CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – kwiecien 2014

Ponownie zapraszam do przeczytania wiadomości z pola misyjnego.
Mamy już środek kwietnia. W tych dniach zajmujemy się przygotowaniami do podróży do Polski.
Już podczas pobytu w Afryce w styczniu tego roku, zaplanowaliśmy odwiedziny w Polsce z końcem kwietnia. Myśleliśmy o podróży, która miałaby trwać dłużej niż zazwyczaj. Zaplanowaliśmy spotkania z nowymi zborami, by przynieść im zarówno ewangelię oraz przekazać informacje na temat misji i działalności Care Mission. Chcemy odwiedzić nieznane nam wcześniej społeczności na południowym zachodzie, w centrum oraz na północy Polski.
Szczegółową trasę układają nasi polscy współpracownicy. Przemierzymy zapewne wiele kilometrów oraz odwiedzimy wiele miejsc.
Będziemy mieszkać w różnych miejscach i zapoznamy się z wieloma ludźmi.
Byliśmy też w Polsce przez kilka dni, by omówić cały program. Zależy nam, by podróż była jak najbardziej efektywna.

W niektórych miejscach zbierze się po kilka społeczności, w innych odbędą się pojedyncze spotkania. Ewangelię zwiastować będą Solonka Kashaa z Kenii, Kjell Erik Olsen i Oddvar Linkas z Norwegii.
Różni bracia i siostry będą też zajmować się transportem i organizacją spotkań.
Wylatujemy do Polski samolotem z Rygge 18go kwietnia. Lądujemy w Krakowie. Stamtąd zabiera nas Lili, która będzie z nami podróżowała jako tłumacz do czterech lub pięciu miejsc. Pierwsze dni będą bardzo intensywne. W tym wielkanocnym czasie planujemy odbyć 8 spotkań w ciągu 3 albo 4 dni.
Następnie jedziemy w kierunku północnym. Marcin Skutela będzie odpowiedzialny za ten odcinek. Zamierzamy odwiedzić wiele miast. Święta spędzimy w Sanoku i jego okolicach. W planie mamy również odwiedzenie dwóch szkół, w Krotoszynie i w Ostródzie. Mamy umówione spotkanie z burmistrzem Gdyni. Odwiedzimy zbory w Grodzisku Mazowieckim, Gdyni, Chodzieży i wiele innych. Wierzymy mocno, że ta podróż przyniesie plon zarówno dla ludzi w Polsce jak i dla misji, która na pewno zyska jeszcze więcej współpracowników.

Ta podróż nie została zaaranżowana, ponieważ w jakiś sposób modliliśmy się o to, ale to właśnie pastorzy różnych polskich społeczności modlili się o to. Wieści o pracy misyjne rozniosły się. Wielu polaków z południowej części jest zaangażowanych w misje i to powoduje, że coraz więcej ludzi, chce coś wiedzieć na ten temat. Zabieramy ze sobą wiele materiałów informacyjnych. Pokażemy nowy film o rozwoju Care Mission od 2007 roku do dziś. Nasza pierwsza podróż do Kenii miała miejsce w 2007 roku, pomimo że współpracowałem z misjami w tym kraju już od 1980.
Film jest bardzo skondensowany i trwa 25 minut. Ma polskie komentarze i pokażemy go we wszystkich społecznościach, które odwiedzimy.
Weźmiemy ze sobą również kolorowy zeszyt wielkości A3 ze zdjęciami pokazującymi rozwój misji. Zdjęcia opisane są po polsku.
Będę odpowiedzialny za przekazywanie informacji o misjach, ale będziemy mieć przy sobie polskich braci i siostry, którzy również byli na polu misyjnym i będą mogli podzielić się tym, co widzieli. Bardzo dobrze, że będzie z nami Solonka. Pochodzi on z rejonów naszego pola misyjnego i jest zaangażowany w pracę tam na miejscu. Może przekazać świeże informacje stamtąd oraz opowiedzieć o tym, jaką pomoc dają misje ludziom, którzy byli bez Boga i nadziei na tym świecie.

Mam nadzieję, że temat naszych odwiedzin w Polsce jest dla ciebie ciekawy. Mamy przecież wciąż wzrastającą grupę Polaków wspierających misję. Coraz więcej z nich uczestniczy też w naszych konferencjach misyjnych. Kolejna ma odbyć się we wrześniu tego roku i z tego, co wiem, przybędzie dosyć liczna grupa z Polski. Należy więc odpowiednio wcześniej zacząć planowanie.

Wierzę, że odwiedziny w Polsce mocno poszerzą nasze kontakty. W każdym razie naszą modlitwą do Boga jest, by wykonywał On swoją wolę we wszystkim, co robimy służąc Mu.

Z pól misyjnych:

Ten rok zaczął się bardzo dobrze. Postawiono duży budynek w Kitengelii, do którego wprowadziło się już 8 dziewcząt. Zatrudniono kilku pracowników. Solonka i jego żona, Florence, są bardzo aktywni i chcą zapewnić dziewczętom ciepłe przyjęcie do „miejsca schronienia”. Chcą oferować swą pomoc tym, którzy najbardziej jej potrzebują. Jest mianowicie niebezpieczeństwo, że rodzice, którzy mają wiele dzieci i nie są w stanie zatroszczyć się o nie, też zechcą je tam posłać, by w ten sposób uzyskać pomoc. Musimy w związku z tym ustanowić jasne granice. Koncentrujemy naszą pomoc na tych, dla których dom został wybudowany.

