Kochani bracia i siostry w Panu.
Zapraszam was serdecznie do przeczytania nowego wydania naszego magazynu Care Mission. Jak zwykle pragniemy podzielić się z wami raportem misyjnym oraz wesprzeć i pocieszyć nauką płynącą dla nas ze Słowa Bożego.
Lilii niedawno wróciła z Kenii. Odwiedziła wraz z Jolą naszą stację misyjną przywożąc ze sobą dużo dobrych wieści. Niektóre z poczynionych obserwacji mogą brzmieć niepokojąco, ale wiemy, że nasza służba jest nam wyznaczona przez Pana i to On nas prowadzi, zarówno osobiście każdego z nas jak i całą naszą działalność. Mam nadzieję, że odbierasz nasze wiadomości z otwartym sercem i modlisz się o czas, który jest przed nami.
Wciąż pracujemy nad wykorzystaniem możliwości do głoszenia ewangelii. Jezus stopniowo otwiera dla nas nowe drogi by dotrzeć z ewangelią do ludzi, których nigdy byśmy nie spotkali, gdyby nie Jego pomoc. W swojej łasce stale pokazuje nam drogę, którą mamy iść. Innymi słowy możemy powiedzieć, że obłok Jego chwały prowadzi nas zarówno poprzez wielkie fale jak i ciemne doliny. Podczas tej wędrówki Pan pozwala też padać na nas niebiańskiemu deszczowi i możemy pić z duchowej skały, która prowadziła Izraelitów przez pustynię. Tą skałą był Jezus jak mówi Pismo:
1 Kor 10,4
I wszyscy pili ten sam duchowy napój. Pili bowiem ze skały duchowej, która szła za nimi. A tą skałą był Chrystus.
Pamiętaj, że ta skała ma wciąż wszystko, czego potrzebujesz podczas twojego wędrowania. Dziękuję, że wciąż modlisz się o pracę misyjną zarówno w Kenii jak i tutaj na miejscu. Dziękuję za dary, które wysyłasz na tę pracę. Niech Bóg cię obficie błogosławi.
Pozdrowienia braterskie w Panu
Oddvar Linkas
WIELBŁĄD I UCHO IGIELNE
Oddvar Linkas
Pewnego dnia do Jezusa przyszedł dostojnik. Trapiła go sprawa życia wiecznego:
Łuk 18,18 I zapytał go pewien dostojnik: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?
Jezus opowiedział mu o przestrzeganiu przykazań na co dostojnik wierdził, że zachowywał je wszystkie od młodości. Gdy Jezus powiedział mu, by sprzedał to, co posiada i rozdał biednym, stało się oczywiste, że człowiek ten przekroczył pierwsze przykazanie, które mówi, nie będziesz miał innych bogów niż Bóg. Dla tego dostojnika bogactwo stało się bogiem.
Kiedy dostojnik usłyszał odpowiedź Jezusa, zasmucił się głęboko:
Łuk 18, 23 A on, usłyszawszy to, ogromnie się zasmucił, bo był bardzo bogaty.
Innymi słowy – odszedł on od Jezusa nie przyjmując oferty życia wiecznego.
Wtedy Jezus zwraca się do uczniów:
Łuk 18, 24-26 Kiedy Jezus zobaczył go bardzo zasmuconego, powiedział: Jakże trudno tym, którzy mają pieniądze, wejść do królestwa Bożego!
Łatwiej bowiem jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego. Wtedy ci, którzy to słyszeli, mówili: Któż więc może być zbawiony?
Przez porównanie Jezusa sprawa zbawienia wyglądała na bardzo trudną. W oczach uczniów wydawało się to wręcz niemożliwe. Co Jezus miał na myśli przywołując obraz wielbłąda i ucha igielnego? Próbując dostrzec logikę w tym porównaniu, niektórzy twierdzą, że dotyczy to bramy w Jerozolimie nazywanej „uchem igielnym”. Była ona tak niska, że wielbłądy musiały klękać, by się przez nią przeczołgać. Jest to dobra lekcja o nauce pokory. Trzeba się uniżyć, zgiąć kolana i głowę, zrzucić wszystkie ciężary. Wielbłąd musiał być pozbawiony wszystkich ciężarów, by wejść przez tę bramę do Jerozolimy. Tak więc do królestwa Bożego mamy wejść zupełnie bez niczego. Inna teoria mówi, że w tekście jest błąd gramatyczny i że zamiast słowa wielbłąd powinno być słowo „kabel”. Jeśli kabel jest wystarczająco cienki, może przejść przez ucho w igle. Dyskutuje się też, że Jezus użył słowa „kamilon” a nie „kamelon”(wielbłąd po grecku), co oznacza linę. I tu pojawia się ta sama teoria, mianowicie, że lina musi być wystarczająco cienka, by mogła przejść przez zwyczajne ucho igielne.
