Właśnie wróciliśmy z Kenii pełni wrażeń. Tym razem pole misyjne odwiedziło dziewięć osób: dwie z Fredrikstad (ja i Håkon), siedem z Polski oraz dwie z Czech. Zadaniem Håkona było filmowanie. Chcemy zmontować filmy informacyjne oraz programy telewizyjne, które będą nadawane na Kanale 10 w Norwegii.
Podróż z tak dużą grupą do Afryki była bardzo pozytywnym przeżyciem. Są to ludzie gorliwi dla pracy misyjnej. Zdecydowali się przeznaczyć swoje środki nie na wczasy w ciepłych krajach lecz na przyjrzenie się pracy misyjnej. Owszem, w Afryce jest też dosyć słońca, ale podczas naszych wyjazdów zajmujemy się zupełnie innymi sprawami niż na wczasach. Wrażenia stamtąd zostawiają w nas swój ślad i po pobycie tam, tak jak wielu mówi, nie jest się już tym samym człowiekiem. Wracamy do swoich krajów i tam jesteśmy reprezentantami pracy misyjnej.
Obecność Lili ze społeczności w Haslach w Polsce bardzo nam pomogła. Jej znajomość języka angielskiego przydała się podczas naszych spotkań i rozmów z polskimi braćmi i siostrami. Bardzo jesteśmy jej za to wdzięczni.
Plan naszych spotkań w Afryce jest zawsze mocno na pięty. Mamy wiele celów do zrealizowania. Sprawdzamy rozwój w różnych obszarach działalności misyjnej, jaki nastąpił od czasu naszej ostatniej wizyty i próbujemy poprawić i wesprzeć to, co nie działa wystarczająco dobrze. Rozmawiamy zarówno o wszelkiego rodzaju działalności jak i ekonomii. Zwiastujemy ewangelię na spotkaniach i staramy się pomóc tam gdzie jest to możliwe.
Następnie patrzymy na możliwość poszerzenia naszej działalności misyjnej. Jesteśmy wciąż w ruchu. Widzimy przed nami bardzo dużo możliwości. Wszystko zależy od ilości środków, które otrzymamy. To Pan kładzie nam na serce pragnienie dawania. Jesteśmy odpowiedzialni za to, by wykorzystywać powierzone nam środki zgodnie z Bożym planem.
Podczas nabożeństwa ponad 30 ludzi wyszło do przodu, by oddać swoje życie Jezusowi.
Przekazujemy pozdrowienia od Florence i wszystkich braci i sióstr z Busii. Byliśmy też na spotkaniu w Grace Center, które współpracuje z naszym zborem w Busii. Często widzimy w Afryce uwalnianie opętanych ludzi. Doświadczyliśmy też tego i tym razem. Wypędzanie złych duchów jest ważne w obliczu tego, jak wielu z nich jest związanych czczeniem różnych bożków. Są to pęta duchowe. Przebudzenie w tej okolicy jest faktem i cieszymy się wzrostem liczby wierzących. Jest to tak jakby Jezus stawiał swoją pieczęć na każdy krok wiary, który podejmujemy w tej pracy.
Szkoła w Busii rozwija się pod względem jakości. Obecnie w nowym budynku uczy się 360 uczniów a w starym-100. Lokale te leżą w różnych dystryktach i są zarejestrowane jako dwie różne szkoły, chociaż podlegają tej samej administracji i zarządzaniu. Dzięki temu mamy podział na klasy oraz niektóre z dzieci mają krótsza drogę do szkoły.
Autobus, który zakupiliśmy, codziennie przewozi dzieci do i ze szkoły. My również skorzystaliśmy z niego, by pojechać do Ugandy. Autobus ma 30 miejsc, tak więc mogliśmy zabrać też ze sobą przyjaciół z Busii. Dobrze, że mogliśmy z niego skorzystać, ponieważ nasz szofer nie miał ze sobą dokumentów identyfikacyjnych i mógłby mieć problemy z przekroczeniem granicy z Ugandą.
W Ugandzie odwiedziliśmy zbór w Gulamub. Nasi bracia i siostry stamtąd spotykają się w świeżo wykończonym budynku. Cieszyliśmy się, że mogliśmy spędzić z nimi czas. Rozdzielaliśmy też tam ubrania dla najbiedniejszych.