Przeprowadziłem wywiady z urzędnikami miejskimi oraz rozmawiałem z dziewczętami, które już mieszkają w „miejscu schronienia” i mogę zaświadczyć, że Solonka i Florence robią dobrą pracę, jeśli chodzi o ocenianie sytuacji dziewcząt i podejmują dobre wybory przy przyjęciach.
Stopniowo będziemy przyglądać się projektom samopomocowym i oceniać, jak dużo mogą one przynieść środków i potem rozwinąć samodzielną działalność. Według życzenia Solonki nie będziemy myśleć o zakupie szklarni, ale raczej zaorają oni duży kawałek ziemi i będą uprawiać tam warzywa. Część wykorzystają mieszkańcy a resztę będą sprzedawać. Czekamy wciąż na rezultaty prób wody z odwiertów i mamy nadzieję, że będą one dobre. Te wyniki musimy przedłożyć władzom, by móc sprzedawać wodę. Na razie Care Mission ponosi koszty, ale stopniowo będzie to samodzielna działalność.

Obok dużego budynku w Kitengelii, wkrótce zakończy się budowa szkoły. Będzie to szkoła dla najmłodszych. Na pewno napiszę o tym w następnym liście.

Dom dziecka w Busii jest gotowy i czekamy tylko na dokumenty potwierdzające z władz, zanim będziemy mogli przeprowadzić tam dzieci. Z władzami w Busii zawsze zaczyna się od problemów, ale stopniowo jak widzą, że nasze projekty funkcjonują, zmieniają się i przyjmują pozytywne nastawienie. Zabiera to jednak czas.

Jestem w stałym kontakcie z Florence Otieno z Busii. Jest ona odpowiedzialna za prowadzenie szkoły i będzie też odpowiedzialna za dom dziecka. Tak więc naciskam na nią cały czas, a ona naciska na władze, by otrzymać konieczne pozwolenie na powadzenie domu dziecka. Często jest tak, że muszę tam jechać, by skontaktować się z urzędami, adwokatami i innymi, którzy są zaangażowani w nasze sprawy.

Musimy być razem i modlić się, by dzieci otrzymały pomoc tak szybko jak to możliwe.
Po otrzymaniu pozwolenia zaczniemy meblować pomieszczenia i miejsce to będzie funkcjonować w sposób zupełnie inny niż poprzednie, w którym mieszkali przez wiele lat w bardzo złych warunkach.

Rok zaczął się bardzo dobrze i mamy wszelkie powody, by cieszyć się z rozwoju.
Według raportu, który otrzymałem z Busii, zbór jest bardzo stabilny i wiele dni w tygodniu spotykają się oni na modlitwach, świadectwach i zwiastowaniu. Jest też więcej nauczania biblijnego, które stawiane jest na pierwszym miejscu. Wszyscy nauczyciele w szkole są chrześcijanami i należą do społeczności. Tworzy to dobrą atmosferę i coraz więcej osób przyjmuje Jezusa i Jego zbawienie.

Mam nadzieję, że ten list misyjny zachęci cię do modlitwy o nas zarówno w związku z podróżą do Polski, ale też o całą służbę, do której Bóg nas wezwał.
Dziękuję bardzo za wszelkie wasze modlitwy i środki, które przekazujecie na Care Mission.
Jezus na pewno was obficie pobłogosławi.

Braterskie pozdrowienia.
Oddvar Linkas

CHLEB DLA ŚWIATA
Oddvar Linkas

Chleb dla świata! Chleb, który może posilić i zaspokoić.
Chleb, który może dać siły do życia i służby.

Wiele organizacji jest aktywnych w pracy związanej z zaspokajaniem głodu wśród biednych i pomaga milionom cierpiącym ludzi. To, co nazywamy trzecim światem, to okolice, które wciąż potrzebują pomocy.
Jezus też włączył służbę socjalną w swój plan dla nas, którzy jesteśmy zbawieni. Wezwał nas zarówno do zwiastowania ewangelii jak i do pomagania ludziom w cierpieniu. Służba duchowa idzie ręka w rękę ze służbą socjalną. Jezus mówi o swej własnej służbie, że jest szczególnie nakierowana na biednych.
Łuk 4,18:
Duch Pański nade mną,
Przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę,
Posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie,
Abym uciśnionych wypuścił na wolność,

On mówi do swoich uczniów, że powinni służyć ludziom nie myśląc o ekonomicznym zysku.
Mat 4,8:
Znowu wziął go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata
Oraz chwałę ich.

Jakub pisze, że socjalne potrzeby powinny być zaspokajane wśród tych, którzy cierpią nędzę.
Jak 1,27:
Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie niesplamionym przez świat.

