CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 3/2019

Pokój w imieniu Jezusa!

W tym numerze przekazujemy trochę innych informacji niż w poprzednim wydaniu naszego magazynu. Ostatnio pisaliśmy o historii naszej działalności misyjnej. Teraz przyjrzymy się bliżej jednemu z plemion kenijskich. Będziecie też mogli przeczytać relację jednej z dziewcząt z domu dziecka pochodzącej z tego plemienia. Mam nadzieję, że będzie to dla was zachętą do modlitw o dzieci znajdujące się pod naszą opieką. 

Chcę podziękować wszystkim, którzy od lat wspierają naszą pracę i dzięki temu są świadkami jak Jezus swoim potężnym ramieniem błogosławi i pokazuje swoją chwałę. Możemy uczciwie powiedzieć, że praca, w której uczestniczymy, jest prowadzona przez Pana. To z Jego łaski mogliśmy widzieć te wszystkie wielkie rzeczy, jakie wydarzyły się na polu misyjnym. Regularnie wysyłamy pozytywne raporty o tym, co Bóg czyni wśród nas i regularnie siostry i bracia zdają nam relacje o Bożym błogosławieństwie, jakie otrzymują, kiedy wchodzą w tę służbę poprzez modlitwy i datki. 

Mam nadzieję oraz jednocześnie wierzę, że stopniowo więcej osób zgłosi się do tej służby. Chociaż jest oczywiste, że doświadczysz Bożego błogosławieństwa, ważne jest, byś nie dawał po to, by otrzymać coś w zamian, ale byś dawał ze względu na serce dla tych, którzy cierpią nędzę i nie mają nic na tym świecie.  Możesz brać udział w łagodzeniu ubóstwa, osuszaniu łez i wzbudzaniu uśmiechu i nadziei. Magazyn zawiera zarówno raporty z misji jak i rozdziały, które mają być dla ciebie pomocą i inspiracją. 

1 J 1,4-5

A piszemy to wam, aby wasza radość była pełna.

Przesłanie zaś, które słyszeliśmy od niego i wam zwiastujemy, jest takie: 

Bóg jest światłością i nie ma nim żadnej ciemności.

Pracując poprzez Care Mission pozwalasz światłu dotrzeć się do tych, którzy 

w przeciwnym razie umarliby w ciemnościach. Poprzez tę służbę radość twoja będzie pełna. 

Niech Bóg cię błogosławi.

Braterskie pozdrowienia w Panu

Oddvar Linkas 

Właściwy sposób

Izajasz 28,24-26

Czyż oracz codziennie orze, aby siać? Czy robi bruzdy i bronuje swoją rolę?

Czyż gdy wyrówna jej powierzchnię, nie rozsiewa czarnuszki, nie rozsiewa kminu i nie obsiewa pszenicą wyborną, jęczmieniem przednim i orkiszem 

w odpowiednich miejscach?

Ten fragment opowiada nam o rozwoju w pracy na polu i jest przykładem, który można naśladować też w pracy chrześcijańskiej. Przyjrzyjmy się temu od początku:

Rolnik jest tutaj obrazem osoby, którą Bóg stawia jako odpowiedzialną 

w służbie. Pierwsze, co robi, to praca nad ziemię – bronowanie jej tak, by była w stanie wydawać owoce. Kiedy przygotuje ziemię, zaczyna siać koper, kmin, pszenicę, jęczmień i orkisz.

Koper(w tłum. norweskim) to znany rodzaj przyprawy w krajach śródziemnomorskich w tamtym czasie. Koprem opłacało się dziesięcinę:

W Mat 23,23 jest wymieniony anyż. Jest to bardziej właściwe słowo na koper. Anyż ma podobne właściwości do kopru. Możemy zatem powiedzieć, że pierwsze, o czym rolnik myślał przy uprawie ziemi, było oddanie Panu chwały też poprzez materialne rzeczy, które przyniesie ziemia. 

Kminjest też wymieniony pośród przypraw, które były wykorzystywane, by zapłacić dziesięcinę. 

Mat 23,23:

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, anyżu i kminku, a odpuszczacie to, co ważniejsze w prawie: sąd, miłosierdzie i wiarę. To należało czynić i tamtego nie zaniedbywać.

Pszenicabyła najważniejszym gatunkiem zboża u Izraelitów. Była też używana do składania ofiar pokarmowych. Była też produktem eksportowym, wysyłanym do innych krajów. 

Werset z 1Krl 5,11 jest też ciekawy w tej kwestii.

Salomon z kolei dostarczał Hiramowi dwadzieścia tysięcy kor pszenicy na żywność dla jego dworu i dwadzieścia kor czystej oliwy. Tyle Salomon dostarczał Hiramowi każdego roku.

Jan 12,24

Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostaje. Jeśli jednak obumrze, wydaje obfity plon.

Tutaj ziarno pszenicy jest obrazem Jezusa. W tym obrazie uwaga skupiona jest na odkupieńczej śmierci Jezusa. Tak więc następny punkt w służbie rolnika to zwiastowanie Chrystusa i rozprzestrzenianie ewangelii też do innych krajów. To daje duchowy wzrost i przyczynia się do zbawienia innych ludzi. 

Jęczmieństopniowo stawał się najważniejszym zbożem w Izraelu. Było to zboże wykorzystywane przez biednych. W Biblii jęczmień obrazuje też prostych ludzi, których Bóg uzbrajał, by zdobywali dusze dla Jego sprawy. Moje myśli idą w kierunku wydarzeń wokół Izraela, kiedy to Midianici, Amalekici i wszystkie dzieci Wschodu zbierały się, by zająć Izrael. Kiedy Gedeon przybył do ich obozu ze swym sługą, Purą, usłyszał jak jeden z mężczyzn w obozie wroga opowiadał o swym śnie. Oto ten fragment:

Sędziów 7,13-15

Gdy Gedeon tam przyszedł, pewien człowiek opowiadał swojemu towarzyszowi, sen: Oto miałem sen. Bochen chleba jęczmiennego wtoczył się do obozu Midianitów, dotarł aż do namiotu i uderzył w niego, aż upadł, i wywrócił go dołem do góry, i zapadł się ten namiot.

Jego towarzysz odpowiedział: To nic innego jak tylko miecz Gedeona, syna Joasza, męża Izraela; Bóg wydał w jego ręce Midianitów i cały obóz. Gdy Gedeon usłyszał opowiadanie o tym śnie i jego wytłumaczenie, podziękował Bogu, a gdy wrócił do obozu Izraela, powiedział: Wstańcie, gdyż Pan dał w wasze ręce obóz Midianitów. 

W ten sposób chleb jęczmienny jest nie tylko obrazem jedzenia ubogich, ale też tego, jak Bóg wykorzystuje coś, co jest niczym i czyni zdolnym do walki. 

Orkiszpochodzi ze środkowego Wschodu. Jest spokrewniony z pszenicą 

i podobny też do niej z wyglądu. W Biblii nie jest napisane zbyt dużo o orkiszu 

i trudno jest wyciągnąć jego znaczenie, ale mamy jeden fragment, który nadmienię:

2M 9,32

Pszenica zaś i orkisz nie były zbite, bo dojrzewają później.

Zarówno pszenica jak i orkisz są na polu dłużej, bo dojrzewają później niż inne zboża. Jezus przyniósł radosną nowinę ewangelii poprzez swoje narodziny 

w Izraelu na Bliskim Wschodzie. W końcu czasów dojrzeje zarówno pszenica jak i orkisz. To jest żniwo, które stoi u drzwi. Przyjdzie dzień, kiedy aniołowie wyjdą, by zebrać żniwo na ziemi. Zakończymy ten rozdział wersetem z ewangelii Mateusza. Jezus mówi tutaj o aniołach jako żniwiarzach, którzy wyjdą i oddzielą plewy od ziaren pszenicy. Ważne jest więc, by być zbożem, które wytrzymuje próby. Jezus powiedział: 

Mat 13,30

Pozwólcie obydwu razem rosnąć aż do żniwa, a w czasie żniwa powiem żniwiarzom: Zbierzcie najpierw kąkol i zwiążcie go w snopki na spalenie, pszenicę zaś zgromadźcie w moim spichlerzu.

Praca misyjna Care Mission staje się coraz bardziej znana.

Wzrasta zainteresowanie pracą misyjną Care Mission. Prowadzimy stopniowo rozmowy z nowymi ludźmi a informacje są rozpowszechniane na wciąż nowych arenach. Są to: drukowanie, wydawanie płyt CD i DVD, audycje w radio, programy w telewizji, spotkania misyjne oraz odwiedziny w zborach i grupach, które proszą o informacje związane z tym tematem. 

Poprzez lata funkcjonowania Care Mission niesamowicie się rozwinęła. Nastąpił olbrzymi wzrost. Zarówno duchowa jak i socjalna pomoc na polach misyjnych szły ręka w rękę i razem służyły ku zbawieniu wielu ludzi. Jeśli chodzi o osoby, które tu na miejscu były i są związane z pracą misyjną, jest to dosyć mała liczba. Na początku wielu starszych ludzi zaoferowało swoją pomoc, ponieważ znali nas wcześniej z różnych spotkań i seminariów. Stopniowo naturalnym stało się, że wielu z nich przeniosło się do domu w niebie. Potrzeba było nowych pracowników oraz ofiarodawców i osób, które się modlą. Care Mission przynosi duże rezultaty na polach misyjnych. Liczba osób wspierających nie została osłabiona, ale właściwie wzrosła. Pochodzą oni między innymi z Polski 

i jest to mocna strona misji. Jest wiele zaangażowanych osób zarówno wśród pastorów, liderów grup jak i osób prywatnych, które pracują ze stronami internetowymi, organizują odwiedziny w społecznościach, które chcą słuchać

o Care Mission. 

Oddvar Linkas prowadzi TV Øst, która jest nadawana zarówno na Kanale 10 jak i na kanale lokalnym TV Østfold. TV Øst produkuje nauczanie biblijne, pieśni i muzykę, rozmowy oraz program misyjny. Programy wychodzą co tydzień 

i mają stopniowo coraz większą liczbę odbiorców. Jest to jedna z przyczyn tego, że Care Mission staje się coraz bardziej znana a jej działalność pozytywnie przyjmowana z powodu rezultatów, którymi może się wykazać. Oczywiście przyczyn powodzenia pracy Care Mission jest więcej i trudno opisać wszystkie szczegóły. Najważniejsze jest jednak to, że działalność prowadzona jest

z Bożego powołania i zarządzana we właściwy sposób. Sednem powodzenia jest wsłuchiwanie się w Boży głos w każdej sprawie i działanie według niego. Wiemy, że niewłaściwie podjęte kroki mogą przeszkodzić lub opóźnić rozwój pracy Pańskiej. Inną rzeczą jest odpowiednie zarządzanie środkami finansowymi. Care Mission wykorzystuje finanse często bardziej efektywnie niż jest to robione we większości innych działalności. Nikt z nas w Care Mission nie otrzymuje z tego tytułu wypłaty. Cała praca prowadzona jest dobrowolnie. Dziękujemy Jezusowi za błogosławieństwo, które z Jego łaski nam towarzyszy od początku.

Dzieci w domu dziecka w Kitengeli

Skąd pochodzą?

Jakie mają podstawy?

Czy możemy usłyszeć trochę ich historii?

Mój pierwszy pobyt w Kitengeli. Centrum Kitengeli okazało się bardzo zaludnionym miejscem. Właściwie było to duże miasto z jedną tylko drogą główną. Od tej głównej drogi odchodziły „drogi” a właściwie ścieżki wytyczone śladami kół samochodowych ciągnącymi się przez olbrzymie równiny. Jechaliśmy właśnie taką drogą. Na szczęście był okres suszy i mogliśmy przejechać samochodem. W porze deszczowej przejazd przez tę okolicę jest często niemożliwy.

Kiedy ponownie tam wracałem, tym razem, by wysondować teren i możliwości, które Pan nam tam daje, znowu poruszaliśmy się tą drogą. Kiedy przecinaliśmy równiny, nie widzieliśmy za wielu ludzi. Pojawiały się natomiast zwierzęta takie jak żyrafa, zebra, struś i różne piękne ptaki. Zwierzęta nie wyglądały na złe, że znajdujemy się na ich terenie. Były pokojowo nastawione, ale rozumieliśmy, że przybyliśmy do innego świata, do miejsca, skąd ludzie na pewno nie przepędzili dzikich zwierząt. Zapytałem, czy tylko przyjazne zwierzęta mieszkają na tym terenie. Odpowiedź brzmiała, że większość z nich jest pokojowo nastawiona, ale że można też spotkać np. lwa albo hienę. Nie widzieliśmy jeszcze lwów, ale wiedzieliśmy, że znajdowały się one w pobliżu. W pierwszym okresie słyszeliśmy ryczenie lwów i wycie hien, które przerywały panującą tam ciszę. 

Po tym jak zaczęliśmy budować to, co można nazwać stacją misyjną, został doprowadzony też prąd. Następnie zaczęły pojawiać się „drogi”. W związku 

z tym zaczęli osiedlać się tam ludzie stawiając domy i otaczając je płotami. Płoty są zabezpieczeniem przed nieproszonymi ludźmi i zwierzętami. Dzikie zwierzęta są teraz rzadkim widokiem w okolicy. W związku z większą ilością mieszkańców, mamy nadzieję, że będziemy mogli prowadzić tam szkołę, do której będą uczęszczały dzieci z osiedlających się rodzin, które będą w stanie opłacać czesne. To z kolei pomoże finansować niektóre z wydatków na „stacji misyjnej”. 

To miejsce wyznaczył nam Pan. Tutaj mają trafiać dzieci i młodzi ludzie, by otrzymać pomoc w swoich potrzebach. Tutaj ma być zwiastowana im ewangelia i tu mogą oni oddawać swoje życie Jezusowi i doświadczyć zbawienia. Stąd ma być głoszone świadectwo o zbawieniu w Jezusie. To miejsce wielbienia Pana 

w pieśniach, modlitwie i tańcu. On, który zaczął to dobre dzieło, będzie je kontynuował i będzie błogosławił naszą pracę i doprowadzi ją do końca poprzez nas. Od początku naszej pracy w Kitengeli pomocy potrzebowały dzieci 

z plemienia Masajów. Związane jest to z praktykowaną przez nich tradycją obrzezywania małych dziewcząt itd. Stopniowo miejsce stało się stacją pomocową dla dzieci i młodzieży z wielu plemion w Kenii. Ci, którzy wspierają pracę Care Mission poprzez projekt Care Children, otrzymali zdjęcie jednej 

z dziewcząt oraz informację o jej pochodzeniu plemiennym. Dlatego chcę opowiedzieć trochę o kulturze i życiu tych plemion. W ten sposób łatwiej będzie zapewne zrozumieć potrzeby tych dzieci poprzez pryzmat ich kultury plemiennej oraz ułatwi to rozpowszechnianie informacji o pracy Care Mission. 

Dziś przekażemy informacje o plemieniu KAMBA, w które wpleciemy wypowiedzi dziewczynki tam urodzonej. Aktualnie mieszka ona w naszym domu dziecka w Kitengeli i dziękuje Jezusowi za pomoc, którą tam otrzymuje. Wiemy o niej więcej, niż sama chce opowiedzieć, ale szanujemy to. Zwracamy też uwagę na ochronę danych osobowych, pomimo że jej kraj leży daleko od naszego. Tak więc nie podajemy jej imienia i bierzemy też wzgląd na to, co ona sama chce przekazać nam ze swojej historii. Oto jej wypowiedzi połączone z naszymi informacjami o KAMBA.

„Wychowywałam się w plemieniu Kamba, w związku z czym szybko zostałam włączona w jego kulturę. Najpierw chcę powiedzieć, że tam, gdzie mieszkałam, były trudne warunki, głodowałam i schudłam.”

Kamba jest piątym pod względem wielkości plemieniem w Kenii. Wynosi 11% ludności kraju. Posługują się oni językiem o nazwie kamba/kikamba. Dzisiaj wszyscy młodzi mówią też w swahili, który jest rozumiany w całej wschodniej Kenii. Ludzie z plemienia Kamba to Akamba. Mają oni szczególne zdolności 

w cięciu drzew i wytwarzaniu koszy. Na targach i w sklepach z pamiątkami oraz w galeriach sztuki w dużych miastach Kenii znajdziesz na pewno piękne rękodzieła, kosze sizalowe i ładnie ozdobione przedmioty. Poza tym Akamba są znani jako myśliwi i często polują na obszarach przez siebie zamieszkałych. Kobiety tkają i ozdabiają kosze i ceramikę.

