzie mocno się trzymają, mimo że prawo kraju zabrania tego i grozi poważnymi sankcjami. Większość uciekinierek udała się do tego biura. Jego reprezentanci byli obecni podczas dnia otwarcia w sobotę i rozmawiali z dziewczętami.
Tak więc budynek jest gotowy, pierwsza czwórka dziewcząt już w nim przebywa. Żona Solonki troszczy się o wyżywienie i ubrania. Zatrudniliśmy też dozorcę mieszkającego na miejscu. Uzbrojony będzie pilnował budynku szczególnie wieczorem, by nikt nie uprowadził mieszkanek. Z dziewczętami nie można pojawiać się w centrum, ale one są z tego zadowolone. Żyją w strachu. «Miejsce schronienia” powinno im dać przede wszystkim odpoczynek, pociechę, pokój i radość oraz nauczyć je żyć na nowo w społeczeństwie, by za kilka lat mogły spotkać się ze swoimi rodzinami i rodzeństwem.
Rozmawiałem z wieloma dziewczętami, które mają zamieszkać w centrum . Niektóre uciekły przed obrzezaniem, inne były w jeszcze gorszej sytuacji, doświadczając gwałtów i kazirodztwa. Pomyśl, jakie zadanie Bóg położył nam na serce. Te dziewczęta mają na nowo odzyskać możliwość normalnego życia i przyszłości. W ich sercach zapali się nadzieja, zacznie świecić dla nich światło, zacznie się nowy dzień się i poznają Jezusa, który może odmienić ich życie. Bezpośrednie spotkanie z tą potrzebą zmienia umysł i serce człowieka. Chce się dawać więcej siebie w służbie Panu. Głęboko w moim sercu czuję odpowiedzialność, by pomagać im w ich biedzie i pokazywać drogę do Jezusa.
Aktualnie pracujemy z projektami samopomocowymi dla „miejsca schronienia”. Odwierty wodne są błogosławieństwem. Pojawiają się możliwości sprzedaży wody, ponieważ ludzie osiedlają się w okolicy ze względu na studnię. Zaczęliśmy tez budować szkołę z myślą o projekcie samopomocowym. W okolicy została również pociągnięta linia energetyczna, co dodatkowo doprowadziło do zakupu wielu działek na tym obszarze. Pojawią się rodziny, które będą miały możliwość posłania dzieci do szkoły i zapłacenia za nią. Widzimy, że to jest dobry projekt. Będziecie informowani o jego rozwoju.

Po wykończeniu budynku szkolnego, zajmiemy się stawianiem domku z czterema mieszkaniami dla pracowników. Kenijskie prawo mówi bowiem, że pracownicy nie mogą mieszkać w tym samym budynku co dziewczęta.
Postęp w pracach w Kitengeli potwierdza, że Care Mission rozwija się szybko. Ten, który zaczął to dobre dzieło, doprowadzi je do końca. Dziewczęta stopniowo będą szukały schronienia tam, gdzie panuje Boży pokój i na nowo w ich sercach zostanie zapalona radość. Nie będzie się świeciło tylko w oknach, ale światło będzie w ich sercach. To jest wieczne światło-Jezus.

Dary, które przynoszą rezultaty.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za kontakty, które mamy w Polsce i Czechach. I chcę powiedzieć, że z Waszą pomocą projekty na polach misyjnych rozrastają się. Osiąganie nowych celów w pracy misyjnej jest dla nas wielka radością. Zawsze mamy do napisania coś nowego w naszych comiesięcznych listach i to jest pozytywne. Mimo, że wiele razy życzyłbym sobie, by rzeczy szybciej się rozwijały, jestem wdzięczny Panu, że to On kieruje wszystkim w taki sposób, że możemy pracować w wierze i zaufaniu, że ten, który zaczął w nas dobre dzieło, poprzez nas wszystkich jest w mocy je dokończyć.
Mam nadzieję i wierzę, że ten raport misyjny jeszcze bardziej zachęci cię do wsparcia w modlitwie oraz finansowo. Pamiętaj, że dusze zdobyte dla Jezusa pewnego dnia będą świecić w koronie, jaka czeka na ciebie w niebie.
Dziękuję każdemu z Was, kto jest w tej służbie. Dziękuję za modlitwy zanoszone w chwilach próby i trudnościach, modlitwy, które otwierają drogi tam, gdzie ich nie ma, które dają efekty tam, gdzie wszystko wydaje się beznadziejne. Służymy Jezusowi, który czyni cuda.