Język biblii jest wyraźny, jeśli chodzi o zadania kościoła w świecie, który przede wszystkim powinien dbać o zaspokojenie potrzeb duchowych ludzi, ale powinien też troszczyć się o pokrycie potrzeb socjalnych.
Kiedy czytamy Nowy Testament, widzimy, że Jezus uczynił dwa duże cuda związane z chlebem. Nakarmił pewnego razu 5 000 mężczyzn plus kobiety i dzieci na pustyni, innego razu 4000. Przez tę służbę chciał wskazać na coś ważnego. Dla Jezusa było nie tylko ważne dać im chleb, ale też zostawić im pełne kosze. Te pełne kosze powinny dać im możliwość kontynuowania karmienia ludzi, którzy potrzebowali pomocy. Ważne jest byśmy mieli pełne kosze zarówno z duchową jak i socjalną służbą, kiedy wyruszamy, by czynić dzieło Pańskie.
Zawsze jest niebezpieczeństwo, że potrzeby socjalne staną się podstawą. Jezus wiedział, to, gdy dokonywał cudów. Dlatego po tym przemawiał do słuchaczy w szczególny sposób. Chciał, by potrzeby duchowe były w centrum. W ten sposób misja chrześcijańska różni się od innych organizacji, które koncentrują się tylko na fizycznych potrzebach ludzi.

Mam ochotę zabrać cię do słów Biblii i pokazać, co stało się po tym, jak Jezus nakarmił 5000 na pustyni. Zaraz po tym, do Jezusa przyszli ludzie i chcieli uczynić go królem.
Jan 6,15:
Jezus zaś poznawszy, że zamyślają podejść, porwać go i obwołać królem, uszedł znowu na górę sam jeden.

Kiedy Jezus zrozumiał, że przyszli, by siłą uczynić go królem, oddalił się samotnie w góry.
Był to rezultat tego, co zrobił. Teraz ludzie uważali, że powinni mieć takiego króla. Takiego, który mógłby dać im jedzenie i czynić cuda. Takiego, który zaspokoiłby ich fizyczne potrzeby.
Wtedy Jezus zaczął do nich przemawiać.
Jan 6, 26 – 27:
Odpowiedział im Jezus i rzekł:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się.
Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją.

Następnie Jezus wskazuje, na czym mamy się koncentrować w służbie, do której nas wezwał.
Jan 6,31 – 35:
Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano:
Chleb z nieba dał im, aby jedli.
Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba.
Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot.
Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba!
Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.

Jezus jest chlebem żywota. To jest ten chleb, który jest ważny dla świata w dzisiejszych dniach. Możni tego świata próbują rozwiązać światowe problemy, ale biblia mówi nam, że trudności w świecie tylko się pomnożą. Wysiłki człowieka zdadzą się na nic i ludzie będą wołać o pomoc do potężnych liderów. Znajdą też to, o czym myślą, że będzie to pomoc, ale to poprowadzi ich prosto w objęcia Antychrysta i zobaczą, że dokonali złego wyboru. Jako wierzący widzimy dziś już zarysy tego. Widzimy ludzkie wysiłki, by ratować świat z całkowitej porażki. Ci sami ludzie, którzy wierzą, że świat powstał poprzez Big Bang, przeżyją Big Bang w światowej sytuacji. Przeżyją swą ostateczną przegraną. Widzimy dzisiaj zanik wartości na wszystkich frontach w świecie. Są kryzysy w rodzinach, rządach, kościołach, w biznesie itd. Połączenie wielu krajów w UE tworzy wyzwania, którym nie jesteśmy w stanie podołać. Jest osłabienie w takich sferach życia jak moralność, etyka i podstawy zdrowego i właściwego życia.

Pośród tego dobrze jest mieć nowinę o pokarmie, który nie jest z tego świata, ale który może zaspokoić największe potrzeby człowieka. To jest Jezus. To o Nim zwiastujemy i w Niego wierzymy, i na Niego czekamy i wypatrujemy z góry Jego pomocy. On, który zbawił nas, jest w stanie nas ochronić. On, który nas ochrania, ma moc, by pewnego dnia zaprowadzić nas do domu, do nieba, które przygotował dla wszystkich, którzy wierzą. Otrzymaliśmy zaprawdę chleb niebiański i chcemy przekazywać go innym.
Śpiewamy w pewnej pieśni, że Jezus jest rozwiązaniem. Tak ON JEST ROZWIĄZANIEM jedynym w tym świecie. On jest TWOIM jedynym rozwiązaniem w twoich najgłębszych pytaniach, które nosisz w swoim sercu. On ma odpowiedź, ponieważ On jest odpowiedzią. On chce zaspokoić właściwe potrzeby człowieka. Tylko ochotne serce może to przeżyć. Jezus nikogo nie przymusza, by przyjąć to, co On oferuje. Jeśli zaczniesz zaspokajać swoje duchowe potrzeby chlebem życia, będziesz w stanie służyć zarówno Bogu jak i ludziom w najlepszy sposób.
Jezus jest chlebem, którego potrzebuje świat!