Historia plemienia Kamba:

Przed kolonizacją Kenii, wiele lat temu, Akamba zajmowali się handlem długodystansowym, ale w wieku osiemnastym duża część plemienia przeniosła się na wschodnie wybrzeże Kenii. Osiedlili się oni szczególnie w okolicach Mariakani, Kisauni i Kinango. Wciąż mieszkają w dużych ilościach w tych miastach.

O kulturze i stylu życia plemienia Kamba.

By przyjrzeć się kulturze i stylowi życia, spójrzmy na funkcjonowanie rodziny. Często bowiem z powodu złych tradycji wiele dzieci cierpi i znajduje schronienie w instytucjach. To plemię jest podobne do innych, jeśli chodzi np. o tradycje związane z zawieraniem małżeństwa. Zanim małżeństwo zostanie zawarte, pan młody musi zapłacić wiano rodzinie pani młodej. Może to być bydło, kozy czy owce. Mężczyzna w tym plemieniu jako głowa rodziny jest zobowiązany do aktywności ekonomicznej. Może to być handel, polowanie itp. Pani młoda przeprowadza się do rodziny męża i staje się jej częścią. Przejmuje tym samym większość obowiązków w domu jak przygotowanie jedzenia, uprawa kukurydzy, ziemniaków, fasoli itp. Jej też rolą jest wychowanie dzieci. Rodziny są tak mocno ze sobą związane, że z reguły nie ma różnicy pomiędzy ich własnymi dziećmi i np. dziećmi siostry czy brata. Dzieci często nazywają swoją ciocię 

i wujka mamą i tatą. Dziadkowie też mają znaczenie. Dziadek może np. robić sznurki, liny, wytwarzać strzały itd. Babcia może nadal pracować na polu 

i uprawiać warzywa na swoje własne utrzymanie. 

„Inną rzeczą jest, że jestem nosicielką wirusa HIV i nie miałam żadnego leczenia w związku z tym. Było tylko coraz gorzej. Kiedy jest się chorym, przychodzą często czarne myśli, które deprymują człowieka. Ze względu na chorobę było mi trudno być z innymi dziećmi. Stawałam się coraz słabsza i potrzebowałam pomocy od innych ludzi. Ale nikt z tych kogo znałam, nie był w stanie udzielić mi pomocy.”

Interesującym zwyczajem Akamba jest sposób nadawania imion nowo narodzonym dzieciom. Najchętniej nadawaniu imion towarzyszą aktualne wydarzenia. Na przykład Nduku jest imieniem dziewczynki, która urodziła się nocą, podczas gdy Mutuku jest imieniem chłopca urodzonego w nocy. Dzieci mogą być też nazwane na pamiątkę któregoś ze swoich krewnych. Popularni ludzie z plemienia Kamba to prezes Sądu Najwyższego – dr Willy Mutunga, wiceprezydent Kenii – Kalonzo Musyoka, politycy – Charity Ngilu, Nyiva Mwendwa i inni. Tak więc wśród plemienia Kamba jest wiele osób zdolnych, które podejmują się zadań społecznych i zostają liderami. 

Myślę, że dobrze byłoby poznać trochę ich religię i wierzenia. Wielu Akamba jest chrześcijanami. Jednak niektórzy wciąż uprawiają stare tradycyjne wierzenia. Wierzą w monoteistycznego, niewidzialnego, transcendentalnego boga, Ngai albo Mulungu, który mieszka w niebie (yayayani). Ten bóg nazywany jest też Asa albo Ojciec. Rozumiany jest jako wszechmocny stwórca i ten, który chroni życia na ziemi i jest bogiem miłosiernym. Określany jest „bogiem pocieszenia” i „dawcą deszczu”. Deszcz nazywany jest czasami „śliną boga”. Dlatego błogosławieństwem jest, jeśli ktoś splunie na dziecko albo inną osobę. 

Akamba pojmują niebo i ziemię jako „takie same piłki” Ojca. Były one jego własnością zarówno podczas stworzenia jak i teraz. Bóg ma prawo do posiadania wszystkiego. Zwierzęta domowe spuścił on z nieba i wypożyczył plemieniu Kamba. 

Akamba wierzą w duchy. Niektóre z nich są stworzone przez boga, podczas gdy inne były kiedyś ludźmi. Mogą to być duchy przodków, które nazywane są też „żyjąca śmierć”. Bóg kieruje nimi i traktuje czasami jako swoich posłańców. Niektóre są przyjazne, inne pełne zła, ale większość jest „neutralna” albo zarówno „dobra jak i zła” podobnie jak ludzie. 

W tradycyjnym życiu rodzinnym przekupuje się „żyjących zmarłych” napojami – piwem (uki), mlekiem czy wodą albo kawałkami jedzenia, by przeszkodzić wyrządzaniu przez nich zła.

Niektórzy leczący przyjmują w snach instrukcje od duchów i „żyjących zmarłych” i na tej podstawie stawiają diagnozę, ustalają sposób leczenia lub profilaktykę. By zachować dobrego ducha Akamba golą głowy. Można być opętanym zarówno przez duchy jak i „żyjących zmarłych” też we wczesnych latach życia. Na przełomie tysiąclecia był wysyp „opętań duchowych” w południowej części kraju. To przyszło jak epidemia. Wciąż wierzy się, że niektóre kobiety mają męża-ducha, który jest sprawcą ciąży. Wielu Akamba opowiada, że widzą wciąż duchy i „żyjących zmarłych” zarówno gdy są sami jak i w grupach z innymi mężczyznami i kobietami. Zazwyczaj widzą ich wzdłuż wyżyn albo w rzekach. Pewien uczeń wracał wieczorem z nauczycielem ze szkoły. Musieli oni przekroczyć strumień, z drugiej strony było wzniesienie. Kiedy zbliżali się do strumyka, zobaczyli światło na wzniesieniu przed sobą

w miejscu, gdzie nikt nie mieszkał. Uczeń zapytał, co to jest a nauczyciel odpowiedział, by się nie bał, ale że był to ogień od duchów. Musieli iść wzdłuż tego strumyka i uczeń był wystraszony. Nauczyciel opowiedział mu, że widział taki ogień już wcześniej i jeśli będą śpiewać chrześcijańskie psalmy, nie będzie żadnego niebezpieczeństwa dla nich. Tak więc szli śpiewając. Kiedy weszli na górkę, duchy zaczęły rzucać na nich kamieniami. Niektóre z kamieni spadły obok nich, ale żaden ich nie trafił. Gdy opuścili wzgórze, zobaczyli w ogniu figury-cienie, które nauczyciel nazwał duchami. Niektóre z tych cieni uderzały inne duchy biczami i pytały: „Dlaczego ich nie uderzyłeś? Dlaczego ich nie uderzyłeś?” Nauczyciel powiedział, że słyszeli niektóre duchy płaczące od razów, które na siebie przyjmowały, ale nie słyszał, jaki powód podały, że nie obrzuciły ich kamieniami. 

Ofiary

Akamba składają ofiary przy dużych okazjach, jak na przykład podczas siewu, przed zbiorami, przy zbiorze pierwszych owoców, przy ceremonii oczyszczania wioski po epidemii a najczęściej, kiedy deszcz nie spada lub spada za późno. Używają byków, owiec albo kóz jednego koloru a we wcześniejszych wiekach ofiarowali dziecko i chowali je w miejscu świętym-sanktuarium. Sanktuaria są ozdobione tradycyjnymi dekoracjami leśnymi, które zawierają duże święte drzewo (jak drzewo figowe) albo inne warte wyróżnienia obiekty natury. Sanktuaria to miejsca święte zarówno dla zwierząt jak i ludzi (łącznie 

z przestępcami, jeśli mają odwagę tam wejść, bowiem strach przed represjami ze strony duchów jest wielki).

„Ponieważ jestem chora, często pojawiały mi się w głowie dziwne myśli. Myślałam często o śmierci i zastanawiałam się, czy istnieje życie po śmierci. Mama nie wiedziała o tym za dużo, ale w plemieniu wierzono, że istnieje byt po śmierci.”

Śmierć

Podobnie jak inne plemiona w Kenii, Akamba mają różne legendy, które mówią, że pierwsi ludzie mieli dar albo nieśmiertelności, albo powstawania 

z martwych. Pewnego dnia bóg zdecydował, by było tak na stałe i zesłał posłańca. Ze swojej strony ludzie wysłali bardzo powolne zwierzęta jak kameleon albo osioł, by przyjąć i dostarczyć tą informację do plemienia. 

Kiedy czytamy te rzeczy, rozumiemy, że ci ludzie łatwo poddają się prowadzeniu przez duchy oraz opętaniom. Ich wiara nie ma trwałego umocowania, ale zbudowana jest na historiach, które można porównać do bajek. Diabeł to wykorzystuje i powstają okultystyczne kierunki, które doprowadzają do cierpienia i nędzy wśród tego plemienia. Dzieci z tego plemienia, które mamy w domu dziecka, znalazły się u nas z powodu trudności rodzinnych. Są to wielkie tragedie nie do pomyślenia dla nas. 

„Pewnego razu usłyszałam, że ktoś chce mi pomóc. W Kitengeli Care Mission zbudowała nowy dom dziecka. Byli tam ludzie, którzy obiecali zająć się mną 

i zrobić dla mnie wszystko, co w ich mocy. Powiedzieli, że chcą dać mi wartościowe życie. Zostałam tam zabrana.”

Dobrze jest widzieć, że stopniowo coraz więcej Akamba przyjmuje Jezusa do serca i zostaje zbawionymi. Nigdy wcześniej nie prowadziliśmy pracy misyjnej wśród Akamba. Kiedy przyjmujemy ich dzieci i zaznajamiamy się z ich pochodzeniem, widzimy następstwa traum, których niektóre z nich doświadczyły. W każdym razie jesteśmy szczęśliwi, że możemy wyciągnąć do nich pomocną dłoń i opowiedzieć o Jezusie.

„Potrafię mówić językiem kamba i swahili. Ponieważ swahili jest używany 

w całej wschodniej Afryce, łatwiej jest mi komunikować się z ludźmi 

w Kitengeli. Odkąd tu przybyłam, doświadczam opieki. Ludzie są wobec mnie mili i pomagają mi zarówno w nocy jak i w dzień. Potrzebuję pomocy wielokrotnie w nocy i oni pomagają mi przez cały czas. Podlegam leczeniu przeciwko HIV i stałam się bardziej odważna. Zaczęłam wierzyć. Byłam niedożywiona, ale teraz mam już normalną wagę. Uczę się tutaj o Jezusie 

i rozumiem, że to On jest tym, który może mi pomóc w moich wszystkich trudnościach. Wiele razy pytam Joyce, która jest mamą dla nas tu w domu dziecka: Mama, kiedy będę zdrowa? I ona odpowiada mi, że Jezus chce mi pomóc i uzdrowić mnie całkowicie. Męczyły mnie wymioty wiele razy w ciągu dnia, ale teraz jest dużo lepiej. W szkole nie jestem szczególnie zdolna, ale staram się najbardziej jak potrafię i mama Joyce mówi, że jestem dobra. Mam się tutaj bardzo dobrze i wszystkie dziewczęta w domu dziecka kochają się nawzajem. Trzymamy się razem. Nie dotyczy to tylko jedzenia, ubrania i chodzenia do szkoły. Dwa razy dziennie, kiedy jesteśmy razem, śpiewamy i uczymy się o Jezusie, modlimy się i rozmawiamy o naszym Panu, który jest tak dobry i który może pomóc wszystkim ludziom, bez względu na plemię czy kolor skóry. Modlę się do Jezusa i On jest moim najlepszym przyjacielem. Tutaj 

w domu dziecka potrzebny jest mój akt urodzenia, który mówi skąd pochodzę. Jeszcze go nie otrzymaliśmy, ale mama Joyce mówi, że pracują nad tą sprawą 

i że to na pewno się unormuje. To jest bardzo ważne, ponieważ dom dziecka przejął teraz całą odpowiedzialność za mnie. 

Pewnego dnia odwiedziła mnie moja biologiczna mama. Zobaczyła, jak mam się tu dobrze i uśmiechnęła się do mnie. Myślę, że zażartowała sobie mówiąc, że teraz powinna wziąć mnie ze sobą do domu. Zaczęłam wtedy płakać, bo mam się w domu dziecka bardzo dobrze. Wtedy ona pogłaskała mnie i uśmiechnęła się do mnie. Jest na pewno bardzo wdzięczna, że mam się tak dobrze. 

Pozdrawiam was wszystkich, którzy wspierając nas poprzez Care Mission umożliwiliście mi zamieszkanie w domu dziecka. Chcę wam podziękować 

z całego mojego serca. Ci, którzy nami się opiekują, mówią, że mogę tu mieszkać, jak długo chcę i nikt mnie stąd nie wyprosi. Jestem bezpieczna 

i doświadczam, że każdy dzień daje nową nadzieję na bycie zdrową. Chcę służyć Jezusowi, który pomaga mi przez cały czas. Jestem szczęśliwa, ponieważ słyszałam, że modlicie się za mnie i ja też się modlę za was, kiedy zbieramy się tutaj na modlitwie. Kiedy modlimy się o siebie nawzajem, odległość między naszymi krajami nie ma znaczenia. 

Niech Bóg błogosławi was wszystkich.”

Objawienie o tym, kim jest Jezus

Słowo „objawienie” nie za często wykorzystywane jest we właściwy sposób. Czasami staje się to wyrażeniem popularnym podkreślającym ekspresję, ale jest to bardzo ważne słowo w Biblii. Dotyczy ono właściwie czegoś, co powinien mieć każdy chrześcijanin i co przekonuje ludzi o tym, kim jest Jezus. 

Przytoczę fragment Pisma, który pomoże nam zrozumieć to pojęcie i pokazać duchowe rezultaty jakie daje zrozumienie tego słowa. Pozwala, by stało się to niebiańskim przeżyciem, które nadaje życiu cel i znaczenie.

Pewnego dnia Jezus zapytał swoich uczniów: „Co ludzie mówią, kim jest syn człowieczy?” Odpowiedzieli, że niektórzy mówią, że Janem Chrzcicielem, inni, że Eliaszem, Jeremiaszem albo jednym z proroków.

Wtedy Jezus stawia pytanie bezpośrednio do nich: „Ale wy, kim myślicie, że jestem?”

Mat 16,16-19

Szymon Piotr odpowiedział: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. Wtedy Jezus powiedział do niego: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie objawiły ci tego ciało i krew, ale mój Ojciec, który jest w niebie. Ja ci też mówię, że ty jesteś Piotr, a na tej skale zbuduję mój kościół, a bramy piekła go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.

Jest to główne miejsce w Piśmie wykorzystywane przez kościół katolicki na udowodnienie, że Piotr był pierwszym papieżem. Otrzymał on klucze do królestwa niebieskiego i moc, by związywać i rozwiązywać. Mówią, że na Piotrze chciał Jezus zbudować swój kościół. To zrozumienie jest całkowicie niewłaściwe i zwiodło wielu ludzi. Jezus mówi o skale, na której ma być zbudowany kościół. Piotr nie oznacza skały, jak wielu mówi. Ale to znaczy kamień ucięty ze skały, część wyciosana ze skały, kamień. Biblia mówi przecież, że Jezus jest skałą. Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. 

Możemy też mieć to na względzie w naszym sercu i umyśle, kiedy wyjaśniamy to miejsce Pisma. Wyznanie Piotra, gdy powiedział, że Jezus jest Mesjaszem, żyjącym synem Boga, było objawieniem, które nie mogło być mu dane przez człowieka. Można nauczyć się tego w szkole biblijnej albo podczas nauczania 

w zborze, ale można się też tego uchwycić, zrozumieć to swoimi duchowymi zmysłami i działać wg tego objawienia w całkowicie nowym życiu, które jest zrodzone przez Boże Słowo i Ducha Świętego. To objawienie o Jezusie jest skałą, na której zbudowany jest nowotestamentowy kościół. 

Chcę jeszcze raz powtórzyć ostatni werset: 

Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że chodzi tu o to, że niebo jest zmuszone do akceptowania tego, co ludzie zdecydują tu na ziemi. Może się to skończyć wieloma tragediami i w wielu przypadkach tak jest. 

Pamiętam jak Jac Coe zwiastował Boże słowo odnośnie tego fragmentu. Chodziło konkretnie o słowa: „to co zwiążesz na ziemi, ma być NAJPIERW związane w niebie i to co, rozwiążesz na ziemi, ma być NAJPIERW…”

Pomimo, że słowo „najpierw” nie jest nadmienione w naszej Biblii, można to miejsce rozumieć w ten sposób. Jest koniecznym, by chrześcijańscy doradcy 

i nauczyciele nie szukali swoich własnych rozwiązań i pocieszali nimi ludzi, ale by wyciągali informacje z Bożego słowa, które mówi wyraźnie o tym, co jest związane i rozwiązane w niebie i w ten sposób prowadzili ludzi pod Boży plan 

i Bożą wolę. To staje się jak modlitwa Ojcze nasz: „Niech wola Twoja dzieje się na ziemi tak jak i w niebie.”