Kiedy wracaliśmy do Kenii, na granicy wyszła nam na spotkanie dziewczynka w wieku około 7 lat. Trzymała się nas i szybko zrozumiałem, że było to dziecko ulicy. Chciała, byśmy ją zabrali ze sobą. Włożyłem jej w dłoń trochę szylingów. Musiałem ją przesunąć, nie mogliśmy jej zabrać ze sobą. Wtedy zobaczyłem łzy spływające po jej policzkach. Takie zdarzenia wywołują wewnętrzny ból. Mimo, że nie możemy pomóc wszystkim, mamy w sercu miłość do biednych i słabych.
Odwiedziliśmy także pole misyjne w Kietengelii, która leży 500 km od Busii. Tym razem jechaliśmy w zupełnych ciemnościach przez równiny do „miejsca schronienia”. Miejsce nazwane jest „Mama Ikoyo Rescue Center” po mamie Solonki, która była wspaniałą opiekunką. Osobą odpowiedzialną za to miejsce jest żona Solonki, Florence.
Tym razem zostałem bardziej zapoznany z „kulturą” Masajów. Wiele razy mówiłem, że nie jeździmy na pola misyjne, by zmieniać kulturę, czy tradycje. Ale w przypadku tej „kultury” chcemy ją zmieniać. Tylko ewangelia o Jezusie może nam w tym pomóc. Tylko nowe narodzenie może doprowadzić tych ludzi do zmiany stylu życia.
Gdy dojeżdżaliśmy do „miejsca schronienia” już z daleka widzieliśmy ten długi budynek. Światła w oknach wskazywały nam drogę do celu. Pomyślałem, że to miejsce będzie domem, gdzie światło ewangelii, którą zwiastujemy, będzie świecić młodym masajkom. Byliśmy na miejscu w piątek wieczorem i od razu powiedzieliśmy, że chcemy tam pozostać dwa dni. Otrzymaliśmy jedzenie i przydzielono nam pokoje z wygodnymi łóżkami piętrowymi (część z nich została niedawno zakupiona). Mieszkaliśmy w pokojach, które niedługo przejmą dziewczęta szukające schronienia przed przemocą.
Spotkaliśmy na miejscu cztery młode masajki, które zostały przyprowadzone przez dwóch urzędników państwowych. Prosili oni, by przyjąć dziewczynki od zaraz. Miałem okazję porozmawiać z tymi osobami na temat naszych zobowiązań i oczekiwań wobec władz. Jeżeli chodzi o dziewczęta, to okazało się, że pochodzą one z oddalonych od siebie obszarów i nie znały się wcześniej.
Spotkaliśmy również cztery inne dziewczęta, które wprowadzą się do centrum za kilka dni. Mimo, że wszystkie pochodzą z różnych miejsc i z rodzin o różnym statusie, zostały potraktowane tak samo i to w taki sposób, że potrzebują natychmiastowej pomocy. Większość z nich po prostu wybiegła z domu, gdy usłyszała, że nadszedł czas ich obrzezania i sprzedaży obcemu mężczyźnie.
W szkole podana została informacja, że istnieje biuro, do którego można się zwrócić, jeśli jest się narażonym na takie zagrożenia w domu. Obrzezanie to typowy masajski rytuał, którego ci ludzie mocno się trzymają, mimo że prawo kraju zabrania tego i grozi poważnymi sankcjami. Większość uciekinierek udała się do tego biura. Jego reprezentanci byli obecni podczas dnia otwarcia w sobotę i rozmawiali z dziewczętami.
Tak więc budynek jest gotowy, pierwsza czwórka dziewcząt już w nim przebywa. Żona Solonki troszczy się o wyżywienie i ubrania. Zatrudniliśmy też dozorcę mieszkającego na miejscu. Uzbrojony będzie pilnował budynku szczególnie wieczorem, by nikt nie uprowadził mieszkanek. Z dziewczętami nie można pojawiać się w centrum, ale one są z tego zadowolone. Żyją w strachu. «Miejsce schronienia” powinno im dać przede wszystkim odpoczynek, pociechę, pokój i radość oraz nauczyć je żyć na nowo w społeczeństwie, by za kilka lat mogły spotkać się ze swoimi rodzinami i rodzeństwem.