W kategorii:Pozostałe

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – marzec 2014

Kochani bracia i siostry w Chrystusie!
Nasze listy misyjne zawsze zawierają dobre wiadomości. Tym razem jest to otwarcie „miejsca schronienia” dla dziewcząt masajskich w Kitengelii, które przyjęło nazwę MAMA IKYO RESCUE CENTER.
W ostatniej podróży do Kenii wzięły udział 2 osoby z Czech, 2 z Norwegii oraz 7 osób z Polski. Mieliśmy razem dobry czas, który pozwolił na wzajemne poznanie oraz wspólne przyjrzenie się pracy misyjnej, która rozwija się z Bożym błogosławieństwem.
Mam wielką nadzieję, że informacje, które przekazujemy w listach misyjnych, napełniają cię radością i inspirują do wpierania zarówno modlitewnego jak i finansowego. Pamiętaj, że jesteś częścią tej pracy a zapłatę otrzymasz od naszego Pana.
Prowadzimy teraz rozmowy z naszymi polskimi przyjaciółmi odnośnie odwiedzin w zborach. Mamy zaproszenia w różne części Polski, tak więc w następnym liście zapewne podzielimy się z wami informacjami na ten temat.
Dziękuję, że jesteś z nami w tej służbie, która wciąż się rozwija.
Niech Bóg Was wszystkich błogosławi.
Oddvar Linkas

KITENGELA OTWIERA SIĘ!
Przed trzema laty Bóg dał mi wizję dużej działki budowlanej, na której nie było żadnych drzew i krzaków. Pokazał mi długi budynek a obok niego inny mały dom. Po półtora miesiącu stałem w tym miejscu i zobaczyłem na własne oczy to, co Bóg mi pokazał wcześniej. Nie wiedziałem, do czego miałoby to miejsce być przeznaczone. Nie znałem jeszcze wtedy dobrze masajskiej kultury. Ale to, co zobaczyłem, pasowało do modlitw Florence Kashaa, żony Solonki. Modliła się ona wiele lat i teraz jej modlitwy zostały wysłuchane. Pan sam zesłał pomoc.
Tego samego dnia, w który otrzymaliśmy działkę, zatrudniliśmy architekta do zaprojektowania domu dla dziewcząt masajskich. Przed naszym wyjazdem z Kenii projekt był gotowy. Potem zostało tylko uporządkować formalności takie jak kontrakty w związku z przekazaniem własności, wpis do ksiąg wieczystych, akt własności itd. Ten proces był długi i dla mnie miesiąc ciągnął się jak rok. Chciałem urzeczywistnić jak najszybciej to, co Bóg mi pokazał.
W końcu pierwsza łopata została wbita w tę ziemię. Wylano fundamenty, ściany zaczęły się wznosić i dom nabierał kształtów. Cieszyłem się, że wkrótce będzie możliwe wprowadzenie tam pierwszych dziewcząt.
Bardzo zależało mi, by otwarcie domu odbyło się podczas naszego tam pobytu w styczniu tego roku. Rozmawiałem z Solonką telefonicznie i ustaliliśmy, że zaraz po przyjeździe do Nairobi, udamy się do Narok, gdzie mieszka Solonka i ustalimy szczegóły. Byłem szczęśliwy, że otwarcie miało nastąpić 25 stycznia, dzień przed naszym wyjazdem z Kenii.

KIERUNEK KITENGELA
Podróż z Busii do Kitengeli była pełna oczekiwań. Czekało nas 500 km do przebycia. Nocowaliśmy po drodze, a na miejsce dotarliśmy po zapadnięciu zmroku. Mimo że kierowcy nie chcą jeździć w nocy ze względu na napady i rabunki, podróż przebiegła spokojnie. Ostatnie 10 km to jak pustynna droga do Gazy. Nawet gorsza, ponieważ należy poruszać się tylko po śladach kół samochodów, które wcześniej tamtędy przejeżdżały. W okolicy nie ma jeszcze żadnych dróg. Nagle zobaczyliśmy z daleka światła. Widziałem długą poświatę i okazało się, że to światła z okien „domu schronienia”, które pokazały nam ostatni odcinek drogi. Jak dobrze mieć światło, które nas prowadzi na naszej drodze. Mędrcy ze Wschodu byli prowadzeni przez gwiazdę, my śledziliśmy światła z okien budynku, ale największym naszym światłem jest Jezus. On jest światłem świata. On chce być też światłem dla dziewcząt masajskich, które będą tam mieszkać. On chce im dać bezpieczeństwo i odpoczynek i na koniec doprowadzić je do swej chwały oczekującej wszystkich wierzących, którzy przyjęli Go jako swojego osobistego zbawiciela.
Powiedzieliśmy, że chętnie przenocujemy w tym budynku. Nie było tam jeszcze dziewcząt. Wieczorem dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy zaproszeni na posiłek (kura, ryż, kukurydza itp.) Byliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Przed posiłkiem Solonka poinformował nas, że chce nam przedstawić kilka dziewcząt, które przyjechały dzień przed otwarciem centrum. Powiedział, że nie miał serca odsyłać je na te kilka dni do urzędu, w którym miały czekać na otwarcie „miejsca schronienia”.
Dziewczynki potrzebowały natychmiastowej pomocy. Nietrudno było zauważyć, że przeszły one wiele. Po wspólnym posiłku udaliśmy się do łóżek.

