Pokój w imieniu Jezusa!
Znajdujemy się w pierwszej fazie jesieni i ponownie przypominamy sobie, że zbliża się czas, kiedy to Jezus będzie zbierał swoje żniwo na ziemi. Zbliżamy się do dnia, kiedy Jezus zabierze swoją oblubienicę i wprowadzi ją do niebiańskich sal na wspaniałe zaślubiny. Podczas gdy czekamy na ten dzień, szukajmy możliwości, by dotrzeć z nowiną o zbawieniu do jak największej liczby ludzi.
We Fredrikstad odbywają się stałe spotkania i nauczania biblijne. Widzimy, jak żniwo rośnie. Rozprzestrzeniamy ewangelię poprzez spotkania, literaturę, płyty CD oraz programy telewizyjne. Mamy też możliwość zdobywania dusz dla Chrystusa poprzez nasze strony internetowe, które są dostępne w wielu językach na całym świecie. Czasami otrzymujemy pozdrowienia od ludzi, którzy czytają nasze strony internetowe, zarówno z europejskich krajów, ale też z innych części świata.
Chcę przytoczyć fragment Pisma:
2 Kor 9,2
Znam bowiem waszą gotowość, z powodu której wobec Macedończyków chlubię się wami, że Achaja jest gotowa od zeszłego roku, i wasza gorliwość pobudziła wielu.
Twoja i moja gorliwość będzie widoczna dla innych, którzy z kolei rozpalą swą miłość do Jezusa i wejdą w służbę dla niego.
Dziękuję wam wszystkim, którzy finansowo wspieracie misje. Chcę tylko przypomnieć, że ta służba przynosi nie tylko duchowe i doczesne owoce dla pracy Care Mission, ale też dla ciebie, który z nami współpracujesz.
Niech Bóg błogosławi was wszystkich.
Braterskie pozdrowienia w Panu, Oddvar Linkas
STAŃ SIĘ RYBAKIEM LUDZI. ŻNIWO JEST WIELKIE
Mat 9,35-38
I obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski, nauczając w ich synagogach i głosząc ewangelię królestwa, uzdrawiając wszystkie choroby i wszelkie słabości wśród ludzi. A widząc tłumy ludzi, użalił się nad nimi, bo byli utrudzeni i rozproszeni jak owce niemające pasterza. Wtedy powiedział do swoich uczniów: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na swoje żniwo.
Jezus powiedział: „Żniwo jest wielkie.” Są ludzie, którzy potrzebują usłyszeć ewangelię. Jest praca do wykonania. Jednym z największych niebezpieczeństw współczesnego kościoła jest niedostrzeganie tego.
Najważniejsze jest, by niezbawieni usłyszeli Boże słowo.
Kiedy Jezus pomagał ludziom wokół siebie, dostrzegał ich fizyczne potrzeby, ale był w stanie patrzeć ponad nie. Jezus był w stanie widzieć ich najgłębsze pragnienia. Kiedy patrzył na tłumy wokół siebie, współczuł im. Współczuć oznacza dosłownie: „Być poruszonym w sercu”. Widział rzeczywistość potrzeb ludzi wokół siebie. Widział sytuacje, w której ludzie się znajdowali i próbował dzielić to współczucie ze swoimi uczniami. On wciąż chce dzielić to zrozumienie z tobą i ze mną! On chce, byśmy widzieli ludzi takimi, jakimi są w rzeczywistości. On chce, byśmy byli poruszeni w sercu tak, jak On był poruszony. On chce, byśmy widzieli żniwo poprzez jego własne oczy. To jest myśl, którą chcę teraz podkreślić: Widzieć żniwo oczami Jezusa! Niech Pan nam pomoże widzieć ludzi wokół nas tak, jak On ich widzi!
Przytoczony fragment Pisma (werset 36) pokazuje, że Jezus widział, że był czas na żniwo.
Kiedy patrzył na zagubionych ludzi wokół siebie, widział ich takimi, jakimi byli w rzeczywistości. Był On w stanie patrzeć ponad fasady własnej sprawiedliwości i zaufania. Widział ból, samotność i nędzę, którą oni czuli w swoich sercach!
Mógłbym kontynuować wymieniając inne przykłady, ale to co Jezus rzeczywiście widział, to koniec egzystencji tych ludzi. On wiedział, że bez relacji z Nim, wszyscy byli skazani na zgubę i piekło. Właśnie to potrzebujemy widzieć, gdy spotykamy ludzi na swojej drodze. Może się wydawać, że mają wszystko, ale pójdą na zatracenie, jeśli nie przyjmą zbawienia Bożą łaską. Czy potrafisz ich widzieć takimi, jakimi są? Czy potrafisz ich widzieć takimi, jakimi On ich widzi? On zna ich stan, ale wciąż ich kocha. Niech Pan pomoże nam widzieć żniwo Jego oczami!