Wszystkie te tłumaczenia sprowadzają się do tego, że musimy stać się mali, stać się nikim, by zostać zbawionymi. Teorie te zostały stworzone, by pokazać, że wszyscy ludzie mogą dojść do zbawienia. Jednak, nie jesteś zbawiony własnym wysiłkiem, więc teorie te nie są słuszne. Wielbłąd, o którym mówił Jezus był wielbłądem, a ucho igielne zwyczajnym uchem igły. Skąd to wiem? Ponieważ Jezus sam powiedział, że to jest niemożliwe dla człowieka. To co jest puentą tej historii, to nie to, że zasmucony bogaty młodzieniec opuścił Jezusa w zasmuceniu nad własną sytuacją, nie będąc w stanie przyjąć życia wiecznego. Mamy jeszcze kolejne wersety:
Łuk 18, 26-27 Wtedy ci, którzy to słyszeli, mówili: Któż więc może być zbawiony? A on odpowiedział: Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga.
Wydaje się jakby Jezus stał i patrzył na dostojnika, który od niego odchodzi. Jednak Jezus wie więcej niż ci, którzy stoją wokół niego. Jezus wie, że wciąż będzie przemawiał z miłością do serca tego człowieka, by doprowadzić go do nawrócenia. Sekret polega na tym, że pomimo iż ludzie odwracają się plecami do Boga, On nie zachowuje się tak samo. Jezus porusza ludzkie serca od wschodu do zachodu słońca. On jest wciąż tym, który może przeprowadzać wielbłądy przez ucho igielne. Cud zbawienia nie jest dziełem człowieka. Człowiek nie jest w stanie sam zapracować na zbawienie. Dla ludzi jest to niemożliwe ale z Bogiem WSZYSTKIE rzeczy są możliwe.
CZY ŻYJEMY W CZASIE ŁASKI?
Wybór człowieka otwiera drogę na różnego rodzaju doświadczenia prowadzące do cierpienia, bólu i zniszczenia. Bóg nie chce, by ktoś popadał w różne pokusy, które napotykamy jako ludzie. W świecie, w którym dzisiaj żyjemy, możemy stawiać sobie wiele pytań odnośnie jego funkcjonowania. Faktycznie wielu ludzi obwinia Boga o trudności, które dotykają świat. Wynika to oczywiście z tego, że nie znają oni Biblii. Żyjemy w czasie łaski. Bóg nie przyjdzie ze swoimi karami, zanim „Pani młoda” nie będzie zabrana z ziemi. Wtedy nadejdzie czas sądu, o którym czytamy w Objawieniu Jana. Widzimy, że kiedy ludzie odwracają się od Boga, otwierają w ten sposób sami drzwi przed diabłem i jego mocą. Dzisiaj dyskutuje się zarówno o powietrzu, wodzie i ogniu. Wygląda na to, że wszystko zmierza ku końcowi. Kiedy czytamy Biblię, widzimy jasno, że są to wyraźne znaki tego, co przyjdzie na ziemię, czyli Boży sąd i czas ucisku. Wielu czyta miejsce w Piśmie:
Obj 6,6 I usłyszałem głos pośród czterech stworzeń mówiący: Miara pszenicy za grosz i trzy miary jęczmienia za grosz. A nie krzywdź oliwy i wina.
Naturalne katastrofy ostrzegają o czymś bardziej okrutnym. Kiedy czytamy o czasie Noego, napisane jest, że Bóg zniszczył ziemię wodą, ale ziemia, na której teraz mieszkamy, też będzie pewnego dnia zniszczona. Tym razem będzie to zniszczenie ogniem.
2 Piotr 3,7 A obecne niebiosa i ziemia przez to samo słowo są utrzymane i zachowane dla ognia na dzień sądu i zatracenia bezbożnych ludzi.