CEREMONIA OTWARCIA
Podczas otwarcia centrum obecni byli m.in. dwaj urzędnicy, dyrektor najbliżej położonej szkoły, pastor pobliskiego zboru a także Solonka wraz z żoną. Wiele dzieci masajskich z innych szkół przyszło, by śpiewać i tańczyć. Wygłoszono przemówienia. Okazywano przy tym wdzięczność, ponieważ miejsce to będzie służyło pomocą całej lokalnej społeczności. Miałem również okazję powiedzieć trochę o wizji dotyczącej tego miejsca i o najważniejszym celu naszej pracy, jakim jest zbawienie.
Lili z Polski miała za zadanie ogłosić MAMA IKYO RESCUE CENTER za otwarte. Po tym drzwi się otworzyły i ludzie mogli wejść i zobaczyć, jak dziewczęta będą mieszkać. Następnie było serwowane jedzenie dla około setki zaproszonych. Prowadziliśmy przy tym rozmowy szczególnie z urzędnikami, którzy chcą utrzymywać z nami kontakt. Przyszli oni z dziewczynkami, które miały olbrzymie kłopoty i przeszły przez poważne problemy i trudności. Rozmawiałem też z dyrektorem szkoły na temat stworzenia pozytywnego środowiska dla mieszkanek centrum.

WYWIADY
W dniu otwarcia miałem możliwość przeprowadzenia wywiadów z niektórymi przyszłymi mieszkankami „domu schronienia”. Håkon dokumentował wywiady przy użyciu kamery. Nie chcemy jednak upubliczniać tych nagrań, podobnie jak i zdjęć czy journali, ponieważ uważamy, że przeszłość dziewcząt nie może ich naznaczać i wpływać na ich przyszłość. Te, które uciekły z domów rodzinnych doświadczyły kazirodztwa, wykorzystywania seksualnego itd. Niektóre zostały uratowane przez sąsiadów, niektóre wołały do Jezusa o pomoc.

NOWA NOC
Kiedy pierwszy dzień naszego pobytu się kończył, było cudownie. Pierwsze dziewczęta leżały w swoich pokojach, a my zajmowaliśmy pokoje, które jeszcze były wolne. Towarzyszyło nam wiele przemyśleń. Modliliśmy się do Jezusa, by nadal prowadził i kierował tą pracą w swój sposób tak, by wszystko się powiodło tym, którzy potrzebują pomocy.

NOWY PORANEK
Śniadanie zapowiedziane było na godz. 8.00 rano, ale wstaliśmy dużo wcześniej i siedzieliśmy w jadalni rozmawiając. Dziewczęta były zajęte myciem podłogi i pomocą w kuchni. Zapytałem jednej z nich, czy otrzymały tutaj swoje zadania. Powiedziała, że powinny utrzymywać porządek i pomagać w drobnych rzeczach i że są za to bardzo wdzięczne. Był to ostatni dzień w Kenii. Mieliśmy zwiastować ewangelię na spotkaniu w społeczności obok „miejsca schronienia”. Jest to mały zbór zielonoświątkowy, w który pastorem jest Dawid, brat Solonki. Również nowe mieszkanki były na spotkaniu. Jedna z nich, 16 latka, opowiedziała mi, że przyjęła Jezusa do serca. Dzieci wyszły też do przodu i śpiewały a po spotkaniu wszystkie poprosiły o modlitwę. U niektórych z nich widziałem łzy na policzkach i ręce podniesione w górę do Jezusa, który naprawdę może pomóc. Wzbudziło to u nas wielką radość. To nie był koniec. Kiedy zaprosiliśmy wszystkich, którzy chcą przyjąć zbawienie do przodu, podszedł nasz kierowca i zgiął swe kolana przed Jezusem. Bóg działa! Jezus zbawia i uwalnia ludzi.

