Tak więc mamy już sierpień. Za nami są dni pełne wrażeń, podczas których obserwowaliśmy postępy w pracy misyjnej.
Zaczynam list od informacji o nowym przydziale zadań w Polsce. Mirek, który do tej pory był naszym przedstawicielem, jest bardzo obciążony sprawami rodzinnymi oraz związanymi z działalnością własnej firmy. Dlatego stopniowo będziemy próbowali go odciążyć szukając osób, które mogą podjąć się służby, którą do tej pory wykonywał. On sam będzie nadal z nami współpracował. Przekazujemy wam osobiste pozdrowienia od Mirka i Doroty:
Kochani współpracownicy misji!
Obserwujemy rozwój misji od samego początku. Widzimy jak wiele Bóg uczynił przez tak niewielu. Misja pomaga zarówno dzieciom i wdowom w Busii jak i udziela pomocy dziewczętom z Kitengela, które uciekają z domu przed przymusowym obrzezaniem i małżeństwami ze starymi mężczyznami. Misja, która najpierw była prowadzona przez norwegów, stała się stopniowo misją norwesko-polską. Wiele osób z Polski zaczęło wspierać działalność w Afryce. Jako przedstawiciel misji w naszym kraju otrzymuję w związku z tym mnóstwo telefonów z pytaniami od was. Wciąż prowadzimy jednocześnie naszą firmę i pomagamy rodzicom, którzy mieszkają teraz u nas z powodu choroby. Dorota zacznie wkrótce opiekować się naszym wnuczkiem, by umożliwić córce kontynuowanie studiów. Dlatego prosimy was o pomoc. Wierzymy, że Bóg da nam pomocników, którzy będą przekazywali w Polsce szczegóły dotyczące pracy misyjnej. Jesteśmy obecnie bardzo zmęczeni i potrzebujemy odpoczynku, by wzmocnić się fizycznie. Nasze zmęczenie bowiem nie oddziaływuje dobrze na relacje z innymi. Z góry bardzo dziękujemy i do zobaczenia na następnej konferencji misyjnej.
Mirek i Dorota
Rozmawiałem osobiście z Dorotą i Mirkiem o ich sytuacji. Zapytałem, czy powinniśmy znaleźć nowego przedstawiciela w Polsce, który może podjąć się służby wyjaśniania spraw związanych z misjami, czy to poprzez rozmowy telefoniczne, czy w inny sposób. Dorota i Mirek potwierdzili, że jest takie zapotrzebowanie, choć oni sami nadal chcą pozostać w służbie misyjnej. Mamy wiele osób, o których myślimy, że mogłyby się podjąć tego zadania, ale chcemy zdać się na Boże prowadzenie w tej sprawie. Tymczasem wszystko toczy się jak zwykle: listy, płyty DVD itd. sa wysyłane przecież z Norwegii i w najbliższym czasie nie planujemy żadnej konferencji czy podroży do zborów w Polsce. Tak więc wierzymy, że wszystko pójdzie dobrze.
W imieniu Care Mission chcę wyrazić ogromną wdzięczność Mirkowi i Dorocie, którzy zrobili tak wiele dla misji, między innymi poprzez nawiązanie kontaktów z wieloma społecznościami w Polsce. Ich dom był zawsze dla nas otwarty, a odwiedzamy Polskę średnio 3 razy w roku. Możliwość korzystania z samochodu i kierowcy bardzo ułatwiała pracę podczas napiętych dni. Przejeżdżaliśmy średnio 2000 kilometrów. Dorota i Mirek wnosili duży wkład nie tylko poprzez wożenie nas na spotkania, ale także poprzez udział w nich i rozmowy z osobami zainteresowanymi adopcją na odleglość i projektem CUD. Nie jest łatwo podziękować za tak wielką pomoc, ale chcę wyrazić moją wielką wdzięczność w imieniu misji i moim własnym. Kocham was i wierzę, że wciąż będziecie mieli wspaniały czas w pracy misyjnej, która stale się rozwija.
Raport z konferencji misyjnej i podróży.
Konferencja misyjna we Fredrikstad była udana. Ludzie z daleka i bliska, ze Skandynawii, Polski i Afryki budowali się razem w Panu.
Gościliśmy małżeństwo Solonka i Florence z synkiem Hoseą. Pieśniami i bardzo szczególnym świadectwem dzielił się z nami Jonathan, śpiewak masajski. Wśród gości była również Jane Baraza, nauczycielka z Busii, która opowiadała o działalnosci szkoły.