Werset 37 opowiada nam, że Jezus patrzył na tłumy wokół Niego i widział „wielkie” żniwo. Jestem pewien, że wszyscy uczniowie widzieli ludzi cisnących się i przepychających, by usłyszeć słowa Jezusa. Ale Jezus widział więcej! On widział ludzi, którzy potrzebowali zbawienia z łaski. On widział żniwo, które było dojrzałe, by je zbierać! On patrzył ponad ich stan i widział ludzi, którzy mogli być zbawieni, przemienieni! On widział ich potencjał i możliwości!
Co my widzimy, kiedy patrzymy na ludzi wokół nas? Czy widzimy grzeszników zagubionych w swoim grzechu? Czy widzimy ludzi, którzy żyją beztrosko i nie martwią się o nic? Czy widzimy ich takimi, jakimi są? Czy widzimy, co Pan mógłby zrobić dla nich, gdyby tylko do Niego przyszli? To jest spojrzenie, jakie Jezus miał na zgubionych ludzi. On widział ich takimi, jakimi mogą się stać w Bożej łasce! Potrzebujemy tej samej wizji, jeśli mamy zdobywać ludzi dla Niego!
Pewnego dnia Jezus stał ze swoimi uczniami przy mieście samarytańskim. Samarytanie byli znieważani przez Żydów w tamtych czasach. Żyli bowiem w związkach małżeńskich z poganami z czasów niewoli babilońskiej. Jezus przybył do miasta samarytańskiego i rozmawiał z grzeszną kobieta. Nie widział jej tylko taką, jaką była, ale jaką mogła się stać poprzez Bożą łaskę. On ją zbawił i stopniowo wielu Samarytan przyjęło zbawienie, ponieważ Jezus widział żniwo jako duże i obfite. Jego słowa do uczniów są bardzo ciekawe – Jan 4,27-41. Prawdą jest, że wokół nas są ludzie, którzy potrzebują Jezusa! Żniwo jest wielkie. Wielu jest dojrzałych, by wybrać zbawienie w Jezusie. My potrzebujemy tylko to zobaczyć i coś z tym zrobić! Niech Bóg pomoże nam widzieć żniwo poprzez miłujące oczy Jezusa.
Jezus wskazuje na duży problem w wersecie 37. Kiedy spojrzał na zboże widział, że jest dojrzałe. Kiedy widział tych wszystkich zgubionych ludzi, wokół siebie, rozpoznał problem: Było mało robotników, którzy pracowali na polach!
Ten sam problem mamy też i dzisiaj! Żniwo to ciężka praca, do której trzeba zakasać rękawy i zaangażować się. Jezus wezwał swoich uczniów, by go naśladowali i obiecał im, że staną się „rybakami ludzi” – Mt 18,22. By łowić, trzeba popłynąć naturalnie tam, gdzie są ryby: Do wody! Ci z was, którzy mają gospodarstwo rolne, wiedzą, że zboże samo się nie zbiera. Musicie przyjść tam, gdzie trzeba wykonać pracę, gdzie trzeba zebrać żniwo. Czy nie byłoby super, gdyby kłosy zbierały się same i przychodziły do miejsca, w którym ty przebywasz? To tak nie funkcjonuje! Idź na pole, by zbierać żniwo. To samo dotyczy przyprowadzania ludzi do Jezusa. Możemy siedzieć w zborze, ale nie zobaczymy żniwa, zanim nie udamy się tam, gdzie są zgubieni ludzie. Widzimy, że ludzie bezwzględnie mają potrzeby duchowe w naszych czasach. Martwimy się o nich. Jest to ciężka praca, ale musi być wykonana, w przeciwnym razie żniwo nigdy nie będzie zebrane. Musimy dojść nie tylko do miejsca, w którym widzimy te potrzeby, ale do miejsca, w którym jesteśmy gotowi włączyć się do pracy zbierania żniwa ze względu na Jezusa! Jeśli zobaczymy żniwo Jego oczami, nie będziemy chcieli tylko widzieć tego żniwa, ale będziemy chcieli pracować, by doprowadzić ludzi do zbawienia.
Werset 38 opowiada nam o możliwościach, by służyć. Jest moc, którą można otrzymać, by uczestniczyć w zbieraniu żniwa. Gdy Jezus mówił o żniwie i potrzebach z nim związanych, powiedział do uczniów, co powinni najpierw zrobić: Modlić się! Dlaczego się modlić? By widzieć, że żniwo jest dziełem Pańskim! On musi poruszyć serce ziemi. On musi wziąć ziarno ze Słowa, które jest zasiane i On musi rzucić promień łaski na zgubione serce, w przeciwnym razie nigdy nie będzie żniwa! Widzisz, nowe narodzenie jest cudem! To fantastyczna praca Boga w ludzkim sercu! Módlmy się o robotników do żniwa.