DZIEŃ SIĘ KOŃCZY
W naszym życiu chrześcijańskim poruszamy się albo do przodu, albo stoimy w miejscu, albo zostajemy w tyle. W tej części chcę cię pobudzić do przemyśleń na temat twojego własnego życia. Jezus cię zbawił, byś mógł żyć szczęśliwym życiem chrześcijańskim, które pewnego dnia poprowadzi cię do nieba. Ale on także powołał cię do służby. Ten, który został twoim zbawicielem, chce też być twoim Panem.
Bardzo łatwo popaść w stan zadowolenia z samego siebie. Wtedy twoje życie duchowe nie rozwija się. Jest to pierwszy krok, by zostać w tyle na drodze z Bogiem.
Chcę wskazać na słowa Pawła, które napisał jako świadectwo o sobie samym.
Fil 3,13-14
Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i innych w błąd wprowadzając. Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte.
Jest to właściwie jedyny sposób, by uniknąć stagnacji i fiaska. Jako wierzący musimy myśleć o tym, co jest potrzebne, by iść dalej. By osiągnąć Boże cele, musimy być gotowi na przyjęcie wyzwań i zaakceptować je.
Jeśli akceptujemy wyzwania, stwarzamy możliwości w naszym życiu oraz w życiu innych.
Skupię się na niektórych słowach biblijnych:
Mat 5,13-16
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
1P 2,9
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.
Potrzebujemy stawiać czoło wyzwaniom. Nasze życie duchowe ma wzrastać i rozwijać się. Dzieje się to, kiedy żyjemy zakotwiczeni w Bożym Słowie. Wielu chrześcijan jest wprowadzonych przez szatana w milczenie, co uczyniło ich pasywnymi. Nie możemy dać pokonać się szatanowi, czy duchowi tego świata. Mamy być solą ziemi, która jest pełna mocy.
Mamy być światłem, które odbija chwałę Jezusa w ciemnościach tego świata.
Jesteśmy królewskim kapłaństwem, które ma możliwość funkcjonowania w Bożym królestwie.
Jesteśmy ludem, który jest wezwany by być Bożą własnością.
Zostało napisanych wiele pieśni i wygłoszonych wiele kazań o tym jak ważne jest, by dbać o właściwy rozwój tego życia, które Bóg ofiarował nam poprzez zbawienie.
Odejście od Pana zaczyna się w sercu i stopniowo jest widoczne dla wszystkich wokół ciebie. Trzeba śpiewać dla ciebie te pieśni. Trzeba zwiastować tobie kazania, że musisz nawrócić się znowu i znaleźć na nowo Jezusa i twą pierwszą miłość.
Jezus ma moc, by naprawić twoje życie w różnych obszarach. On nie chce cofania się w twoim duchowym życiu, lecz postępu. Żyjemy w czasie i kraju, który coraz bardziej oddala się od Boga. W naszym kraju zmieniają się postawy i zmienia się prawo, które jest niezgodne z chrześcijaństwem. To, co przed kilkoma laty było nie do pomyślenia, stawiane jest teraz za wzór ideału. Ludzie i kraj odwracają się od Boga i wchodzą w stan, w którym poprzez swoje działania mówią nie dla Bożej ochrony. To nie Bóg ich ukarze, ale oni sami odrzucają Jego ochronę przeciw złu. Nie bądź jak ci, którzy odwracają się plecami do Boga, ale żyj w zbawieniu, które Jezus ci dał. Uznaj je i pokaż światu, że jesteś inny.
Milczenie jest bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem wśród wierzących. Pierwszy czas po tym, jak przyjąłeś Jezusa do serca jako swojego osobistego zbawiciela, żyłeś tym każdego dnia! Modliłeś się, czytałeś biblię, rozmawiałeś z innymi wierzącymi. Wybierałeś przyjaciół, z którymi mogłeś dzielić twoje przeżycia duchowe i budować się duchowo. Możliwe, że stopniowo życie chrześcijańskie zaczęło mieszać się z wieloma innymi rzeczami, które zaczęły zaprzątać twój umysł. Mogły to być dobre cele, pozytywne myśli jak polityka, kultura, sport itd. Rzeczy, które najpierw mieszają się trochę z twoim życiem duchowym, ale stopniowo przejmują myśli.
Jezus chce cię zabrać z tej sytuacji. On chce prowadzić cię dalej. Chce dać tobie żar duchowy, byś na nowo widział postęp i wzrost. On chce na nowo wskazać na wyzwania, jakie przed tobą kładzie. Czy przyjmiesz te wyzwania? Akceptujesz je?
Nigdy nie będziesz za młody lub za stary w Bożym królestwie. Zawsze będziesz użyteczny dla Boga. Jak to jest w twoim życiu? Postęp, stagnacja, czy cofanie się?
Niech twoje życie duchowe zawsze wzrasta. Ty sam decydujesz o tym.

W kategorii:Pozostałe

gosia 24 kwietnia 2014

List misyjny – luty 2014

Właśnie wróciliśmy z Kenii pełni wrażeń. Tym razem pole misyjne odwiedziło dziewięć osób: dwie z Fredrikstad (ja i Håkon), siedem z Polski oraz dwie z Czech. Zadaniem Håkona było filmowanie. Chcemy zmontować filmy informacyjne oraz programy telewizyjne, które będą nadawane na Kanale 10 w Norwegii.
Podróż z tak dużą grupą do Afryki była bardzo pozytywnym przeżyciem. Są to ludzie gorliwi dla pracy misyjnej. Zdecydowali się przeznaczyć swoje środki nie na wczasy w ciepłych krajach lecz na przyjrzenie się pracy misyjnej. Owszem, w Afryce jest też dosyć słońca, ale podczas naszych wyjazdów zajmujemy się zupełnie innymi sprawami niż na wczasach. Wrażenia stamtąd zostawiają w nas swój ślad i po pobycie tam, tak jak wielu mówi, nie jest się już tym samym człowiekiem. Wracamy do swoich krajów i tam jesteśmy reprezentantami pracy misyjnej.
Obecność Lili ze społeczności w Haslach w Polsce bardzo nam pomogła. Jej znajomość języka angielskiego przydała się podczas naszych spotkań i rozmów z polskimi braćmi i siostrami. Bardzo jesteśmy jej za to wdzięczni.
Plan naszych spotkań w Afryce jest zawsze mocno na pięty. Mamy wiele celów do zrealizowania. Sprawdzamy rozwój w różnych obszarach działalności misyjnej, jaki nastąpił od czasu naszej ostatniej wizyty i próbujemy poprawić i wesprzeć to, co nie działa wystarczająco dobrze. Rozmawiamy zarówno o wszelkiego rodzaju działalności jak i ekonomii. Zwiastujemy ewangelię na spotkaniach i staramy się pomóc tam gdzie jest to możliwe.
Następnie patrzymy na możliwość poszerzenia naszej działalności misyjnej. Jesteśmy wciąż w ruchu. Widzimy przed nami bardzo dużo możliwości. Wszystko zależy od ilości środków, które otrzymamy. To Pan kładzie nam na serce pragnienie dawania. Jesteśmy odpowiedzialni za to, by wykorzystywać powierzone nam środki zgodnie z Bożym planem.
Podczas nabożeństwa ponad 30 ludzi wyszło do przodu, by oddać swoje życie Jezusowi.
Przekazujemy pozdrowienia od Florence i wszystkich braci i sióstr z Busii. Byliśmy też na spotkaniu w Grace Center, które współpracuje z naszym zborem w Busii. Często widzimy w Afryce uwalnianie opętanych ludzi. Doświadczyliśmy też tego i tym razem. Wypędzanie złych duchów jest ważne w obliczu tego, jak wielu z nich jest związanych czczeniem różnych bożków. Są to pęta duchowe. Przebudzenie w tej okolicy jest faktem i cieszymy się wzrostem liczby wierzących. Jest to tak jakby Jezus stawiał swoją pieczęć na każdy krok wiary, który podejmujemy w tej pracy.

