CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 21 listopada 2015

list misyjny – listopad 2015

Drodzy przyjaciele misji!

Cieszę się, że ponownie mogę podzielić się z wami wiadomościami z pola misyjnego.
Większość projektów Care Mission funkcjonuje teraz normalnie i nie ma zbyt wielu nowych rzeczy. W ostatnich miesiącach próbowaliśmy ustabilizować poszczególne projekty, by można było je prowadzić w bezpieczny i pewny sposób. Pochłania to podobną ilość pracy jak przy rozpoczynaniu nowych zadań. W większości chodzi o projekty samopomocowe, które testujemy chcąc zbadać, jaki potencjał mają osoby pracujące przy nich. W przeciągu stycznia 2016 dowiemy się więcej o tym, jakiego rozwoju możemy oczekiwać w Kitengelii. Teraz są to rozmowy telefoniczne i maile, które wymieniamy pomiędzy sobą i próbujemy rozwiązać większość rzeczy przez nasze kontakty tam na miejscu. Niektórzy z nich potrafią zorientować się w problemach i wysyłają do nas raporty, inne osoby natomiast musimy wciąż naciskać, by otrzymać odpowiedź lub by podejmowały one określone kroki. Jesteśmy ludźmi i nie funkcjonujemy podobnie we wszystkich sytuacjach. Ale Bóg używa nas i składamy całe nasze życie w Jego ręce. Prosimy Go o pomoc i prowadzenie we wszystkim, co robimy. W ten sposób praca, którą wykonuje Care Mission, przynosi powodzenie i błogosławieństwo.

Busia:
W Busii borykamy się teraz z trudnościami związanymi z brakiem wody. Szkoła ma kilkuset uczniów i wszyscy powinni pić wodę i jeść dwa lub trzy posiłki dziennie tam na miejscu. Woda jest też potrzebna do prania ubrań uczniów, którzy okresowo mieszkają w szkole. Woda potrzebna jest do systemu kanalizacji i sprzątania. Problemy ciągną się już ponad miesiąc. Próbujemy szukać przejściowych rozwiązań poprzez dostarczanie wody z domu dziecka. W szkole mamy trzy możliwości, jeśli chodzi o zaopatrzenia w wodę. Jedna z nich to studnia, druga – woda z dużych zbiorników zbierana podczas opadów, trzecia możliwość to wodociąg miejski, za który wnosimy miesięczne opłaty. Teraz nie było deszczu i zbiorniki są puste. Studnia się zapadła a wodociąg miejski dostarcza wodę tylko przez dwie godziny dziennie.
Stopniowo część dzieci zaczyna chorować, ponieważ chodzą do małych kałuż i piją wodę, skażoną przez zwierzęta. Niektóre dzieci zarażają się przez to robakami, co powoduje, że ich brzuchy są duże. Jeśli nic nie zrobi się z tą sytuacją, dzieci zaczną umierać. Kuracja przeciwko robakom jest skuteczna, ale jeśli nie będzie wody, dzieci ponownie będą szukały zaspokojenia pragnienia w skażonych jej źródłach. Tak więc problem jest dosyć duży. Jak nadmieniłem, pracujemy z tą sprawą. Środek w postaci wykopania studni albo wiercenie w poszukiwaniu wody zabierze czas i nie wiemy na pewno, ile wody otrzymamy, nawet jeśli znajdziemy źródło 100 albo 200 metrów w głębi ziemi. Chcę położyć ten problem na wasze serca, byście pamiętali w modlitwach o dzieciach i tych, którzy pracują w szkole, by poradzili sobie odpowiednio z problemem.
Poza tym wszystko inne w Busii funkcjonuje dobrze. Kupiliśmy nowe mundurki dla wszystkich dzieci w domu dziecka. Nie mam też tym razem specjalnego raportu odnośnie wdów. Wszystko działa dobrze.

Kitengela

Jak informują nas Antony i Joice, dziesiątka dziewcząt w domu schronienia w Kitengelii ma się dobrze. Nie mamy wglądu, ile kosztowało przyjęcie ostatnich czterech dziewcząt. Jesteśmy ciekawi, jakie wydatki zostały poniesione oraz chcemy dowiedzieć się, jak rozwija się projekt. Nie mamy zbyt dużych oczekiwań co do dochodów, ale mamy nadzieję, że dowiemy się, co jest najbardziej opłacalne w tym projekcie samopomocowym tak, by mogli oni jak największą część wydatków pokrywać samodzielnie. Udamy się tam pod koniec stycznia, by skontrolować rachunkowość i prowadzenie domu schronienia. Będziemy wtedy w stanie powiedzieć, kiedy można przyjąć większą ilość dziewcząt. Wiele dziewcząt potrzebuje pomocy i my chcemy to robić. Jednak rozwój musimy dostosować do środków, którymi dysponujemy i modlimy się, by Pan wciąż nas prowadził
.

Odwiedziny w Kenii

Jak wszyscy wiecie, mamy w zwyczaju jeździć do Kenii raz w roku. Czasami musiałem tam być trzy razy w roku w związku z negocjacjami dotyczącymi budowy i podpisywaniem umów i dokumentów dla adwokatów. Jeśli chodzi o mnie, oczywistym jest, że jestem często zmęczony podróżami i chętnie czasami bym nie jechał. Ale kiedy jednocześnie myślę, że zobaczę dzieci i pracowników w Busii i Kitengelii, zachęca mnie do do wyjazdu i do spotkania się z nimi. Jest też część spotkań, kampanii i nauczania biblijnego, w których brałem udział i to daje mi oczywiście duża inspirację do kontynuowania. Nie ma nic większego ponad to, jak widzi się ludzi przychodzących do Jezusa i przyjmujących zbawienie. Jest tu mowa o wielu ludziach, którzy przyjmują zbawienie, chrzest w wodzie oraz chrzest w Duchu Świętym. Wielu jest też uzdrawianych i uwalnianych od mocy ciemności. Mam możliwość oglądania wyciągniętej Bożej ręki, która czyni cuda. Mam możliwość oglądania, że Jezus Chrystus jest wczoraj i dziś ten sam!