CUD
Do dowodu uczestnictwa w projekcie CUD dodajemy teraz zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc przez Care Mission. Poprzez CUD możesz udzielić długoterminowego lub sporadycznego wsparcia. Będziemy załączać zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc, by zachęcić Was do modlitwy o nią. Poprzez modlitwę i twoją wiarę pomagasz cierpiącym. Pan, któremu służymy, jest w mocy posłać pomoc we właściwym czasie. Może zesłać anioły i postawić straż, może wybawić ludzi z największych kłopotów.
Jeżeli jesteś nowy w projekcie CUD, prześlij kwotę na nasz numer bankowy, który znajdziesz w liście i zaznacz dar jako NOWY PARTNER CUD. Wtedy wyślemy ci zaświadczenie. Stopniowo będziemy tez wysyłać dowody CUD dla tych, którzy wcześniej zgłosili się do tego projektu.

W kategorii:Pozostałe

gosia 9 stycznia 2014

List misyjny, styczeń 2014

List misyjny, styczeń 2014

Pokój w imieniu Jezusa!
Na początku życzę Wam błogosławionego Nowego Roku. Byliśmy świadkami tego, co Bóg uczynił dla nas w minionym roku. Oczekujemy, że ten nowy przyniesie kolejne błogosławieństwa i możliwości pracy dla Jego królestwa.

Drodzy czytelnicy! Chcemy doprowadzić do realizacji najpilniejszych spraw na polu misyjnym tak by rok, który jest przed nami, był jak najbardziej owocny. Lądujemy w Kenii już18go stycznia wcześnie rano.
W naszym Centrum we Fredrikstad jak zwykle pracujemy aktywnie. Mamy niewielu pracowników w stosunku do wykonywanych przez nas zadań. Chcemy jednak, by to sam Jezus wzywał, wybierał i prowadził ludzi do służby.
Pracujemy sporo przy realizacji programamów telewizyjnych. Bierzemy udział w bezpośrednim programie w Oslo, ale największa część pracy dzieje się w naszych lokalach we Fredrikstad. Chcemy dotrzeć do jak największej liczby ludzi w Skandynawii i innych krajach z dobrą nowiną, rozważaniami biblijnymi i informacjami o misjach. Telewizja daje nam taką możliwość.

Poza tym spotykamy się na modlitwach, rozważaniach biblijnych każdego tygodnia. Kontynuuję też odwiedzanie innych miejsc w kraju, gdzie planujemy i organizujemy spotkania, konferencje i seminaria.

1 Piotra 4,11:
Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże. Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen.

To jest to, co chcemy robić i dziękuję, że też ty jesteś z nami w tej pracy.

Niech Bóg cię ubogaci swym błogosławieństwem!

Braterskie pozdrowienia w Panu

Oddvar Linkas

Nowy rok z misją!

Każdego roku spodziewamy się nowych zwycięstw. Zawsze są problemy, które musimy przezwyciężać, ale nasz wzrok skupiamy na zwycięstwie, które Pan daje nam w naszej służbie. Nasze oczy są podniesione i patrzymy na góry mówiąc jak Dawid: Pomoc moja pochodzi od Pana, który stworzył niebo i ziemię.
Pan jest wciąż z nami w tej pracy i dlatego oglądamy wspaniałe rezultaty zarówno duchowe jak i doczesne. Modlimy się, by żyć w stałej łączności z Jezusem. On jest sprawcą wszystkich tych cudownych rzeczy, które dzieją się w naszym życiu i za to Go chwalimy.
W naszym biurze we Fredrikstad jest wypisany fragment z biblii, na który patrzymy codziennie:
Iz.26,12
Panie, użyczysz nam pokoju,
bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał!

Jeżeli inspiracja nie pochodzi od Ducha Świętego, nasza praca nie powiedzie się. Zbierałem doświadczenia w służbie dla Pana przez wiele lat. Wiem, że nam ludziom łatwiej jest inwestować we własne pomysły i ludzkie działania. Ale w Bożym królestwie jest inaczej. Praca dla królestwa Bożego opiera się na powołaniu. Słyszałem ludzi, którzy mówili: Poradzę sobie z działalnością chrześcijańską, ponieważ prowadzę duże przedsiębiorstwo w moim mieście. Jednak nie powiodło im się. Jeśli nie pokłada się zaufania w ludzkich siłach, wzrasta zależność od Jezusa, Jego prowadzenia i mądrości.

Rozpoczynamy nowy rok pracy misyjnej w Kenii. Ostatnio była tam bardzo zła pogoda, która spowodowała, że nie można było dostać się tam samochodem. Skutki tego zobaczymy, gdy dotrzemy do Kitengelii. Wiemy, że prace nad domem dla dziewcząt masajskich opóźniają się. Nie jest dobre, gdy ludzie w potrzebie muszą czekać. Nie mamy jednak wpływu na pogodę i trudności
z tym związane.Jesteśmy w Pańskich rękach i jesteśmy gotowi pracować zgodnie z Jego planem i tempem. Już wcześniej doświadczaliśmy, że terminy i rozwój innych rzeczy na polu misyjnym były związane z Bożymi myślami o tej pracy.