Zwróć uwagę na to, że Jezus prosił uczniów, by modlili się o wysłanie pracowników na żniwo. Kiedy zaczynamy modlić się o niezbawionych, Pan rozwija współczucie do nich w naszych własnych sercach. Jeśli modlimy się tak, jak powinniśmy, Pan będzie budził w nas pragnienie, by wyjść na pole i pracować przy żniwie.
Czy widzimy tę potrzebę? Jeśli tak, to pierwszym krokiem jest przyjście do Boga w modlitwie i zaufanie, że On wykona swoją pracę przy żniwie! Jeśli się modlimy, On wyśle pracowników. Tylko On może to zrobić a my mamy się modlić o żniwo. On chce nas używać.
Kiedy myślę o możliwościach, jakie Pan w nas włożył, by zdobywać dusze dla nieba, czuję wdzięczność w moim sercu. Bóg dał nam możliwość organizowania spotkań, prowadzenia pracy misyjnej, programów telewizyjnych, rozprowadzania literatury itp. Bracia i siostry, którzy chętnie oddają w służbę swój czas i siły, pokrywają wiele praktycznych potrzeb. Chcemy stać na swoim stanowisku i pracować, kiedy jeszcze jest dzień. Jednocześnie zwracając się do ludzi, by brali udział w żniwie, chcę podziękować wszystkim wam, którzy stoicie z nami ramię w ramię w tej pracy. Wiem, że obfite Boże błogosławieństwo będzie działem was wszystkich.
SYTUACJA KRYZYSOWA NA POLU MISYJNYM
BUSIA
Zazwyczaj przekazujemy dobre informacje z pól misyjnych. Tym razem w Busii nawarstwiły się problemy. Sytuacja związana z pandemią wpłynęła na mieszkańców Kenii. Wszystkie szkoły są zamknięte już od dłuższego czasu. Odpowiedzialni za działalność szkoły w Busii nie są w stanie utrzymać swoich zobowiązań wobec nas.
Na spotkaniu liderów szkoły w Busii w styczniu 2016 roku sprecyzowaliśmy zasady jej utrzymania. Część rodziców wpłacała czesne za swoje dzieci i była to wystarczająca kwota do tego, by samodzielnie prowadzić działalność szkoły. Liderzy potwierdzili, że są w stanie sami prowadzić szkołę i dom dziecka oraz zajmować się utrzymaniem budynków. Cieszyliśmy się z tego usamodzielnienia. Obserwowaliśmy też, że szkoła funkcjonowała w następnych latach. Podczas moich ostatnich odwiedzin w Kenii, pod koniec roku 2019, pojechałem do Busii i rozmawiałem z liderami oraz z innymi, którzy pracują w szkole. Mieli wtedy około 600 uczniów. Budynki nie były w dobrym stanie i dlatego zainterweniowaliśmy. Niektórzy z pracowników szkoły również byli niezadowoleni z pracy liderów. Nie akceptowali ich niektórych decyzji. Zobaczyliśmy, że w wielu rzeczach mieli rację. Kiedy rozwinęła się pandemia, kilka miesięcy po mojej rozmowie z nimi, wielu nauczycieli i pracowników zaczęło szukać innej pracy, by móc przeżyć. Tak więc wielu nauczycieli opuściło szkołę, niektórzy mają nową pracę, inni się przeprowadzili itd. W tym półroczu szkoły w Kenii będą jeszcze zamknięte. Wszystko to pogarsza sytuację i jest wiele rzeczy, które powodują, że nie wiemy, czy szkoła przetrwa. Śledzimy dokładnie sytuację i jak już wszystkie puzzle trafią na miejsce, udamy się tam, by przyjrzeć się bliżej tej sprawie oraz zdecydujemy, co możemy zrobić w tej sytuacji. Teraz wydaje mi się, że musimy zatrudnić nowe kierownictwo do szkoły i domu dziecka oraz stworzyć dobre środowisko dla nauczycieli. Może być to trudne, ponieważ zależy nam na zdolnych i poważnych ludziach, którzy potrafią być liderami. Oczywiście ważne jest dla nas, by dzieci mogły chodzić do szkoły, i by otrzymywały opiekę. Musimy więc dojść do rozwiązań, które mogą stworzyć najlepszą możliwą podstawę dla dalszego rozwoju pracy misyjnej. Jak zawsze potrzebujemy Bożego prowadzenia w tym, co robimy w różnych sytuacjach, w których jesteśmy stawiani. Jesteśmy wdzięczni za wasze modlitwy o poprawę sytuacji w Busii.
