Pokój w imieniu Jezusa!
Jesteśmy w połowie ostatniego miesiąca w roku. Nasz magazyn tym razem nacechowany jest podsumowaniem roku, który mija, ale też jak zwykle zawiera rozdziały, które mają zachęcić naszych czytelników i być dla nich inspiracją. Mamy też przygotowane plany na następny rok i przedstawimy je w pierwszym numerze roku 2020. Wprowadzimy też zmiany związane z wysyłką polskiej wersji magazynu. Po rozeznaniu sprawy, stwierdziliśmy, że bardziej praktyczne będzie zarówno drukowanie jak i wysyłanie listów z Polski a nie, jak to miało miejsce dotychczas, z Norwegii.
Dla polskich i czeskich odbiorców zmiana będzie dotyczyć pokwitowania za przesyłane wsparcie finansowe. Wysyłaliśmy je dotychczas w każdym magazynie, tym razem będziecie otrzymywać roczne podsumowanie wpłat. Tak więc w pierwszej części stycznia roku 2021 otrzymasz pokwitowanie za twoje wpłaty dokonane w roku 2020. Te zaświadczenia będą wysłane z naszego biura głównego w Norwegii. Tutaj prowadzimy księgowość w związku ze wszystkim, co wpływa i wypływa z Care Mission.
Aktualny magazyn jest ostatnim, który wychodzi w tym roku i chcę podziękować wam wszystkim, którzy z gorliwością trwacie w modlitwach i udzielacie wsparcia ekonomicznego w roku, który właśnie się kończy. Czytając magazyn, zobaczysz, że mijający rok był również rokiem wzrostu i dobrego rozwoju na polu misyjnym. Cieszymy się z dzieł Pańskich wśród nas i z radością patrzymy przed siebie oczekując jeszcze większego wzrostu w tej pracy. Widzimy wciąż, że żniwo jest wielkie a pracowników mało. Dlatego modlimy się, by Pan w swojej łasce przydawał pracowników na żniwo. On wzywa ludzi, których obdarował, by Mu służyli poprzez wykonywanie zadań im przeznaczonych.
Życzymy Wam błogosławionego czasu z Jezusem w centrum i z misją w Waszych sercach. Niech Bóg Was błogosławi.
Z braterskimi pozdrowieniami
Oddvar Linkas
KIEDY ANIOŁOWIE SIĘ POKAZUJĄ
Nowina o narodzinach Jezusa była najpierw przekazywana przez anioły. Wyobraź sobie przeżycie, które towarzyszyło pasterzom na polach, kiedy zobaczyli aniołów w ciemnościach nocnych. Możesz o tym przeczytać w Ewangelii Łukasza 2,8-18 i 2, 25-32.
Kiedy zastanawiam się nad momentami, gdy aniołowie objawiali się, by przekazać informacje z nieba, zawsze przypomina mi się, jak aniołowie przybyli do Sodomy, by uratować Lota i jego rodzinę. Myślę też o tym, kiedy Jakub walczył z aniołem Bożym przy rzece Jabbok. Czytam o aniołach, które pomogły Jezusowi, gdy był kuszony na pustyni. Księga Objawienia wymienia aniołów ponad 20 razy. Następnie myślę o tym, jak anioł objawił się Marii. Jak właściwie wyglądają aniołowie? Nie objawiają się oni z trzepoczącymi skrzydłami i mistycznymi słowami. Chociaż Biblia opowiada o archaniołach i serafinach, które mają skrzydła, zazwyczaj aniołowie objawiali się jako młodzi mężczyźni. Czasami są oślepiający i przychodzą ze szczególnym przekazem. Wielu pisze książki o dzieciach aniołkach i aniołach kobietach, ale w Biblii nie znajdziesz takich aniołów.
Łukasz 1,26-38 opowiada o wyglądzie anioła Gabriela (aniołowie mają imiona). Przybył on do Marii, by przekazać, że Duch Święty zacieni ją i urodzi dziecko, które będzie nazywać się Jezus, co znaczy „Jahwe jest zbawieniem”. Maria była poruszona w duszy. Anioł przybył z radosną nowiną o tym, że znalazła ona łaskę u Boga i że narodzi się Chrystus. Maria postawiła najpierw pytanie, po czym zaakceptowała tę nowinę głęboko w swojej duszy.
Mógłbym wymienić wiele miejsc w Biblii, które opowiadają o aniołach i o tym, w jaki sposób one się objawiają, ale przechodzę dalej.
Co uczynili aniołowie, którzy objawili się na polach Betlejem?
1. Zwiastowali cud!
Dzisiaj różne aktywności i biznes przynoszący zysk przejęły całą dobrą nowinę, którą Bóg wciąż chce nam opowiedzieć: „Zbawiciel się narodził!” Pewien kochany brat z Oslo opowiedział doświadczenie, które miał pewnego dnia, kiedy zaparkował swój samochód w miejscu, gdzie sprzedawano choinki. Zawołał do sprzedającego: „Hej, poznajesz mnie z poprzedniego roku?” Rolnik odpowiedział: „Nie, nie poznaję cię!”. Wtedy ów brat odpowiedział: „To ja świadczyłem Tobie o Jezusie”. Rolnik bardzo się zawstydził i wybiegł schowawszy się pomiędzy choinkami. Powiedział jeszcze: „Jest dziwne, że kiedy świętujemy urodziny Jezusa, to ludzie nie są w stanie słuchać imienia solenizanta!” Tak. To jest normalne wśród wielu ludzi. Widzimy, że kraj za krajem są ateizowane i kierowane przez moce antychrysta. Dobra nowina nie porusza już serc ludzkich, by się uniżyli. Nie porusza ust do wielbienia Boga za Jego łaskę, miłość i dobre rzeczy, które dla nas przygotował. Obawiam się, że nie zwracamy uwagi na rzeczywisty cud związany z narodzeniem Jezusa. Aniołowie ogłaszali cud o Chrystusie i zbawieniu dla całej ludzkości. Powinniśmy cieszyć się i nie bać się!