Dawniej wielu wierzyło, że bomby atomowe zniszczą ziemię. Nie chcę zajmować się tym, czy była to błędna nauka. Wiem jednak, że Bóg sam spowoduje ogień, który zniszczy ziemię. Kiedy Sodoma i Gomora zostały zniszczone, napisane jest:
1 Mż 19,24 Wtedy Pan spuścił deszcz siarki i ognia od Pana z nieba na Sodomę i Gomorę.
Dzisiaj ludzie sami przyczyniają się do zniszczeń i doświadczają tych rzeczy, ponieważ nie chcą podążać Bożą drogą, zamiast tego wybierają własną. Ważne jest, by podkreślić, że nie żyjemy dzisiaj w czasie sądu Bożego. Bóg objawiał swoje sądy poprzez Stary Testament i ponownie ześle swój sąd na ziemię po tym, jak zbawieni będą pochwyceni do domu w niebie. Ale dzisiaj jest czas łaski. Oznacza to, że wszystkie zniszczenia i cierpienia, które ludzie przechodzą w dzisiejszym czasie, są z woli ludzkiej. Ludzkość odwróciła się do Boga plecami. Powiedziała NIE dla Jego ochrony i tego muru ognia, którym On sam chce otaczać wokół wszystkich ludzi. Ten mur jest usunięty, ponieważ my jako ludzie wybraliśmy naszą własną wolę. Bóg nie zmusza nikogo do przyjęcia zbawienia, ale umierając na Golgocie przyniósł je dla każdego. Bez ochrony z Bożej strony szatan ma otwarty przystęp do ludzi, by doprowadzać ich do niszczących i poniżających sytuacji. Nie polegając na Bogu ludzie w błędny sposób zarządzają naturalnymi zasobami na tym świecie. Czas, w którym żyjemy, pokazuje nam jak szybko zachodzi deprawacja i zniszczenie wartości moralnych. Również w chrześcijańskich kręgach widać, że liderzy szybko wchodzą w to, co wielu nazywa duchem czasu, ale właściwie jest duchem diabła, który coraz bardziej męczy, poniża i opanowuje ludzi. Drogą dla nas, którzy jesteśmy zbawieni, jest mocne trzymanie się Słowa Bożego i nieodchodzenie od niego w żadną stronę. Ten, kto wytrwa do końca, będzie zbawiony! Trzymajmy się mocno tego, co mamy, tak, by nikt nie wziął naszej korony.
NAJŚWIEŻSZE INFORMACJE Z POLA MISYJNEGO
Lili wróciła z Kenii
Po tym jak Lili wróciła z Kenii, spotkaliśmy się z nią we Fredrikstad, gdzie dzieliła się obserwacjami oraz zdjęciami ze stacji misyjnej w Kitengelii. Chcemy więc poruszyć temat duchowej sytuacji zarówno, jeśli chodzi o pracowników jak i dzieci, które mieszkają na stacji misyjnej. Lili zbadała sytuację gruntownie poprzez rozmowy i przyglądanie się pracy tam na miejscu. Wszystkich szesnastu pracowników jest chrześcijanami i większość z nich uczestniczy cały czas w życiu codziennym dzieci. W szkole rozmawiają z uczniami oraz nauczają ich o Jezusie i tym, kim On jest dla tych, którzy Go szukają. Każdego ranka i wieczora zbierają się na spotkania z modlitwą, pieśniami i wzrastają duchowo podczas tych radosnych spotkań. Niektórzy z nich czytają z Biblii, inni śpiewają i składają świadectwa o tym, co Jezus dla nich zrobił. Są też tacy, którzy czytają fragment ze Słowa i omawiają go krótko. Jest to bardzo dobry rozwój.
Lili rozmawiała z Joyce na temat wszystkich trzydziestu mieszkających tam dzieci. Okazało się, że część dzieci, szczególnie tych najmłodszych, które uczą się poznawać Jezusa jako dobrego przyjaciela, potrafi i chce się modlić. Ale jest też część dzieci, które jeszcze nie przeżyły „nowego narodzenia”. Może myślisz, że chcemy wniknąć zbyt głęboko w to, co się dzieje na stacji misyjnej. Jednak z naszej perspektywy jest to konieczne. Wiemy przecież, że w naszych europejskich krajach na nabożeństwach siedzi część ludzi, którzy nie są „narodzeni na nowo”. Doświadczenie nowego narodzenia jest bardzo potrzebne. Jeśli się nad tym zastanawiasz, możesz przeczytać trzeci rozdział Ewangelii Jana o Nikodemie, który przyszedł do Jezusa w nocy. Dowiedział się wtedy jak ważne jest to dla całego życia.