Chcę podziękować wam wszystkim za modlitwy i ofiary, które wysyłacie na Care Mission. To było i wciąż jest błogosławieństwem!!! Tak – wszystko jest tak wielkie, że nie mogę wyrazić mojej wdzięczności dla Jezusa, że mogę widzieć takie rzeczy, które dzieją się na moich oczach. Przez Pana zostało to uczynione i jest to cudowne! Dziękuję, że możemy pracować razem, gdy jeszcze jest dzień. Jeszcze jest czas łaski, jeszcze ręka Jezusa jest wyciągnięta, by zbawiać zgubionych i wzmacniać nas, którzy pracujemy w Jego winnicy.
Niech Bóg cię błogosławi.

Odwiedziny w Polsce

Właśnie wróciłem z Polski, gdzie odwiedziliśmy wiele miejsc, w których zwiastowaliśmy ewangelię i informowaliśmy o działalności misyjnej. Tym razem pojechaliśmy w pięć osób: Kjell Erik i Arnhild Olsen, Petter Ludvig i Ann Pettersen oraz Oddvar Linkas. Doświadczyliśmy, że w każdym z tych miejsc ludzie wciąż są zapaleni do pracy misyjnej i doświadczają błogosławieństwa poprzez bycie w tej służbie. Wspierają oni pracę misyjną już przez dłuższy czas i zawiązały się mocne więzi pomiędzy nami i naszymi braćmi i siostrami w Polsce. Nie prowadzimy tylko rozmów o misjach w Kenii, ale zwiastujemy też ewangelię i rozmawiamy w zborach oraz indywidualnie. Wiele rozmów jest bardzo interesujących. Mogą one pomóc nam dostrzec problemy i sposoby ich rozwiązania . Dzielimy się też tym, co sami przeżyliśmy z Jezusem i dzielimy się miejscami z Pisma przynoszącymi pociechę w różnych życiowych sytuacjach. Czujemy, że jesteśmy zjednoczeni z polskimi braćmi i siostrami, których lista stale wzrasta. Jak nadmieniłem w ostatnim liście, chcę zmienić formę przekazywania różnych treści od nas. Przede wszystkim myślę, że mógłbym przekazywać trochę więcej niż tylko informacje z pola misyjnego. Myślę, że w grudniowym liście uda mi się poinformować was o tym dokładnie.
Teraz po powrocie z Polski myślimy o tych wszystkich dobrych chwilach, które przeżyliśmy razem. Aktualnie pracujemy tutaj w Norwegii, szczególnie w naszych biurach, gdzie przygotowujemy listy misyjne, gazetki po norwesku i CD, drukujemy kalendarze, przygotowujemy nabożeństwa, programy radiowe i telewizyjne itd. Potrzebujemy czasu i sił, by prowadzić te prace dalej. Tak więc pamiętajcie o nas w swoich modlitwach i wiedzcie, że my też modlimy się za was.

Bóg chwały objawił się
Dz 7,2:
Szczepan rzekł: Mężowie, bracia i ojcowie, słuchajcie! Bóg chwały ukazał się ojcu naszemu Abrahamowi…..
Czy było to konieczne, by Bóg ukazał się Abrahamowi? Czy bez tego jego podróż nie przyniosłaby takich samych rezultatów? Bez Bożego objawienia Abraham nie podjąłby się takiej podróży. Jego umysł nie pozwoliłby nigdy opuścić tak pięknego i nowoczesnego miejsca, jakim było Ur Chaldejskie w tym czasie. Nie miałby celu podróży. Musiało być to coś, co było lepsze niż dotychczas. Wszystko było dobrze na tym miejscu, gdzie był. I podróżowanie, nie wiedząc dokąd, musiało być dziwne. Jeśli rozmawiał z kimś po drodze i pytano go, dokąd zmierza, musiał odpowiadać: Nie wiem. Ludzie wokół musieli myśleć, że to dziwny człowiek i że coś musiało być z nim nie w porządku. Ale Abraham był w Bożych rękach, jeśli chodzi o przewodnictwo w życiu. I kiedy w końcu dotarł do obiecanego kraju, Bóg potwierdzał wiele razy, że jest to ten kraj. Mówił, że daje go jemu i jego potomstwu. Pan przypominał Abrahamowi wciąż o tych obietnicach i Abraham był tak pewien, że jego potomkowie posiądą ten kraj poprzez Izaaka, syna obietnicy, że nie bał się, by ofiarować Izaaka, chociaż miał widzieć śmierć chłopca. W Nowym Testamencie jest kilka wersów o tym:

Hbr 11, 17-19
Przez wiarę przyniósł Abraham Izaaka, gdy był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on który otrzymał obietnicę. Do którego powiedziano: Od Izaaka będzie nazwane potomstwo twoje.
Sądził, że Bóg ma moc wskrzeszać nawet umarłych, toteż jakby z umarłych, mówiąc obrazowo, otrzymał go z powrotem.
Pełna wiara Abrahama i jego zaufanie do Boga spowodowało, że w wierze posiadł on kraj obietnicy i pomimo że Lot wybrał lepsze miejsce osiedlenia przy Sodomie, Abraham wiedział, że on sam był pod Bożym prowadzeniem. Krótko po tym zabrał Bóg Abrahama na górę i prosił, by się rozejrzał we wszystkich kierunkach. Następnie powiedział, że dał mu cały ten kraj.
Czy Boże objawienie jest więc ważne? Czy jest konieczne słuchanie Bożego głosu i pójście za Nim? Jakie są zalety powołania?
Jeśli chodzi o powołanie, w pierwszym rzędzie stoją służby duchowe, które wymienia Biblia. Wyraźnie jest napisane, że Bóg dał nam:
Ef 4,11
I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami,
To są służby ustanowione przez samego Boga. Podczas, gdy inne służby w kościele Bożym mogą być wprowadzone poprzez wybór starszych i zbór:
Dz 6,2-4
Wtedy dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów, rzekło: Nie jest rzeczą słuszną, żebyśmy zaniedbali słowo Boże, a usługiwali przy stołach. Upatrzcie tedy bracia, spośród siebie siedmiu mężów, cieszących się zaufaniem, pełnych Ducha Świętego i mądrości, a ustanowimy ich, aby się zajęli tą sprawą, My zaś pilnować będziemy modlitwy i służby słowa.
We wszystkich służbach, zarówno tych, które ustanowił Bóg i tych, które wybrali ludzie, można być zmęczonym i można czasami się poddać. Jednak w służbach duchowych, które są bezpośrednio efektem Bożego powołania, wielką zaletą jest, że ten który wezwał, daje też siłę do przeprowadzenia ich. I chociaż przechodzimy przez okresy prób i trudności, powstajemy, by z Bożej łaski móc pewnego dnia powiedzieć jak Paweł: Biegu dokonałem, wiarę zachowałem.

We wszystkim, co robimy dla Jezusa w Bożym królestwie, jest błogosławieństwo. Doświadczamy, że jesteśmy rodziną, która jednoczy się w niesieniu ewangelii ludziom, którzy potrzebują zbawienia i pomocy w wielu życiowych sytuacjach. Widzimy możliwości, które Bóg wkłada w nasze serca i nasze ręce. Służenie Jezusowi jest radością, której nie da się zmierzyć. To jest ŻYCIE, to jest PRZYWILEJ!

Chcę wskazać na waszą gorliwość w pracy misyjnej. Wyciągacie swoje pomocne dłonie z całego serca. Wierzę, że dzięki temu otrzymacie Boże błogosławieństwo. Bóg odpłaca w szczególny sposób. Gromadzimy skarby w niebie i jednocześnie przeżywamy Boże błogosławieństwo w tym świecie. Wystarczy być otwartym, by widzieć, jakie błogosławieństwa On nam daje. Mimo że spotykamy się ze sprzeciwem, prześladowaniem i napadami ze strony, z której nigdy byśmy się nie spodziewali, mamy Zbawiciela, który przenosi nas przez wszystkie te rzeczy i daje nam siłę i zachętę taką, którą tylko On może dać. Kiedy pracujemy w Bożej winnicy przeżywamy ogrom Jego błogosławieństw.
Niech przeżywanie Bożej chwały będzie naszym doświadczeniem i wciąż daje nam prowadzenie i siły w pracy dla Bożego królestwa.

W kategorii:Pozostałe

gosia 21 listopada 2015

list misyjny – październik 2015

Chcę podziękować wam wszystkim za zaangażowanie w pracę misyjną, zarówno poprzez wasze modlitwy jak i wsparcie finansowe. Dzięki temu możemy stopniowo rozwijać naszą pomoc duchową i socjalną dla ludzi w potrzebie.
Po konferencji misyjnej w Polsce i odwiedzinach Antonyego Senteu z Kenii, przyglądamy się rozwojowi pracy misyjnej i wiemy, że Pan nas prowadzi w każdym kroku, który podejmujemy.

Mamy informacje z Busii o problemach z doprowadzeniem wody pitnej do szkoły. Jesteśmy w kontakcie z osobami w Busii, które mają ocenić sytuację i pomóc nam znaleźć rozwiązanie. Woda jest przecież absolutnie konieczna. W szkole jest pomiędzy 400 a 500 uczniów, którym jest potrzebna woda na co dzień, tak więc problem musi być rozwiązany jak najszybciej. Na razie woda donoszona jest do szkoły wiadrami z domu. Oczywiście jest jej stanowczo za mało. Jest potrzebna do gotowania itp.
Poza tym szkoła funkcjonuje prawidłowo. Wysłaliśmy pieniądze na zakup mundurków szkolnych dla wychowanków domu dziecka. Mundurek składa się z koszuli/bluzy, spodni/spódniczki, swetra, krawatu, podkolanówek i butów. Dzieci będą pięknie wyglądały idąc do szkoły w nowych ubraniach.

Mamy częsty kontakt z domem schronienia w Kitengelii. Przyjęto 4 nowe dziewczęta, co oznacza, że aktualnie mieszka tam 10 dziewcząt. Mamy 24 miejsca, ale musimy rozwijać tę służbę w zależności od środków finansowych, jakie na nią otrzymujemy. Jak wcześniej nadmieniłem, projekt ten kosztuje znacznie więcej niż prowadzenie domu dziecka. Jest więcej wydatków związanych ze szkołą i ochroną zdrowotną. Musimy zagwarantować dziewczętom szkołę średnią oraz leczenie zdrowotne w tym operacje. Dziewczęta trafiają do nas z problemami zdrowotnymi związanymi z przemocą.
Pewna zagraniczna gazeta pisała o dziewięciolatce wydanej przymusowo za mąż, która uciekła od swojego starego męża. Ta mała dziewczynka jest teraz jedną z dziesięciu mieszkanek naszego domu w Kitengelii i jest pod dobrą opieką.
Będziemy stopniowo otrzymywać więcej raportów o nowych dziewczętach.