2. Ogłaszali tajemnicę narodzin Jezusa.
Łuk 1,31-33 opisuje tajemnicę Chrystusa. Jest to tak, jakby Bóg odsłonił zasłonę na świecie i rzucił światło na narodziny Jezusa w Betlejem. Kim miał być Chrystus? Miał być nazwany Jezusem, ponieważ miał zbawić ludzi od ich grzechów. To była przepowiednia Jego mocy. On będzie posiadał królestwo, nie takie jak królestwo rzymskie i jego cesarze w swej wielkości z ich złotymi koronami i dobrze wyposażoną armią, które pewnego dnia zniknie, ale królestwo wiary, nadziei i miłości, które nie ma końca. Maria postawiła inne pytanie: „Jak to się stanie?” Nie spytała w niewierze, ale chciała poznać Bożą tajemnicę, jak to się stanie. Otrzymała odpowiedź. Tajemnica została objawiona: „Duch Święty zstąpi na ciebie i staniesz się ciężarna i urodzisz Bożego Syna”. By docenić ten dar, który został nam dany w Chrystusie, kiedy przyszedł On na świat, powinniśmy się uniżyć. Wobec objawienia tej tajemnicy powinniśmy przyoblec się w bojaźń Bożą. Uwielbiajmy Jezusa w prawdzie, ponieważ On wyrzekł się niebiańskiej chwały, przybrał postać sługi i przyszedł na świat, by zbawić grzeszników. Nie zapominajmy o Bożej miłości, która objawiła się w tym, że On dał nam swojego własnego Syna, byśmy nie szli na zatracenie, ale mieli życie wieczne.
PODZIĘKOWANIE DLA WSZYSTKICH OFIARODAWCÓW I TYCH, KTÓRZY SIĘ MODLĄ
Pracownicy wraz ze swoimi rodzinami i wszystkie dziewczęta, które mieszkają w stacji misyjnej Care Mission w Kitengelii, dziękują za wszystko, co zrobiliśmy dla nich w roku, który mija.
W tym roku więcej dzieci zostało przyjętych do domu dziecka. W styczniu zaczęła działać szkoła podstawowa. Nie mamy budynku szkolnego, dlatego poszczególne klasy zostały przydzielone do pojedynczych sal w innych naszych budynkach. Mamy tam też przedszkole z trzema klasami. Szkoła podstawowa potrzebuje 8 klas i oczywiście nauczycieli. Nauczyciele zostali zatrudnieni w styczniu. Najpierw umieściliśmy w klasach naszych podopiecznych. Jest to około 10 dziewcząt. Inne dziewczęta chodzą teraz do liceum. Wierzymy, że więcej dzieci stopniowo zacznie uczęszczać do tej szkoły, która jest szkołą chrześcijańską. Wszyscy nauczyciele są chrześcijanami i potrafią opowiadać uczniom o Jezusie i zbawieniu, które On chce dać wszystkim, którzy Go szukają. Zaczęliśmy z około 10 uczniami a przy końcu tego roku możemy powiedzieć, że teraz w szkole mamy 58 uczniów. Szkoła jest koedukacyjna i ludzie z okolicy zaczęli posyłać do niej swoje dzieci. Niektórzy z nich są w stanie opłacić czesne. Dzięki temu szkoła ma mały dochód. Potrzebujemy około 250 opłacających uczniów, by szkoła mogła sama na siebie zarabiać. Nie wiemy, czy osiągniemy ten cel. Ale widzimy, że zabudowa wokół naszej stacji misyjnej stopniowo się rozrasta i nowe rodziny osiedlają się w tej okolicy. Stolica, Nairobi rozrasta się stopniowo i ma to wpływ też na Kitengelę, która leży tyko 35 km od Nairobi i około 20 km od lotniska. Naszym głównym celem jest ewangelizowanie. Tutaj możemy uczyć dzieci o Jezusie a na spotkaniach rodzicielskich zwiastować też ewangelię ich opiekunom. Widzimy możliwość zbawienia dla wielu ludzi. Właściwie praca z dziećmi otworzyła drogę, by nieść ewangelię dorosłym, którzy słuchają i przyjmują nowinę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. Wielu ludzi tego doświadcza i otrzymują nowe życie w tym świecie oraz mądrość i wiarę w niebo, które przygotował dla nich Jezus.
PIERWSZA DZIEWCZYNKA WYPROWADZA SIĘ Z DOMU DLA MASAJSKICH DZIEWCZĄT W KITENGELI
Od czasu, gdy otworzyliśmy dom dla dziewcząt masajskich, żadna z nich się z niego nie wyprowadziła. Mamy zasadę, że wszystkie dziewczęta, które trafiają do domu, mogą w nim pozostać tak długo, jak sobie tego życzą. Ma to funkcjonować jak normalny dom, gdzie dzieci mogą pozostać tak długo, aż same zapragną się wyprowadzić. Jednak mamy pragnienie, by dziewczęta pewnego dnia mogły powrócić do swoich domów, gdzie często rodzina za nimi tęskni. Jest też możliwe, że ojciec, który pewnego dnia chciał obrzezać i sprzedać swe dziecko, zmienił zdanie i tęskni za córką. Neema jest pierwszą, która wyjechała od nas z Kitengelii. Pewnego razu, gdy była małą dziewczynką, rodzice zaplanowali wydać ją za mąż. Opowiedziała to nauczycielowi w szkole i dzięki temu trafiła do naszego domu w Kitengeli. Mieszkała w naszym domu siedem lat i otrzymała najlepszą opiekę od strony duchowej i materialnej. Chodziła do szkoły i poznała Jezusa jako swojego osobistego zbawiciela. Była aktywna zarówno w pracy zboru oraz w śpiewie i składała świadectwo podczas ewangelizacji. Każdego dnia, zarówno rano jak i wieczorem uczestniczyła w spotkaniach w domu i modliła się za ciebie i za mnie, którzy wspieramy pracę misyjną w Kenii. Jednocześnie, kiedy my modlimy się o wszystkie te dzieci, one też się modlą o nas i Pan słyszy wszystkie nasze modlitwy i odpłaca tym, którzy Go szukają w prawdzie. Joyce zauważyła, że Neema była ostatnio niespokojna i inna niż zazwyczaj. Zaczęła więc z nią o tym rozmawiać.