Objawienie tego, kim jest Jezus, zawiera w sobie duchowe doświadczenie poznania Jego jako Syna Bożego, jako wszechwiedzącego, wszechmocnego, który jest w stanie uczynić wszystko. 

Możesz wiedzieć, kim jest Jezus, ponieważ czytałeś i słuchałeś o nim, ale bez objawienia nie przynosi to w twoim życiu żadnych rezultatów:

Prz 29,18

Gdy nie ma proroctwa, lud ginie, a kto przestrzega prawa, jest błogosławiony.

Objawienie powoduje, że radosna nowina o Jezusie zwiastowana przeze mnie, nie jest dziełem ludzkim:

Gal 1,11-12

A oznajmiam wam, bracia, że głoszona przeze mnie ewangelia nie jest według człowieka. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się jej od człowieka, ale przez objawienie Jezusa Chrystusa.

Duch objawił, kim jest Jezus, kiedy Symeon był wprowadzony do świątyni, by zobaczyć Jezusa:

Łuk 2,26

I objawił mu Bóg przez Ducha Świętego, że nie ujrzy śmierci, dopóki nie zobaczy Chrystusa Pańskiego.

Objawienie o tym, kim jest Jezus, jest przekazywane przez Ducha:

Ef 3,4-6

Dlatego czytając to, możecie zrozumieć moje poznanie tajemnicy Chrystusa;

Która w innych wiekach nie była znana synom ludzkim, jak teraz została objawiona jego świętym apostołom i prorokom przez Ducha;

Mianowicie, że poganie są współdziedzicami i członkami tego samego ciała, 

i współuczestnikami jego obietnicy w Chrystusie przez ewangelię.

Przez objawienie Jezusa ewangelia od początku była przekazywana wszystkim ludziom. Jeśli Jezus się tobie objawi, zobaczysz Bożą łaskę:

2Tym 1,10:

A obecnie została objawiona przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który zniszczył śmierć, a życie i nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię;

Tytus 3,4-5

Lecz gdy się objawiła dobroć i miłość Boga, naszego Zbawiciela, względem ludzi; Nie z uczynków sprawiedliwości, które my spełniliśmy, ale według swojego miłosierdzia zbawił nas przez obmycie odrodzenia i odnowienie Ducha Świętego;

Hbr 9,28

Tak też Chrystus raz ofiarowany na zgładzenie grzechów wielu, drugi raz ukaże się bez grzechu tym, którzy go oczekują dla zbawienia.

2 J 1,2-3

Ze względu na prawdę, która pozostaje w nas i będzie z nami na wieki. Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i od Pana Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, niech będzie z wami w prawdzie i w miłości.

1 J 3,8

Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.

Poprzez te miejsca Pisma widzisz jak ludzkie życie było zmieniane i wciąż może być zmieniane, jeśli doznają objawienia o tym, kim jest Jezus i co jest On

w stanie uczynić. Jestem szczęśliwy, że zwiastuję Jezusa, który jest objawiony 

w moim sercu i który dał mi nowe narodzenie z wody i z ducha. 

Czy wszyscy chrześcijanie mogą prorokować?

W świecie martwych religii rozwinęło się też wiele karykatur społeczności biblijnych. Między innymi stopniowo rozprzestrzeniło się dziwne zwiastowanie, że wszyscy ludzie, którzy są zbawieni, mogą prorokować. Wystarczy tylko być otwartym na wewnętrzny głos, który mówi im, co mają powiedzieć. 

Niebezpieczeństwa tego typu zwiastowania to po pierwsze zwodzenie ludzi, co powoduje powstawanie fałszywych proroctw. Kaznodzieje stają dziś i mówią, że przyczyniają się do uzbrojenia ludu Bożego, ale chcą być prorokami. Brzmi to ładnie, ale to nie jest prawda. Oni są wyposażeni do słuchania swego własnego serca, jego pragnień i nadziei. Te kierunki chcą szybko stworzyć konflikty i problemy wśród uczciwych ludzi, którzy budują na ich wynalazkach. Po drugie są zwodzicielami w tym jakże ważnym obszarze świata duchowego. Miejsca Pisma, które między innymi są wykorzystywane do stwierdzeń, że wszyscy zbawieni ludzie mogą prorokować to np:

4Mż 11,29

Mojżesz odpowiedział: Czy jesteś zazdrosny o mnie? Oby cały lud Pana zamienił się w proroków, aby Pan złożył na nim swojego ducha!

Było to jednak słowo, które Mojżesz powiedział, by obronić fakt, że Eldad i Medad prorokowali w obozie. Tak więc chodziło o to, że nie tylko Mojżesz prorokował. Nie jest napisane, by wszyscy izraelici prorokowali.

4Mż 11,25

Wtedy Pan zstąpił w obłoku i przemówił do niego. Potem wziął z ducha, który był na nim, i dał go siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, prorokowali i nie przestali.

Jeśli ktoś mówi, że jest prorokiem bez zstąpienia Ducha Świętego, to jest ta osoba fałszywym prorokiem. Nie jest żadną tajemnicą, że w czasach Starego Testamentu istnieli fałszywi prorocy. Zanim zacytuję więcej miejsc z Pisma, chcę opowiedzieć o serii spotkań, w których uczestniczyłem na początku roku 2018. Wielu kaznodziei przychodziło z przesłaniem a niektórzy z przesłaniem prorockim. Znany norweski kaznodzieja prorokował, że w ciągu roku 2018 przez Norwegię przejdzie przebudzenie. Norwegia miała między innymi otworzyć szkoły na nauczanie chrześcijańskie, szpitale miały stać się puste ze względu na uzdrowienia chorych itd. Jednak rok 2018 już dawno minął i to proroctwo nie wypełniło się. Jak należy się do tego ustosunkować?

5Mż 18, 22

Gdy prorok będzie coś mówił w imieniu Pana, a to się nie spełni ani nie nastąpi, to jest to słowo, którego Pan nie wypowiedział, lecz prorok mówił to z zuchwalstwa. Nie bój się go.

Ezechiel 22,28

A jej prorocy tynkują słabym tynkiem, głosząc złudne widzenia i wróżąc im złudne kłamstwo, mówiąc: Tak mówi Pan Bóg, choć Pan nie mówił.

Jeśli przejdziemy do Nowego Testamentu, czytamy to samo. Jezus powiedział:

Mat 24,11

Powstanie też wielu fałszywych proroków i wielu zwiodą.

2 P 2,1

Byli też fałszywi prorocy wśród ludu, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy potajemnie wprowadzą herezje zatracenia, wypierając się pana, który ich odkupił, i sprowadzą na siebie rychłą zgubę.

1 J4,1

Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na świat.

Jeśli chodzi o stwierdzenie, że wszyscy mogą być prorokami albo przekazywać proroctwa, wykorzystywane jest też to miejsce w Piśmie:

1 Kor 14,31

Możecie bowiem wszyscy, jeden po drugim prorokować, aby się wszyscy uczyli i wszyscy zostali pocieszeni.

Tutaj Paweł przemawia oczywiście do wszystkich, którzy mają dar prorokowania, a nie do tych, którzy nie mają tego daru. 

W Nowym Testamencie jest całkiem jasne, że jest różnica pomiędzy prorokiem 

i prorokowaniem. Chcę najpierw pokazać, że nie wszyscy chrześcijanie są prorokami. 

1 Kor 12,29

Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy cudotwórcami?

Ef 4,11

I on ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a jeszcze innych pasterzami i nauczycielami;

Chce też pokazać, że nie wszyscy chrześcijanie mogą prorokować.

1 Kor 12,7-11

A każdemu jest dany przejaw Ducha dla wspólnego pożytku. Jednemu bowiem przez Ducha jest dana mowa mądrości, drugiemu mowa wiedzy przez tego samego Ducha; Innemu wiara w tym samym Duchu, innemu dar uzdrawiania w tym samym Duchu; Innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozróżnianie duchów, innemu różne rodzaje języków, a innemu tłumaczenie języków. A to wszystko sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu z osobna, jak chce.

Chcę też przytoczyć miejsce Pisma, które opowiada, że jest różnica w byciu prorokiem a prorokowaniem. Kiedy Paweł był w domu Filipa, pokazane jest to wyraźnie. Ewangelista Filip miał mianowicie 4 córki, które prorokowały. Czytamy:

Dz 21,9-11

A miał on cztery córki, dziewice, które prorokowały. Kiedy tam mieszkaliśmy przez wiele dni, przyszedł z Judei pewien prorok, imieniem Agabos. Przybył do nas, wziął pas Pawła, związał sobie ręce i nogi i powiedział: To mówi Duch Święty: Tak Żydzi zwiążą w Jerozolimie i wydadzą w ręce pogan człowieka, do którego należy ten pas.

Oznacza to, że prorok ma służbę przekazaną od Boga w kościele tak, że może być ona kierowana jego prorockim słowem. Często związane jest to z tym, o czym mówi prorok. 

Zdecydowałem nie podawać nazwisk kaznodziei i przywódców, którzy są wśród fałszywych i wątpliwych „proroków”. Moją nadzieją i modlitwą są, byś ty, który jesteś uczciwym chrześcijaninem, otworzył swoje oczy i zrozumiał znaki 

w czasie, który odnosi się też do prorokowania. Boże Słowo mówi, że dla sprawiedliwych wzejdzie światło. Tak więc wierzę, że nikt nie musi być zwodzony przez tych, którzy słuchają swoich własnych myśli i swoich własnych pragnień zamiast słuchać głosu Ducha Świętego. Podjąłem ten temat, by obudzić cię przed niebezpieczeństwami naszych czasów. Wielu zostanie zwiedzionych z powodu tych rzeczy, które nadmieniłem. Pisma, magazyny, książki, radio, telewizja są wciąż coraz bardziej otwarte na naukę, która idzie 

w niewłaściwym kierunku. Ale szukajmy jako Boży lud darów duchowych i jak mówi Pismo, najbardziej prorokowania. Ale pamiętaj, że to Duch Święty rozdziela duchowe dary łaski a nie fałszywy kaznodzieja, który przejmuje na siebie zadania, których Bóg nigdy mu (jej) nie dał. 

Twoje modlitwy i dary przynoszą rezultaty dla nieba

Mam nadzieję, że to co czytasz w magazynie tym razem, nakieruje cię na bycie pracownikiem misyjnym poprzez Care Mission. Czytałeś tylko o jednej 

z dziewcząt, która mieszka w naszym domu dziecka, ale mamy odpowiedzialność za wiele innych i chcemy też być w stanie przyjąć jeszcze więcej dzieci. Budowany jest dom dziecka na tyle duży, by pomieścić wielu, którzy cierpią i potrzebują pomocy i opieki. Wierzę, że razem możemy podnieść tę pracę na jeszcze większe wyżyny, byśmy mogli opowiadać o kolejnych dzieciach, które otrzymują pomoc i które przede wszystkim mogą doświadczyć Jezusa jako swojego przyjaciela i zbawiciela. 

Chcę cię prosić o przeczytanie ostatniej strony magazynu. Mogę powiedzieć, że projekt CARE DLA DZIECI i MULTI RODZIC są do siebie podobne. Różnica jest 

w tym, że MULTI RODZIC został zaczęty jako przedsięwzięcie tylko dla dziewcząt masajskich, które musiały uciec z domu przed obrzezaniem i przymusowym małżeństwem, ale projekt CARE DLA DZIECI dotyczy wszystkich dziewcząt bez względu na wiek i problemy przed którymi stoją. Kiedy zdecydujesz się na tę służbę, doświadczysz Bożego błogosławieństwa w twoim życiu. Pamiętaj, że lepiej jest dawać niż brać i że jest też duża zapłata dla tych, którzy dają 

z ochotnego serca.

Możesz wysłać twoją darowiznę na konto bankowe Care Mission: 1503 01 90243. Opisz wpłatę nazwą projektu, który chcesz wspierać (na ostatniej stronie) i napisz: „Pierwsza miesięczna wpłata albo: „Wpłata jednorazowa”. Wpłaty jednorazowe są wykorzystywane na różne rzeczy w związku z zadaniami misyjnymi, podczas gdy wpłaty miesięczne utrzymują rozwój takiej pracy, która wymaga stałych miesięcznych kosztów, jak np. „adopcja na odległość” dla dzieci, które są przyjęte do naszych domów.

W kategorii:Pozostałe

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 2/2019

Spotkania w budynku we Fredrikstad zaczęły się w roku 1960.

W tym numerze magazynu chcemy pokazać, jak rozwijała się nasza praca.

Zobaczysz, że wypełniło się miejsce Pisma, które mówi:

WSZYSTKO JEST MOŻLIWE DLA WIERZĄCEGO.

Pozdrawiam cię w imieniu Jezusa Chrystusa i jednocześnie zapraszam do przeczytania szczególnego wydania naszego magazynu. Po wielu zapytaniach, jakie otrzymywaliśmy od was, postanowiliśmy wykorzystać cały numer na opisanie naszej działalności zarówno 

w Centrum Vekkelsessenter jak i w Care Mission. 

Zaczęliśmy od spotkań w wynajmowanych lokalach z prostymi maszynami, które wykorzystywaliśmy do drukowania traktatów i informacji dla ludzi, którzy coraz bardziej zaczynali się interesować ewangelią. Miałem 19 lat i zdecydowałem nie tylko naśladować Jezusa jako mojego Zbawiciela, ale też jako mojego Pana. Pamiętam niektóre z moich modlitw, kiedy kładłem się spać wieczorem: „Jezu, chcę zawsze należeć do ciebie. Weź całe moje życie. Jeśli napotkam trudności, chcę się mocno trzymać Ciebie i Twojego słowa. Chcę, byś używał mnie tak, jak ty tego pragniesz. Pozwól, by moje życie było wędrówką, w której przewodnikiem jest twój Duch Święty.” 

W moim wnętrzu zrodziło się wiele myśli, ale nie rozumiałem jeszcze, co przyniesie przyszłość. Pamiętam, że na spotkaniu modlitewnym otrzymałem wizję kosza, w którym palił się ogień. Nagle zobaczyłem wokół niego więcej koszy a ogień przeskakiwał do nich tak, że wszystkie się nim napełniły. Przyjąłem to za znak, że Bóg chce zapalić ogień w moim sercu, który dzięki jego łasce miał być przenoszony na innych ludzi. Kiedy Vekkelsessenter zostało zarejestrowane, powstało LOGO nawiązujące do tego przeżycia. Kiedy patrzysz na logo Vekkelsessenter i Care Mission, nie widzisz ognia, który spada, ale ogień, który wciąż się pali. To zainspirowało mnie też do napisania pieśni: „Jezus pozwolił, by ogień wciąż palił się w mojej duszy. Pozwól, by Twój płomień na zawsze u mnie zamieszkał.” Niech to będzie moje pozdrowienie dla ciebie na początku tego magazynu. Mam nadzieję, że to ciebie zainspiruje do bycia w służbie i potem też do zbierania owoców twojej służby w tym świecie i w świecie niebiańskim. Dziękuję, że chcesz czytać z otwartym sercem. 

Pozdrowienia braterskie w Panu

Oddvar Linkas

Cały magazyn zawiera ważne informacje o działalności Care Mission

Z biegiem czasu otrzymujemy różne pytania o działalność, na które próbujemy odpowiadać poprzez kontakt bezpośredni z ludźmi, podczas spotkań, poprzez krótkie wyjaśnienia 

w magazynie, płyty CD, DVD oraz radio i telewizję. 

Uważamy, że dobrze jest dać wam pełną orientację poprzez udzielenie odpowiedzi na większość pytań, które otrzymujemy. Myślę, że po przeczytaniu tego wydania, sam będziesz mógł odpowiadać innym ludziom na pytania odnośnie wspieranej przez ciebie działalności misyjnej. 

Zawsze czuwaliśmy nad tym, by w miarę rozwoju misji przekazywać wam rzetelne informacje. Opowiadaliśmy o postępie i przeciwnościach, które spotykaliśmy po drodze.

Care Mission jest przecież samodzielną działalnością, która nie należy do żadnego zboru. Chcemy, by ludzie znali nasze stanowisko w kwestii wiary w Jezusa, nawrócenia, nowego narodzenia, chrztu w wodzie poprzez pełne zanurzenie, chrztu w Duchu Świętym 

z mówieniem językami jako znakiem, uzdrowienia i innych darów łaski, uświęcenia, usprawiedliwienia i uwielbienia.