KITENGELA
Jeśli chodzi o Kitengelę, to w ostatnich latach pracowaliśmy ciężko, by postawić budynki na dużej działce, która została nam przekazana. Niedawno rozpoczęliśmy pracę nad dużym budynkiem szkolnym. Gdy fundamenty budynku były gotowe, kupiliśmy większość materiałów potrzebnych do budowy. Intensywne deszcze, które rozpoczęły porę deszczową, wstrzymały budowę. Samochody nie były w stanie manewrować po śliskich, glinianych równinach. W tym samym czasie norweska korona straciła na wartości z powodu nagłego spadku cen ropy. Podjęliśmy więc decyzję, by poczekać aż kurs korony podniesie się do normalnego poziomu. Wahania waluty w stosunku do szylinga kenijskiego mogły w tym przypadku podwyższyć koszt robót budowlanych nawet o 30%. Dzieci uczą się obecnie w budynkach, które już tam posiadamy.
Autobus szkolny również wymaga remontu.
Dostaliśmy listę wszystkiego, co należy zreparować. Jest to pełny remont silnika i wiele części do wymiany. Oszacowaliśmy naprawę na 100 000 norweskich koron (ok. 41 000 PLN) i zastanawialiśmy się, czy takie duże naprawy się opłacają. Negocjowaliśmy cenę z warsztatem samochodowym w Kitengeli. Wiele części nie musi być oryginalnych. Ważne, by były nowe. Ostatecznie wynegocjowaliśmy cenę 30 000 norweskich koron (ok. 12 250 PLN). Tak więc remont autobusu będzie przeprowadzony już teraz. Liczymy, że autobus przejeździ kilka lat do następnego remontu. Wielkie odległości, które ten autobus przemierza, bardzo go niszczą. Jeździ się szybko, samochody często się wywracają i generalnie trudno jest tam być kierowcą.
Chcę też wspomnieć o rejestracji naszego domu dziecka w Kitengeli. Proces trwał długo. Zamknięte biura, między innymi z powodu pandemii, spowodowały, że brakowało nam ostatnich dokumentów. Dzieci nie mogą mieszkać teraz w internacie szkolnym, ponieważ nauczanie jest zawieszone. Z kolei, by przebywać w domu dziecka, miejsce to musi być zarejestrowane jako takie przez władze. Brakuje nam jeszcze ostatecznych dokumentów. Załatwianie spraw w Kenii toczy się powoli. Zarówno biura państwowe, aparat sprawiedliwości itp. używają bardzo długiego czasu, by prowadzić swoje prace.
Chcę wam przypomnieć, byście się też modlili o pracę w Kitengeli. Mieszkają tam dziewczęta w różnym wieku. Część z nich jest już dorosła, ale wciąż potrzebują pomocy zarówno duchowej, socjalnej jak i materialnej. Ogólnie ich rozwój jest pozytywny i bardzo z tego się cieszymy.
Całą siłę do prowadzenia pracy misyjnej czerpiemy od Jezusa. On nas wezwał do służby i On też prowadzi nas właściwą drogą. Widzieliśmy olbrzymie rezultaty w latach, które minęły i teraz, kiedy widzimy przed sobą trudności, jest to dla nas wyzwaniem. Wiemy, że ten, który wezwał nas do tej służby, pokaże nam też drogę dalej. Chcemy iść tylko Jego drogą.
Biblia mówi o polach przygotowanych do żniwa. Pan wysyła nas na nie jako pracowników. Ludzie będą przyjmować zbawienie i otrzymają dzięki temu zupełnie nowe życie i nadzieję zarówno w tym życiu, jak i w życiu wiecznym w niebie.
Kiedy prowadzi się pracę misyjną, trzeba myśleć o wielu rzeczach z tym związanych. Największym problemem jest na pewno odległość od naszego kraju. Daje się to we znaki szczególnie w czasie, gdy prowadzimy budowę, lub też, jak to jest teraz, w czasie pandemii.
Dziękujemy za całe twoje wsparcie i modlitwy zarówno za tych, którzy mieszkają na polach misyjnych i za nas, którzy pracujemy tu na miejscu.
SEMINARIUM WAKACYJNE W OTTA W NORWEGII
Otta leży w dolinie Gudbrandsdalen. Wiele obozów chrześcijańskich zostało odwołanych tego lata. Care Mission również musiało odwołać wakacyjną konferencję w Polsce między innymi z powodu zamkniętych granic. Ale w Otta zorganizowaliśmy seminarium podobnie jak w minionych latach. Przeżyliśmy tam wspaniałe dni razem z braćmi i siostrami, którzy kochają Boże słowo i z całego swojego serca chcą służyć Jezusowi swoim życiem.
W Gudbrandsdalen utrzymywane są regularne spotkania grupy domowej, podczas których za zwiastowanie Słowa Bożego odpowiedzialny jest Kjell Erik Olsen. Ludzie są tam otwarci na Boże słowo, które daje zbawienie, rozwiązanie problemów, uzdrowienie i wypełnienie Duchem Świętym.