Bycie w Bożej służbie jest czymś wielkim. Dobrze jest czuć Boże prowadzenie w swoim życiu. Nie ma wtedy wyczerpania i zmęczenia, ale błogosławieństwo, które podnosi i daje siłę do dalszej służby.

Jestem bardzo szczęśliwy, gdy doświadczam, jak bracia i siostry w Chrystusie stoją razem z nami wiernie w służbie i uczestniczą z nami w tym zadaniu. Jesteśmy jak duża rodzina, która wciąż się rozrasta, ponieważ mamy wciąż więcej „dzieci”, które nazywamy dziećmi adopcyjnymi lub potrzebującymi pomocy. Są one częścią naszej rodziny. Nie znam imion wszystkich dzieci, które wybiegają mi na spotkanie, gdy do nich przyjeżdżam, ale one mnie rozpoznają. Poprzez uśmiechy przekazują mi, że mają się dobrze i że cieszą się z pomocy, którą ty i ja im dajesz.
Często myślę o wielu ludziach w naszym kraju, którzy mają pieniądze i wiele posiadłości, ale którzy nawet nie myślą o ludziach w potrzebie.
Jako kontrast widzę pojedynczych ludzi, którzy nie mają dużych możliwości ekonomicznych, by pomagać, ale widzę ich zaangażowanie. Dają z tego, co mają i powodują, że nasza praca jest kontynuowana. Jezus odpłaci temu, kto pracuje w Jego winnicy.

Często myślę o pewnym ewangeliście, który wzywając do kolekty, zawołał: „Teraz jest czas na kolektę! Bądź tym, który daje. Mogę cię zapewnić, że Bóg nie patrzy, ile dajesz”. Nastała krótka przerwa i wielu zapewne uspokoiło się myśląc, że w takim razie nie potrzebują dawać za wiele. Ale kaznodzieja kontynuował mówiąc: „On patrzy, ile ci zostaje!” Tak, nie zapominajmy wdowiego grosza. Ona dała więcej niż wszyscy inni, ponieważ dała wszystko, co posiadała. I takie środki są błogosławieństwem zarówno dla dającego jak i dla tego, kto przyjmuje pomoc.
Wielu pyta mnie, czy wybieram się do Afryki. Najpierw chcę odwiedzić Polskę na początku listopada. Wtedy pojadę do innych miejsc niż te, które odwiedziliśmy w sierpniu. Obserwujemy bardzo duży wzrost w związku z kontaktami w Polsce i jesteśmy szczęśliwi, że możemy robić, co najlepsze, by utrzymać te kontakty z rodziną misyjną Care Mission. W cudowny sposób, Bóg sprawił, że rzeczy przebiegają z powodzeniem w naszej pracy. Wierzę, że tak długo jak jesteśmy wezwani do służby i działamy pod przewodnictwem Jezusa, który daje nam swojego Ducha, będziemy wciąż żyć w Jego prowadzeniu i z Jego błogosławieństwem.

Chcę zakończyć w ten sam sposób, w który zacząłem, mianowicie podziękowaniem wam wszystkim za wasz wkład w pracę. Dzięki waszym modlitwom i darom otwierają się możliwości, by doprowadzić wiele dusz do Jezusa i pomóc im w ich socjalnych potrzebach. Niech Bóg błogosławi każdego ochotnego dawcę.

WYCIĄGNIĘTE RAMIĘ BOŻE

Ludzie przeżywają różne sytuacje w życiu. Często pytają się o Bożą dłoń. Gdzie jest pomoc? Czy Jezus jest jeszcze w stanie zbawiać, uciszać życiowe sztormy, uzdrawiać chorych i rozwiązywać tych, którzy są związani?
To ta ręka, z którą wszyscy nazywający się chrześcijanami chcą mieć kontakt. Ale gdzie jest Boża ręka? Jak mieć kontakt z Bożą ręką? Wiesz, że ta ręka stworzyła niebo, ziemię i miliardy gwiazd. Stworzyła słońce, księżyc, ptaki, ryby, zwierzęta i ludzi. Stworzyła rzeki, fiordy i oceany. Stworzyła deszcz i śnieg, ciepło i zimno, dnie i noce, światłość i ciemność. Alleluja!
Czy stworzyła coś więcej? Tak, stworzyła możliwości do wędrowania w usprawiedliwieniu, byśmy nie popadali w pokuszenia.
Dała możliwości, byśmy odnosili zwycięstwo nad diabłem i dała nam możliwość życia jako ludzi zbawionych w wierze i pewności, bez zwątpienia. Tak więc kontakt z tą ręką jest konieczny! Musi to być najważniejsze z wszystkiego! Jeśli masz Bożą obecność w swoim życiu, będziesz zawsze mógł otrzymać to czego potrzebujesz.
Kochani bracia i siostry w Chrystusie Boża ręka jest dostępna, ale wielu uważa to za niedorzeczność. Gdy Jezus przyszedł do nas w ludzkim ciele i wędrował po Ziemi, uzdrawiał chorych i czynił wielkie dzieła. Jest napisane o przyczynie tego: „Tak działo się, ponieważ Boża ręka była z nim!”
On był Bożą ręką dla rodzaju ludzkiego. Mimo wszystko widzimy, jak wielu odrzuciło tę wyciągniętą rękę.
Odwrócili się od Niego i stali przeciwko Niemu. Roznosili wiele złych plotek o Nim i nazywali Go opętanym. Wielu szło dalej w swym życiu bez dotykania Jezusa. Wielu nie przyjęło tej wyciągniętej ręki. Nie chcieli wierzyć.
Gdy sięgniemy do historii Mojżesza i widzimy, co działo się, gdy ludzie byli ukąszeni przez trujące węże, odkryjemy, że Bóg prosił Mojżesza, by powiesił miedzianego węża tak, by każdy kto zostanie ukąszony, mógł popatrzeć na niego i zostać przy życiu. To była Boża wyciągnięta ręka do ludzkości w tamtym czasie, ale wielu ignorowało to i szło dalej bez patrzenia na węża, mimo że szli bezpośrednio na śmierć.