Poprzez rozmowy Joyce odkryła, że powinna zaprowadzić Neemę do jej domu rodzinnego, do rodziców i rodzeństwa i zobaczyć, co będzie najlepsze dla dziewczynki. Może powinna wrócić do domu? Jej rodzina mieszka w Tanzanii, ale mimo tego podjęły się tej podróży i znalazły rodzinę. Był to cudowny widok, kiedy Neema spotkała swoją rodzinę. Rozmowa z jej ojcem pokazała, że był on też bardzo wdzięczny, że córka wróciła do domu, że wydoroślała i potrafi podejmować swoje własne decyzje w życiu. Kiedy rodzina została połączona na nowo, było to jak wielkie święto. Neema ma 17 lat i jest oczywiście wciąż zainteresowana chodzeniem na nabożeństwa. Joyce znalazła zbór zielonoświątkowy w pobliżu i to będzie nowy duchowy dom dla Neemy. Będzie to jak rozpoczęcie nowego życia razem ze swoją rodziną. Warunki mieszkaniowe są całkowicie inne niż w domu dla dziewcząt w Kitengeli, ale rozumiemy wszyscy, że zjednoczenie z rodziną jest wielką radością. Jest to jak nowy początek dla nich wszystkich. Pamiętajmy wciąż w naszych modlitwach o Neemie i jej rodzinie, pomimo, że nie będziemy już mieli możliwości, by śledzić dalsze losy jej życia.
Podsumowując wydarzenia w naszej stacji misyjnej w Kitengeli w mijającym roku możemy powiedzieć, że:
– szkoła podstawowa rozpoczęła działalność,
– pierwsza dziewczynka wyprowadziła się z domu dla dziewcząt masajskich,
-budynek z mieszkaniami dla pracowników jest gotowy i zamieszkany,
– mamy teraz 12 pracowników, z których niektórzy mają rodziny. Wszyscy oni mają własne małe mieszkania z kuchnią, toaletą i prysznicem,
– dom dziecka przyjął więcej dzieci i wszyscy uczą się teraz o Jezusie i Jego zbawieniu.
ŚWIATŁO
Kiedy Symeon przybył do Świątyni, gdy Jezus był wynoszony, przyniósł ze sobą słowo prorockie, w którym między innymi powiedział, kim będzie Jezus.
Światłość na oświecenie pogan i chwałę twego ludu, Izraela. Łuk 2,32
Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. Pierwsze, co stworzył (1Mż 1) to światło. Narodzenie Jezusa było zwiastowane pasterzom na polu w ponadnaturalnym świetle:
I oto stanął przy nich anioł Pana, a chwała Pana zewsząd ich oświeciła. I ogarnął ich wielki strach. Łuk 2,9
Kiedy Jezus został uwielbiony na górze przemienienia, było to też w szczególnym świetle:
I został przemieniony przed nimi: jego oblicze zajaśniało jak słońce, a jego szaty stały się białe jak światło. Mat 17,2
Wielu ludzi boi się tego, co ma związek z nauką. Raczej woli mieć przeżycia. Ale co mówi Boże słowo o nauce?
Bo przykazanie jest pochodnią. Prz 6,23a
Pośród ucisku możemy doświadczyć tego światła, które stwarza nowe możliwości.