Kiedy wylądujemy w Nairobi, rano 18go stycznia, skierujemy się od razu do Kitengelii, by ocenić tam sytuację i rozpocząć konieczne prace. Przeprowadzimy rozmowy z różnymi ludźmi w okolicach Nairobi, architektami, adwokatem, majstrem budowlanym, prowadzącymi dom itd. Następnie jedziemy do Busii, która leży 600 km od Kitengelii. Myślę, że dotrzemy do Busii 20go stycznia. Przyjrzymy się tam pracy zboru, szkoły i domu dziecka. Zobaczymy, jak rozwija się projekt dla wdów itd. Na pewno część czasu poświęcę na rozmowy z kierownikiem budowy domu dziecka. Ten projekt był wielokrotnie opóźniany. Ponieważ pierwsza firma budowlana nie dotrzymała terminów i była niesolidna, roboty przejął inny wykonawca. Dom dziecka właściwie już dawno powinien stać. Wyglądało na to, że wszysto idzie dobrze. Jednak szefowie nowej firmy rozstali się i udało nam się podpisać kontrakt z jednym z nich. Te wewnętrzne problemy firmy doprowadziły do opóźnień.

Przygotowuję się do wielu rozmów z nimi tam na miejscu. Szczególnie chcę rozmawiać z Florence, która jest odpowiedzialna za wszelką działalność tam na miejscu. Chodzi również o stronę finansową.

Chcę też rozmawiać z pastorami w zborach, z którymi współpracujemy na temat kampanii ewangelizacyjnych, które wspieramy i chcemy, by działały w jak najlepszy sposób. Te rzeczy kosztują wiele pieniędzy i jest ważne, by działały efektywnie. Boża społeczność ma wzrastać zarówno w liczbę jak i wzbogacać się w wiedzę o Bogu. Chcemy zaplanować ewentualne seminaria dla kaznodziei i pracowników zborowych.

Jeśli chodzi o ewangelizację, myślę, że nie mamy wiele do uczenia ich. Są efektywni na dużo wyższym poziomie niż wierzący w naszym kraju. Widzę jednak konieczność nauczania biblijnego przede wszystkim na tematy, które są podstawą życia człowieka z Bogiem. Tematy te to: WIARA, którą daje nam Bóg, NAWRÓCENIE, które musi nastąpić przed NOWYM NARODZENIEM. Następne tematy to: CHRZEST W WODZIE, który potwierdza, że nowe życie się zaczęło, CHRZEST W DUCHU ŚWIĘTYM z mówieniem językami jako znak, DARY DUCHOWE I DUCHOWE PROWADZENIE. Na tych zagadnieniach skupiamy się podczas seminariów, na których zazwyczaj obecnych jest ok 300 kaznodziei, ewangelistów i pracowników zborowych.

Odwiedziny w szkole będą zapewne ciekawe. Spotkamy wiele nowych uczniów. Nagramy film i zrobimy zdjęcia w szkole. Liczę też na rozmowy z nauczycielami, kucharkami, gospodarzem szkoły i innymi pracownikami.

Jeden dzień wykorzystamy na wyjazd do Gulamub w Ugandzie, gdzie właśnie wybudowano budynek zborowy. Nie otrzymaliśmy zdjęcia,ale na pewno zrobimy je sami, byście mogli zobaczyć szczęśliwych ludzi, którzy w końcu mają miejsce do spotykania się i nabożeństw.

Wierna służba

2 tym 2, 3/7
Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa! Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął. Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko wtedy, jeżeli walczył przepisowo. Rolnik pracujący w znoju pierwszy powinien korzystać z plonów. Rozważaj, co mówię, albowiem Pan da ci zrozumienie we wszystkim.

Paweł próbował podbudować Tymoteusza w jego pracy ewangelizacyjnej. Nawiązał w związku z tym do trzech zawodów: żołnierza, sportowca i rolnika. Są to trzy obrazy osoby wiernej w służbie. To, czego możemy nauczyć się poprzez te odniesienia, nie jest ograniczone tylko dla kaznodziejów. Każdy, kto służy Panu, niezależnie od tego jakim jest członkiem ciała Chrystusowego, powinien uczyć się od żołnierzy, sportowców i rolników.

Z tą myślą przyjrzymy się bliżej pierwszemu obrazowi, który mówi o cechach żołnierza.
Dobry żołnierz Jezusa musi stawiać czoła przeciwnościom:
2 Tym 2,3
Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!