Można przytoczyć wiele przykładów, gdy Bóg wyciągał swa rękę do ludzi. We wszystkich przypadkach odkryjesz, że niektórym została udzielona pomoc, podczas gdy inni zaprzepaścili możliwość skorzystania z Bożej wyciągniętej ręki.
Dziś dzieje się to również. Ludzie myślą, by być dotkniętym przez Bożą dłoń, musi się to stać w największych i najpiękniejszych budynkach kościelnych, świątyniach albo synagogach. Szukają Bożej ręki, ale szukają na ślepo. I ślepi przewodnicy stoją na mównicach i mają ich prowadzić. Ci kaznodzieje prowadzą do zguby. Jezus nie chodził w pięknym ubraniu kaznodziei. Jezus był poza ludzkimi systemami i był przy tych, którzy Go potrzebowali.
Chcemy trzymać się mocno całego Bożego Słowa i zwiastujemy całe Boże Słowo potrzebne do zbawienia. Poprzez tę służbę wielu ludzi jest dosięganych przez Bożą rękę. Gdy Jezus poszedł do nieba, nie zabrał ze sobą mocy i możliwości. Przekazał tę moc swoim uczniom. Możesz o tym sam przeczytać w Biblii. W dzień Zielonych Świąt wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli przemawiać w nowych językach. To otworzyło drogę dla nich do dalszej działalności z tą samą mocą, którą miał Jezus. Nie byli oni przyjęci w tym świecie. Byli nazywani szalonymi i opętanymi. Zostali ostemplowani przez uczonych w piśmie i faryzeuszy jako oszuści i kłamcy. I z tego powodu byli wrzucani do więzienia i biczowani. Byli znieważani i bluźniono przeciwko nim. Mimo wszystko nieśli Boże świadectwo poprzez swoje życie. Byli Bożą ręką dla ludzi. I każdy, kto przyjął słowo, które zwiastowali, i uwierzył mu, doświadczył, że Boża dłoń uchwyciła ich życie i uczyniła wszystko nowym. Dzisiaj to nie Piotr i Jan, to nie Paweł albo ktoś z innych pierwszych apostołów przychodzi do ciebie z wyciągnięta Bożą ręką. Jednak Boża ręka nie jest zabrana z Ziemi. Jest wyciągnięta ponad tymi którzy wierzą w całą prawdę i mają odwagę stać za nią. Ewangelia Marka rozdział 16 opowiada o znakach, które będą towarzyszyły tym, którzy wierzą. Chcemy być Bożą ręka na ziemi w ostatnich dniach. Chcemy pośredniczyć w przekazywaniu zbawienia dla zgubionych, uzdrowienia dla chorych, uwolnienia dla związanych, mocy dla bezsilnych, zwycięstwa dla tych, którzy żyją w ciemności. Boża ręka nie jest jeszcze zabrana z ziemi. Gdzie jest? Jest tutaj! U nas, którzy wierzymy w radosną nowinę ewangelii. U nas, którzy chcemy wędrować śladami Jezusa. Tutaj, gdzie ewangelia jest zwiastowana w Duchu i prawdzie. Tutaj jest Boża ręka. Wielu musi się obudzić ze swojego duchowego snu i powiedzieć jak Jakub po śnie o niebiańskiej drabinie: „Zaprawdę Pan jest na tym miejscu a ja tego nie wiedziałem”!
Niech to będzie prawdą dla ciebie na dzisiaj. Pozwól Panu otworzyć twoje oczy, byś zobaczył Jego rękę tutaj a nie gdzieś daleko.Poruszenie naszych rąk jest poruszeniem Bożej ręki, ponieważ my jesteśmy w Nim i On jest w nas. Boża obietnica brzmi: „Proście o cokolwiek chcecie, a to będzie wam dane”.
To jest oferta dla ludzkości dzisiaj. Głupstwo dla świata, ale Boża moc dla tych, którzy wierzą.

Strona misyjna Care Mission w Polsce.

Niestety nie wysyłałem wystarczającej ilości raportów do brata Króla, który opracowuje dla nas strony misyjne. Gosia zajmuje się tłumaczeniem comiesięcznych listów misyjnych.Prowadzimy teraz rozmowy, by to uporządkować i stopniowo wstawiać więcej informacji oraz załączać zdjęcia dzieci, które potrzebują rodziców adopcyjnych. Mam wiele zdjęć i opisów i możemy zamieścić część z nich na polskiej stronie.
Pracujemy też nad poszerzeniem naszej norweskiej strony i będziemy wstawiać wiele programów telewizyjnych, które zrobiliśmy tutaj w Care Mission oraz nagrania ze spotkań i nauczania biblijnego. Będzie to audio i video. Mam nadzieję, że będzie to radością dla wielu, którzy korzystają z internetu.

Możliwa zmiana wyglądu listów misyjnych.