Ustaliliśmy, że Oddvar Linkas będzie prowadził nauczanie biblijne Care Mission. Zbudowane ono jest na bardzo prostym materiale o nawróceniu, wierze w Jezusa, nowym narodzeniu i życiu z Jezusem. Nauczanie będzie nagrane w naszym studio telewizyjnym. Oddvar będzie je prowadził w języku angielskim. Wydanych zostanie 12 programów, każdy po 20 minut. Nauczanie będzie odwoływało się do podejmowania w życiu właściwych wyborów. Następnie prześlemy je do Kitengeli, gdzie pracownicy będą je odtwarzać na komputerze albo poprzez telewizję. Dołączymy również ankiety, po których wypełnieniu uczestnicy otrzymają zaświadczenie ukończenia kursu. Chcemy, by w nauczaniu uczestniczyły zarówno dzieci jak i pracownicy. Dzięki temu my też tu na miejscu będziemy wiedzieć, jaka jest wśród nich znajomość Biblii, jakie mają postawy i pragnienia odnośnie nowego narodzenia i życia zgodnie z Bożą wolą. Zakładamy, że nauczanie biblijne w Kitengelii można zacząć pod koniec września tego roku.
Przyjrzyjmy się teraz ekonomicznej stronie pracy misyjnej w Kenii. Jak wszyscy wiemy, dzisiejsza sytuacja w świecie stworzyła ekonomicznie bardzo trudny czas. Dotknęło to wielu ludzi w naszych krajach, ale też w Kenii. Lili odkryła, że większość cen podniosła się o 30-40%. Odwiedziła targi, by znaleźć najtańsze miejsca na zakup najbardziej potrzebnych towarów. Sprawdziła też rachunki, które pokazują duży wzrost cen jedzenia i innych niezbędnych towarów. Wypłaty naszych nauczycieli są dużo niższe w stosunku do wypłat w szkołach publicznych. Jeśli chcemy zachować tych dobrych nauczycieli, musimy podnieść im wypłaty. Pomimo że mogą oni mieszkać za darmo na stacji misyjnej, prowadzenie normalnego życia czy to jako osoba samotna czy posiadająca rodzinę wiąże się aktualnie z dużymi wydatkami.
Część dzieci, uczęszcza do szkół średnich, które są z internatem. Obliczyliśmy całościowe wydatki w perspektywie rocznej. Wzrosną one o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Będzie to oczywiście wyzwanie. Mimo tego wysłaliśmy informację do Kitengeli, by podnieść wypłaty dla nauczycieli. Wciąż chcemy troszczyć się, by młodzież miała dostęp do szkoły średniej, jeśli tylko się do niej kwalifikuje ze średnią ocen. W związku z tym wymagamy od pracowników, by przyjmowanie nowych dzieci było regulowane w zależności od tego, ile dzieci będziemy mieć w szkołach średnich każdego roku. Może się to wydawać zbyt trudne do zrozumienia. Jednak, jeśli przyjmą oni za dużo dzieci w tym samym wieku, wtedy będą one szły razem do szkoły średniej i wydatki bardzo wzrosną. Poprzez regulowanie przyjęć dzieci, można ograniczyć duży skok w wydatkach na szkołę średnią. Jednocześnie przekazaliśmy, że oczywiście będziemy brali pod uwagę dzieci potrzebujące natychmiastowej pomocy, bez względu na postanowione ograniczenia. Jak rozumiesz, stoi przed nami wiele wyzwań, ale jednocześnie wiemy, że Ten, który zaczął tę pracę, jest też w mocy ją dokończyć. On przemawia do ludzi zarówno, jeśli chodzi o modlitwę jak i finanse, które są potrzebne do pracy misyjnej. On nas nigdy nie zawiódł. Do dzisiaj troszczy się o swoje dzieło. My jesteśmy tylko w tym dziele umieszczeni przez Niego. On sam stawia nas tam, gdzie chce. Również On sam dokonuje tych dzieł.
Izajasz 26,12 Panie, zaprowadzisz nam pokój, bo wszystko, co się działo przy nas, czyniłeś ku naszemu dobru.