Podczas pierwszego spotkania śpiewaliśmy pieśń: „Przybywają ze wschodu i zachodu.” Faktycznie na seminarium przybyli ludzie z różnych stron i dziękujemy im wszystkim. Wspólnota w Duchu Świętym wzmacnia wiarę i wiedzę o tym, że my też pewnego razu przybędziemy ze wschodu i zachodu, by zasiąść do stołu z Jezusem i usłyszeć Jego zaproszenie.
Polacy mieszkający w Norwegii
Gosia i Jurek Strociak już wiele lat współpracują z Care Mission tłumacząc teksty z norweskiego na polski. Mieszkają już długo w Norwegii i znają język norweski. Chętnie podjęli się z nami współpracy związanej z wysyłaniem magazynów Care Mission do Polski i Czech. Oni też przyjechali do Otty z miasta Sandnes, w którym mieszkają na stałe. Przed tym odwiedzili nas we Fredrikstad na kilka dni a następnie udali się już z nami do Otty. Są oni dużym błogosławieństwem zarówno dla nas tu w Norwegii jak i dla braci i sióstr w Polsce. Magazyn Care Mission zawiera nie tylko informacje z pól misyjnych, ale dzielimy się w nim też przesłaniem z Biblii. Można w nim znaleźć artykuły przebudzeniowe oraz krótkie nauczania biblijne, które można wykorzystać we własnych studiach biblijnych. Możemy dzielić się tymi przesłaniami też w Czechach i Polsce poprzez pracę, którą między innymi wykonują Jurek i Gosia. Chcemy wykorzystać okazję, by im podziękować za służbę, którą wykonują dla Pana.
Ludzie z różnych miejsc w Norwegii
Podczas seminarium ewangelia była zwiastowana przez Kjell Erika Olsena i Oddvara Linkasa. Wszyscy doświadczyliśmy Bożej bliskości i zachęty w Duchu Świętym do życia i pracy dla Niego. Zwiastowanie skupiało się na naszej wierze w cały przekaz Biblii. Boże Słowo jest prawdą. Patrz na Jezusa podczas wszystkiego, co cię spotyka. Kazania Kjella Erika i Oddvara zostały utrwalone na płycie CD. W sobotni wieczór przekazaliśmy też informacje o pracy na polach misyjnych. Podobnie jak na całym świecie, Kenia przechodzi trudny czas w związku z wirusem Covid-19, który rozprzestrzenił się na spore obszary Afryki, jest też obecny w Kenii.
Dziękujemy wszystkim z Gudbrandsdalen, którzy przygotowali seminarium również od strony praktycznej – wynajem lokalu, reklamowanie, wyżywienie itd. Modlimy się, by błogosławieństwo Bożego królestwa wróciło do was wszystkich i dało wzmocnienie dla ducha, duszy i ciała.
I do was wszystkich, którzy uczestniczyliście w spotkaniach:
Jesteśmy wdzięczni za wasze modlitwy o nas i o pracę misyjną, która jest prowadzona przez Care Mission. Chcę wam przypomnieć, że wy też jesteście w naszych modlitwach. Jesteśmy razem w pracy, która od pierwszej chwili była cudem Bożym. I w tym cudzie chcemy wciąż się poruszać. Chcemy widzieć wyciągnięte ramię Pana i niebiańskie rezultaty tej pracy.
Marek 14,8
Ona zrobiła, co mogła. Zawczasu namaściła moje ciało na pogrzeb.
Jezus odwiedził dom Szymona Trędowatego. Podczas, gdy zaproszeni i domownicy siedzieli u stołu, przyszła pewna kobieta z naczyniem alabastrowym pełnym drogiego olejku nardowego. Rozbiła naczynie a olejek wylała na głowę Jezusa. Niektórzy oburzyli się i powiedzieli, że olejek można by sprzedać a pieniądze rozdać ubogim.
Tekst dotyczy jednego rodzaju ofiary. Dotyczy tego typu ofiary, która powinna naznaczyć życie każdego wierzącego. Jest to ten typ ofiary, o którym mówi Paweł w liście do Rzymian:
Rz 12,1
Proszę więc was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali wasze ciała jako ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest wasza rozumna służba.
Jezus ma niedługo umrzeć na Golgocie. Kiedy szykuje się do tego, pewna kobieta wyraża głębię swej miłości i zwraca się do niego z drogocenną ofiarą. Jej miłość jest przez innych niezrozumiała, ale jest uznana przez Pana Jezusa. Tłumaczy On zgromadzonym wokół niego, że kobieta zrobiła wszystko, co mogła i że jej ofiara będzie pamiętana na zawsze. Faktycznie wypełniam proroctwo, kiedy mówię teraz o tym wydarzeniu z Biblii.