Możliwe, że od następnego roku będzie zmiana w szacie graficznej i zawartości listów misyjnych. Wielu z Polski pragnie otrzymywać materiały budujące takie jak kazania i nauczanie biblijne. W ten sposób są zbudowane gazetki norweskie wysyłane co drugi miesiąc. Możliwe że zaczniemy podobnie konstruować pisma do Polski. Ponieważ list będzie zawierał więcej materiałów,będzie przy nim więcej pracy dla tych którzy, piszą, tłumaczą itp. Chcemy robić co najlepsze, byście mieli jak najwięcej informacji i zwiastowania, które może zachęcać i przynosić błogosławieństwo.

Moje odwiedziny w Polsce tym razem:

11. listopada Żywiec,
12. listopada Hazlach,
13. listopada Chorzów
15 .listopada Czechy.
Będziemy mieszkać w Żywcu i stamtąd będziemy jeździć na spotkania. Ania i Mirek Matlak będą z nami w tych wszystkich miejscach.
Modlimy się, by Pan pobłogosławił spotkania i nasze podróże również tym razem, kiedy odwiedzimy Polskę.

W kategorii:Pozostałe

gosia 8 września 2015

List misyjny – wrzesień 2015

Kochani bracia i siostry!

Pokój w imieniu Jezusa.
Wrześniowy list misyjny koncentruje się głównie na konferencji misyjnej, która pierwszy raz odbyła się w Polsce.
Ponad rok myśleliśmy o jej zorganizowaniu, tak więc oczekiwaliśmy w napięciu do czasu, gdy kilka miesięcy temu zawarliśmy umowę o wynajęciu miejsca w Czarnej.
Z radością przyjmowaliśmy wcześniej wielu przyjaciół z Polski, Czech i Słowacji we Fredrikstad. Wśród nich był Tadeusz Krzok, który chętnie wynajął miejsce na pierwszą konferencję misyjną w Polsce.
Spotykaliśmy się z bratem Tadeuszem wiele razy, nie tylko w Norwegii, ale też w w Polsce i Kenii. Ma on gorące serce dla misji w swoim kraju i w świecie. Dzięki niemu mogliśmy odwiedzić wiele zborów w okolicy Czarnej, by zwiastować ewangelię i przekazać informacje o pracy Care Mission. Zaowocowało to współpracą, którą bardzo cenimy i która powoduje, że nasze kraje łączą się we wspólnej pracy dla osób w potrzebie. Przede wszystkim ludzie są zbawiani, co jest naszą intencją. Obok tego prowadzimy działalność, która ma charakter społeczny. Te dwie rzeczy idą w parze. Alleluja!
Oczywiście chcę podziękować bratu Tadeuszowi za możliwość wykorzystania miejsca w Czarnej. On też zajął się programem, jaki mieliśmy przed rozpoczęciem konferencji.
Chcę też szczególnie podziękować Lili, która zajęła się większością spraw praktycznych. Była zaangażowana odkąd ludzie zaczęli się zapisywać aż do czasu, gdy pomachała na pożegnanie wszystkim, którzy opuszczali konferencję. Zajęła się zapisami, zakwaterowaniem, wyjaśnianiem programu na dany dzień, prowadziła nas do wielu zborów, gdzie mieliśmy przemawiać i była najbardziej wykorzystywanym przez nas tłumaczem w tym tygodniu.
Dziękuję tym, którzy pracowali w kuchni przy przygotowywaniu posiłków i wszystkim, którzy byli chętni do pomocy i troszczyli się, by wszystko dobrze funkcjonowało.
Jedzenie było bardzo dobre i kiedy rozmawiałem o tym z częścią uczestników, najczęstszą odpowiedzią było «Bardzo dobre. Jemy tu więcej niż w domu« Mimo tego, nie zabrakło jedzenia. Może był to cud z jedzeniem. Wszyscy byli zadowoleni.
Konferencja misyjna w Czarnej w Polsce.
Konferencja w Polsce była planowana dużo wcześniej i w końcu została zrealizowana. Bardzo się udała. Mieliśmy razem dobry czas z braćmi i siostrami z wielu części w Polsce, również z Czech i Słowacji. Kenia była reprezentowana przez Antoniego Senteu, który jest odpowiedzialny za pracę w Kitengelii. Florence z Busii nie mogła przyjechać, ponieważ nie otrzymała na czas wizy.
Z Norwegii przyjechał Roy Johansen i Oddvar Linkas, którzy zwiastowali ewangelię i opowiadali o misjach.

Jak pisałem, tę konferencję planowaliśmy długo. Podczas naszych wcześniejszych odwiedzin w Polsce, oglądaliśmy miejsce, które wybraliśmy na zorganizowanie konferencji. Miejsce leży blisko granicy z Ukrainą. Zostaliśmy nawet wezwani na policję, ponieważ ktoś z okolicy ostrzegł ich, że zaobserwował nieznanych ludzi. Możliwe, że chodziło o Antoniego, który jest Kenijczykiem. Wszystko jednak okazuje się być w porządku, jeśli ma się ze sobą dokumenty. Tak więc nie mieliśmy problemów. Szczególnym jest fakt, że miejsce to ma dziwną nazwę. Okolica nazywa się Bieszczady i to znaczy w przekładzie: Diabeł kontaktuje się, albo kieruje. Podobnie było w Busii w Kenii. W miejscu, gdzie stawialiśmy szkoły wcześniej czczono diabła a w okolicy zdarzały się napady i morderstwa. Ludzie bali się tam mieszkać. Dzisiaj jednak wiele osób pobudowało tam domy i wiele dzieci otrzymuje tam pomoc. Jezus może złamać moc diabelską. On jest mocniejszy
niż wszystkie złe moce, które chcą załamać człowieka i zniszczyć jego przyszłość w tym świecie i na wieki.Pomimo nazwy miejsca, Care Mission zorganizowała tam konferencję.