Od początku jesteśmy otwarci, by nasz przekaz nieść do wszystkich ludzi, ale współpracujemy tylko z osobami i zborami, które mają podobne do nas stanowisko 

w sprawach wiary. Dzięki temu nie ma przeszkód wśród tych, którzy nas czytają i słuchają poprzez media, do których mamy dostęp. Chociaż magazyn tym razem zawiera wiele praktycznych informacji, mamy nadzieję, że odbierasz nas jako działalność, która ma bezpieczny duchowy fundament i która ma zdrowe i właściwe podejście do pomocy socjalnej będącej przecież dużą częścią naszej pracy misyjnej. 

Kiedy Jezus zbierał wokół siebie tłumy, by zwiastować im radosną nowinę, dawał im też pokarm cielesny. On cudownie nakarmił zarówno 5000 jak i 4000 ludzi. Nasza działalność nawiązuje do wypowiedzi Jezusa do uczniów, gdy mówił im, by zwiastowali ewangelię, uzdrawiali chorych i w wierze oglądali, że duchowe dary łaski wciąż funkcjonują. On prosił też nas jako wierzących, byśmy pomagali wdowom i sierotom. 

Chcemy wychodzić do ludzi i wędrować w czynach, które Pan nam przygotowuje, by przynosić nadzieję bezradnym i biednym dzieciom oraz rodzinom, które spotykamy podczas naszej pracy misyjnej. 

Chcę po raz kolejny podkreślić, że jesteśmy bardzo wdzięczni za twoje wsparcie modlitewne i finansowe dla Care Mission. W ten sposób bierzesz również udział w pracy misyjnej.

Równowaga duchowa i socjalna w działalności misyjnej

Poniżej zamieszczamy wywiad z Oddvarem Linkasem. Objaśni on wam drogę rozwoju, jaką obraliśmy jako organizacja chrześcijańska i co przyczyniło się do jej powodzenia.

Wiele dobrej pracy pomocowej prowadzona jest przez organizacje niechrześcijańskie i za to jesteśmy wdzięczni. Wiele dobrej pracy jest też prowadzonej przez organizacje chrześcijańskie i na tym teraz chcemy się skupić.

Niebezpieczeństwem w pracy misyjnej jest zmiana priorytetów. Czynnik socjalny może być preferowany kosztem pracy duchowej. 

Cała pomoc jest oczywiście ważna i chcemy zapytać Oddvara, jak on patrzy na te rzeczy i jak ocenia zaangażowanie Care Mission w pracę na polach misyjnych. Pytania otrzymujemy od ludzi, którzy zastanawiają się nad wspieraniem pracy Care Mission.  

A oto wywiad:

Pytanie:Co jest priorytetem w pracy misyjnej Care Mission?

Oddvar:Oczywiście skupiamy się na pracy duchowej. Naszym największym zadaniem jest to, by ludzie przyjmowali zbawienie i byli uratowani na wieczność.

Pytanie: Tak więc priorytetem jest praca duchowa. Czy było tak od razu od momentu postawienia przez was pierwszego kroku na polu misyjnym?

Oddvar: Tak, zgadza się. Naszą intencją na początku było wspieranie rodowitych ewangelistów w Ugandzie i wybraliśmy się do Afryki właśnie w tym celu. Ten właśnie cel przedstawiliśmy również naszym ofiarodawcom. Szybko jednak odkryliśmy, że niektórzy 

z tych, z którymi nawiązaliśmy kontakt, nie było ewangelistami a inni, którzy nimi byli, otrzymywali już wsparcie z wielu innych organizacji.

Pytanie:My, którzy śledziliśmy raporty od 2007 roku, pamiętamy przecież, że Care Mission zaczęła wspierać projekt socjalny, mianowicie szkołę początkową w Busii.

Oddvar: Tak. Na granicy pomiędzy Kenią i Ugandą mieściła się szkoła dla małych dzieci prowadzona przez biedne wdowy. Uczyły one dzieci, które nie miały możliwości opłacania czesnego. Nauczanie wczesnoszkolne w Kenii jest płatne. Nikt nie może przejść dalej do normalnej szkoły publicznej, jeśli nie posiada dokumentu z nauczania wczesnoszkolnego. Tak więc podjęliśmy odpowiedzialność za to miejsce i płaciliśmy za funkcjonowanie szkoły przez wiele lat do czasu aż stała się samowystarczalna. 

Pytanie: Można powiedzieć, że to było przedsięwzięcie socjalne?

Oddvar:Na to pytanie mogę odpowiedzieć zarówno twierdząco jak i przecząco. Wsparliśmy ten projekt, ponieważ wszystkie wdowy prowadzące szkołę były chrześcijankami. Miały swoje stałe spotkania modlitewne i nauczały dzieci. Wszyscy uczniowie w liczbie 125 słyszały o Jezusie. Tak więc w punkcie wyjścia, podjęliśmy to jako krok z duchowej strony i modliliśmy się do Jezusa, by ta praca się powiodła.

Pytanie: Czy poza działalnością szkoły widzieliście inne rezultaty duchowej części waszej pracy? 

Oddvar: Tak. Odwiedzaliśmy regularnie to miejsce i widzieliśmy, że między innymi były organizowane spotkania rodziców, na których pojawiało się do kilkuset dorosłych. Spotkania te były kombinacją informacji o szkole i rozwoju dzieci oraz spotkań chrześcijańskich połączonych ze świadectwami, pieśniami i zwiastowaniem. Serwowano wtedy również jedzenie dla biedniejszych rodzin. Widzieliśmy, jak funkcjonuje moc ewangelii w tym projekcie. Wielu rodziców uwierzyło w Jezusa podczas tych spotkań. Stopniowo zbór rozwinął się do wielu setek ludzi. 

Pytanie: Widzimy, że większość budynków stawianych przez Care Mission to domy dziecka i szkoły. Czy jest jakaś szczególna tego przyczyna i czy macie plany dalszego rozwijania się w tym kierunku?

Oddvar: Pyta o to wiele osób. W stawianiu budynków dla zborów nie byliśmy jeszcze zbyt aktywni. Widziałem, jak powstają zbory, które zaczynają swoje spotkania pod drzewami 

w buszu i jak kontynuują poprzez stawianie lepianek albo prostych blaszanych baraków, które stopniowo się rozrastają. Widziałem, jak ludzie przychodzą z jedną, dwoma i więcej cegłami, które ofiarują na budowę i widziałem, że członkowie zborów byli w stanie postawić swoje własne budynki. Widziałem też, że wpływa to pozytywnie na poczucie wspólnej własności do czegoś, na co sami poświęcili swój czas i swoje siły. Myślę, że jest to dobra rzecz, której nie powinniśmy im zabierać. 

Pytanie: Czy to oznacza, że Care Mission nigdy nie będzie pomagała w stawianiu budynków zborowych? 

Oddvar: Nie. Pomagaliśmy w budowie kaplicy w Ugandzie. Kupiliśmy tam działkę dla małego zboru, który spotykał się w zepsutej lepiance. Powiedzieliśmy tym, którzy prosili nas o wsparcie, że jeśli pomogą w położeniu fundamentu i ścian, to Care Mission wykończy budynek – dach, okna, drzwi, murowanie, malowanie itd. W ten sposób została postawiona kaplica. 

Pytanie: Czy są inne budynki, które myślicie postawić?

Oddvar: Tak. Na przykład małe domki dla biednych rodzin. W tym obszarze próbowaliśmy trochę działać i widzieliśmy jak dużą pomocą jest to dla ludzi, którzy nie posiadają niczego na tym świecie. Przypadki, w których postawiliśmy takie domki, wynikały z chrześcijańskiej troski o najbiedniejszych. Robiliśmy te rzeczy kilka lat wcześniej, ale moglibyśmy pomyśleć o zrobieniu ich znowu. Potrzeby są olbrzymie.

Pytanie: Czy są inne sprawy, które widzisz jako cel na przyszłość?

Oddvar: Myślę, że będziemy chcieli rozwinąć projekt dla wdów. Jakiś czas temu pomagaliśmy wdowom w ramach projektu samopomocowego. Chodziło o kobiety, które nie były w stanie zdobyć dla siebie i swoich dzieci tego, co potrzebowały na co dzień – jedzenia, ubrań i miejsca do zamieszkania. 

Pytanie: Czy z tego wyniknął projekt budowy domu dziecka? 

Oddvar: Tak. To była potrzeba, która najmniejsi mieli jako najbardziej palącą w życiu. Często siedziałem razem z młodymi wdowami i rozmawiałem z nimi o ich dzieciach. Niektóre 

z wdów miały AIDS i były bliskie śmierci. Zapytały one o pomoc dla swoich dzieci i czy byłaby możliwość, byśmy mogli coś dla nich zrobić, kiedy mama odejdzie. Rozmawiałem wtedy często o domu dziecka i stopniowo stało się to rzeczywistością dla części z tych dzieci.

Pytanie: Jak przedstawia się sytuacja dzieci, które przychodzą do domów dziecka prowadzonych przez Care Mission?

Oddvar: Jest bardzo różnie. Wcześniej zanim dzieci do nas trafiły, ich życie to była jedynie egzystencja. Niektóre z dzieci mają wirusa HIV i muszą mieć prowadzone leczenie. Od czasu, gdy nasza działalność jest zarejestrowana i podległa prawu kenijskiemu, jesteśmy całkowicie odpowiedzialni za dzieci, zarówno za ich zdrowie, wykształcenie jak i godne życie. Jesteśmy całkowicie samodzielni, jeśli chodzi o prowadzenie domów dziecka i zatrudniamy tylko chrześcijańskich pracowników. Dajemy dzieciom najlepsze nauczanie o Jezusie, jakie mogą otrzymać.

Pytanie: Czy są rezultaty chrześcijańskiego nauczania, jakie dzieci otrzymują w domach dziecka?

Oddvar: Tak. Teraz prowadzimy domy dziecka kilka lat i widzimy, że prawie wszyscy, którzy tam mieszkają, słuchali o Jezusie, przyjęli go jako swojego osobistego zbawiciela i zostali ochrzczeni w młodych latach w wodzie. Wielu z nich jest ochrzczonych w Duchu Świętym 

i chwalą Pana językami. Mamy grupy dziewcząt masajskich, które biorą udział w kampaniach ewangelizacyjnych, śpiewają i tańczą dla Pana oraz są aktywne w lokalnych zborach.

Pytanie:Mamy nadzieję, że w tym numerze wyjaśnisz nam, jak zbudowana jest służba misyjna zarówno lokalnie jak i na poziomie narodowym w innych częściach świata. To jest przecież praca, która się wciąż rozwija. 

Oddvar: Tak, chętnie to zrobię. Zakończymy ten wywiad i wykorzystam dalszą część magazynu, by opowiedzieć o szczegółach naszej pracy, w tym jak powstały i funkcjonują stawiane przez nas budynki.

Dziękujemy za informacje, które otrzymaliśmy dotychczas.

Izajasz 26,12

PANIE, zaprowadzisz nam pokój, 

bo wszystko, co się działo przy nas, 

czyniłeś ku naszemu dobru.

Po tym jak mieliśmy spotkania w wielu różnych lokalach we Fredrikstad i prowadziliśmy działalność ewangelizacyjną zarejestrowaną na prywatny adres Oddvara, kupiliśmy budynek na Glemmengata 69B we Fredrikstad. Stał się on miejscem zarówno na nabożeństwa jak 

i inną pracę ewangelizacyjną.

W roku 1984 kupiliśmy budynek, który stoi obok naszego pierwszego lokalu. Wcześniej należał on do firmy handlowej. Po połączeniu budynków powstało nasze centrum przebudzeniowe, Vekkelsessenter. Mieliśmy tutaj miejsce na nabożeństwa, gdzie swego czasu spotykało się ponad 300 ludzi. Poza kaplicą mieliśmy powierzchnię ponad 1000 m2 na prowadzenie różnych aktywności związanych z ewangelizacją. 

Pierwszy budynek szkolny w Busii został ukończony w maju 2009 roku. Ma on pięć dużych klas, każda po 56 m2. Na początku wprowadzono tam 125 uczniów razem z pięcioma nauczycielkami. Wszyscy cieszyli się i już od pierwszego miesiąca działalności szkoły zaczęło rosnąć zainteresowanie nią. 

Drugi budynek postawiliśmy też w Busii. Został ukończony w 2012 roku. Jest to trzykondygnacyjny budynek o długości 48 metrów. Ma wiele klas, dużą jadalnię, dużą kuchnię i 30 toalet. Jego powierzchnia użytkowa to około 1000 m2. Po zakończonej budowie, odwiedzali ją przedstawiciele władz, którzy mieszkali w sporej odległości od szkoły a jednak chcieli umieścić w niej swoje dzieci. Liczba uczniów ostatecznie ustabilizowała się na poziomie 530 uczniów i 28 zatrudnionych. 

Teraz więc mieliśmy uczniów, których rodziców stać było na opłacenie czesnego i po kilku latach szkoła zaczęła radzić sobie sama. Dochody pokrywają wszystkie wydatki związane z nauczaniem 

i zatrudnieniem, jak również posiłki i noclegi dla uczniów, którzy mieszkają w szkole ze względu na dużą odległość do domu. 

Trzeci budynek został również postawiony w Busii w 2012 roku. Jest to dom dziecka 

z miejscami dla 20 dzieci. Mieszkają tu zarówno chłopcy jak i dziewczęta. W tym miejscu pomoc dla dzieci jest najtrudniejsza. Pracuje tam kilka kobiet, które się wszystkim zajmują. 

Dom ten leży około kwadrans drogi pieszej od szkoły. Kupiliśmy tę działkę w pobliżu szkoły tak, by także te dzieci po skończeniu dnia szkolnego mogły powiedzieć: „Teraz idziemy do domu”. Nie chcieliśmy też budować domu dziecka na działce szkolnej. Nie byłoby pewne, czy władze zaakceptowałyby szkołę i dom dziecka na wspólnej działce. Tego nigdy nie zbadaliśmy. 

Czwarty stawiany przez nas budynek powstał w Kitengeli.  Jest to długi dom o powierzchni 300 m2. Był budowany z przeznaczeniem dla dziewcząt masajskich, które uciekają przed obrzezaniem i przymusowymi małżeństwami. Dom ma 6 sypialni, każda z czteroma miejscami do spania. Posiada również dużą salę jadalną, kuchnię, salon i dwa biura oraz magazyn na jedzenie itp. 

Piąty budynek powstał również w Kitengeli. Jest to przedszkole z nauczaniem wczesnoszkolnym. Składa się z trzech klas i ma powierzchnię użytkowa 170m2. Przyjmujemy tam dzieci z okolicy i ta działalność jest pomyślana jako projekt samopomocowy.  Aktualnie nie jest jeszcze w stanie sam się utrzymać. 

Szósty budynek jest domem mieszkalnym dla pracowników naszego Centrum w Kitengelii. Ma on 200 m2 i składa się z czterech małych mieszkań. Wszystkie mieszkania mają salon, sypialnię, kuchnię, prysznic i toaletę. Chodzi o to, by pracownicy mieli możliwość mieszkania w dobrych warunkach i aby byli blisko dzieci i młodzieży, którymi się zajmują. 

Siódmy budynek, który też został postawiony w Kitengeli, ukończono w 2015 roku. Jest to dom dziecka o powierzchni parteru 175 m2. Nad nim są jeszcze dwie kondygnacje. Jest tam miejsce dla około 50 dzieci. Dzisiaj mieszkają tam dziewczęta masajskie oraz wychowanki domu dziecka. Zdecydowaliśmy się umieścić wszystkie dziewczęta razem, gdyż jest to łatwiejszym rozwiązaniem dla pracowników.

Ósmy budynek jest aktualnie stawiany w Kitengeli. Ma długość 28 metrów i powierzchnię około 220 m2. Nad parterem budowane jest jeszcze piętro. Budynek ma być wieloużytkowy 

z przeznaczeniem na mieszkanie i działalność szkolną. Liczymy, że budynek będzie ukończony w sierpniu 2019.

Początek

Wracając do początków naszej działalności, która funkcjonuje do dzisiaj, chcę opowiedzieć, w jaki sposób się ona zrodziła. Stało się to po tym, jak opuściłem kościół, w którym wzrastałem i byłem częścią czwartej już generacji.

Miałem 19 lat, gdy zostałem ochrzczony w Duchu Świętym w jednym z lokali kościelnych. Moim pragnieniem stał się chrzest w wodzie, który przyjąłem we wspólnocie ewangelicznej we Fredrikstad. Konsekwencją tego było opuszczenie przeze mnie kościoła, którego byłem członkiem. Przyłączyłem się do ruchu Maran Ata i służyłem jako ewangelista, odkąd miałem 20 lat. Po roku byłem liderem Maran Ata Fredrikstad i funkcjonowałem jako taki do 1964 roku. Stopniowo zaczęliśmy funkcjonować pod inną nazwą, a mianowicie Centrum Przebudzenia – Vekkelsessenteret. Przez jakiś czas wydawałem traktaty i broszury nazywając to miejsce Vekkelsessenteret i stopniowo nasza wspólnota przyjęła tę nazwę. 