Chcę byśmy popatrzyli na ten akapit przez kilka minut i podczas, gdy to robimy, pomyślmy: Zrobiła to, co mogła. Kiedy myślimy o ofierze, jaką złożyła Panu, musimy postawić sobie pytanie: Czy poświęciliśmy coś? Czy zrobiliśmy dla Niego to, co mogliśmy? Czy daliśmy wszystko, co mogliśmy dać? Można wyróżnić trzy obszary, w których ta kobieta zrobiła to, co mogła. Kiedy się im przyjrzymy, zajrzyj w swoje serce i zobacz, czy to masz.
Marek 14,3-6
A gdy był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział przy stole, przyszła kobieta, która miała alabastrowe naczynie pełne bardzo drogiego olejku nardowego. Rozbiła naczynie i wylała mu olejek na głowę. Niektórzy oburzyli się i mówili: Po co takie marnotrawstwo olejku? Przecież można to było sprzedać drożej niż trzysta groszy i rozdać je ubogim. I szemrali przeciwko niej. Lecz Jezus powiedział: Zostawcie ją! Dlaczego sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła wobec mnie.
Stłukła naczynie z olejkiem i wylała go na głowę Jezusa. Cena takiego olejku stanowiła równowartość rocznej wypłaty rolnika. Produkowano go z rzadkiej rośliny, która rosła w Indiach. Wielu ludzi oszczędzało latami, by móc go zdobyć i zachować na własny pogrzeb. Ta kobieta, według wielu – Maria (Jan 12), wylała cały swój olejek na głowę Jezusa.
Stary wschodni zwyczaj dotyczy rytuału grzebania. Po tym jak ciało zmarłego było umyte i namaszczone olejkiem, rozbijano pojemnik z ziołami aromatycznymi do balsamowania a jego fragmenty były chowane wraz ze zmarłym. Może o tym myślała ta kobieta?
Bez względu na przyczynę, jedna rzecz jest oczywista: dała wszystko, co miała Jezusowi, by Go uczcić. Pytanie do nas: Czy rozbiliśmy naczynie alabastrowe naszego życia i wylaliśmy całą jego zawartość na Niego? Ta myśl zajmowała też umysł Pawła, kiedy spotkał się z własną śmiercią.
2 Tym 4,7
Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem.
Spójrzmy na nasze życie i zapytajmy siebie samych, czy daliśmy Jemu wszystko co mamy? Rozumiesz? Jej ofiara była najwyższym wyrazem jej miłości i uwielbienia dla Pana Jezusa. Dała wszystko, co miała! Czy położyliśmy na Jego ołtarzu wszystko, co mamy i to, kim jesteśmy? Pomyśl o tym na poważnie. Co Mu dałeś?
Wypowiedź Jezusa o ofierze tej kobiety podsumowała głębię jej służby dla Niego. Powiedział, że zrobiła wszystko, co było w jej mocy. Wyrażenie: „wszystko, co mogła” nawiązuje do wszystkiego co ona miała. Było wiele rzeczy, których nie mogła zrobić dla Pana, ale poprzez namaszczenie Go drogocennym olejkiem, dała mu wszystko, co miała. Jej służba była absolutna.
Kiedy jej krytycy zaczęli narzekać, Jezus powiedział im, że ta kobieta wykorzystała okazję, by Mu usłużyć. Poprzez wykorzystanie tej okazji doświadczyła błogosławieństwa w swoim życiu.
Kiedy Duch Boży przemawia do naszych serc, wtedy jest czas, by służyć Bogu. Zbyt często przegapiamy te szczególne chwile służby dla Jezusa, kiedy ignorujemy impulsy i prowadzenie Ducha Świętego. Dlatego Słowo Boże prosi nas, byśmy byli ostrożni i nie gasili Ducha Bożego.
1 Tes 5,19
Ducha nie gaście.
Ile razy ignorowaliśmy impulsy od Ducha Świętego i przegapialiśmy możliwość służenia Panu? Reagujmy od razu, kiedy On przemawia bezpośrednio do nas. Jeśli nie będziemy słuchać i iść za głosem Ducha Świętego, nigdy nie zrobimy wszystkiego, co możemy dla Niego. A on szuka ludzi, którzy oddają wszystko, co mają, wszystko, kim są, i wszystko w czym pokładają nadzieję. Wszystko to należy poddać pod Bożą wolę. Pan szuka ludzi, którzy chcą przyjąć miejsce w służbie dla Niego. On szuka tych, którzy odpowiedzą, gdy On do nich będzie przemawiał. On szuka tych, o których będzie mógł wydać świadectwo: „Zrobili to, co mogli”.