Konferencja została zapowiedziana w listach, które co miesiąc otrzymują wszyscy wspierający misje. Lista chętnych szybko się zapełniła, tak więc musieliśmy dodatkowo wynająć kilka pokoi w pobliskiej szkole. Tadeusz Krzok podjął się odpowiedzialności za program konferencji. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane i mogliśmy dotrzeć do bardzo wielu ludzi zarówno ze zwiastowaniem jak i informacjami o misjach.
Konferencja zaczęła się w poniedziałek, ale my byliśmy wcześniej na miejscu. Oddvar miał spotkanie w Sanoku w niedzielę a Roy w Woli Piotrowej.
W poniedziałek mieliśmy spotkanie w Woli Piotrowej. We wtorek byliśmy na spotkaniu w Przemyślu, gdzie jest wiele osób wspierających naszą pracę. W środę Oddvar miał spotkanie w Krośnie, podczas gdy Roy miał spotkanie w Rzeszowie.
W związku z tymi spotkaniami przebyliśmy około 1000 km a w tym czasie polscy kaznodzieje przejęli odpowiedzialność za to, co działo się na konferencji przez pierwsze trzy dni. Przedpołudniami organizowano również trochę zwiedzania. Zorganizowano wycieczkę po małym jeziorku, można było zwiedzić park rozrywki dla dzieci, jedną z kawiarenek lub wynająć małe łódki. Odbyła się też ciekawa wycieczka w góry, na której jednak nas nie było. Dla nas tydzień był bardzo gorący.

W czwartek zaczął się pełny program konferencji. Rano spotkanie modlitewne o godz. 7.30, potem spotkanie o godzinie 10.00, za które przejęli odpowiedzialność polscy kaznodzieje prowadząc nauczanie biblijne. Następnie o godz 15.00 było spotkanie informacyjne o pracy Care Mission w Busii i Kitengelii. Po zaprezentowaniu filmu z tych miejsc Oddvar i Antony Senteu odpowiadali na pytania, których było wiele. Na koniec były organizowane spotkania wieczorne o godz. 19.00, podczas których Antony i Oddvar zwiastowali ewangelię.

Pomiędzy tymi spotkaniami były posiłki. Zdolne kucharki, Gosia i Helena, pracowały cały dzień by nikt nie musiał na nic narzekać. I nic nie zawiodło. Było radośnie zarówno podczas spotkań jak i podczas posiłków. Niczego nie brakowało, ani chleba, ani zupy, mięsa czy picia. Rzeczywiście należą się dodatkowe podziękowania tym, którzy przygotowywali i serwowali posiłki. W dużym namiocie, który był wystawiony na zewnątrz, wszyscy doświadczali tego, że posiłki stały się okazją do bycia razem i przeżywania wdzięczności za pracę Care Mission, którą wspieramy.

Nadmieniliśmy, że przyjechali bracia i siostry z wielu części Polski, też z Czech i Słowacji. Jesteśmy oczywiście bardzo wdzięczni za to. Niektórzy przyjechali aż z północy Polski, nocowali w Warszawie zanim przybyli na obóz. Opowiadali, że przejechali 900 km w jedną stronę.

Chcemy nadmienić pewne świadectwo, które usłyszeliśmy na jednym ze spotkań. Coś wydarzyło się w roku 2014, gdy odwiedziliśmy Gdynię. Mieliśmy tam spotkanie i między innymi głosiliśmy o uzdrowieniu. Też wtedy świadczyła o swym uzdrowieniu Arnhild Olsen. Pewna kobieta, która miała raka krwi siedziała wtedy na sali. Po spotkaniu odbywały się rozmowy i była modlitwa za tą kobietę. I teraz ona wstała i opowiadała o swoim uzdrowieniu z raka krwi. Jezus Chrystus jest taki sam wczoraj i dziś. Alleluja!
Uzdrowienie związane jest z przebaczeniem. Dzieło Jezusa na Golgocie zawiera zbawienie dla ducha, duszy i ciała. Tutaj widzisz ją, jak opowiadała o swoim uzdrowieniu. Łzy radości spływały jej po policzku. Otrzymała wzmocnienie po chorobie i jak teściowa Piotra, ta siostra usługiwała na konferencji i serwowała jedzenie. Jezus może uczynić cud też dla ciebie, który czytasz ten list.

Słuchaliśmy wielu kazań na tej konferencji. Oczywiście Czechy i Słowacja musiały też zabrać głos i zrobiły to poprzez pieśni. Zorganizowano również małą konkurencję z noszeniem przedmiotów na głowie, jak robią to afrykańskie dziewczęta. Na początku nie szlo nam za dobrze, ale przy odrobinie pomocy było coraz lepiej.

Jesteśmy też bardzo wdzięczni naszym braciom i siostrom, którzy śpiewali i modlili się podczas spotkań. Śpiewali i grali wiele dobrych, starych pieśni, które znamy też w Norwegii. I na pewno niektóre z nich prześlemy na płycie CD. Dobrze było widzieć, że ludzie nie są nastawieni negatywnie. Czuliśmy, że naprawdę jesteśmy braćmi i siostrami w drodze do tego samego domu.

Zamieszczamy zdjęcia z wycieczki, którą mieliśmy jednego przedpołudnia. Jak widzisz, krajobraz był piękny. Mieliśmy też małą wycieczkę łódką.
Tydzień, który spędziliśmy razem, był bardzo wyjątkowy. Mieliśmy wycieczki, informacje o misjach, trochę zabawy, jak ta z noszeniem rzeczy na głowie. Jedliśmy wspólne posiłki, rozmawialiśmy ze sobą, słuchaliśmy nauczania biblijnego i modliliśmy się za wielu ludzi.