Święta w Kitengeli
Jak co roku pragniemy zorganizować święta dla wszystkich dzieci dla których ośrodek misyjny w Kitengeli stał się domem. Jeśli chciałbyś/chciałabyś wesprzeć nasze działania dodatkowo, możesz wysłać szczególne wsparcie, które zostanie wykorzystane na zakup prezentów, pysznego jedzenia i zorganizowanie świąt dla naszych wychowanków i pracowników. Chcielibyśmy również zorganizować dla nich jednodniową wycieczkę, by mogli poznać ten piękny kraj w którym mieszkają. Bez Twojego wsparcia nie będzie to możliwe. Ceny żywności i paliwa rosną, tak w Polsce jak i w Kenii. Robiąc zakupy z okazji świąt, może zechcesz podzielić się świąteczną atmosferą i przesłaniem świąt z mieszkańcami ośrodka misyjnego? Wsparcie wyślij na konto Care Mission z dopiskiem Święta w Kitengeli.
ROZMOWA DO PRZEMYŚLENIA
Tym razem chcemy zaprezentować wywiad, który Oddvar Linkas przeprowadził z Kjellem Erikiem Olsenem. Rozmowa wyjaśnia zarówno sytuacje, które się wydarzyły jak i możliwości, z których możemy skorzystać, by wesprzeć pracę misyjną. Priorytetem w tej pracy jest zdobywanie ludzi dla Jezusa i do wieczności z nim.
Oddvar: Kjell Erik, czy trudno było zakończyć pracę w zborze w Gjøvik, jednocześnie kontynuując pracę m.in. w Gudbrandsdalen itd.?
Kjell Erik: Było trudno. Ukończenie pracy zboru Maran Ata w Gjøvik nie odbyło się z lekkim sercem. Przez lata po roku 2000 nasi starsi członkowie odchodzili do wieczności. Jednocześnie nie przybywało nowych. Dlatego coraz bardziej dochodziła do głosu myśl, która stała się rzeczywistością w roku 2018. Jednocześnie przez lata mieliśmy kontakt z grupami przyjaciół w wielu miejscach, między innymi w Gudbrandsdalen. Ta działalność jest kontynuowana i „kwitnie”. Teraz zbierają się bracia i siostry z wielu dzielnic Otty co drugą niedzielę. Reidar Håkenstad i ja byliśmy braćmi starszymi w zborze Maran Ata w Gjøvik i byliśmy odpowiedzialni za tę służbę. Ale również Reidar odszedł do Pana trzy lata temu. Moim planem jest kontynuowanie pracy w Gudbrandsdalen. Otwartość tam na Boże Słowo jest duża a gorliwość dla misji szczególna.
Wy, którzy byliście odpowiedzialni za pieniądze po sprzedaży lokalu, musieliście czuć dużą odpowiedzialność za środki, by trafiły one do właściwego miejsca.
Tego dnia w październiku 2017, kiedy lokal zboru został wystawiony na sprzedaż, ani dla mnie ani dla Reidara nie był to dobry dzień. Zbór posiadał ten lokal od roku 1991. Byliśmy jednak zgodni co do tego, że sprzedaż była jedynym rozwiązaniem i modliliśmy się do Pana o pomoc. Pośrednik uważał, że to będzie trudna sprzedaż i zaproponował niższą cenę. Ale Pan nie zgadzał się z pośrednikiem. Lokal został sprzedany od razu i to za DOBRĄ cenę! W 1991 roku byliśmy zgodni z Reidarem Håkenstadem, jak powinniśmy sfinansować zakup lokalu, w 2017 byliśmy podobnie zgodni, jak wysoka miała być cena sprzedaży. Obaj czuliśmy dużą odpowiedzialność – teraz trzeba zarządzać pieniędzmi z ofiar przez wiele lat. Ale nie mieliśmy wątpliwości co do celu. CAŁA suma ze sprzedaży powinna iść na pracę misyjną Care Mission, która przez wiele lat leżała na sercu naszym i całego zboru. I tak też się stało.
Małe pytanie, które może wydawać się dziwne. Ponieważ zazwyczaj nie piszemy o tym, kto i ile przeznacza na misje, była możliwość, że ludzie mogli myśleć, że wy sami wzięliście sobie pieniądze ze sprzedaży. Przelew ten nie był jawny.
Niektórzy byli zainteresowani i chcieli wiedzieć, co stało się z pieniędzmi ze sprzedaży i czy ja i Reidar nie „podzieliliśmy” tej sumy między siebie. Takim zainteresowanym mówimy: przeniesienie własności w Norwegii ma umocowania prawne. Oznacza to, między innymi, że cena sprzedaży lokalu jest upubliczniona. Następnie: są dokumenty z przelania całej kwoty ze sprzedaży lokalu na konto Care Mission. Wszystko jest jawne.