W 1970 roku zacząłem odwiedzać zbory w Londynie. Miałem kontakt z wieloma wspólnotami wierzących z Indii i zaczęliśmy wspierać stację radiową na Barbados na Zachodnich Wyspach indyjskich. Skutkowało to tym, że miałem spotkania w Londynie wiele razy w roku. 

W 1980 roku praca misyjna została wpleciona w naszą działalność i wydzieliliśmy na to specjalne konto. Naszym pierwszym polem misyjnym była Afryka a ściślej mówiąc, Kenia. Później prowadziliśmy też część pracy w Tanzanii. Stopniowo rozpoczęliśmy też kontaktować się z Polską, dokąd regularnie wysyłaliśmy ciężarówki z używanymi ubraniami itp. W 1996 roku przejęliśmy też misje w Indiach i podróżowaliśmy też tam przez kilka lat. Zbudowaliśmy tam dom dziecka, który mieścił około 100 dzieci i wspieraliśmy ewangelistów oraz kampanie ewangelizacyjne zarówno tam jak i w Afryce. Wspieraliśmy ostatecznie 50 ewangelistów 

w Kenii i 50 ewangelistów w Indiach. Działalność ta była w stałym rozwoju. 

W 2006 roku doszło do rozłamu w zborze we Fredrikstad i stopniowo podczas wzajemnych rozmów, ustaliliśmy, że ci, którzy wyszli ze zboru (w dużej mierze młodzi ludzie), mieli przejąć działalność misyjną, podczas gdy ja miałem być odpowiedzialny za Vekkelsessenteret i to, co się dzieje tu na miejscu.

Od tego czasu misja nie funkcjonowała pod patronatem Vekkelsessenter. Pod koniec roku 2006 została zarejestrowana Care Mission jako nowa organizacja misyjna ze swoją odrębną księgowością. W Kenii Care Mission Norge nie mogła posiadać na początku gruntów itp., 

i w związku z tym musieliśmy je zarejestrować jako wynajem pod nazwiskiem Oddvara Linkasa. W 2011 roku zarejestrowaliśmy Care Mission Kenya, która jest organizacją kenijską 

z norweskimi członkami w zarządzie. Dzięki temu właścicielem stało się Care Mission Kenya 

i nie potrzebowaliśmy już więcej opłacać rocznego wynajmu. 

Oddvar Linkas miał przez wiele lat własną firmę, która przez jakiś czas nazywała się Star Produkter. Teraz zmienił on jej nazwę na TV Øst (Telewizja Wschód). Przez tę firmę prowadzona jest cała działalność sprzedaży materiałów drukowanych, płyt CD, DVD itd. Działa też produkcja tych rzeczy oraz zakup całego wyposażenia do studia telewizyjnego. 

Vekkelsessenteret i Care Mission są zarejestrowane jako działalności zwolnione od podatku dochodowego oraz podatku od nieruchomości. TV Øst jest zarejestrowana jako firma i jest zobowiązana do płacenia VAT oraz innych podatków. W ten sposób Vekkelsessenteret i Care Mission są wyłączone z działalności biznesowej. Prowadzimy ją tylko z ofiar dobrowolnych. W związku z tym ofiarodawców również nie dotyczą ulgi podatkowe. Jeśli ofiarujesz, możesz być pewny, że to, co dajesz, idzie na cele anonsowane w naszych magazynach wysyłanych do ciebie gratis co dwa miesiące. 

Dom dziewcząt masajskich zarejestrowaliśmy jako Price of Peace. Pracę szkolną – jako Olkaijado School, dom dziecka jako Olkaijado Children Home. Te trzy działalności podlegają Care Mission Kenya. Wszyscy, którzy pracują w różnych obszarach na naszych polach misyjnych, są rodowitymi Kenijczykami i są to chrześcijanie, którzy podejmują odpowiedzialność zarówno za duchowe jak i socjalne potrzeby.

Jak zapewne rozumiesz, odpowiednie podstawy naszej pracy misyjnej są dla nas bardzo ważne. Nie chcemy przeżywać zbyt wielu smutnych i niepotrzebnych rozczarowań. Na następnej stronie pokazujemy zdjęcia niektórych zatwierdzonych aktów własności naszych działek w Kenii. Nasz adwokat przejrzał właśnie wszystkie nasze dokumenty dotyczące gruntów, budynków i działalności na nich prowadzonych i otrzymaliśmy potwierdzenie, że są one legalne i nie mogą być zmieniane bez naszej decyzji. 

Mam nadzieję, że wiadomości odnośnie początków naszej działalności oraz jej dalszego rozwoju aż do dnia dzisiejszego, były dla was wyczerpujące. 

Czy Care Mission jest właścicielem wszystkich działek i budynków?

Kto zarządza prowadzoną tam działalnością?

Tymczasowo Care Mission posiada wszystkie działki i budynki oraz jest właścicielem prowadzonej tam działalności. W każdym oddziale jest kierownictwo składające się z Kenijczyków. To oni są odpowiedzialni za prowadzenie działalności w zgodzie z kenijskim prawem. Prawo kenijskie mówi, że ten kto jest prawnym właścicielem działek, jest też właścicielem tego, co jest na nich stawiane. Myślę, że w przyszłości właścicielem zostanie Care Mission Kenya. Dzięki temu będziemy mogli śledzić właściwe przeznaczenie budynków oraz dbanie o nie. Chodzi też o to, by ewentualnie nowe generacje nie zaczęły wykorzystywać tych miejsc do celów niezgodnych z ich przeznaczeniem. 

W rozmowach z liderami chrześcijańskimi w Kenii i Tanzanii dowiedziałem się, że ich organizacje misyjne straciły wiele posiadłości z powodu tego, że przenieśli oni akty własności na mieszkańców tych państw. Nie chcemy mieć podobnych problemów.

Jeśli chodzi o własność w Busii i nową działkę w LLLLL, wynajmiemy lub sprzedamy całe działki i budynki tam postawione. W Kitengeli podpisaliśmy kontrakt z tymi, od których otrzymaliśmy działkę. Zobowiązaliśmy się, że będzie ona wykorzystywana do misji oraz że wszystko tam będzie prowadzone przez Care Mission Kenya. Oznacza to, że wszystkie pododdziały muszą podlegać kontroli Care Mission Kenya. Wszystko musi być nadzorowane i kontrolowane. Nie możemy sprzedać czy wynająć części tej działki. Jeśli chodzi o pracę 

w Busii i ewentualne rozwinięcie działalności na działce w LLLLL , przewidujemy możliwość przeniesienia aktów własności np. szkoły albo domu dziecka na Kenijczyków. Jeśli będziemy widzieć, że wszystko jest dobrze prowadzone, będziemy zajmować się tylko utrzymaniem budynków w dobrym stanie. Jest to jednak decyzja na przyszłość. 

O tym, że posiadamy budynki, informowaliśmy na wczesnym etapie naszej działalności. Mieliśmy w związku z tym tylko pozytywne reakcje i mogę powiedzieć, że jeśli ludzie zapoznają się z Afryka i jej kulturą, wielu będzie zaskoczonych jak różna jest ona od tego, czego doświadczamy w Europie.  Stanowiska, podejścia do spraw i działania mogą być bardzo różne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Staramy się kierować nią 

w najlepszym możliwym dla nas pewnym i stałym kursie. Wybraliśmy rozwiązanie, które uważamy, że jest najlepsze i również w tym przypadku radziliśmy się Pana. Jesteśmy odpowiedzialni przed Nim i naszymi wszystkimi ofiarodawcami. 

Czy możesz opowiedzieć trochę o budynku we Fredrikstad?

Jak wygląda wewnątrz i co tam się dzieje?

Jak nadmieniłem mamy dwa budynki, które są połączone przejściem. Starsza część to mieszkanie i mała kawalerka, która jest wynajmowana dla ludzi z naszego zboru. Na pierwszym piętrze znajduje się salon, który nazywamy salonem rolnika. Ma miejsce dla około 30 ludzi. Tutaj prowadzimy rozmowy, mamy nauczanie biblijne itd. Jest też magazyn i miejsca do spania dla odwiedzających.

W dużym budynku mieści się sala spotkań, w której zbierało się ponad 300 ludzi. Dziś jest wykorzystywana na studio TV, które zbudowaliśmy z oświetleniem, greenscreenem, kamerami i pokojem technicznym z możliwością sterowania stamtąd wszystkimi kamerami. Salę wykorzystujemy też na nasze cotygodniowe spotkania. W tym budynku mamy też miejsca noclegowe dla np. kaznodziei, którzy mieszkają u nas tydzień lub dwa. Mamy też jedno duże i dwa mniejsze biura. Jest magazyn na gotowe materiały przeznaczone do sprzedaży oraz duży magazyn na różne rzeczy, między innymi używane ubrania przeznaczone do Afryki albo wschodniej Europy. Do tego budynku należy również garaż.

W części wschodniej jest pokój, który nazywamy „poczta”. Tam przygotowujemy magazyny, zeszyty, książki, płyty CD i DVD, pakujemy je i wysyłamy. Mamy dużo miejsca i jest to błogosławieństwo od Pana. Przez cały czas, odkąd kupiliśmy te budynki, Pan wysyłał pracowników zarówno do budowania jak i wykańczania. Pan pozwalał nam też angażować się w wiele różnych rzeczy. Niektórzy mówią, że powinniśmy uciąć niektóre z naszych aktywności i ograniczyć pracę. Nie widzę jednak dziedziny, którą mielibyśmy przerwać. Mam wciąż ten sam zapał i żar, jaki miałem w młodości. 

Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy poprzez lata uczestniczyli w tym, byśmy dzisiaj mieli tak dobry budynek, który teraz służy jako biuro główne dla pracy misyjnej zarówno  

w naszym kraju, w Skandynawii jak i Polsce i Afryce.

Ile osób w Norwegii pracuje dla Care Mission?

Ile procent wydatków przeznaczane jest na wydatki administracyjne?

Czy wszystkie oddziały potrzebują być obsługiwane?

Jestem szczęśliwy, że mogę odpowiedzieć bardzo pozytywnie na wszystkie te pytania.

Najpierw odpowiem na ostatnie pytanie i wymienię cele, jakie mamy:

  1. Spotkanie, nabożeństwa
  2. Audycje radiowe (7 godzin w tygodniu)
  3. Nagrania telewizyjne
  4. Kontakty w polami misyjnymi poprzez telefon, smsy i maile
  5. Wysyłanie magazynów Care Mission 6 razy w roku po norwesku i po polsku
  6. Wysyłanie nagrań dźwiękowych dla norweskich ofiarodawców 6 razy w roku
  7. Listy misyjne co miesiąc / Norwegia
  8. Pisanie i drukowanie magazynu Care Mission
  9. Składanie razem płyt CD i raportów misyjnych itd.
  10. Pisanie i drukowanie zeszytów i książek
  11. Odwiedzanie osób, rodzin i zborów w celach informacyjnych itp.
  12. Służba w kuchni, sprzątanie w budynkach
  13. Drukowanie nauczania biblijnego po norwesku i angielsku
  14. Odwiedzanie miejsc w kraju, Polsce i Afryce
  15. Prowadzenie księgowości dla Centrum Vekkelse, Care Mission, Care Mission Kenya oraz też telewizji TV wschód
  16. Pakowanie i wysyłanie zamówionych materiałów
  17. Nadzór i konserwacja budynku
  18. Obsługiwanie strony internetowej Care Mission
  19. Korespondencja i służba modlitewna.
  20. Tworzenie programu telewizyjnego, który jest wysyłany w tygodniu przez dwa kanały telewizyjne 

Pytanie nr 2: Około 20 % środków, które do nas wpływają, jest przeznaczane na opłaty

i wysyłanie materiałów informacyjnych poprzez drukowanie, CD i DVD. Poza tym opłacamy prąd, część konserwacji i podróże dla Kenijczyków, którzy przyjeżdżają nas odwiedzić, by informować o swojej służbie w Kenii.

Pytanie 3: Przy tych wszystkich zadaniach pracuje 12 osób. Faktem jest, że wiele zadań przypada na niewielką ilość osób, ale radzimy sobie. Wszyscy pracują „społecznie”. Nikt z nas nie jest opłacany i dlatego tak duży procent z wpływających środków przeznaczany jest na pola misyjne i możemy zrobić dużo w krótkim czasie. 

CHCĘ BRAĆ UDZIAŁ

Chcę brać udział w zdobywaniu dusz dla nieba.

Chcę być rzecznikiem tej pracy.

Chcę być członkiem tej duchowej rodziny i razem z nią przyjmować Boże błogosławieństwo.

Wysyłam moją ofiarę do Care Mission.

Nr konta: 1530 01 90243

Jeśli twoja ofiara jest jednorazowa, oznacz ją jako: Jednorazowa wpłata.

Jeśli twoja ofiara ma być wpłacana miesięcznie, opisz ją jako: NOWA comiesięczna ofiara.

W tym przypadku otrzymasz krótki list od nas z pytaniem o to, jakie projekty chcesz wspierać.

W kategorii:Pozostałe

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 1/2019

Błogosławionego Nowego Roku!

Pokój w imieniu Jezusa!

Chcę zacząć od życzenia wam wszystkim dobrego Nowego Roku z wszelkim błogosławieństwem Pana. 

W magazynie przeczytasz tym razem o wielu moich przemyśleniach i przeżyciach odnośnie pracy misyjnej. Zawsze, kiedy zaczyna się nowy rok, wspominamy to, co przeżyliśmy oraz próbujemy zerknąć do przodu, by zobaczyć, czego możemy doświadczyć w nadchodzącym roku. 

Praca misyjna w minionym roku była pełna przeżyć. Nigdy nie doświadczyłem obecności Pana tak blisko, jeśli chodzi o prowadzenie, wędrowanie z Nim i Jego utwierdzanie mnie 

w służbie. Doświadczam łaski za łaską i nigdy nie jestem znudzony dziękowaniem za Jego wielkie i cudowne dzieła. 

Kiedy modlę się za was wszystkich, czuję też Bożą gorliwość wobec ludzi, których wybrał On do pracy związanej z misjami. Nie wiem dokładnie, czego doświadczymy w tym roku, ale myślę, że spotkamy się z nowymi wyzwaniami i Pan ponownie wezwie nas do nowej pracy. Nie zakończyliśmy jeszcze naszego zadania, ponieważ jest jeszcze więcej krajów do zdobycia. 

Chcę zaapelować do was wszystkich, byście byli gorliwi w służbie dla Jezusa w tym roku. Nie wiemy, kiedy Jezus powróci, by nas ze sobą zabrać, ale chcemy, by zastał swą oblubienicę przy pracy. Jezus powróci wkrótce! To jest moje pozdrowienie dla ciebie tym razem. Wszystko, co dzieje się wokół nas, świadczy o tym, że ten dzień się zbliża i musimy być do niego przygotowani. Wykorzystajmy ostatnią możliwość, by zrobić jak najwięcej dla winnicy Pańskiej. Cała praca, którą kieruje Duch Święty, przynosi owoce dla wieczności. Nasza praca będzie wynagrodzona i zobaczymy Tego, któremu teraz służymy, Tego, któremu ufamy i z którym wędrujemy przez życie jako wierzący. On, który zszedł na ziemię pierwszy raz według słów proroków, którzy o Nim mówili, powróci też według słowa prorockiego w Biblii, która wyraźnie opowiada, że to się wydarzy. 

Dziękuję za twoje modlitwy i dary. Niech Bóg cię błogosławi.

Braterskie pozdrowienia w Panu

Oddvar Linkas

Wykopcie w tej dolinie rów przy rowie

2Krl 3,15-18

Teraz jednak przyprowadźcie mi harfiarza. A gdy harfiarz grał, spoczęła na nim ręka Pana.

I powiedział: Tak mówi Pan: Wykopcie w tej dolinie dużo rowów. Tak bowiem mówi Pan: 

Nie zobaczycie wiatru ani nie zobaczycie deszczu, a jednak ta dolina napełni się wodą tak, że będziecie pić wy, wasze trzody i wasze bydło.

Ale to jeszcze mało w oczach Pana. Wyda także Moabitów w wasze ręce.

Ten fragment pochodzi z historii o królu Izraela, Joramie, który razem z Jehoszafatem, królem judzkim, uczestniczył w wyprawie wojennej przeciwko Moabowi. W związku z tym prorok Elizeusz przemawiał do nich i przekazał słowo od Pana o pomocy, której chciał im udzielić. Zawsze jest dobrze wiedzieć, że Pan jest tym, który prowadzi walkę z wrogiem zanim my ją podejmiemy. Dobrze jest wiedzieć, komu wierzymy i że jesteśmy po stronie Pana. 