W niedzielę przed południem zaaranżowaliśmy też czas dla polskiej grupy. Wielu polskich przyjaciół wypelniło scenę śpiewając i świadcząc o Jezusie.
Spotkanie zostało sfilmowane i zamierzamy wysłać płytę DVD do wszystkich z naszej listy adresowej. W tym miesiącu przesyłamy pierwszą z dwóch płyt. Następną prześlemy w późniejszym czasie. Wierzymy, że to nagranie będzie inspiracją dla ludzi, którzy podejmą się wspierania misji. Nasi polscy przyjaciele przyjechali do Norwegii przed konferencją i mieszkali u nas w Centrum przez tydzień. Mieliśmy z nimi wiele wspaniałych rozmów. Kiedy mamy jedno serce i pracujemy dla wspólnej sprawy, społeczność wzrasta a praca w winnicy Pańskiej idzie bardzo dobrze. Widzieliśmy podczas seminarium, że wielu doznało odnowienia i uwolnienia. Pan wyciągał swą rękę, by wybawiać. Bóg jest dobry i Jego łaska trwa na wieki.
Już kilka dni po zakończeniu konferencji we Fredrikstad, wyruszylismy w kierunku Polski. Kiedy wylądowaliśmy, mieliśmy przed sobą dziesięć gorących dni. Planowaliśmy odwiedzić wiele zborów, gdzie zamierzaliśmy opowiadać o pracy misyjnej. Tak więc odwiedziliśmy znane sobie społeczności oraz trzy nowe zbory. Wciąż poszerza się płaszczyzna kontaktów. Prawie w każdym miejscu ludzie są gorliwi i chcą wspierać pracę misyjną. Obecnie mamy kontakt z ponad 30 społecznościami w Polsce. Większość z nich leży na południu kraju oraz w pobliżu Warszawy. Nie zapominamy też o kontakcie ze wspaniałym zborem w Czechach. Nie jestem w stanie wymówić nazw większości miast, w których byliśmy, ale mogę je wypisać, byście byli zorientowani, jakie miejsca odwiedziliśmy tym razem: Haslach, Żywiec, Chorzów, Knurów, Żory, Wodzisław i Łódź w Polsce oraz Cieszyn-Zukow w Czechach.
Będąc w Polsce zabraliśmy naszych przyjaciół z Kenii do Oświęcimia, by zobaczyli miejsce, gdzie tak wielu ludzi cierpiało i zmarło w czasie wojny. Znajduje się tam wiele przedmiotów, które opowiadają historie o cierpieniu, nędzy i śmierci. Walizki oznaczone nazwiskami, tony włosów, protez, naczynia, ubrania dziecięce, buty itd. Ściany komory gazowej i krematorium przylegają do siebie. Każdy zwiedzający wychodzi z tego miejsca poruszony.
Ale nie zabraliśmy ich tylko do Auschwitz i Birkenau. Zwiedziliśmy także kopalnię węgla zjeżdżając 250 metrow pod ziemię. Dobrze jest zobaczyć miejsca, które są szczególne dla Polski, ale z powodu dużych odległości i spotkań w ciągu tych dziesięciu dni, nie mogliśmy pozwolić sobie na większe zwiedzanie. Odwiedzaliśmy też prywatnie wielu ludzi, pastorów i przyjaciół. Wszystko to służy budowaniu kontaktów i dalszej pracy misyjnej.
Po powrocie z Polski mieliśmy trzydniowy odpoczynek, po czym wyruszyliśmy na seminarium do Tynset w Norwegii. Uczestniczyli w nim ludzie z Norwegii i Szwecji. Nasi afrykańscy przyjaciele, którzy z nami podróżowali, mogli zobaczyć i zapoznać się z ludźmi, którzy wspierają misje.
Po konferencji w Tynset zająłem się pracą biurową w Centrum i sprawami technicznymi związanymi z utrzymaniem budynku.
W związku z konferencją misyjną mieszkało tam ponad 50 osób. Przygotowywali też sobie posiłki na miejscu. Mimo że budynek jest duży, widzę, że jeśli chodzi o szczególne wydarzenia, powinien on być jeszcze większy.
W następnym miesiącu zdamy szerszą relację z wydarzeń na polu misyjnym. Do teraz wszystko tam na miejscu funkcjonuje dobrze, zarówno działalność zborowa jak i projekt dla wdów oraz szkoła.
Braterskie pozdrowienia
Oddvar LInkas