W czasach Jezusa nie siedziało się przy stole podczas posiłków. Stoły były niskie i ludzie leżeli wokół stołu podczas posiłku. Zazwyczaj ich głowy były blisko stołu, a nogi z boku. To oznacza, że wszyscy, którzy podchodzili do jakiejś osoby w takiej pozycji, byli znacząco wyżsi niż osoba przy stole. Dlatego możliwe jest, że kobieta przyjęła pozycję klęczącą w pobliżu Jezusa, by namaścić Jego głowę olejkiem. W tej chwili wydała duże świadectwo o poddaniu się. Poprzez klęczenie przy Jezusie i namaszczenie Go zadeklarowała swoją wiarę w Niego jako Mesjasza. Wydała świadectwo swojej wiary w Pana Jezusa Chrystusa wobec wszystkich, którzy patrzyli. W tej chwili poddała Jemu wszystko! Jej działanie z miłością i uwielbieniem dało też mocne świadectwo o tym, w co wierzyła, kim jest Jezus. W tamtych czasach były cztery klasy ludzi, którzy byli namaszczani: królowie (2Krl 9,3), kapłani (2Mż 29,7), prorocy (1 Krl 19,16) i zmarli (J19,39-40; Łk 23,56; Mk 16,1). Wierzę, że ta kobieta, poprzez swoje bezinteresowne działanie, rozpoznała Jezusa jako wszystkie te postaci w swoim sercu. Jezus jest tym wszystkim. On jest królem królów (Obj 19,16). On jest najwyższym kapłanem (Hbr 3,1). Jest prorokiem (Mt 13,31). On umarł, lecz żyje na zawsze (Obj 1,18). Kobieta ta była bardziej przejęta tym, kim jest Jezus niż jego uczniowie. Wierzyła, że On umrze. Prawdopodobnie wiedziała, że Jego ciało nie będzie namaszczone po śmierci, więc zrobiła to właśnie teraz. Nie jest pewnym, czy miała świadomość, że Jezus powstanie z martwych i zajmie tron chwały w niebie. Była jednak całkowicie poddana Panu Jezusowi Chrystusowi.
A ty? Czy jesteś poddany jak ta kobieta? Czy życie, którym żyjesz, pokazuje, że klęczysz przed nim jako przed Panem i Bogiem? Kiedy ona przyszła do Jezusa, zrobiła rzeczywiście wszystko, co mogła. Rozbiła naczynie z olejkiem tak, że każda kropla wylała się z niego. Złóżmy swoje życie na Jego ołtarzu tak, by On mógł odebrać od nas każdą kroplę chwały. To jest cena poddania!
Jest historia ze Środkowego Wschodu o czterech braciach, którzy zdecydowali się na świąteczny posiłek. Ponieważ wino było dosyć drogie, ustalili, by każdy z nich przyniósł taką samą ilość i położył do wspólnego spożycia. Jeden z braci nie chcąc wydać pieniędzy, zdecydował się wziąć ze sobą wodę zamiast wina. „Tego nie zauważą.”- pomyślał.
Ale podczas świętowania, okazało się, że do picia jest tylko woda. Każdy z czterech braci myślał podobnie: „Niech inni to zrobią. Woda jest tańsza.” Ona zrobiła to, co mogła! Czy Jezus może powiedzieć to samo o moim życiu? Czy On może to powiedzieć o twoim życiu?
UKRYTE POWINNO BYĆ OBJAWIONE
Mt 13,35
Aby się wypełniło, co zostało powiedziane przez proroka: Otworzę moje usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata.
Ten werset opowiada nam, że są rzeczy, które zostały okryte tajemnicą od początku świata. Są rzeczy, które były „ukryte” zanim świat został stworzony. Ta „tajemnica” jest opisana też w innych miejscach Pisma: Rz16,25; 1Kor 2,7-10; Kol 1,25-27. Wszystkie te wersety i inne, wskazują na to, że jest coś, co jest ukryte od zawsze. Te ukryte tajemnice zostały objawione tym, którzy wierzą i przyjęli Jezusa do swojego serca. Bóg mówi, że możemy czuć te tajemnice i być w nich błogosławieni. Opowiem o czterech dużych tajemnicach, które były faktem, zanim świat powstał. To są wciąż tajemnice dla niezbawionych, ale duże błogosławieństwo dla zbawionych.
Zanim grzech przyszedł na świat, był już Zbawiciel.
1P 1,18-20 Jezus jako niewinny baranek przeznaczony był do naszego odkupienia przed założeniem świata.
- Natychmiast, gdy grzech wszedł na świat, Bóg zaczął odsłaniać swój plan uwolnienia od grzechu (1Mż 3,15)!
- Baranek został wysłany. Kiedy Jezus urodził się na tym świecie, wieczny plan Boga stał się bardziej widoczny (J1,29).
- Baranek został zabity (Obj 13,8). Kiedy dzieło na Golgocie się wykonało, wykonał się Boży plan dla ludzi. Nadal jest wielu, którzy nie widzą Bożego planu zbawienia. Zanim ludzie zostali bez ratunku, już była łaska (2Tym 1,9).