Dzisiaj jest wielu tzw. „proroków”, którzy mają „oczywiste” wyjaśnienia tego, w jaki sposób doprowadzić do wzrostu kościoła? Działania, które były prowadzone przez Boga i przyniosły rezultaty, są często importowane na nowe obszary, ale tam nie funkcjonują. Większość z nas pamięta, że grupy domowe były piękną drogą do przebudzenia i wzrostu kościoła w innych częściach świata. Ale bardzo często ten system nie udaje się, kiedy jest przenoszony do innych krajów. Grupy domowe stały się tak popularne, że nawet grupki po 15 do 20 osób były dzielone na mniejsze i to okazało się błędem. Bo przecież ta większa grupa była grupą podstawową. Tak więc zamiast grup, które miały przynosić przebudzenie i wnosić życie, powstawały frakcje, które raczej dostarczały problemów w wielu zborach. Widzieliśmy podziały w zborach. Widzieliśmy, jak przywódcy rozpraszali zamiast łączyć. Widzieliśmy ludzkie pomysły rozwiązań ekonomicznych, wiele niewłaściwych podziałów, które naśladowały tzw. „ewangelię sukcesu”. Kaznodzieje obiecywali uzdrowienia w zamian za ofiary pieniężne. Obiecali czas obfitujący w bogactwo, różne dobra i złoto w dużych ilościach. Widziałem te rzeczy na własne oczy i czułem się coraz bardziej w obowiązku, by nie wchodzić w takie układy, by w efekcie końcowym nie załamać się w wierze. Nie chciałem stać się duchowym wrakiem. Wielu do dzisiaj grzęźnie w długach i przeżywa kryzysy z powodu słuchania tych osób. Wielu promowało się na „proroków”, ale jeszcze więcej osób musiało cierpieć z powodu ich słuchania.

Przytoczę jedną z wielu historii związanych z takim podejściem do wiary. W małym zborze zbierała się grupa modlitewna raz w tygodniu. W grupie tej była też taka „prorokini”. Zbór potrzebował w tym czasie pianina, modlili się więc do Boga, by je otrzymać. Na jednym ze spotkań ta kobieta zaczęła „prorokować” mówiąc: „Tak mówi Pan: Ty, który posiadasz pianino, masz ofiarować je zborowi”. Nikt jednak się nie zgłosił. Wyglądało na to, że „prorokini” była zła, ponieważ wiedziała, że u jednej z sióstr stało w domu pianino. Tak więc na kolejnym spotkaniu przekazała informację: „Tak mówi Pan: Ty, który posiadasz pianino, ofiaruj je zborowi”. Wciąż nie było żadnej reakcji. Na trzecim z kolei spotkaniu „prorokini” podeszła bezpośrednio do tej kobiety i powiedziała: „Nie słyszałaś, że Pan powiedział, że masz przekazać zborowi twoje pianino? Dlaczego nie reagowałaś na przekaz Pana?”. Kobieta odpowiedziała: „Myślałam, że Pan wiedział, że to nie jest moje pianino. Pianino należy do mojej siostry, która tylko pozwoliła, by u mnie stało.”

Mógłbym opowiadać wiele takich historii, które zapewne zszokowałyby wielu z was. Ale nadmieniam o tym, ponieważ chcę, by wszyscy byli trzeźwi i patrzyli z rozsądkiem na to, czego doświadczamy w tym czasie. Jest wiele dobrych raportów o cudownych rzeczach, które dzieją się w różnych miejscach i z tego się cieszymy. Ważne jest jednak, by nie być miotanym wiatrami, które przychodzą z niewłaściwych kierunków i niosą ze sobą zwodzicielskie i niebezpieczne nowinki, które w rzeczywistości niszczą zamiast budować.

W sytuacji, w której znajdowali się król Izraela, Joram i król Judy, Jehoszafat, chodziło w 

o brak wody.

2Krl 3,9b

A gdy krążyli drogą przez siedem dni, zabrakło wody dla wojska i dla bydła, które szło za nimi.

Wtedy został przywołany Elizeusz. Zauważmy, że Elizeusz poświadcza potrzebę duchowej atmosfery, by przekazywać to, czego chce Pan. Prosi o harfiarza. Zastanówmy się więc nad muzyką i pieśniami, które mają cechować nasze nabożeństwa. Po pierwsze muzyka ma być zainspirowana przez Ducha Świętego tak, by duchowa atmosfera mogła się roznieść i przynieść kontakt pomiędzy niebem i ziemią. Nie tworzy się takiej atmosfery poprzez formę katolickiej mszy albo dymu, który zakrywa platformę i śpiewających na niej. Takie efekty nie powinny mieć miejsca w Bożej społeczności. Pochodzą one z całkiem innego miejsca. 

Kiedy prorok Elizeusz przyniósł Boże słowo, podczas gdy grał harfista, powiedział: „Tak mówi Pan: Wykopcie w tej dolinie dużo rowów.” On przemawiał tak, jakby miała nastąpić bardzo deszczowa pogoda, załamanie pogodowe. Dlatego trzeba było zacząć kopać. 

Słońce świeciło i ziemia była sucha a ludzie, którzy słuchali tego proroctwa, mieli zacząć kopać rowy. Ale gdy Bóg przemawia, napełniamy się wiarą i chcemy działać według Jego słowa. Pomimo że ludzie złapali za łopaty i zaczęli kopać, z pewnością było wielu, którzy zerkali w niebo, by zobaczyć, czy pojawia się jakaś chmurka, która mogłaby przynieść ze sobą deszcz. Prorok jednak powiedział więcej: „Nie zobaczycie wiatru ani nie zobaczycie deszczu, a jednak ta dolina napełni się wodą.” Nie potrzebowali więc patrzeć w niebo albo czuć wiatr. Mieli tylko robić to, co powiedział Pan. 

Jeśli wykonujemy to, co powiedział Pan, nasza praca przynosi powodzenie. Ten, który wszystko trzyma w swej dłoni, jest też tym, który wypełnia słowa wypowiedziane przez siebie. Oni potrzebowali wody, by przeżyć i potrzebowali jej dużo. Ale u Boga nie ma żadnych przeszkód, by zaspokoić nasze potrzeby. On chce tylko, byśmy najpierw pokazali, że mu wierzymy i że działamy zgodnie z tym, co On powiedział. On z założenia był w mocy dać im wodę bez kopania rowów. Ale chciał, by pokazali swoje posłuszeństwo i weszli w służbę, do której On ich wezwał. Na pewno było duże napięcie, kiedy zaczęli kopać rowy. Patrzyli na siebie nawzajem, rozglądali się wokół, zastanawiali się nad tym, co się wydarzy. Ponieważ proroctwo niosło ze sobą coś jeszcze, coś, co było jeszcze większe: „Ale to jeszcze mało w oczach Pana. Wyda także Moabitów w wasze ręce.”

Najważniejsze ze wszystkiego jest to, że kiedy wykonujemy wolę Pana, zwyciężamy też nad naszymi wrogami. Tego właśnie pragnie dla nas Jezus ponad wszystko. Nasi wrogowie nie są z krwi i ciała, ale toczymy walkę przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom tego świata, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Ludzki sprzeciw, który może przyjść w związku z naszym zadaniem dla Jezusa, jest tylko manifestacją duchowego złego świata, który oddziałuje na nich w całej swej mocy.  Żyjemy w czasie, w którym te moce są coraz bardziej widoczne i widzimy, jak ludzie są pod ich wpływem zarówno w życiu politycznym jak i kościelnym. Dawne ścieżki zostały zakryte i wielu wchodzi na szeroką drogę. Podstawowa prawda Biblii jest wykręcana i dopasowywana do wzorców ludzkich, zmysłowych.

2 Tym 3,5

Przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy. Takich ludzi unikaj.

Chcemy być tymi, którzy kopią rowy i wiemy, że Boża obietnica o zwycięstwie, jest dla nas! Wrogiem, z którym walczył Izrael, był Moab. Przodek Moabitów był spokrewniony z Izraelem. Kiedy Lot uciekł w góry razem ze swoimi dwiema córkami, miał później z nimi dzieci. Jego starsza córka urodziła Moaba. Moabici żądali części kraju, który otrzymał Izrael 

i walka dotyczyła odbicia tych obszarów. Przeciwko takim mocom często walczymy. Moce, które weszły w kościół Pański i zwodzą, zabierają duchowy obszar, który Bóg dał nam na własność. 

Wszyscy, którzy obserwują wydarzenia tych czasów, widzą, że Boży kościół wycofuje się z tak wielu obszarów, że słowo chrześcijaństwo odnoszone jest po prostu do jednej ze światowych religii. 

Co możemy zrobić, by ludzie wrócili na dawne ścieżki? Co możemy zrobić, by prawdziwe uwielbienie i radość była udziałem wierzących a duchowe dary łaski funkcjonowały w zborach? Bożki, które były czczone przez Moabitów nazywały się Kemos i Baal Peor. Reprezentuje to kierunki duchowe, które odchodzą od prawdy i zachęcają do nieczystości i upadku. To są te same moce duchowe, które w naszych dniach zagarniają coraz więcej naszego świata. Zgadza się to też ze słowem w Biblii mówiącym o znakach, które mamy widzieć w czasach końca. 

Kochani bracia i siostry, kopmy rowy, ponieważ Pan usunie te złe rzeczy ze swojego kościoła. Później w tej historii czytamy, że przyszła woda od strony Edomu. Tak więc z całkiem nieoczekiwanego kierunku. Następnie Bóg dał Joramowi zwycięstwo nad Moabitami.

W ten sam sposób Bóg chce dać nam zwycięstwo nad naszymi wrogami, jeśli tylko kroczymy w posłuszeństwie w Bożych obietnicach.

Droga do świętości

Służba w pracy misyjnej odkryła przede mną pewną tajemnicę, która mnie motywuje. Spróbuję to trochę opisać. 

Hbr 9,8

W ten sposób Duch Święty pokazuje, że jeszcze nie została objawiona droga do Miejsca Najświętszego, dopóki jeszcze stał pierwszy przybytek.

„Droga” to faktycznie pierwsza „nazwa kościoła”. Tak byli nazywani pierwsi chrześcijanie.

Dz 9,2

I prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł, jeśliby znalazł tam zwolenników tej drogi, zarówno mężczyzn, jak i kobiety, przyprowadzić ich związanych do Jerozolimy. 

Wędrowanie wierzącego jest jak droga, która pewnego razu skończy się w niebie. Ta droga to coś szczególnego. Ona się pojawia, podczas gdy po niej idziesz. Zaczyna się Bożym powołaniem i jest wędrowaniem pełnym cudów dla tych, którzy są Mu posłuszni. 

W miejscu Pisma, które wybrałem jako wyjściowy, jest tajemnica, którą każdy wierzący musi przyjąć do swojego wewnętrznego człowieka. Gdy patrzymy na Namiot Spotkania, który Izrael miał ze sobą na pustyni, podzielony on był na trzy części: Dziedziniec, Miejsce Święte i Miejsce Najświętsze. Tylko najwyższy kapłan miał możliwość wchodzenia do Miejsca Najświętszego i to tylko raz w roku. To miejsce było ukryte przed całym ludem i mogli tylko słyszeć o chwale i o tym, co Bóg objawiał podczas odwiedzin najwyższego kapłana. Arcykapłan wnosił do Miejsca Najświętszego krew przebłagania za lud i skrapiał nią arkę przymierza.

Po tym jak Jezus przyszedł na świat i wziął nasz grzech i karę na siebie, wniósł on swoją własną krew do niebiańskiego Miejsca Najświętszego i tam znalazł wieczne uwolnienie, byśmy mogli przyjąć zbawienie tylko z łaski. 

Poprzez wiele lat krok po kroku widziałem jak Bóg w swojej łasce otwiera drogę, kiedy zaczynamy wędrować. W momencie, kiedy to przeżywamy, odkrywamy, że droga do Miejsca Najświętszego jest dla nas otwarta. 

Hbr 10, 19

Mając więc, bracia, śmiałość, aby przez krew Jezusa wejść do Najświętszego Miejsca; 

Jestem szczęśliwy, że mogę świadczyć o tej tajemnicy, ponieważ moje własne doświadczenie zgadza się z Pismem. Nie chcę zawrócić z drogi Pana w moim życiu, ale wypełnić to powołanie, które On mi dał. 

Wiem, że tekst w liście do Hebrajczyków dotyczy odwagi, by doświadczać zbawienia poprzez krew, którą Jezus przelał za nas na Golgocie. Jednocześnie widzę i doświadczam, że mogę wchodzić w to miejsce najświętsze, by otrzymywać prowadzenie w mojej służbie. On oświetla moją drogę swoim Duchem i słyszę głos, który mówi do mnie: „To jest droga, idź po niej!”

Na początku roku przychodzi oczywiście wiele refleksji, o których możemy opowiedzieć. W tym fragmencie chcę się podzielić jedną z nich. Powiedziałem, że droga pojawia się, podczas, gdy idziemy po niej. Oznacza to, że nie widzimy w przejrzystych obrazach całej drogi, po której mamy iść, ale że stawiamy krok po kroku i przejmujemy każde miejsce, na którym stawiamy nasze stopy. 

Chcę cofnąć się z tobą do poranku noworocznego 2011. Obudziłem się i w tej samej chwili Bóg pokazał mi wizję. Opowiadałem o tym wiele razy, ale dziś chcę ci pokazać pewną stronę tych przeżyć, która opowiada, jak powstawała moja droga. 

W wizji widziałem suchą równinę bez drzew i domów. Widziałem, że pojawił się jeden długi dom a potem mały dom. Potem wizja zniknęła. Pomyślałem szybko, że ten teren był podobny do ziemi Masajów w Kenii. Zrozumiałem od razu, że Bóg chce uczynić coś 

z miejscem, które mi pokazał. Pomimo że nasza praca była wtedy prowadzona w Busii, gdzie stawialiśmy dwa budynki, nie czekałem z działaniem. Zadzwoniłem do Kenii i zbadałem, czy wśród Masajów była jakaś ziemia do sprzedania. Przed wieczorem wiedziałem już, że jest do kupienia działka w Kitengeli. 

W lutym poleciałem do Kenii, by ją zobaczyć i ujrzałem to samo, co w mojej wizji. Bóg poruszył serce właścicieli, którzy przekazali 12 akrów ziemi na działalność Care Mission Kenya. Dziś myślę o pytaniu, jakie postawili mi ci darczyńcy. Było to zupełnie normalne pytanie, na które było trochę wstyd nie odpowiedzieć. Zapytali: „Do czego będziesz używał te 12 akrów?” Droga się zaczęła, ale ja nie znałem przyszłości. Musiałem odpowiedzieć: „Nie wiem.” Oni nie zrazili się tą odpowiedzią wykazując też zaufanie do Pana. Pan pokazał nam 

w krótkim czasie, że długi budynek, który widziałem w wizji, miał stać się domem schronienia dla dziewcząt masajskich, które uciekły przez obrzezaniem i przymusowym małżeństwem. Mały dom miał być domem zamieszkania dla pracowników. 

Podjąłem pierwszy krok: Zadzwoniłem do Kenii i pojechałem tam. 

Podjąłem drugi krok: Podpisałem dokumenty o przejęciu ziemi.

Podjąłem trzeci krok: Rozpoczęliśmy budowę długiego budynku.

Podczas gdy to się działo, moje oczy były zamknięte na to, że otrzymaliśmy ziemię, która nie miała dostępu do wody, drogi i prądu. Wiercenie studni stało się więc jedyną możliwością. Firma, która miała wiercić, nie mogła obiecać, że dostanie się do świeżej wody, ponieważ woda w okolicy była słona. Nie mogli też obiecać nam większej ilości wody. 

Podjąłem czwarty krok: Zatrudniłem firmę, która na głębokości około 60 metrów znalazła świeżą wodę pitną i byliśmy w stanie wypompowywać 6000 litrów na godzinę. Wystarczająco dla nas samych oraz dla niektórych sąsiadów. 

Kiedy później rozmawiałem z firmą zajmującą się wierceniem, zapytałem, co mogło być przyczyną, że otrzymaliśmy tyle wody na naszej działce. Odpowiedzieli, że nie mają na to wytłumaczenia i mówili, że to dziwny przypadek. Mieli teorię, że dokładnie pod naszą działką musiała przechodzić rzeka ze świeżą wodą. Wierzysz, że Bóg to wiedział? Wierzysz, że On maczał w tym palce? Wierzę, że ten, który troszczył się o cztery rzeki nawadniające ogród Eden, wiedział też, którą działkę mamy mieć, by wykonywać na niej zadania, do których On sam nas powołał. Ten, który wie wszystko, może wszystko i chce zawsze nas prowadzić.