Żołnierze w swojej służbie dla kraju często muszą znosić duże przeciwności. Czy chrześcijanie powinni być mniej chętni do zmagania się z trudnościami?
2 Tym 1,8
Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!

Mat 5,10-12
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków którzy byli przed wami.

Skupianie uwagi:
2 Tym 2,4
Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął.

Żołnierze muszą koncentrować się na zadaniu i przeżyciu. Chrześcijanie muszą być ostrożni, by nie dać się rozpraszać przez okoliczności, w przeciwnym razie nie będą przynosić owoców:
Łuk 8, 14
To, co padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą i przez troski, bogactwa i przyjemności życia bywają zagłuszeni i nie wydają owocu.

Ważne jest, by nie wpaśc w sidła niebezpieczne dla życia w wierze.
1 Tym 6, 9/12
A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.
Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.

Żołnierze chcą podobać się swoim przełożonym. Czyż chrześcijanie nie powinni chcieć zadowolić swojego Pana i mistrza?
Zwróć uwagę na stosunek Pawła do siebie samego:

2 Kor 5,9
Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.

Zauważ też, jak Paweł modli się o kolosan:

Kol 1,10
abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga.

Następnym razem, gdy zobaczysz żołnierza, który z czcią służy swojemu krajowi, zapytaj siebie samego:
Czy służę Panu i Jego królestwu z takim samym zaangażowaniem?

Drugi obraz, który ilustruje wiernego sługę, to zdyscyplinowany sportowiec – zapaśnik. Jest posłuszny i współzawodniczy zgodnie z zasadami:
2 Tym 2,5
Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko wtedy, jeżeli walczył przepisowo.

Sportowcy rozumieją potrzebę zachowania reguł, jeżeli chcą wygrać. Czy chrześcijanie nie mają takiego samego obowiązku dostosować się do zasad?

Mat 28,20
Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Jezus wzywa nas do zwrócenia uwagi na to, czego nas nauczył:
Łuk 6,46
Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię?

Mamy być wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami.

Jak 1,22
Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.

Zwróć uwagę na inne odniesienie Pawła do sportu związane z samokontrolą:

1 Kor 9.24/27
Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.

Sportowcy wiedzą, że końcowy sukces wymaga dużo samokontroli. Czy chrześcijanie powinni kontrolować się w mniejszym stopniu? Chcemy otrzymać niezniszczalny wieniec:
1Piotra 1,4
do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie.

Co, jeśli zostaniemy zdyskwalifikowani?

2 Kor 13,5
Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze, siebie samych doświadczajcie! Czyż nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście odrzuceni.

Kiedy widzisz sportowców, którzy współzawodniczą w różnych dziedzinach sportu, niech przykład ich samodyscypliny będzie dla ciebie wyzwaniem w twojej służbie dla Pana.

A oto trzeci obraz wiernego sługi – rolnik.

Rolnik ciążko pracuje:

2 Tym2,6
Rolnik pracujący w znoju pierwszy powinien korzystać z plonów.

Uprawa ziemi nie jest absolutnie łatwym zadaniem. Czy chrześciajnie powinni pracować mniej w winnicy Pańskiej?
Żniwo jest wielkie, i pracownicy są potrzebni:

Mat 10. 37 – 38
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.

Mat 20,1
Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy.

Owoc, który zbieramy, przynosi życie wieczne:

Jan 4,36
Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem.
Rolnik jest zmotywowany. Jako pierwszy otrzymuje część zborów:

2 Tym 2,6
Rolnik pracujący w znoju pierwszy powinien korzystać z plonów.

Ciężko pracujący rolnicy pierwsi korzystają ze swoich zbiorów. Czy nie jest to motywacja dla chrześcijan, by pracowali pilnie?

Wasz praca nie idzie na próżno:

1 Kor 15,58
Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.

Naszą nadzieją jest życie wieczne i wieniec sprawiedliwości:
Rz 6,22 – 23
Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

2 Tym 4,8
Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.

Te trzy obrazy wiernego sługi pokazują nam, że chrześcijanie powinni być:
odważni jak żołnierze,
zdyscyplinowani jak sportowcy,
pracowici jak rolnicy.

Czy chcemy nauczyć się czegoś z tych trzech obrazów?
Czy chcemy pokonywać przeciwności w naszych staraniach, by zadowlić Pana?
Czy chcemy zdyscyplinować się, by przyjąć niezniszczalny wieniec chwały?
Czy chcemy pracować pilnie, by korzystać z owoców naszej pracy?

Na zakończenie przytaczam werset, którym Paweł podsumowuje swoje opisy wiernego sługi:

2 Tym2,7
Rozważaj, co mówię, albowiem Pan da ci zrozumienie we wszystkim.

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • …
  • 28
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Magazyn misyjny 4/2024
  • Magazyn misyjny 3/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się