Szkoła w Busii rozwija się pod względem jakości. Obecnie w nowym budynku uczy się 360 uczniów a w starym-100. Lokale te leżą w różnych dystryktach i są zarejestrowane jako dwie różne szkoły, chociaż podlegają tej samej administracji i zarządzaniu. Dzięki temu mamy podział na klasy oraz niektóre z dzieci mają krótsza drogę do szkoły.

Autobus, który zakupiliśmy, codziennie przewozi dzieci do i ze szkoły. My również skorzystaliśmy z niego, by pojechać do Ugandy. Autobus ma 30 miejsc, tak więc mogliśmy zabrać też ze sobą przyjaciół z Busii. Dobrze, że mogliśmy z niego skorzystać, ponieważ nasz szofer nie miał ze sobą dokumentów identyfikacyjnych i mógłby mieć problemy z przekroczeniem granicy z Ugandą.
W Ugandzie odwiedziliśmy zbór w Gulamub. Nasi bracia i siostry stamtąd spotykają się w świeżo wykończonym budynku. Cieszyliśmy się, że mogliśmy spędzić z nimi czas. Rozdzielaliśmy też tam ubrania dla najbiedniejszych.
Kiedy wracaliśmy do Kenii, na granicy wyszła nam na spotkanie dziewczynka w wieku około 7 lat. Trzymała się nas i szybko zrozumiałem, że było to dziecko ulicy. Chciała, byśmy ją zabrali ze sobą. Włożyłem jej w dłoń trochę szylingów. Musiałem ją przesunąć, nie mogliśmy jej zabrać ze sobą. Wtedy zobaczyłem łzy spływające po jej policzkach. Takie zdarzenia wywołują wewnętrzny ból. Mimo, że nie możemy pomóc wszystkim, mamy w sercu miłość do biednych i słabych.
Odwiedziliśmy także pole misyjne w Kietengelii, która leży 500 km od Busii. Tym razem jechaliśmy w zupełnych ciemnościach przez równiny do „miejsca schronienia”. Miejsce nazwane jest „Mama Ikoyo Rescue Center” po mamie Solonki, która była wspaniałą opiekunką. Osobą odpowiedzialną za to miejsce jest żona Solonki, Florence.
Tym razem zostałem bardziej zapoznany z „kulturą” Masajów. Wiele razy mówiłem, że nie jeździmy na pola misyjne, by zmieniać kulturę, czy tradycje. Ale w przypadku tej „kultury” chcemy ją zmieniać. Tylko ewangelia o Jezusie może nam w tym pomóc. Tylko nowe narodzenie może doprowadzić tych ludzi do zmiany stylu życia.
Gdy dojeżdżaliśmy do „miejsca schronienia” już z daleka widzieliśmy ten długi budynek. Światła w oknach wskazywały nam drogę do celu. Pomyślałem, że to miejsce będzie domem, gdzie światło ewangelii, którą zwiastujemy, będzie świecić młodym masajkom. Byliśmy na miejscu w piątek wieczorem i od razu powiedzieliśmy, że chcemy tam pozostać dwa dni. Otrzymaliśmy jedzenie i przydzielono nam pokoje z wygodnymi łóżkami piętrowymi (część z nich została niedawno zakupiona). Mieszkaliśmy w pokojach, które niedługo przejmą dziewczęta szukające schronienia przed przemocą.
Spotkaliśmy na miejscu cztery młode masajki, które zostały przyprowadzone przez dwóch urzędników państwowych. Prosili oni, by przyjąć dziewczynki od zaraz. Miałem okazję porozmawiać z tymi osobami na temat naszych zobowiązań i oczekiwań wobec władz. Jeżeli chodzi o dziewczęta, to okazało się, że pochodzą one z oddalonych od siebie obszarów i nie znały się wcześniej.
Spotkaliśmy również cztery inne dziewczęta, które wprowadzą się do centrum za kilka dni. Mimo, że wszystkie pochodzą z różnych miejsc i z rodzin o różnym statusie, zostały potraktowane tak samo i to w taki sposób, że potrzebują natychmiastowej pomocy. Większość z nich po prostu wybiegła z domu, gdy usłyszała, że nadszedł czas ich obrzezania i sprzedaży obcemu mężczyźnie.