To Pan uczynił następny krok za mnie. Ja miałem tylko iść Jego śladami jak jest napisane, że On czyni dzieła przed nami, byśmy mogli w nich wędrować. Zostałem zaproszony do rodziny, która niedawno wprowadziła się w te okolice. Zjadłem z nimi lunch i gospodyni opowiedziała, że pracuje w biurze w budynku rządowym w oddziale, który zajmuje się drogami i elektrycznością. Wcześniej dowiedziałem się, ile miałoby kosztować doprowadzenie prądu z centrum Kitengeli na naszą działkę. Odpowiadało to cenie 1 miliona koron norweskich. Odłożyłem więc ten pomysł na bok. Ale teraz ta kobieta opowiadała, że rozmawiała z ludźmi, którzy pracowali z nią w biurze i zgodzili się, by postawić słupy i rozciągnąć przewody do naszej działki całkowicie za darmo. Zauważ, że nic o tym nie wiedziałem. Podjąłem tylko nowy krok i droga się pojawiła. Mógłbym tak opowiadać jedną historię za drugą. O tym, w jaki sposób otrzymywaliśmy możliwość pomocy setkom dzieci, przekroczyliśmy nawet tysiąc. O tym, jak wdowy otrzymały pomoc na samopomoc. Mogę opowiadać, w jaki sposób ludzie przyjmowali zbawienie i powstawały zbory w miejscach, gdzie ewangelia nigdy wcześniej nie była zwiastowana. Mogę opowiadać, w jaki sposób wyzwania pojawiały się krok po kroku a jednocześnie Bóg mówił AMEN poprzez posyłanie pomocy i pieniędzy, byśmy mogli wykonać każdy krok, w którym On prowadził nas na swojej drodze. 

Dziwna historia? Tak, zgadzam się z tym, ale to duchowe przeżycie, za które jestem niesamowicie wdzięczny i za co chwalę Jezusa każdego dnia. On włożył w nasze ręce zadania do wykonania a my chcieliśmy iść i On, który zaczął to dobre dzieło w nas i poprzez nas, On je doprowadzi do końca. 

Bóg chce wykorzystywać do swojej służby wszystkich, którzy przyjęli Jego zbawienie. Jest bardzo ważne, byś rozpoznał swoje powołanie i był chętny, by iść w zgodzie z nim. Jeśli próbujesz iść w coś, co jest inspirowane tylko twoimi myślami, możesz znaleźć się w sytuacji, kiedy będziesz wyczerpany i pewnego dnia zrozumiesz, że zrobiłeś błąd. Ale jeśli wchodzisz 

w Boże powołanie, On będzie cię prowadził i cię wzmacniał. Nie oznacza to, że nigdy nie spotkasz się ze sprzeciwem i próbami. Pierwsi uczniowie Jezusa napotykali problemy. Ale trzymamy się obietnicy, że droga, po której zaczęliśmy iść pewnego dnia, zakończy się w niebiańskiej świętości. 

To co jest piękne w służeniu Bogu w ten sposób, to to, że nie musimy myśleć o kolorze skóry albo o tym, czy jesteśmy starzy czy młodzi. Pan wybrał młodych ludzi, by Go naśladowali 

i podejmowali odpowiedzialność. W takim wypadku nikt nie może cię znieważać ze względu na twój wiek. Jeśli chodzi o starszych ludzi, to Biblia opowiada nam o Bożym powołaniu, które przychodziło do ludzi nawet kiedy mieli więcej niż 100 lat. Co to oznacza? Oznacza to, że bez względu na wiek mamy się stawiać przed Panem, kiedy On nas wzywa. 

Z mojej strony mogę ci powiedzieć, że wiele razy myślę, by brać rzeczy na bardziej spokojnie, ale zawsze pojawia się wewnętrzna siła, która mnie trzyma i która powoduje, że kontynuuję tak długo jak tyko czuję, że Boże powołanie wciąż działa i przynosi rezultaty. 

Bracia i siostry, czy będziemy tylko oglądać się za siebie i cieszyć się tym, co przeżyliśmy kiedyś, czy też będziemy śpiewać refren, który często pojawia się na spotkaniach przebudzeniowych: „Jest więcej do otrzymania, jest więcej do otrzymania z nieba!” Albo: „Nie jestem zmęczony. Wędruję z Jezusem długo, ale nie jestem jeszcze zmęczony!”

Nowy rok niesie ze sobą ogromne wyzwania dla nas. Rzeczy, których jeszcze nie widzieliśmy. Ale leży też przed nami olbrzymie umocnienie dla każdego kroku, który postawimy. 

Początek nowego roku wskazuje na duże trudności i kryzysy w świecie polityki. Niepokój i rozruchy są wszędzie, katastrofy naturalne i strach o przyszłość cechują w zasadzie wszystkie regiony świata. Niepewność i strach tworzą zwątpienie i beznadzieję. Ale z pomocą Pana możemy podnieść nasze głowy i uśmiechnąć się do nadchodzącego czasu. Mamy inne spojrzenie na przyszłość, które bazuje na błogosławieństwie Jezusa dla tych, którzy Go kochają. Mamy przyszłość i mamy nadzieję. Niesiemy pomocną dłoń dla ludzi w potrzebie. Przynosimy im też ewangelię. Rozumiemy, dlaczego ludzie boją się i drżą, ale rozumiemy też, że to, co dzieje się wokół nas, z powodu różnych katastrof i niepokojów, jest znakiem czasów, o których ostrzegał Jezus i oznacza to, że On wkrótce powróci. Mając to na uwadze, widzimy przyszłość z uśmiechem oczekując dnia, kiedy będziemy pochwyceni na zawsze do Pana. 

Nowina o tym, że Jezus powróci, cechowała wszystkie przebudzenia aż od czasów apostolskich. Oczekiwanie zawsze było w sercach wierzących. Ale dla mnie jest naturalne, kiedy wchodzimy w rok 2019, że teraz widzimy znaki Jego przyjścia wyraźniej niż 

w jakimkolwiek czasie wcześniej w historii. Nie będę wchodził w szczegóły. Nie jestem też ekspertem w badaniu polityki światowej, ekonomii itd. Ale widzę, że dzień się przybliża. Nowina Jezusa jest tak samo ważna dziś jak i tego dnia, kiedy uczniowie pytali Go o znaki Jego przyjścia. On powiedział „Bądźcie czujni.” Tak więc bądźmy czujni i pracujmy, kiedy jeszcze jest dzień. Przyjdzie noc, kiedy nikt nie będzie mógł pracować i nie będzie więcej możliwości, by uratować dusze, by były zbawione w Jezusie Chrystusie. 

Mam nadzieję, że my wszyscy będziemy mieli Dobry Nowy Rok i że będziemy mogli nieść nowinę ewangelii i widzieć rezultaty zarówno dla wieczności jak i tego czasu, w którym żyjemy. Postaw kroki na twojej drodze, po której Pan cię prowadzi a On otworzy zarówno twoje oczy jak i twoje serce na cudowny rozwój w twoim duchowym życiu. 

Żelazne obuwie

5M33,25

Twoje obuwie będzie z żelaza i miedzi; a ile twoich dni, taka będzie twoja siła.

Zaczął się nowy rok i zastanawiamy się, co przyniesie nam przyszłość. Jesteśmy podekscytowani, co rok 2019 może dla nas oznaczać i z tego samego powodu jesteśmy też przygotowani na możliwe niebezpieczeństwa, zagrożenia i trudności. Zapewne obie reakcje są właściwe. Ostatnie sto lat to okres burzliwego rozwoju. Odbyły się dwie wojny światowe, powstał i upadł komunizm, rozwinęły się telewizja, radio, telefon i Internet. Dzisiaj wysyłamy satelity, by badać wszechświat. Z powodu rewolucji w komunikacji, świat rzeczywiście stał się globalną wioską. Poprzez magię Internetu możesz przycisnąć guzik i wysłać e-post, którego droga z komputera na komputer w wiosce w Indiach trwa krócej niż 30 sekund. 

To są rzeczywiście fantastyczne czasy. A jak Boży kościół odpowie na wszystko, co jest przed nami?

To jest dla nas czas, by „iść przed siebie w wierze”.

Ludzie muszą zacząć wzywać Boga.

Uderzyło nas, jak mało było wymieniane imię Jezusa w związku z wydarzeniami wokół nowego roku. Tylko rakiety, światła, koncerty itd. cechują tytuły, które dotyczą przejścia ze starego do nowego roku. Właściwie to prawie tylko kalendarz ma umieszczoną informację, że świętujemy nowy rok, ponieważ obliczenie czasu zaczęło się od urodzin Jezusa. Mówimy przecież o latach przed i po Chrystusie. 

Im dalej posuwamy się z rozwojem technologicznym i materialnym, wygląda na to, że odchodzimy daleko od wiary i moralności, od tego, co jest dobre a co niewłaściwe.

Wzywanie Boga jest zawsze najlepszym sposobem, by zacząć nowy rok. Tylko Boża ręka tak daleko nas zaprowadziła. Tylko z Jego łaski jeszcze tu jesteśmy.

Wróćmy do krzyża

Mówimy często o ewangelii, ale zapominamy, co to oznacza. Ludzie potrzebują wrócić do krzyża Jezusa, tam, gdzie on umarł za nasze grzechy. Nie możemy zapomnieć o cenie, jaką Jezus zapłacił za nasze zbawienie. Za każdym razem, gdy mamy pokusę, by wierzyć, że w jakiś sposób zrobiliśmy coś, by zasłużyć na Jego łaskę, albo gdy imponuje nam to, kim jesteśmy albo co zrobiliśmy, potrzebujemy widzieć i uczyć się, że jesteśmy w zupełności zależni od Pana. Jak mówi Biblia, jeśli ktoś się chlubi, niech chlubi się w Panu. 

Ewangelia to nie tylko to, że Jezus umarł na krzyżu, ale że trzeciego dnia zmartwychwstał. Jest to ważne, ponieważ śmierć przyjdzie do nas wszystkich. Poprzez lata miałem trochę pogrzebów i może być ciężko, kiedy traci się przyjaciół w świecie. Ale dzięki Bogu, mamy odpowiedź, która pochodzi od Pana Jezusa Chrystusa:

J11,25-26

Jezus im odpowiedział: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Dzieła, które wykonuję w imieniu mego Ojca, one świadczą o mnie. 

Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec, jak wam powiedziałem.

Ze względu na Chrystusa wchodzimy w nowy rok z tym samym zaufaniem, jak zawsze. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, ale my wiemy, kto ma przyszłość w swoich rękach i to nam wystarczy. 

Żelazne obuwie na trudne drogi

Przechodzę do tekstu, który jest wspaniałą obietnicą od Boga. Było to proroctwo dane przez Mojżesza do plemienia Aszera krótko przed jego śmiercią. Z wyboru Boga plemię to miało przydzieloną ziemię nad brzegiem morza na północ od dzisiejszej Haify, która rozciąga się do miejsc, nazywanych dziś południowym Libanem. Kraj Aszera był ziemią urodzajną i górzystą. Dla ludzi, którzy mieszkali na terenie pagórkowatym, Bóg obiecał „żelazne buty” na drogi, które musieli przemierzać. 

Możemy wziąć stąd dobry punkt wyjścia. Każdy nowy rok jest początkiem nowej podróży. Jak mamy podróżować? Jak będzie wyglądała nasza droga? Czy nasza droga będzie trudna czy łatwa? Nasz tekst świadczy o tym, że możemy napotkać trochę trudną drogę, zanim rok się skończy. Jeśli podróż będzie usłana kwiatami, znajdzie się wystarczająco przeszkód w miejscu, do którego będziemy zmierzać. Jeśli wszystko, co będziemy robić w roku 2019 to będzie siedzenie i oglądanie telewizji, nie potrzebujemy żelaznych butów. Grube skarpety wytrzymają długo. Ale jeśli planujemy przemierzać kamieniste drogi, potrzebujemy dobrych butów. Jak mówią trenerzy: Bez bólu nie ma nagrody, bez walki nie ma zwycięstwa. 

Nie jestem prorokiem, ale jestem pewien, że wszyscy będziemy iść kamienistymi drogami zanim ten rok się zakończy. Potrzebujemy więcej niż tylko jedwabnych kapci w drodze do nieba. Potrzebujemy butów z żelaza, ponieważ droga jest trudna, czasami jest bardzo twarda.

Bóg daje dobre obietnice, ponieważ sama droga jest trudna. „Twoje buty muszą być z żelaza i miedzi” oznacza „Droga do przodu będzie kamienista i niebezpieczna”. 

Kiedy wchodzimy w nowy rok Boże słowo do Jego ludu jest gotowe: „Naprzód marsz!” A dobra nowina jest taka: To, czego Bóg wymaga, to On daje. Kiedy On prowadzi swój lud po twardej drodze, wyposaża go w żelazne buty na drogę.

A ile twoich dni

Ostatnia część wersetu mówi o wielkiej obietnicy: „A ile twoich dni, taka będzie twoja siła,,. Zauważ, że chodzi o dni, nie o dzień. Oznacza to trzy rzeczy. Po pierwsze, Bóg chce dać ci siłę na każdy poszczególny dzień w nadchodzącym roku. Po drugie Bóg chce dać nam siłę na każdy dzień, który spotkamy. Niektóre dni są pełne radości, światła i powodzenia inne niosą ze sobą smutek, łzy, frustrację, ból i żałobę. Bez względu na to, co przyniesie każdy dzień, będzie wystarczająco mocy, by się z nimi zmierzyć. Po trzecie Bóg chce dać nam siłę na wszystkie nasze dni aż do ich końca. Dni nasze będą puste, jeśli nie będziemy mieli Bożego wzmocnienia. Im więcej dni, tym więcej mocy Bóg nam daje. 

Czy masz trudne dni? Nie bój się. Twoja siła jest taka sama każdego dnia.

Pomyśl przez chwilę o twoich trzech największych zmartwieniach, kiedy wchodzisz w ten nowy rok. Jakie one są? Jakie myśli zajmują twój umysł i twoje serce na początku roku 2019? Piąta księga Mojżeszowa 33,25 zapewnia nas o tym, że bez względu na to, co będzie się działo, Boża siła będzie taka sama każdego dnia, który jest przed nami. 

W moim wieku odkrywam, że ta obietnica znaczy dla mnie więcej teraz niż gdy byłem młody. Kiedy jesteś młody, czujesz się silny i w stanie, by podołać problemom, które napotykasz. Mając 30 lat możesz pracować wiele godzin i nie czuć się zmęczonym. Ale po 40-stce ciało zaczyna wysyłać ci nieoczekiwane sygnały. Nie jesteś tak silny jak wcześniej, twoja energia nie trwa tak długo, twoja wytrzymałość szybko znika. Części ciała, które wydawały się nie do zdarcia, zaczynają pokazywać oznaki wyczerpania. I jak to rozwija się w 50-, 60-, albo 70-tce itd.? Dlatego ta obietnica jest tak ważna? Z czasem odkrywamy, że Boża moc jest więcej niż wystarczająca. Tak więc mimo że stajemy się starsi, wzrasta nasza wiara, nasza nadzieja, nasza miłość, nasz zapał i nasza cierpliwość. Jeśli Bóg nam pomaga, znajdujemy więcej 

i więcej niż potrzebujemy.

Kiedy przyjdzie chwila, by opuścić to życie, znajdujemy siłę, której potrzebujemy, by przejść ostateczną podróż. 

Tak więc nasze twarze będą zapalone radością, kiedy zbliżymy się do końca. Opowiadano mi o babci, która zmarła w wieku 100 lat. By użyć wyrażenia biblijnego, zmarła „syta swoich dni”. Była gotowa na spotkanie z Panem, ponieważ jej dom nie był tutaj na ziemi. Jej dom był w niebie. 

Właśnie ostatnio przeczytałem w księdze Przysłów 4,18

Ale ścieżka sprawiedliwych jest jak jasne światło, które świeci coraz jaśniej aż do dnia doskonałego.

To jest porównanie do życia chrześcijańskiego. Kiedy zaczynamy nasza drogę z Chrystusem, daje On nam „buty żelazne”, ponieważ droga z ziemi do nieba jest pełna „wielu niebezpieczeństw i sideł”. Na początku jest łatwo stawiać kroki. Kiedy idziemy z Panem, światło staje się jaśniejsze aż zaświeci tak mocno, że tylko przechodzimy z ziemi do nieba.

Na ziemi wszystko przemija i na koniec umieramy. Ponieważ jesteśmy śmiertelni, czas jest naszym wrogiem. Ale w wieczności czas będzie naszym przyjacielem. W niebie czas będzie tylko połyskiem Bożej łaski, jej poświatą.