Chcemy oczywiście podziękować kaznodziejom z Polski, którzy przejęli odpowiedzialność za przedpołudnia na konferencji. Pan obficie wam odpłaci i wierzymy, ze praca, którą razem zaczęliśmy, będzie kontynuowana i dosięgnie jeszcze więcej ludzi. Ci kaznodzieje pracują w różnych miejscach w Polsce, ale mają ze sobą dobry kontakt i są w tej samej linii duchowej. Przebywanie z takimi braćmi jest czymś szczególnym, a zwłaszcza możliwość dzielenia się razem Słowem Bożym i rozmowy o rzeczach, które są ważne w zwiastowaniu, a także o niektórych negatywnych wpływach podważających fundament ewangelii. Również w niektórych społecznościach w Polsce zadomowiły się dziwne, wykolejone nauczania, które są wyłącznie ludzkim wymysłem. Niestety część ludzi się tym karmi. Dlatego jest ważne, by kaznodzieje stali razem i rozmawiali o tych sprawach. Miejsca, które odwiedziliśmy mają od 50 do kilkuset członków. Widzimy więc, jak ważna jest praca na szczeblu lokalnym.

Także tym razem ludzie zgłaszali się do adopcji na odległość dla dzieci w Busii i dziewcząt w Kitengelii. Prowadzimy trzy rożne projekty, w których można uczestniczyć.

Podczas naszych odwiedzin potrzebowaliśmy ludzi do przewożenia nas i tłumaczenia z angielskiego na polski. Lili była wsparciem zarówno w tej pracy jak i praktyczną pomocą we wprowadzaniu nas w program konferencji. Relacjonowała, wyjaśniała, woziła nas w odległe miejsca na spotkania w pierwszej części tygodnia, tak że czuliśmy się przy niej bezpieczni. Na lotnisko w drodze powrotnej zawoził nas Tadeusz Krzok. Wymieniliśmy ze sobą parę słów, mimo że nie znał on angielskiego. Używaliśmy trochę norweskiego, angielskiego, niemieckiego, polskiego oraz mowy ciała. Nie trudno było dogadać się na temat kurczaka i frytek w KFC. Mamy nadzieję spotkać się znowu. Jesteśmy bardzo wdzięczni za czas spędzony razem.

Chcemy bardzo podziękować wszystkim, którzy przybyli na konferencję. Dziękujemy za to, co robicie dla misji. Dziękujemy za wasz wkład modlitewny i finansowy. Cieszymy się bardzo widząc, że w Polsce wzrasta ilość wspierających Care Mission. Są to zarówno osoby indywidualne jak i całe grupy. Dziękujemy za to Jezusowi. Zamieszczamy zdjęcia z konferencji i mamy nadzieję, że spodobają się wam oraz tym, którzy mieszkają w Norwegii. Zdjęcia pokazują, że jest wiele osób, które stoją razem z nami w tej pracy na jednym froncie.

TRZY PROJEKTY
W jaki sposób możesz wspierać pracę misyjną poprzez Care Mission?
Prace misyjną można wspierać poprzez modlitwę. Modlitwa jest absolutnie konieczna, by praca była prowadzona według Bożego planu i pod Jego kierownictwem.
Można też przeznaczać na misje środki finansowe, by zadania, które Pan chce przeprowadzić na polach misyjnych, mogły być zrealizowane. Możesz wybrać ofiarę jednorazową, ale możesz też zdecydować się wspierać naszą pracę regularnie co miesiąc poprzez:

1.Adopcję na odległość.
Kosztuje to 100 zł miesięcznie.
Po pierwszej wpłacie otrzymasz zdjęcie dziecka i krótką informację o nim. Jednak wszystkie dzieci, którym pomagamy, korzystają z twojego daru.
Prześlij twą pierwsza kwotę na konto:
Millennium Bank for PLN: 58 1160 2202 0000 0001 2554
z dopiskiem: NY FADDER.

2.Partnerstwo w projekcie CUD.
Sam wybierasz kwotę, jaką jesteś w stanie miesięcznie wpłacać. To wsparcie przeznaczane jest na wszelkiego rodzaju działalność na naszych polach misyjnych np.: spotkania ewangelizacyjne, budowy, projekt dla wdów, seminaria, dożywianie i inne.
Wyślij twa pierwszą wpłatę z wybraną przez siebie kwotą na nasze konto:
Millennium Bank for PLN: 58 1160 2202 0000 0001 2554
z dopiskiem NY CUD.

3. Multi rodzic adopcyjny.
Sam wybierasz kwotę, jaką jesteś w stanie miesięcznie wpłacać. To wsparcie przeznaczane jest na pomoc dziewczętom masajskim, które przyjmujemy do domu schronienia w Kitengelii. Po przesłaniu pierwszej wpłaty otrzymasz zdjęcie jednej z dziewcząt i ogólną informację o mieszkankach naszego domu.
Prześlij twą pierwsza kwotę na konto:
Millennium Bank for PLN: 58 1160 2202 0000 0001 2554
z dopiskiem: NY MULTI-FADDER.

Osobom, które na stałe wspierają misje, wysyłamy listy Care Mission 12 razy w roku. Mamy nadzieję, że się odezwiesz.
Niech Bóg cię błogosławi, byś został naszym współpracownikiem!

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • …
  • 39
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Magazyn misyjny 4/2024
  • Magazyn misyjny 3/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się