Kochani bracia i siostry w Panu.
Chcę was wszystkich przywitać w imieniu Jezusa, w którym
mamy pełnię Bożego pokoju. Na początek życzenia: Dobrego Nowego Roku!
Jednocześnie chcę podziękować za rok, który minął. Dla mnie był to bardzo szczególny rok obfitujący nie tylko w radosne dni. Doświadczyliśmy, że Pan zachęcał nas na nowo do jeszcze większego zaangażowania w głoszenie ewangelii. Magazyn, jak zwykle składa się z kilku części. Pierwszy tekst napisałem, kiedy Boże Słowo wyraźnie mówiło mi, że powinienem zacząć poruszać się, by móc otrzymać więcej przejrzystości, co do dalszego rozwoju pracy misyjnej. Następnie zamieściliśmy informacje o dużym wydarzeniu w Kitengeli teraz w styczniu, mianowicie otwarciu ukończonego w minionym roku budynku szkolnego. Jest to duży budynek o długości 63 metrów. Ma dwa piętra i 1000 m2 powierzchni użytkowej podzielonej na wiele pomieszczeń. Oczywiście otwarcie nie może się odbyć bez reprezentantów Care Mission. O tym opowiadają następne strony magazynu. Aktualne wydanie kończymy tekstem o tym jak ważne jest Boże prowadzenie w naszym życiu i że mamy inwestować w Jego siłę, a nie nasza własną.
Rz 8,4
Aby sprawiedliwość prawa wypełniała się w nas, którzy postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.
Przez długi czas stopniowo stawało się dla mnie coraz bardziej jasne, jak mamy działać dla Boga – nie według własnych pomysłów, które z pewnością mogą wydawać się dobre, ale upewniać się, czy to co robimy i w czym uczestniczymy jest zgodne z Bożym planem i Jego wolą. Doświadczyliśmy tego wiele razy w Care Mission i wierzę, że również wielu naszych darczyńców może poprzez to doświadczać Bożej bliskości i Jego błogosławieństwa. Pamiętaj, że rezultaty tego w czym uczestniczymy
nie dają nam radości tylko w tym świecie, ale też tworzą skarby w niebie, gdzie ani rdza ani mól ich nie niszczą, ani złodziej się nie włamie i ich nie ukradnie. Modlę się o Boże błogosławieństwo dla ciebie, który czytasz ten magazyn.
Braterskie pozdrowienia w Panu
Oddvar Linkas
Wyjdź i stań na górze
Jaka droga jest przed nami?
1 Krl 19,11
Wtedy on powiedział: Wyjdź, stań na górze przed Panem. A oto Pan przechodził, a potężny i gwałtowny wiatr rozrywał góry i kruszył skały przed Panem, ale Pan nie był w tym wietrze. Po wietrze było trzęsienie ziemi, ale Pan nie był i w tym trzęsieniu ziemi.
Może wydawać się, że tytuł tego tekstu brzmi mistycznie. Ale Boże Słowo nie jest mistyczne. Potrzebujemy rzeczywiście w naszych czasach prorockiego prowadzenia w pracy, do której Bóg nas powołuje. Na górze Horeb Eliasz dostał odpowiedź od Boga, by wykonać swoją służbę. Tam również Bóg objawił się Mojżeszowi w płonącym krzewie. To tam Bóg dał Mojżeszowi swoje przykazania i przepisy w Starym Testamencie. Tam również Mojżesz uderzył swoją laską w skałę, z której wytrysnęła woda. Zatem jest to centralne miejsce, gdzie Bóg objawiał się i pokazywał swoją drogę.
Ostatnia część roku, który minął była dla mnie trudna. Większość wie o tym. Nie opowiadam chętnie o chorobach i niedogodnościach, które mnie dotyczą. Raczej trzeba walczyć wiarą, by iść dalej i wciąż służyć Jezusowi tym, co On nam dał. Aktualnie nie mogę poruszać się poza moim domem, ale wierzę, że znowu będzie to możliwe. Jestem bardzo wdzięczny za współpracowników, których Bóg posłał do mnie.