Mogę zaświadczyć, że cała suma ze sprzedaży lokalu zborowego w Gjøvik została przekazana dla Care Mission.
Kjell Erik, byłeś przez wiele lat nauczycielem w szkole. Raczej tu w Norwegii nie jest łatwo wykorzystać możliwość świadczenia o Jezusie?
Zwiastowanie ewangelii leży na moim sercu od czasu, kiedy sam przyjąłem zbawienie. Przez 43 lata należałem do zboru, który był bardzo otwarty: mieliśmy spotkania na wolnym powietrzu, spotkania w parku, spotkania namiotowe i spotkania domowe. Przez lata posiadaliśmy placówki w Torpa i Våler. Organizowaliśmy tygodnie biblijne przez prawie 25 lat oraz weekendy z Biblią. Ogólnie przeżyłem wiele BARDZO dobrych spotkań. ALE nie zawsze było lekko zdobywać ludzi dla Jezusa. Pragnieniem mojego serca było przebudzenie i żniwo ludzi, do których dotarliśmy. W pracy jako nauczyciel doświadczyłem, że przepisy prawne stopniowo zamykały szkołę przed wszystkim, co jest związane z Bożym królestwem. Żywe świadectwo o Jezusie w dzisiejszej szkole jest rzadkością, podobnie jak ogólnie w społeczeństwie norweskim. Mam nadzieję, że byłem wskazówką w osobistych spotkaniach z uczniami. Jeden z moich uczniów przyjął zbawienie, ochrzcił się w wodzie i przyłączył się do zboru.
W Kenii natomiast jest całkowita otwartość na mówienie o Jezusie w prywatnych szkołach. Można z uczniami modlić się, śpiewać i opowiadać im o Bogu. Dlatego patrzymy na pracę w szkole jako dobrą możliwość do ewangelizacji. Ludzie wiedzą, że ci, którzy posłali dzieci do naszej szkoły, wysyłają je do miejsca, gdzie mogą uczyć się o Jezusie i poznawać go.
To jest właśnie jedną z przyczyn, dla której my w zborze postanowiliśmy wspierać działalność Care Mission. Szkoły są otwartym polem misyjnym, gdzie mali i duzi uczniowie oraz ich rodzice i inni opiekunowie, mogą usłyszeć ewangelię o Jezusie zwiastowaną prosto przez nauczycieli w szkole. W ten sposób misja dosięga wielu ludzi cały czas. Następnie oznacza to wzrost w blisko położonych zborach. Chętnie zabrałbym czytelników na jedno ze spotkań w Otta. Składka, która jest zbierana za każdym razem, przez lata całkowicie była i jest przeznaczana na Care Mission. Jakaż tam jest gorliwość dla misji! Ale też ludzie są cały czas informowani o rozwoju misji i nie tylko o tym, co jest związane ze szkołą. Funkcjonują tam przecież dom dziecka, pomoc dla wdów i spotkania ewangelizacyjne. Dawcy w Otta są „świadkami” jak Pan krok po kroku konkretnie trzyma rękę na kierownicy w rozwoju Care Mission. To jest ekscytująca podróż. Dzień jutrzejszy pokaże, jak to się rozwinie.
Ponieważ rozmawiamy razem, chcę nadmienić Barnabę, o którym pisze Biblia. Przyjął on Jezusa jako swojego zbawiciela i następnie sprzedał posiadłość. Czytamy o tym w Dz. 4,36-37: Także Józef, nazwany przez apostołów Barnabą – co się tłumaczy: Syn Pocieszenia – lewita rodem z Cypru; Sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i położył u stóp apostołów. Tak więc nie jesteście pierwszymi, którzy sprzedali posiadłość i dali pieniądze na Bożą sprawę.
Nie. Również tutaj Biblia pokazuje nam drogę. Ważne jest, by pamiętać, że wszystko, co posiadamy, otrzymaliśmy od Boga. W tym obszarze jesteśmy też próbowani, czy zarządzamy właściwie tym, co Pan nam powierzył i pokazujemy w praktyce, co ma dla nas największe znaczenie. Dobrowolnie możemy dać mało lub dużo, dobrowolnie możemy dać też wszystko. Jeśli zaczynamy tak, jak Pan chce – poprzez oddanie samego siebie, nie będzie trudno być dobrym zarządcą tego, co otrzymaliśmy zarówno jako pojedynczy ludzie jak i cały zbór. Wypróbuj mnie w ten sposób – pisze prorok Malachiasz w związku z dziesięciną. Jest w tym duża tajemnica: dotyczy to wiary w Boże obietnice w związku z dziesięciną i świętymi darami oraz doświadczania potem błogosławieństwa, które spada na ochotnego dawcę.