Wtedy zjawił się anioł Pana i w więzieniu zajaśniało światło. Trącił Piotra w bok i obudził go, mówiąc: Wstań szybko. I opadły łańcuchy z jego rąk. Dz 12,7
Pośród ciemności i zwątpienia możemy my jako ludzie wierzący widzieć światło, które jest mocniejsze niż promienie słońca:
Chociaż upadłem powstanę; choć siedzę w ciemności, Pan jest moją światłością. Micheasz 7,8b
Szaul z Tarsu również doświadczył tego światła: A gdy jadąc, zbliżał się do Damaszku, nagle olśniła go światłość z nieba. Dz 9,3
Jezus jest naszym światłem. On świeci niezależnie czy jest dzień czy noc. Miejsce Pisma, które jest proroctwem o czasach, które mają nadejść, ale które jednak jest wypełnione w duchu dla nas, którzy wierzymy:
Pan będzie twoją wieczną światłością, a twój Bóg – twoją chwałą. Nie zajdzie już więcej twoje słońce, a twój księżyc nie ukryje się, bo Pan będzie twoją wieczną światłością i skończą się dni twojej żałoby. Iz 60,19b-20
Przytaczam też inny werset: Jeśli otworzysz swoją duszę głodnemu i nasycisz duszę utrapioną, wtedy twoje światło wzejdzie wśród ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe. Iz 58, 10
TRZY NAGROBKI W MISIE DO MYCIA
Krótka księga w Biblii jest historią o tym, jak pogańska dziewczyna o imieniu Rut staje się częścią izraelskiego ludu przymierza. Widzimy tę młodą kobietę jak dzięki łasce zostaje podniesiona ze swojego nędznego stanu. Jest to historia o uwolnieniu, miłości, łasce i nadziei. W pierwszych siedmiu wersach księgi Rut przedstawiana jest nam rodzina człowieka, który nazywał się Elimelech, a który żył podczas dni sędziów (werset 1). Jest to smutna historia o mężczyźnie, który wybiera odejście od Bożego planu dla swojego życia. Jako rezultat swojej decyzji on i jego rodzina płacą bardzo wysoką cenę. Jest nam opowiedziane, że Elimelech bierze rodzinę do miejsca, które nazywa się Moab. Moab leżał zaraz przy rzece Jordan, na wschód od kraju obiecanego. Mieszkali tam ludzie, którzy czcili bogów pogańskich. Moabici byli potomkami mężczyzny, który nazywał się Moab, a który z kolei był synem ze związku kazirodczego pomiędzy Lotem i jego starszą córką (1 Mż 19.30-38). Moabici byli dumnym ludem znanym ze swojego bezprawia, niemoralności i brutalnych gwałtów (3 Mż 18, 24-25, Psalm 60,8). Byli oni przeciwko Izraelowi i próbowali zniszczyć Boży lud podczas ich wędrowania po pustyni (4 Mż 23-25, Mż 23, 3-6). Był to lud, który sprzeciwiał się Bogu i Jego drogom. W psalmie 60,8 Bóg mówi „Moab moją misą do mycia”. Misa, o której mowa, często służyła do obmywania nóg swojemu panu przez niewolnika. Symbol posiada znaczenie sługi, jakim zostanie Moab. Bóg mówi, że są niczym i że będą zredukowani do najniższej formy niewolnictwa! Jednak byli oni ludem, który mógłby być zbawiony, jeśli odwróciliby się od swoich grzechów.
Elimelech przyprowadza swą rodzinę do tego pogardzanego i złego narodu. Widzimy obraz osoby, która dobrowolnie odwraca się od rzeczy Bożych i płaci za to straszną cenę.
Przyjrzyjmy się okolicznościom, z których oni uciekli. W kraju panował głód, który przybierał różne formy:
A. Głód materialny – werset 1 opisuje sytuację, w której żył Elimelech i jego rodzina. Słyszymy, że był „głód w kraju”. Głód jest długotrwałym brakiem, czasem, w którym jedzenie jest poważnym niedostatkiem.
B. Głód moralny – wers 1 opowiada nam, że ta historia dzieje się w czasie Sędziów. Stosunek ludzi w tych dniach jest podsumowany w ostatnim wersie Księgi Sędziów 21,25. Można to najlepiej opisać jako czas z turbulencjami i przewrotem społecznym. Były to dni nacechowane bezprawiem, czczeniem bożków, przemocą, narodowym podziałem, wojną domową i ekstremalną niewiarą. Dni, o których możemy powiedzieć, że nie były zbyt odmienne od czasów, w których my teraz żyjemy.
C. Głód misyjny – Bóg używał często głodu w czasach starotestamentowych jako narzędzia dyscypliny. Kiedy Jego lud odchodził od Niego, wzywał On ich z powrotem do siebie poprzez zesłanie głodu (5 Mż 11, 16-17, 2 Krn 7, 13-14). Często, gdy wędrujemy poprzez życie, Bóg zsyła nam też to przeżycie głodu. Może to przyjąć formę głodu ekonomicznego, kiedy jest więcej dni do przeżycia, niż mamy na to pieniędzy. Może być to głód fizyczny, gdzie mogą być zabrane pokój i dobre samopoczucie. Może być to duchowy głód, kiedy niebo staje się jak miedź i Pan wydaje się bardzo oddalony. Bez względu na to, jaką formę to przyjmie w twoim życiu, doświadczasz głodu. Bożym zamiarem w tym czasie nie jest oddalenie cię od Pana, ale przyciągnięcie do Niego (Obj 3,19, 2 Kor 12,9). Jak reagujesz na twoje doświadczenie głodu, czy jest to czas błogosławieństwa w twoim życiu, czy czas niszczenia?
Czas niebezpiecznych wyborów
Elimelech nie reagował prawidłowo na to, co Pan czynił w jego życiu. Zwróć uwagę na trzy błędy, które zrobił on i jego rodzina podczas doświadczenia głodu.
A. Wybrali opuszczenie kraju obiecanego – werset 1 opowiada nam, że ten człowiek podjął świadomą decyzję o opuszczeniu „Betlejem judzkiego”, by jechać do kraju Moab. Nazwa „Betlejem” oznacza „dom chleba”. Akurat wtedy ta nazwa nie pasowała do tej miejscowości. Nie było chleba w „domu chleba”. Ale podczas gdy to geograficzne miejsce nie zgadzało się z jego nazwą, to samo dotyczyło Elimelecha! Jego imię oznacza „Mój Bóg jest królem”. Jeśli była to prawda o tym człowieku, powinien on wiedzieć, że problemy nie trwają wiecznie i że Bóg dba o swój lud. Poza tym Elimelech miał bliską osobę o imieniu Boaz, który mieszkał w Betlejem i wydaje się, że miał się dobrze mimo klęski głodu (Rut 2,1). Tymczasem Elimelech wybrał opuszczenie swojego dziedzictwa w kraju obiecanym i wyruszył do kraju, gdzie Bóg nie chciał go błogosławić. To powtarza się niezmierzoną ilość razy w Bożej rodzinie! Jest osoba, która wyznaje, że jest chrześcijaninem, ale kiedy przychodzi głód do jej życia, obwinia Boga. Może nie otrzymali tego co chcieli w zborze, może przyszły próby do ich życia i nie widzieli żadnego rozwiązania. Może przeszli kryzys finansowy i tez obwinili za to Boga. Zaczęli kochać świat bardziej niż Pana. Niezależnie od przyczyny, wybrali wyjście z kraju obiecanego, z Bożego błogosławieństwa i pójście w świat, by żyć życiem na swoich własnych warunkach. Jest jedno słowo na tego typu zachowanie: „odstępstwo”! Boję się, że więcej wierzących jest w takim położeniu, mimo, że sami tego nie przyznają.