Łaska to nieustraszona Boża miłość i służba dla grzeszników.
- Zanim ludzie zeszli na złą drogę, istniała już łaska, by przynieść ich z powrotem do Boga (Iz 53,6).
- Zanim zaistniał grzech, istniała łaska, by oczyścić z grzechu (Rz 3,23).
- Zanim ludzie kiedykolwiek zostali oddzieleni od Boga, istniała łaska, by przyprowadzić ich z powrotem (Mt 13,35), by wypełniło się to, co jest powiedziane przez proroka: Iz 59,2. To łaska zbawia – Ef 2,8-9. Łaska jest wystarczająca dla wszystkich ludzi – Rz 5,20.
Zanim sąd śmierci powstał nad ludźmi, istniała obietnica (Tytus 1,2):
- dla tych, którzy chcieli przyjść do Chrystusa – J 6,37; Obj 22,17;
- dla tych, którzy chcieli wyznać Chrystusa – Rz 10,9-10; Mt 10,32-33; Fil 2,11;
- dla tych, którzy wierzą w Jezusa – Rz 10,11; Mk 8,38; Rz 10,13.
Zanim pierwszy grzesznik kiedykolwiek się pojawił, Bóg miał możliwość, by go przyjąć!
Zanim było piekło, było niebo (Ef 1,4; Mt 25,34).
Niebo to Boże mieszkanie (Ps 11,4)!
Piekło jest rzeczywistością, ale rzeczywistością też jest niebo (Mt 25,41)!
- dla ludzi zbawionych (J 14,1-3; 1P 1,3-5);
- dla ludzi sprawiedliwych, ale nie własną sprawiedliwością (Fil 3,9);
- dla ludzi, którym przebaczono (Ef 1,7; Ps 103,12).
1Kor 2,9
Ale głosimy, jak jest napisane: Czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani nie wstąpiło do serca człowieka, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.
MIŁOSIERNY SAMARYTANIN I TY
Historia opisana w ewangelii Łukasza, rozdział 10 opowiada, w jaki sposób miłosierny Samarytanin pomógł człowiekowi, który został napadnięty przez zbójców. Kapłan i lewita przechodzili obok miejsca, gdzie leżał ten człowiek i zostawili go umierającego. Widzieli go, ale przeszli obok. Samarytanin, który był w podróży, również zobaczył tego cierpiącego i okazał mu współczucie. Przemył jego rany olejem i winem oraz obandażował go. Następnie posadził tego człowieka na zwierzęciu, na którym sam jechał i przybył do gospody, gdzie się nim zajęto. Dał też pieniądze właścicielowi, by dobrze traktował cierpiącego. Na koniec powiedział, że jeśli będą potrzebowali więcej pieniędzy, zwróci im w drodze powrotnej.
Zobaczmy 6 etapów postępowania miłosiernego samarytanina, które są również dla nas nauką:
- Zatrzymał się, nie spieszył się i okazywał troskę.
- Zwrócił się do cierpiącego człowieka, nie unikał go.
- Pochylił się nad tym człowiekiem. Tylko w ten sposób mógł rozeznać jego sytuację i dowiedzieć się, jak może pomóc. Zobaczył rzeczywiste potrzeby, jakie miał ten człowiek.
- Zajął się nim osobiście. Nie pozwolił mu pozostać w takim samym stanie, w jakim go znalazł.
- Nie powiedział mu tylko, dokąd ma iść, ale sam podjął odpowiedzialność.
- Zrobił coś z sytuacją. Przeszedł „drugą milę” Mt 5,41.
Skąd miał zasoby i siły? Miał olej, wino i to, czego potrzeba, by pomóc cierpiącemu, jeśli spotka się go w drodze. Ważne jest, byśmy nie tylko mieli coś, czym możemy pomóc, ale też byśmy wykorzystali to, by pomóc ludziom w potrzebie. Jezus nie opowiada tej historii tylko, by powiedzieć coś dobrego o miłosiernym człowieku, ale On mówi:
Łk 10,36-37
Który z tych trzech, twoim zdaniem, był bliźnim tego, który wpadł w ręce bandytów? A on odpowiedział: Ten, który okazał mu miłosierdzie. Wtedy Jezus mu powiedział: Idź i ty czyń podobnie.
INFORMACJA
Główne biuro Care Mission znajduje się w Norwegii. Pomimo tego, polskojęzyczna korespondencja obsługiwana jest w Polsce. Jeśli chcesz napisać list do Care Mission, użyj adresu podanego poniżej:
CARE MISSION, skr. poczt. 59, 43-400 Cieszyn
Listy wysyłane na adres norweski nie są i nie będą tłumaczone.