Widzę faktycznie dobrą możliwość w tym, że ludzie sprzedają coś ze swojej własności i przeznaczają na Bożą sprawę. Przyczynia się to do rezultatów w pracy misyjnej, gdzie wciąż nowi ludzie wchodzą w kontakt z ewangelią o Jezusie. Mówiliśmy już wcześniej o możliwości przekazania daru finansowego dla Care Mission w testamencie. Również można przekazać ofiarę, podczas gdy jest się jeszcze przy życiu i jeszcze w tym życiu widzieć rezultaty.
Pytanie brzmi: Kto będzie po mnie dziedziczył? Kto będzie miał wszystko po nas? Naturalnym jest myślenie o dzieciach i wnukach. Ale ile dzieci i wnuków jest potrzebujących dzisiaj w Norwegii? Gdzie jest większa potrzeba – u naszych najbliższych czy na polu misyjnym w totalnej duchowej ciemności i totalnej biedzie? Mówimy o milionach, które nie znają ewangelii, milionach, które nie mają jedzenia na stole i ubrań na ciele… Kto potrzebuje przejąć nasze ziemskie wartości? Gdzie jest nasze serce? Mówimy o dawaniu tym, którzy mają więcej niż ci, którzy nie mają nic albo trochę… Jezus nas uczył: bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać. Wypróbowanie Boga w Jego obietnicach zależy od każdego z nas lub też całego zboru. Czy warto wspierać misje, zanim umrzemy? Czy warto zatroszczyć się, by nasze finanse były użyteczne po naszej śmierci?
MODLITWA I DZIAŁANIE TWORZĄ MISJĘ, KTÓRA PRZYNOSI OWOCE
Najlepszy sposób w jaki możesz wspierać pracę misyjną to twoje modlitwy.
W ten sam sposób zacząłem też moje pozdrowienia w Magazynie nr 4. Oznacza to faktycznie, że widzę to jako najważniejszą rzecz w działalności chrześcijańskiej. Ponieważ jeśli Pan nie jest z nami w tym, czym się zajmujemy, wtedy nasza działalność jest bezużyteczna. Na biurku w moim biurze stoi werset z Izajasza 26,12:
Panie! Zgotuj nam pokój; gdyż także wszystkich naszych dzieł Ty dla nas dokonałeś!
Nasze modlitwy dotyczą oczywiście tych, których mamy prowadzić do Jezusa w służbie misyjnej. Modlimy się, byśmy w najlepszy możliwy sposób potrafili dosięgnąć ludzi ewangelią i odpowiednio prowadzili tych, którzy przyjęli Jezusa i zostali zbawieni. Modlimy się, by nasi współpracownicy na stacji misyjnej byli trzeźwymi duchowo osobami, które przede wszystkim dają dzieciom i młodzieży, dobry fundament w życiu. Dlatego jest bardzo ważne, by ci współpracownicy byli duchowymi ludźmi, którzy uczestniczą w nabożeństwach i codziennych spotkaniach na stacji misyjnej. Tam mogą świadczyć o Jezusie oraz umożliwiać dzieciom śpiewanie, czytanie Biblii i składanie świadectw. Mam nadzieję, że twoje modlitwy również dotyczą nas, którzy pracujemy z misjami tutaj na miejscu. Potrzebujemy modlitw, by móc prowadzić tę pracę we właściwy sposób. Potrzebujemy modlitw o podróże, które musimy wykonać, negocjacje z adwokatami i liderami budowy w Kenii, kierowanie na właściwy duchowy kurs pracowników stacji misyjnej i rozważanie spraw we właściwy sposób. Potrzebujemy też modlitw o dobre zdrowie, by móc funkcjonować tak dobrze jak to możliwe w zadaniu, które powierzył nam Jezus. Jednocześnie modlimy się, by było więcej osób, zgłaszających się do pracy z różnymi zadaniami, które mamy w naszym budynku we Fredrikstad. Praca misyjna rozwija się intensywnie cały czas. W nasze ręce wkładane są nowe możliwości i próbujemy je wykorzystać zarówno tam jak i tu na miejscu, by przynosić ewangelię do możliwie największej ilości ludzi. Zanim zakończę temat modlitwy, chcę ci przypomnieć, że codziennie się za ciebie modlę. Niezależnie od tego czy wspierasz naszą pracę modlitwą czy też finansowo. Jeśli zapytasz mnie, o co się modlę, to proszę, by Boże błogosławieństwo obróciło