B. Wybrali życie w zanieczyszczonym kraju – opuszczenie Izraela i pójście do Moabu było złamaniem nakazu Pańskiego (Joz 23, 7-12). Elimelech wybrał zakazaną drogę do Moabu. Opuścił swoje dziedzictwo poprzez zaprzeczenie wiary w Boga. Było to totalne odwrócenie się od Boga do świata. Widzisz, dla Elimelecha i jego rodziny ta podróż do Moabu była przyczyną totalnego oddzielenia się od Bożych rzeczy. Nie mogli uwielbiać w świątyni, nie mogli przynosić swoich ofiar, nie mogli święcić świąt zaleconych przez prawo. Byli całkowicie odizolowani od wszystkiego, co miało związek z Bogiem. Nie tylko to. Poprzez przeniesienie rodziny do Moabu, Elimelech naraził ich na zło, którego by uniknęli, gdyby mieszkali w Izraelu. Na przykład, obaj jego synowie ożenili się z pogankami. Nigdy nie jest właściwe, gdy Boże dziecko żeni się z osobą niewierzącą (2 Kor 6,14). Ci ludzie złamali Bożą wolę poprzez mieszanie się z tym pogańskim miejscem (Ezdr 9,1-2, Neh 13,23). Wiele razy widzimy, że to samo powtarza się w życiu tych, którzy nazywają się dziećmi Bożymi. Kiedy wierzący odchodzi od Pana, nie służy wtedy Panu tak jak powinien. Ale pamiętaj, że nie ma sposobu, byś miał się dobrze z Panem, jeśli jesteś oddzielony od Bożej sprawy! Kiedy Jego słowo, praca dla Niego, wielbienie Go i Jego wola nie są na pierwszym miejscu w twoim życiu, nic nie ma znaczenia niezależnie od tego, co sam mówisz. Twoje życie opowiada, że jesteś oddalony od Pana! Jeśli odchodzisz od Boga, zobaczysz, że robisz rzeczy, o których myślałeś, że nigdy nie będą możliwe byś je zrobił! Zobaczysz siebie samego zaangażowanego w niewłaściwe relacje i światowe działania. Jest to niebezpieczna rzecz wybrać świat zamiast Pana!
C. Wybierz mieszkanie na właściwym miejscu. Ta rodzina poszła do Moabu i tam mieszkali! Może to świadczyć, że Elimelech i jego rodzina nie tylko weszli do Moabu, ale, że Moab też wszedł do nich. Kto wie, jak daleko weszła ta rodzina w grzechy Moabu i społeczność Moabu. Jestem pewien, że kiedy wyruszyli, myśleli, że to będzie trwało krótki czas. Ale dni stawały się tygodniami, tygodnie miesiącami a miesiące latami. Zanim sobie uświadomili, minęło 10 lat i byli dalej od Pana niż kiedykolwiek by sobie mogli wyobrazić. Jest to przykład oszustwa grzechu! Są ludzie, którzy w swoim sercu są w Moabie i tego nie widzą! Niezależnie od tego zdecydowali oni, że Bóg i Jego plan nie pasuje do ich życia. Niezależnie od przyczyny są daleko od Pana. Nigdy nie myśleli, że odejdą tak daleko jak to się stało albo, że chcieliby być tak głęboko zaangażowani w różne sytuacje. Tak to funkcjonuje. Niektórzy czują się zranieni w zborze. Mała duchowa klęska głodu. Może ta osoba zawsze była bardzo aktywna i wierna Bożej sprawie. Teraz jest zraniona i opuszcza zbór. Może nie jest zraniona, może „odpadła”, by iść w inne miejsce. To oznacza zazwyczaj, że są w drodze do Moabu! Niezależnie od tego czy wędrują wokół i próbują znaleźć nową społeczność. Po pewnej chwili znajdują coś nowego. Poszli do Moabu i nigdy nie wrócili!
Oczywiście może też być tak: Zacząłeś dopuszczać małe rzeczy w twoim życiu, które wcześniej były dla ciebie nie do pomyślenia. Zanim się o tym dowiedziałeś, zacząłeś robić rzeczy, o których byś w życiu nie pomyślał, że jesteś w stanie zrobić.
Zanim zakończę tę myśl, chcę ci przypomnieć, że pójście do Moabu nie zawsze wiąże się z rzeczywistym fizycznym przemieszczeniem. Są ludzie, którzy chodzą regularnie do zboru, płacą swoją dziesięcinę, żyją czystym, moralnym życiem, ale mimo wszystko są w Moabie. Idziemy do Moabu duchowo, kiedy pozwalamy, by nasza postawa była zła. Kiedy stajemy się krytyczni, szybcy w znajdowaniu błędów u innych, ale ślepi na własne błędy w naszych sercach. Wtedy znaleźliśmy się w Moabie.
Może opisałem twoją sytuację na dzisiaj. Moim zamiarem nie jest wcieranie soli w twoją ranę. Celem moim jest pomóc tobie w wyjściu z Moabu i powrocie do „domu chleba”. Czasami jedyna droga dla nas, by wyjść z Moabu, to skonfrontować się z naszymi błędami!
Czas śmiertelnych konsekwencji
Grzech ma zawsze poważne konsekwencje. Tak też stało się w przypadku Elimelecha i jego rodziny.