Moc na nowy rok

„Ile twoich dni, taka będzie twoja siła!” Co to dla nas oznacza na początku nowego roku? Oznacza to, że Boża siła będzie nam dana wtedy, kiedy jej potrzebujemy – a nie wcześniej. Nigdy nie będzie dnia bez Bożego wzmocnienia. Chcemy mieć siłę tak długo, jak długo trwają nasze dni. Dlatego nie musimy się martwić o dni, które są przed nami. W szczęśliwych dniach wypełnionych światłem może nie potrzebujemy dużo wzmocnienia, ale kiedy przychodzi trudny czas, odkrywamy, że Boży rezerwuar ma więcej niż potrzebujemy, by pokryć nasze potrzeby.

Pomyśl, kim jest Ten, który obiecuje nam takie błogosławieństwo. To jest:

Ten, który nas stworzył.

Ten, który liczy nasze dni.

Ten, który ukochał nas na wieczność.

Ten, który jest nieskończoną miłością.

Ten, który ma nieskończone zasoby.

Ten, który wydał samego siebie za nas.

Jeśli taki Bóg dał taką obietnicę, możemy być pewni, że dotrzyma jej w całości. Kocham przypominać sobie samemu, że On jest Bogiem, który idzie przed swoim ludem. Wiele razy mamy tendencję, by ograniczać nasze myślenie do faktu, że Boża obecność jest z nami, kiedy idziemy przez życie. Jest to prawda, ale jest to tylko część historii. On jest nie tylko z nami teraz, On jest już na drodze przed nami.

Pomyśl o tym w ten sposób: Kiedy nie radzimy sobie z problemami dnia codziennego, Bóg pracuje i daje rozwiązanie, które zobaczymy jutro. On już tam jest, pracuje kreatywnie w sytuacjach, których my jeszcze nie spotkaliśmy, przygotowuje je dla nas i przygotowuje nas na spotkanie tych sytuacji.

On jest drogą przed nami!

Mówiąc w inny sposób: W czasie, gdy żyjemy we wtorek, On przygotowuje drogę dla nas na piątek. Albo mówiąc w jeszcze inny sposób: Bóg już pracuje i daje rozwiązanie problemów, 

o których jeszcze nie słyszeliśmy, że będziemy mieć! Martwisz się o następny tydzień? Zapomnij o tym. Co z czerwcem albo wrześniem? Pan już tam jest.

Wystarczałoby, gdyby Bóg tylko szedł z tobą poprzez wydarzenia w twoim życiu. Ale On robi jeszcze więcej. On idzie przed tobą, przygotowuje drogę. Uporządkowuje szczegóły tak, byś gdy przyjdziesz, czuł się bezpieczny, że Bóg już był tam przed tobą. 

Dlatego ta obietnica jest prawdziwa. „Ile twoich dni!”  Kiedy będziesz przechodzić przez ten tydzień, Bóg jest już w lutym i stwarza wzmocnienie, którego potrzebujesz tak byś, gdy tam dojdziesz, miał to, czego potrzebujesz i jeszcze więcej. 

Jest kilka praktycznych nauk, które powinniśmy wyciągnąć z tego wersetu:

Bierz każdy dzień, który przychodzi.

Nie przymuszaj przyszłości. Pozwól Bogu prowadzić.

Nie bądź lękliwy i zmartwiony.

Rób każdego dnia to, co Bóg da ci zrobić.

Raduj się zawsze w Panu.

Biegnij do krzyża!

Zakończę tą myślą. Bóg nie chce stawiać cię w sytuacji nie do wytrzymania w roku 2019. Pamiętaj, że Bóg nie daje swojego wzmocnienia na zapas, ale tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Każdego dnia w roku dostaniesz to, czego potrzebujesz. Dlatego możemy wejść 

w nowy rok z zaufaniem, nadzieją i radością.

Ważne jest widzieć, co Jezus uczynił dla nas na krzyżu i że w Nim mamy życie i obfitość. Wspaniale jest widzieć, jak On daje nam też możliwość wędrowania po tej drodze, którą sam dla nas przygotował.  Duchowo mówiąc, On dał nam właściwe obuwie, by poradzić sobie na tej drodze. 

Przed stoma laty pewien amerykański kaznodzieja zakończył swoje kazanie o butach z żelaza mówiąc: „Stopy Jezusa zostały przebite gwoździami, byśmy my mogli zakładać na drogę żelazne buty. Nie możemy mieć powodzenia bez Chrystusa i z Nim u boku możemy spotkać to, co przychodzi, z zaufaniem i radością.”

Pozwól, że zakończę słowami, które mówiłem wiele razy wcześniej:

Jeśli żałujesz swojego grzechu, biegnij do krzyża.

Jeśli chcesz mieć nowy początek w twoim życiu, biegnij do krzyża.

Jeśli potrzebujesz nadziei i zachęty, biegnij do krzyża.

Jeśli chcesz spotkać Jezusa, biegnij do krzyża.

Amen

Z pola misyjnego w Kitengeli

W Kitengeli stawiany jest piąty budynek. Jak widzisz jest teraz budowane pierwsze piętro. Parter jest całkowicie gotowy i niektórzy z nauczycieli zaczęli się wprowadzać. 

Zaczęliśmy budowę widząc rozwój różnych działalności tam na miejscu. Z powodu większej ilości pracowników, którzy potrzebowali miejsca do mieszkania i większej ilości dzieci, które 

stopniowo są związane z domem dziecka i szkołą, musieliśmy zapewnić im pomieszczenia. 

W dalszej perspektywie chcemy wybudować jeszcze długi budynek na działce w Kitengeli tak szybko, jak będzie na to zapotrzebowanie. Mimo że pracujemy w projektami, które były już wcześniej rozwinięte, chodzimy w wierze i zaufaniu do Pana, że On nas poprowadzi po właściwej drodze.

Nasze miejsce w Kitengeli stało się stacją misyjną, która się rozwija i musimy prosić o Boże prowadzenie, byśmy wiedzieli jakie dalsze kroki mamy podejmować. Na początku przyszli do nas urzędnicy i prosili o współpracę w kilku ważnych sprawach, ale nie zgodziliśmy się.  Oceniliśmy możliwe konsekwencje współpracy z władzami. Akurat w takich sprawach jesteśmy bardzo ostrożni i chcemy prowadzić współpracę z chrześcijańskimi pracownikami. Chcemgy prowadzić działalność ewangelizacyjną we wszystkich członach pracy misyjnej. Także z naszego biura głównego w Norwegii chcemy mieć kontrolę działań finansowych, sposobu prowadzenia działalności i wykorzystywania budynków. 

Wcześniej mieliśmy małe mieszkanie do dyspozycji, które mogliśmy wykorzystywać w razie odwiedzin, ale w nowym budynku chcemy wydzielić większe mieszkanie z jednym pokojem do pracy i odpoczynku, trzema sypialniami, kuchnią, toaletą i łazienką, by było łatwiej przenocować tam większą grupę ludzi odwiedzających pole misyjne. Zawsze jest dobrze móc przenocować oddzielnie i przygotować też swoje własne jedzenie. Czasami musimy jeść 

w miejscach, gdzie istnieje pewne ryzyko, ale musimy starać się unikać takich rzeczy,

o których wiemy, że mogą spowodować nagłe problemy żołądkowe i inne choroby nieznane w naszych europejskich krajach. 

Z pola misyjnego w Lorngosua w Kajiado

Przed rokiem opowiadaliśmy wam, że pewien starszy człowiek z plemienia Masajów ofiarował dla Care Mission Kenya działkę o wielkości 12 akrów. Jak pisaliśmy wcześniej, odwiedziliśmy jego i jego rodzinę. Rozmawialiśmy z nimi o potrzebach, które są największe na tym obszarze i zdołaliśmy w ten sposób je ocenić i spojrzeć też trochę na możliwości. 

Najpierw napisze o tym, co jest trudne. Działka leży w całkowitym buszu, gdzie nie ma dostępu do dróg. Nie ma tam wody czy prądu. Miejsce leży około 7 km od drogi, która prowadzi z Nairobi do Tanzanii. Wiemy, że bez dostępu do tego miejsca, będzie trudno im pomóc. Ludność tego obszaru mieszka też w sporych odległościach od siebie. Bez prądu 

i wody niemożliwe będzie zrobienie jakichkolwiek planów. Mieliśmy rok na przemyślenia i wielu pytało nas, dlaczego nic nie jest robione w tym miejscu. My nigdy nie zaczynamy pracować na działce zanim urzędnicy go nie zmierzą, oznaczą i zanim nie otrzymamy zatwierdzonego aktu własności. Dzieje się bowiem wiele dziwnych rzeczy. Dlatego absolutnie konieczne jest zabezpieczenie wszystkiego co możliwe, zanim zaczniemy prowadzić działalność na danym miejscu. Urzędowi zajęło sporo czasu zanim odpowiedział na nasze zapytanie o sprawdzenie dokumentów tej działki. Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź. Wyjaśniono nam, że władze zdecydowały wstrzymać sprzedaż działek, które Masajowie posiadali w tych okolicach. Jedną z przyczyn jest to, że ceny tych terenów wciąż rosną, ponieważ leżą blisko stolicy Nairobi. Plany budowy dróg przewidują, że główna droga będzie przechodzić obok działki, która otrzymaliśmy. Wartość tej działki na dzień dzisiejszy wynosi 1,5 mln norweskich koron. 

Ubiegamy się o akt prawny poprzez naszego adwokata i trwa to już rok. Teraz sprawa zmierza ku końcowi, dokonaliśmy wymaganych opłat i czekamy na akt prawny. Oznacza to, że możemy zacząć prace na działce, kiedy chcemy. W rozmowie z rodziną, która ofiarowała nam działkę, wyjaśniliśmy, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć teraz, na co przeznaczymy tę ziemię. Wiemy jedynie, że najważniejszy będzie dostęp do wody. Jeśli znajdziemy wodę, będziemy prosić o dalsze Boże prowadzenie w tej okolicy. 

Kilka dni temu poinformowałem Antoniego w Kitengeli, że działka została zatwierdzona 

i poprosiłem go, by pojechał tam z mistrzem budowlanym i firmą odwiertową i by zdali nam raport, czy jest możliwe znalezienie tam wody i czy są w stanie wejść do buszu ze sprzętem odwiertowym. Chcielibyśmy też wiedzieć, ile to miałoby kosztować. 

Tak więc jesteśmy na takim etapie i musimy się uzbroić w cierpliwość.  Jeśli nie znajdziemy tam wody, może będziemy czekali na plany nowej drogi i wtedy nasza działka będzie położona bardziej centralnie. Wtedy też będzie oczywiście dostępny prąd. 

Ci, którzy wspierają naszą pracą w Kenii, będą regularnie informowani o tym, co dzieje się w związku z tym. Życzeniem tej rodziny, która dała nam działkę, jest szkoła, budynek zborowy, uprawna ziemia itd. Przyjrzeliśmy się temu. Ze względu na duże odległości pomiędzy domostwami, trudno jest zorganizować szkołę. Podobnie ma się sprawa z innymi inwestycjami. Przede wszystkim dostęp do wody stoi na pierwszym miejscu ich potrzeb.

Proszę was wszystkich o modlitwę za Masajów, którzy mieszkają na tym obszarze. Jest to bardzo biedne miejsce i w zasadzie potrzebują oni pomocy we wszystkich zakresach. 

Jest to trzecia okolica, w której Care Misssion ma działki. Pierwsza była w Busii, druga w Kitengeli a tym razem w Lorngosua.

Wielu pytało o spis inwentarza z posiadłości i budynków Care Mission. Wykorzystamy kiedyś cały magazyn, by opowiedzieć o tym zarówno poprzez tekst jak i zdjęcia. Mamy nadzieję 

i wierzymy, że stopniowo coraz więcej braci i sióstr wykorzysta okazję, by brać udział 

w modlitwie i służbie dawania. 

W centrum

Jak wyglądał grudzień?

Ostatni miesiąc tutaj we Fredrikstad był wypełniony zwykłymi zadaniami związanymi 

z zakończeniem roku. Zawsze jest część rzeczy, które należy uporządkować w związku 

z zamówieniami, wysyłkami oraz podsumowanie pracy misyjnej. Sprawdzamy, czy rzeczy można robić w prostszy i lepszy sposób. 

Mieliśmy dużo korespondencji z Kenią, zarówno przez telefony, smsy i maile. Chodzi zarówno o pracę na polach misyjnych jak i kontakty z adwokatem, który pomaga nam 

w związku z ważną dokumentacją. Jesteśmy zarejestrowani w Kenii jako Care Mission Kenya z norweskim zarządem. Dzięki temu możemy kierować działalnością z Norwegii i prowadzić protokoły ze spotkania zarządu itp. Też tutaj na miejscu. Protokoły musza być pisane po angielsku i dostępne dla kenijskich władz. Spisane są tam wszystkie nasze decyzje 

i przyczyny, dlaczego pracujemy właśnie w taki sposób. 

Pod koniec roku zawsze wykorzystujemy trochę czasu, by przejrzeć nasze materiały, wyposażenie i maszyny celem upewnienia się, że są sprawne i gotowe do wykorzystywania 

w nowym roku. 

Ostatnio też inwestowaliśmy nasz czas w produkowanie programów tv, które teraz czekają, by nadawać je w różnych kanałach tv, co zaanonsujemy też w magazynie. 

Chociaż praca misyjna zajmuje teraz większość naszego czasu, dobrze jest zobaczyć, że możemy też osiągnąć cele, które mieliśmy przed sobą w latach poprzednich. Wciąż modlimy się do Pana, by dał nam siłę, której potrzebujemy, by wykonywać naszą służbę. Widzimy jak ważne jest, by ci, którzy się angażują w prace misyjną, wiedzieli, że biorą za nią odpowiedzialność. Ważne jest, by wiedzieli, że mają wewnętrzne powołanie od Jezusa, by mu służyć właśnie w tym obszarze w winnicy Pańskiej. Wiemy, że ten, który powołał pracowników na swoje żniwo, daje też radość w służbie i odpłaca w cudowny sposób. Ten, który zna potrzeby wszystkich, daje swoim dzieciom dobre dary. Alleluja! Tak więc grudzień był czymś więcej niż tylko zwyczajnym świętowaniem Bożego Narodzenia dla nas. Doświadczyliśmy Bożego błogosławieństwa w pracy i rzeczywistej radości z daru Boga – Jezusa!

Czy chcesz być błogosławiony?

Nie jesteśmy znani z żebrania o pieniądze, ale jednak chcemy ci powiedzieć, że jeśli dajesz na pracę misyjną, nie pytamy, czy chcesz nosić z nami ciężary i „walczyć” razem z nami. Zadajemy raczej pytanie, czy chcesz dzielić z nami błogosławieństwo, które mamy w tej pracy. Raz za razem opowiadamy o dużych rzeczach, które Bóg czyni i o pracy, która z dużą siłą wybucha w wielu miejscach na nowych polach misyjnych. 

Boże błogosławieństwo ubogaca. Nie mówimy, że jeśli dasz 200 koron, to otrzymasz z powrotem 2000. Ale mówimy, że jeśli zaczynasz dawać, Pan odpłaci ci w sposób, w jaki On widzi, że ty najbardziej potrzebujesz. Może to być ekonomicznie, ale też w innych dziedzinach w twoim życiu, gdzie może jest ci jeszcze ciężej. To co wiemy i czego sami doświadczyliśmy, to to, że Pan nie jest nikomu nic dłużny. On oddaje więcej niż ty jesteś 

w stanie dać. Mamy nadzieję, że jeśli nie wspierałeś wcześniej tej pracy finansowo, zgłosisz się i staniesz się członkiem tej „rodziny”, która razem może się radować z radosnych rezultatów.

CZY CHCESZ WSPIERAĆ PROJEKT CARE DLA DZIECI?

Cena to 100 zł miesięcznie. Kiedy się zgłosisz, by wspierać ten projekt, otrzymasz „zaświadczenie” od nas. Na zaświadczeniu będzie zdjęcie jednego z dzieci, które potrzebuje pomocy. Twój dar będzie rozdzielony na różne projekty pomocowe dla dzieci. Jest to wyciągnięta ręka przede wszystkim, by przynosić im ewangelię o Jezusie i też socjalna pomoc, by mogli żyć wartościowym życiem. Możesz wysłać pierwszą kwotę 100 zł i opisać ja jako: Projekt Care dla dzieci. Możesz też skontaktować się z nami mailowo: oddvar.linkas@gmail.com

Możesz też wysłać swoje zgłoszenie na adres: Care Mission, POstboks 555 1612 Fredrikstad

Chcę brać udział w projekcie Care Mission dla dzieci 100 zł miesięcznie.

Imię i nazwisko —————

Adres—————-

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • …
  • 39
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Magazyn misyjny 4/2024
  • Magazyn misyjny 3/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się