się ku tobie – ku twemu duchowi, twojej duszy i twojemu ciału i by Pan błogosławił cię obficie duchowymi i ziemskimi błogosławieństwami. Modlę się, by On otworzył nad tobą niebiańskie zapory i ogarnął cię swoim błogosławieństwem. Zaczynam tym samym zdaniem co w numerze czwartym Magazynu. Zarówno my, którzy pracujemy z misją tu na miejscu, jak i pracownicy na polu misyjnym potrzebują Bożego prowadzenia i inspiracji do pracy. Pan często pokazuje nam jakie mamy możliwości w naszej pracy. Często otwierają się przed nami jedne drzwi za drugimi na dalsze ewangelizowanie i wciąż nas to zadziwia. Rozumiemy, że Jezus wciąż pragnie, byśmy kontynuowali pracę w tym samym duchowym kierunku z możliwościami, które się przed nami otwierają. To Jezus kładzie przed nami te możliwości. Pieniądze nie są korzeniem wszelkiego zła, jak mówią niektórzy, ale to miłość pieniędzy jest korzeniem zła:
1 Tym 6,10
Korzeniem bowiem wszelkiego zła jest miłość do pieniędzy; niektórzy, pragnąc ich, zboczyli z drogi wiary i poprzebijali się wieloma boleściami.
Pieniądze są też błogosławieństwem od Pana i dlatego mogą stać się błogosławieństwem dla innych ludzi, jeśli właściwie je wykorzystamy. Wspieranie pracy misyjnej jest Bożym błogosławieństwem. Trwaj w modlitwie o tę pracę i wspieraj ją tak długo jak możesz. Pamiętaj, że Bóg miłuje ochotnego dawcę.
Szkoła na poziomie
Staramy się, by prowadzona przez nas szkoła i ośrodek zapewniały wszechstronną pomoc: duchową, fizyczną, jak i medyczną. Rozwój technologiczny nie omija żadnego zakątka na świecie. Pragniemy, by dzieci, które opuszczają naszą szkołę, były w pełni przygotowane do życia w społeczeństwie. Jednym z elementów edukacji jest zatem informatyka, nauka używania podstawowych programów komputerowych, umiejętność zadbania o swoje bezpieczeństwo w sieci. Pewnie wielu z Was widziało naukę informatyki na tablicy prowadzoną w jednej z afrykańskich szkół. Nie chcemy się na nich wzorować (chociaż szczerze podziwiam nauczyciela za zaangażowanie). Potrzebujemy laptopów w dobrym stanie, by móc w nie wyposażyć szkołę. Pomożesz nam to zrobić?
KLUCZ WIARY – otwiera drogę na przeżycie Jezusa
Co się dzieje, kiedy klucz nie jest używany?
Hbr 11,6
Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu, bo ten, kto przychodzi do Boga, musi wierzyć, że on jest i że nagradza tych, którzy go szukają.
Tak, wierzę w to – mówisz. Ale w tym wierszu jest wyraźnie napisane, że z twojej strony musi być działanie. Chcesz jeszcze jeden fragment Pisma?
Jak 2,26 Jak bowiem ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.
Razem z wiarą musi dziać się nawrócenie:
Marek 1,15 I mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się królestwo Boże. Pokutujcie i wierzcie ewangelii.
Piękne w tym wszystkim jest to, że to Jezus daje tobie wiarę:
Juda 1,3 Umiłowani, podejmując usilne starania, aby pisać wam o wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i zachęcić do walki o wiarę raz przekazaną świętym.
Poprzez Biblię cały czas przewija się, jak ważne jest, by wykorzystywać wiarę, którą Bóg nam dał. To przynosi rezultaty. Pewnego dnia apostołowie powiedzieli do Jezusa coś szczególnego:
Łuk 17,5 I powiedzieli apostołowie do Pana: Dodaj nam wiary.
Pamiętasz, co Jezus odpowiedział?
Łuk 17,6 A Pan odpowiedział: Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzielibyście temu drzewu morwy: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się do morza, usłuchałoby was.
I temu macie być posłuszni! Poprzez włożenie wiary w działanie doświadczysz, że jest to klucz, który otwiera drzwi do najlepszych przeżyć razem z Jezusem.