A. W tym domu była dyscyplina – Zanim Elimelech zaczął razem ze swoją rodziną przeprowadzać się do Moabu, prawdopodobnie wyprowadził się od Boga w swoim sercu. Rozumiesz, nikt nie budzi się rano i nie decyduje o opuszczeniu Boga! Jest to powolny proces, który czyni, że wierzący oddala się od Pana bardziej niż by sobie pomyślał. Kiedy duch odstępstwa zaczyna manifestować się w twoim życiu, Bóg zaczyna przemawiać do twojego serca. Może to czynić cichym głosem jak do Eliasza (1Krl 19, 12) albo może przemówić grzmotem proroctwa jak do Dawida (2 Sam 12,7).
B. W domu była śmierć – Pomimo relacji z Panem, pomimo Bożego błogosławieństwa, pomimo Bożego działania w rodzinie, Elimelech przeprowadził się do Moabu. To, co było realne w jego sercu, stało się rzeczywistością w jego życiu! Po tym jak mieszkał tam jakiś czas, zmarł. Po jakimś czasie zmarło także jego dwóch synów. Prawdą jest, że nie możesz uciec od Boga.
C. W tym domu była porażka – Noemi i jej dwie synowe zostały samotne. W społeczeństwie były biednymi wdowami bez dzieci, które mogłyby o nie zadbać. Zostały pozostawione w swojej samotności, zniechęceniu i porażce. Z powodu wyborów życiowych były zmuszone zapłacić straszną cenę. Wszystko, co Noemi mogła pokazać w Moabie, to trzy nagrobki. Wszystko, co miała, to jej synowe i nawet o nie nie była w stanie się zatroszczyć. Te kobiety były w desperackiej sytuacji. Natura grzechu nigdy nie wnosi nic dobrego do naszego życia. Chociaż może dać trochę radości w ciele na krótki czas (Hbr 11,25). Na dłuższą metę przynosi śmierć, porażkę i zniechęcenie. Jeśli chcesz zniszczyć twą rodzinę, jeśli chcesz zniszczyć życie tych, których kochasz, możesz wybrać się do Moabu i tam pozostać.
Czas zmian
Ze śmierci i porażki możemy zauważyć przebłysk życia i zwycięstwa w działaniach Noemi.
A. W jakiś sposób Noemi usłyszała, że Pan błogosławi znowu swój lud w Betlejem. Właściwie Bóg nigdy nie przestał błogosławić! Ktoś przybył do Moabu z tą dobrą nowiną, że Bóg błogosławi Izrael. To wzbudziło pragnienie w jej sercu, by wracać do domu. Może pamiętała, jak to było być blisko Bożej sprawy. Może pamiętała ofiary w świątyni i uwielbienie. Może tęskniła za tą radością, jaką dzieliła z Bożym ludem. Niezależnie od tego, jakie myśli przechodziły przez jej głowę, obudziła się w końcu w Moabie i zapragnęła wrócić do domu. Podobnie było w przypadku syna marnotrawnego:
Łuk 15,17 Wtedy opamiętał się i powiedział: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja z głodu ginę.
Kiedy ten chłopak zobaczył, gdzie był i co stracił, chciał wracać do domu. Tak też było z Noemi. Wcześniej czy później przyjdzie ten czas na wszystkich, którzy odeszli z domu Ojca. Przychodzi czas, kiedy mgła grzechu usuwa się na chwilę i w tej chwili można usłyszeć delikatny głos Pana, który mówi: „W moim domu jest chleb. Wracaj do domu!” Ta chwila jest decydująca w życiu osoby, która oddaliła się od Pana! Jeśli ta osoba będzie, jak Noemi, pamiętała i będzie chciała powstać i powrócić do Pana, powróci z błogosławieństwem i nadzieją.
B. Biblia mówi, że Noemi „powstała, aby wrócić z ziemi Moabu”. Ruszyła się i opuściła Moab. Dlaczego „wyszła z miejsca, w którym była”? Noemi doświadczyła przemiany w sercu, co skutkowało zmianą w działaniu. Jeśli odszedłeś od Boga do Moabu, musisz zrobić to, co zrobiła Noemi! Pamiętasz czasy z Panem jak twoja dusza była z Nim w duchowej relacji? Widzisz czas, kiedy byłeś bliżej Pana i służyłeś Mu wiernie i gorliwiej niż to robisz dzisiaj? Nadszedł czas, byś wrócił do domu! Nadszedł czas, byś przyniósł siebie, problem, to co jest uszkodzone, cokolwiek to jest, przed ołtarz i oddał to Bogu! Jest czas, byś odwrócił się od twoich grzechów i powrócił do domu Ojca! Nadszedł czas opuścić Moab i wrócić do Pana!
C. Noemi ruszyła do kraju Judy. Wróciła tam, gdzie powinna być cały czas! Wróciła do domu! Wiedziałeś, że Bóg nigdy nie zbawił cię byś poszedł w grzech? On wyratował cię tak, byś mu oddawał cześć w duchu i prawdzie. On zbawił cię, byś mógł być przez Niego używany. Mieszkanie w Moabie zabiera od ciebie twój pokój i radość. Zabija wszystko w tobie, co Bóg może użyć, by ci pomóc i cię błogosławić. Kiedy Noemi wyszła z Moabu, dała swoje osobiste świadectwo: Rut 1,21: Wyszłam stąd pełna, a Pan sprowadził mnie pustą. Czemu nazywacie mnie Noemi, skoro Pan wystąpił przeciwko mnie i Wszechmogący sprowadził na mnie nieszczęście? Cała jej nadzieja, wszystkie jej marzenia i wszystko, co jej pozostało to trzy groby w „misie do mycia”, która nazywa się Moab. Noemi opuściła te groby w Moabie. Co ty zostawisz? Bóg wzywa cię do opuszczenia twojego nędznego życia w grzechu i przyjścia do Niego i bycia zbawionym. Możesz zgubić swoją duszę! Jeśli Pan wzywa cię do bycia zbawionym, przyjdź do Niego dziś i pozwól Mu dać ci zbawienie, radość i wspaniałe życie w Betlejem – domu chleba.