Rozmawiałem z wieloma dziewczętami, które mają zamieszkać w centrum . Niektóre uciekły przed obrzezaniem, inne były w jeszcze gorszej sytuacji, doświadczając gwałtów i kazirodztwa. Pomyśl, jakie zadanie Bóg położył nam na serce. Te dziewczęta mają na nowo odzyskać możliwość normalnego życia i przyszłości. W ich sercach zapali się nadzieja, zacznie świecić dla nich światło, zacznie się nowy dzień się i poznają Jezusa, który może odmienić ich życie. Bezpośrednie spotkanie z tą potrzebą zmienia umysł i serce człowieka. Chce się dawać więcej siebie w służbie Panu. Głęboko w moim sercu czuję odpowiedzialność, by pomagać im w ich biedzie i pokazywać drogę do Jezusa.
Aktualnie pracujemy z projektami samopomocowymi dla „miejsca schronienia”. Odwierty wodne są błogosławieństwem. Pojawiają się możliwości sprzedaży wody, ponieważ ludzie osiedlają się w okolicy ze względu na studnię. Zaczęliśmy tez budować szkołę z myślą o projekcie samopomocowym. W okolicy została również pociągnięta linia energetyczna, co dodatkowo doprowadziło do zakupu wielu działek na tym obszarze. Pojawią się rodziny, które będą miały możliwość posłania dzieci do szkoły i zapłacenia za nią. Widzimy, że to jest dobry projekt. Będziecie informowani o jego rozwoju.
Po wykończeniu budynku szkolnego, zajmiemy się stawianiem domku z czterema mieszkaniami dla pracowników. Kenijskie prawo mówi bowiem, że pracownicy nie mogą mieszkać w tym samym budynku co dziewczęta.
Postęp w pracach w Kitengeli potwierdza, że Care Mission rozwija się szybko. Ten, który zaczął to dobre dzieło, doprowadzi je do końca. Dziewczęta stopniowo będą szukały schronienia tam, gdzie panuje Boży pokój i na nowo w ich sercach zostanie zapalona radość. Nie będzie się świeciło tylko w oknach, ale światło będzie w ich sercach. To jest wieczne światło-Jezus.
Dary, które przynoszą rezultaty.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za kontakty, które mamy w Polsce i Czechach. I chcę powiedzieć, że z Waszą pomocą projekty na polach misyjnych rozrastają się. Osiąganie nowych celów w pracy misyjnej jest dla nas wielka radością. Zawsze mamy do napisania coś nowego w naszych comiesięcznych listach i to jest pozytywne. Mimo, że wiele razy życzyłbym sobie, by rzeczy szybciej się rozwijały, jestem wdzięczny Panu, że to On kieruje wszystkim w taki sposób, że możemy pracować w wierze i zaufaniu, że ten, który zaczął w nas dobre dzieło, poprzez nas wszystkich jest w mocy je dokończyć.
Mam nadzieję i wierzę, że ten raport misyjny jeszcze bardziej zachęci cię do wsparcia w modlitwie oraz finansowo. Pamiętaj, że dusze zdobyte dla Jezusa pewnego dnia będą świecić w koronie, jaka czeka na ciebie w niebie.
Dziękuję każdemu z Was, kto jest w tej służbie. Dziękuję za modlitwy zanoszone w chwilach próby i trudnościach, modlitwy, które otwierają drogi tam, gdzie ich nie ma, które dają efekty tam, gdzie wszystko wydaje się beznadziejne. Służymy Jezusowi, który czyni cuda.
CUD
Do dowodu uczestnictwa w projekcie CUD dodajemy teraz zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc przez Care Mission. Poprzez CUD możesz udzielić długoterminowego lub sporadycznego wsparcia. Będziemy załączać zdjęcie osoby, która otrzymuje pomoc, by zachęcić Was do modlitwy o nią. Poprzez modlitwę i twoją wiarę pomagasz cierpiącym. Pan, któremu służymy, jest w mocy posłać pomoc we właściwym czasie. Może zesłać anioły i postawić straż, może wybawić ludzi z największych kłopotów.
Jeżeli jesteś nowy w projekcie CUD, prześlij kwotę na nasz numer bankowy, który znajdziesz w liście i zaznacz dar jako NOWY PARTNER CUD. Wtedy wyślemy ci zaświadczenie. Stopniowo będziemy tez wysyłać dowody CUD dla tych, którzy wcześniej zgłosili się do tego projektu.