W szkole podana została informacja, że istnieje biuro, do którego można się zwrócić, jeśli jest się narażonym na takie zagrożenia w domu. Obrzezanie to typowy masajski rytuał, którego ci ludzie mocno się trzymają, mimo że prawo kraju zabrania tego i grozi poważnymi sankcjami. Większość uciekinierek udała się do tego biura. Jego reprezentanci byli obecni podczas dnia otwarcia w sobotę i rozmawiali z dziewczętami.
Tak więc budynek jest gotowy, pierwsza czwórka dziewcząt już w nim przebywa. Żona Solonki troszczy się o wyżywienie i ubrania. Zatrudniliśmy też dozorcę mieszkającego na miejscu. Uzbrojony będzie pilnował budynku szczególnie wieczorem, by nikt nie uprowadził mieszkanek. Z dziewczętami nie można pojawiać się w centrum, ale one są z tego zadowolone. Żyją w strachu. «Miejsce schronienia” powinno im dać przede wszystkim odpoczynek, pociechę, pokój i radość oraz nauczyć je żyć na nowo w społeczeństwie, by za kilka lat mogły spotkać się ze swoimi rodzinami i rodzeństwem.
Rozmawiałem z wieloma dziewczętami, które mają zamieszkać w centrum . Niektóre uciekły przed obrzezaniem, inne były w jeszcze gorszej sytuacji, doświadczając gwałtów i kazirodztwa. Pomyśl, jakie zadanie Bóg położył nam na serce. Te dziewczęta mają na nowo odzyskać możliwość normalnego życia i przyszłości. W ich sercach zapali się nadzieja, zacznie świecić dla nich światło, zacznie się nowy dzień się i poznają Jezusa, który może odmienić ich życie. Bezpośrednie spotkanie z tą potrzebą zmienia umysł i serce człowieka. Chce się dawać więcej siebie w służbie Panu. Głęboko w moim sercu czuję odpowiedzialność, by pomagać im w ich biedzie i pokazywać drogę do Jezusa.
Aktualnie pracujemy z projektami samopomocowymi dla „miejsca schronienia”. Odwierty wodne są błogosławieństwem. Pojawiają się możliwości sprzedaży wody, ponieważ ludzie osiedlają się w okolicy ze względu na studnię. Zaczęliśmy tez budować szkołę z myślą o projekcie samopomocowym. W okolicy została również pociągnięta linia energetyczna, co dodatkowo doprowadziło do zakupu wielu działek na tym obszarze. Pojawią się rodziny, które będą miały możliwość posłania dzieci do szkoły i zapłacenia za nią. Widzimy, że to jest dobry projekt. Będziecie informowani o jego rozwoju.

Po wykończeniu budynku szkolnego, zajmiemy się stawianiem domku z czterema mieszkaniami dla pracowników. Kenijskie prawo mówi bowiem, że pracownicy nie mogą mieszkać w tym samym budynku co dziewczęta.
Postęp w pracach w Kitengeli potwierdza, że Care Mission rozwija się szybko. Ten, który zaczął to dobre dzieło, doprowadzi je do końca. Dziewczęta stopniowo będą szukały schronienia tam, gdzie panuje Boży pokój i na nowo w ich sercach zostanie zapalona radość. Nie będzie się świeciło tylko w oknach, ale światło będzie w ich sercach. To jest wieczne światło-Jezus.

Dary, które przynoszą rezultaty.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za kontakty, które mamy w Polsce i Czechach. I chcę powiedzieć, że z Waszą pomocą projekty na polach misyjnych rozrastają się. Osiąganie nowych celów w pracy misyjnej jest dla nas wielka radością. Zawsze mamy do napisania coś nowego w naszych comiesięcznych listach i to jest pozytywne. Mimo, że wiele razy życzyłbym sobie, by rzeczy szybciej się rozwijały, jestem wdzięczny Panu, że to On kieruje wszystkim w taki sposób, że możemy pracować w wierze i zaufaniu, że ten, który zaczął w nas dobre dzieło, poprzez nas wszystkich jest w mocy je dokończyć.
Mam nadzieję i wierzę, że ten raport misyjny jeszcze bardziej zachęci cię do wsparcia w modlitwie oraz finansowo. Pamiętaj, że dusze zdobyte dla Jezusa pewnego dnia będą świecić w koronie, jaka czeka na ciebie w niebie.
Dziękuję każdemu z Was, kto jest w tej służbie. Dziękuję za modlitwy zanoszone w chwilach próby i trudnościach, modlitwy, które otwierają drogi tam, gdzie ich nie ma, które dają efekty tam, gdzie wszystko wydaje się beznadziejne. Służymy Jezusowi, który czyni cuda.

CUD
Do dowodu uczestnictwa w projekcie CUD dodajemy teraz zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc przez Care Mission. Poprzez CUD możesz udzielić długoterminowego lub sporadycznego wsparcia. Będziemy załączać zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc, by zachęcić Was do modlitwy o nią. Poprzez modlitwę i twoją wiarę pomagasz cierpiącym. Pan, któremu służymy, jest w mocy posłać pomoc we właściwym czasie. Może zesłać anioły i postawić straż, może wybawić ludzi z największych kłopotów.
Jeżeli jesteś nowy w projekcie CUD, prześlij kwotę na nasz numer bankowy, który znajdziesz w liście i zaznacz dar jako NOWY PARTNER CUD. Wtedy wyślemy ci zaświadczenie. Stopniowo będziemy tez wysyłać dowody CUD dla tych, którzy wcześniej zgłosili się do tego projektu.

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 24
  • 25
  • 26
  • 27
  • 28
  • …
  • 40
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 3-4/2025
  • Magazyn misyjny 2/2025
  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się