TAJEMNICA POSTU I SŁUŻBY DAWANIA
W tym fragmencie chcę podkreślić coś, co dla wielu jest wciąż tajemnicą. Chcę wyjść z wersetu Łuk 18,12:
Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co mam.
Werset jest wzięty z opowiadania o faryzeuszu i celniku, którzy razem byli w świątyni, by się modlić. Wiemy, że modlitwa celnika była wysłuchana i że usprawiedliwiony wrócił do domu, ale z faryzeuszem się tak nie stało. Faryzeusz próbował trzymać się starotestamentowych przykazań i przepisów, ale nie posiadał intencji, która miała powodować, że przestrzegał ich we właściwy sposób.
Post i służba dawania łączą się ze sobą. Może się zdarzyć, że nie wiesz o tym, co wiedział faryzeusz i czym się chwalił w swojej modlitwie. On chwalił się, że trzyma się Bożych przykazań, które są w Biblii. W przeciwieństwie do jego wyznania, napisane jest:
Mat 6,17-21 Ale ty, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz; Aby nie ludzie widzieli, że pościsz, lecz twój Ojciec, który jest w ukryciu; a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda ci jawnie. Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną; Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Gdzie bowiem jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce.
Widzisz, że post ma związek z dawaniem.
Post jest po pierwsze dobrą rzeczą dla ciała człowieka i zawiera więcej niż tylko powstrzymywanie się od jedzenia. Ale tego nie będę teraz dotykał. Post jest zalecany przez Boga, ponieważ ma dużo większe znaczenie niż tylko powstrzymywanie się od jedzenia i innych rzeczy. Jak nadmieniłem jest on związany z dawaniem. Izajasz pisze, czym jest prawdziwy post:
Dzielić swój chleb z głodnym i ubogich wygnańców wprowadzić do swego domu, a widząc nagiego, przyodziać go i nie ukrywać się przed nikim, kto jest twoim bliźnim? Wtedy twoje światło zabłyśnie jak poranna zorza i twoje zdrowie szybko zakwitnie. Twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą i chwała Pana będzie za tobą. Wtedy będziesz wzywał, a Pan wysłucha; zawołasz, a odpowie: Oto jestem. Jeśli usuniesz spośród siebie jarzmo, przestaniesz wytykać palcem i mówić nieprawości; Jeśli otworzysz swoją duszę głodnemu i nasycisz duszę strapionemu, wtedy twoje światło wzejdzie wśród ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe. Iz 58,7-10
Ten fragment wyraźnie mówi jaki jest cel postu. Mówi o tym, by odłożyć coś na bok, coś przez co można pomóc innym. My, którzy żyjemy w zachodnim świecie, może nie mamy tak dużej potrzeby by coś odłożyć, by móc dawać, ale jednak wierzę, że jest wiele, co można zrobić by jeszcze bardziej wspierać Boże dzieło, które dotyczy dawania. Przede wszystkim dawanie ewangelii ludziom, którzy są zgubieni i bez Boga w świecie. Następnie też dawanie chleba i miejsca do mieszkania dla biednych. To idzie ze sobą ręka w rękę. Widzimy to wyraźnie w opisie, gdzie Jezus nakarmił pięć tysięcy mężczyzn plus kobiety i dzieci na pustyni. Najpierw zwiastował im ewangelię a potem dał im cudowne nakarmienie.
Wielu ludzi jednak tłumaczy to błędnie i zaczęło myśleć o sobie samych zamiast o bliźnich. Próbowali uczynić Jezusa królem. Próbowali znaleźć wyjście tak, by cudotwórca dał im wszystkie rzeczy, a oni sami by nie musieli zbyt wiele robić. Myśl, by COŚ OTRZYMAĆ jest bardziej centralna niż myśl, by COŚ DAĆ. Niestety wielu „wielkich” kaznodziei nadużywa Bożego słowa i zwraca serca ludzi w kierunku, by móc OTRZYMAĆ. Jeśli przemawiają o dawaniu, w podtekście jest też to, że mogą OTRZYMAĆ.
Bóg chce dać nam zbawienie, uzdrowienie, uwolnienie i dobre, wartościowe życie. To jest prawda i to jest mądrość, którą my jako prawdziwie wierzący powinniśmy mieć w naszych sercach. Wiadomym jest, że Pan odpłaca, jeśli dajesz, ale twój cel w dawaniu, nie ma mieć w podtekście otrzymywania. Wtedy służba dawania jest niewłaściwie rozumiana.
Biblia opowiada nam, że my jako wierzący nie powinniśmy myśleć za dużo o naszym własnym życiu, ale o tym co najlepsze dla innych. Flp 2,4 Niech każdy dba nie tylko o to, co jego, ale i o to, co innych.
Szczególnym jest widzieć to jako znak końca czasów, który potwierdza to, co właśnie napisałem, a mianowicie, że ludzie szukają tylko własnych korzyści. Kiedy Paweł pisze o czasach końca, mówi: 2Tym 3,2 Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni.
Właściwie zaczyna pisząc, że ludzie będą samolubni i jako dodatek do tego dochodzi miłość do pieniędzy. Kiedy czytamy o uczniach i apostołach w czasach Jezusa, odkrywamy, że byli oni chętnymi dawcami. Byli też chętni do oddania własnego życia. W naszym materialistycznym świecie widzimy coraz bardziej tendencję, gdzie ludzie szukają coraz więcej czegoś. Boże słowo mówi właściwie, że my nie powinniśmy zbierać skarbów w tym świecie. Słyszymy też między innymi, że Boże słowo zachęca nas do pracy naszymi własnymi rękami. 2 Tes 3,10 Gdy bowiem byliśmy u was, to nakazaliśmy wam: Kto nie chce pracować, niech też nie je. Ale chcę się też podzielić z wami następującym wersetem: Ef 4,28 Kto kradł, niech więcej nie kradnie, ale raczej niech pracuje, czyniąc własnymi rękami to, co jest dobre. Aby miał z czego udzielać potrzebującemu.
Nikogo z was nie oskarżam o kradzieże i nie to jest głównym punktem w tym, o czym piszę. Ale napisane jest, że mamy pracować, nie zbierać dla siebie samych i zapominać o Bożej sprawie, ale byśmy umieli dawać tym, którzy potrzebują. To jest misyjne wyzwanie i zachęta. Poprzez dawanie z twoich środków, możesz zdobywać dusze dla nieba.
Nie mogę zakończyć tej części bez opowiedzenia o rezultatach twojej służby dawania. Jeśli dajesz z ochotnego serca, i rozumiesz, że to uczestniczy w dziele Bożym, wtedy otrzymujesz szczególne błogosławieństwo w tej służbie. Chcę zachęcić ciebie, byś dawał z całego twojego serca i z radością. Niektórzy myślą może: „Moje ofiary są tak małe. Nie jestem w stanie dawać tyle, ile dają inni.” Chcę ci przypomnieć, co pewien ewangelista powiedział, kiedy zbierano ofiary w kościele. Powiedział: „Teraz zbierzemy ofiary i chcę ci powiedzieć, że Bóg nie patrzy na to, co ty dajesz.” Wielu się w związku z tym wyluzowało całkowicie, ponieważ pomyśleli, że w takim razie nie jest ważne, by dużo dawali. Ale zostali zaskoczeni, gdy ewangelista powiedział: „Bóg patrzy na to, ile ci zostało.”
Uważam, że jest to dobry sposób opowiedzenia o konieczności dawania. Wdowa, która dała dwa grosze, dała najwięcej ze wszystkich, ponieważ nic jej nie zostało. Wdowa w Sarepcie dała prorokowi wszystko, co jej zostało z jedzenia w domu i została pobłogosławiona a jej naczynia na olej i mąkę nie zostały puste przez cały okres suszy. Jeśli chcemy dawać, Pan odpłaca. Jestem szczęśliwy, że mogę się zwrócić do was, którzy z całego waszego serca wspieracie pracę Care Mission. Codziennie się o was modlę i wiem, że Bóg słyszy modlitwy i odpłaca tym, którzy go szukają w prawdzie. Nie jestem w stanie dziękować wam wystarczająco za wkład, jaki wnosicie modlitwami i środkami, jakie przesyłacie. Myślę, że wy wszyscy doświadczyliście tego miejsca w Piśmie: Dz 20,35 We wszystkim wam pokazałem, że tak pracując, musimy wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać.
Niech Bóg Was błogosławi!
PREZENTY NA ŚWIĘTA
Zbliżamy się do Bożego Narodzenia i nasze myśli kierujemy oczywiście do tych, za których mamy odpowiedzialność na polu misyjnym. Chętnie zrobimy dla nich coś dodatkowego.
Co roku wysyłamy dodatkowo prezenty dla dzieci, które mamy w domu dla dziewcząt masajskich i w domu dziecka. Jednocześnie dajemy też coś dodatkowo dla wszystkich pracowników, którzy poprzez cały rok pracują wydajnie na stacji misyjnej. Nie mamy możliwości opłacać ich dużymi wypłatami, ale dzięki Bożej łasce wybudowaliśmy dom zarówno dla dzieci jak i dorosłych i wszyscy pracownicy mogą mieszkać za darmo w mieszkaniach, które są dużo lepsze niż lepianki, w których niektórzy z nich wcześniej mieszkali. Próbujemy tez na wiele sposobów dać im dobra, które nie pociągają za sobą dużo bieżących wydatków. Mam nadzieję, że możemy im dać dobre święta, kiedy to będą mogli usiąść i zjeść trochę dodatkowego jedzenia i dostać prezenty, które pokażą im, że o nich nie zapominamy, ale że wciąż mamy ich w swoich sercach i że się nimi opiekujemy. Nie jest możliwe wysyłanie im prezentów z naszych krajów. Jedyną możliwością jest wysłanie pieniędzy Joyce i Antonyemu, którzy mogą zrobić zakupy tego, co uważają, że jest najbardziej praktyczne z przeznaczeniem dla dzieci. Jeśli chodzi o dary dla pracowników, chcemy tylko wysłać pieniądze, by sami sobie mogli kupić to, czego najbardziej potrzebują. Wiem, że niektórzy chcą wziąć udział w dawaniu prezentów, tak więc mamy teraz taką możliwość. Możesz przesłać dowolną kwotę i na blankiecie napisać PREZENT ŚWIĄTECZNY. Tak otrzymane środki wykorzystamy, by wszyscy otrzymali takiej samej wielkości prezenty, ponieważ nie chcemy robić żadnej różnicy.
Radością jest, czynienie innych szczęśliwymi!
Ci, którzy otrzymają dary, modlą się o nas oraz są naszymi dziećmi, braćmi i siostrami w Chrystusie, za których podjęliśmy odpowiedzialność. Módlmy się wciąż o nich, by i w ten sposób wzmacniać ich wszystkich w duchu, duszy i ciele.