Kiedy przychodzą trudne czasy przychodzi też wiele myśli o teraźniejszość i przyszłość. Chociaż wciąż widzimy bliskość Pana i Jego troskę o nas, mogą pojawić się myśli dotyczące dalszego rozwoju. Trzeba być ostrożnym, by nie kierować się własnymi myślami, pomysłami itd. W takich czasach najbardziej powinno się słuchać Bożego głosu i Jego prowadzenia.
Zanim przejdę dalej, muszę oczywiście powiedzieć, że nie jestem żadnym Eliaszem, nie porównuję się w żaden sposób z wielkimi ludźmi Bożymi, o których czytamy w Biblii, ale mamy fragment Pisma, o którym chcę przypomnieć:
Jak 5,17
Eliasz był człowiekiem podlegającym tym samym doznaniom co my i modlił się gorliwie, żeby nie padał deszcz, i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy.
Wierzę, że Jezus może nas używać w służbie, kiedy jesteśmy otwarci i przyjmujący Jego inspirację i prowadzenie. Rozumiem też, że kiedy wielcy prorocy spotykali trudności pewnym jest, że również każdy z nas może wejść w sytuację, w której wszystko wygląda beznadziejnie. Każdego z nas spotykają sytuacje, w których nie wiemy, jaką drogą iść albo co wybrać. Czytamy w Biblii, że słowo Pańskie wielokrotnie przychodziło do Eliasza. Widzimy, jak On przemawiał, kiedy Eliasz przywołał dużą suszę:
1 Krl 17,3
Odejdź stąd, skieruj się na wschód i skryj się przy potoku Kerit, który jest przed Jordanem.
Później Pan przemówił do niego:
1 Krl 17,8-9
I doszło do niego słowo Pana: Wstań, idź do Sarepty sydońskiej i tam zamieszkaj. Oto rozkazałem tam pewnej kobiecie, wdowie, aby cię żywiła.
Po okresie suszy, gdy Eliasz spotkał się z dużym sprzeciwem ze strony Jezebel czytamy, że wystraszył się i uciekł na pustynię. Tam położył się pod krzewem jałowca. Pan wysłał swojego anioła, by go obudził i prowadził go dalej:
1 Krl 19, 5-8
Potem położył się i zasnął pod tym jałowcem. A wtedy Anioł dotknął go i powiedział mu: Wstań i jedz. A gdy spojrzał, oto przy jego głowie leżał placek pieczony na węgielkach i dzban wody. Jadł więc i pił, i znowu się położył.
Czego możemy się nauczyć z tej historii? Możemy nauczyć się, że Jezus nas nie opuszcza. Chociaż idziemy w ciemności, spotykamy przeciwieństwa, zostajemy czymś przytłoczeni, przechodzimy próby itd. Jezus jest zawsze blisko. Ważne jest, byśmy nie tylko słuchali Jego głosu, ale też naśladowali ten głos. Przez wiele lat mojego życia z Jezusem raz po raz przeżywałem szczególne rzeczy w związku z zadaniami, które Bóg mi wyznaczał. Jestem w zasadzie bardzo szybki do rozpoczynania zadań, ale nie wszystkie rzeczy można tak szybko wprowadzać w życie. W takich wypadkach musiałem nauczyć się czekać na informację od Pana albo poprzez szczególne rzeczy lub znaki, które On mi pokazał. Jak Gedeon modliłem się o znak dwa razy i Pan mi go dawał. Wiem, że kiedy Jezus powołuje do służby chodzi zawsze o pozytywny rozwój. Chociaż szatan ze swymi sztormami często może przeszkadzać i niszczyć, Pan przeprowadza nas przez wszystko ku dobremu. Jezus pokazał mi poprzez swoje słowo, że droga prowadzi do góry. Droga w górę jest drogą do bliższej odpowiedzi! Innymi słowy nie daje mi On informacji o poddaniu się albo stagnacji w służbie, do której mnie powołał, ale zwróceniu swojego wzroku w górę. Stamtąd pochodzi Jego objawienie. Tam opowiada On o małych i dużych rzeczach. On może objawić sytuacje, które są przed nami, pokazać nam jak możemy funkcjonować w trudnym czasie. On może pokazać nam nowe obszary zarówno geograficznie jak i duchowo. Ze słów, które Pan mi dał wiem, że Boże dzieło wciąż ma się rozwijać, i że On chce przemawiać do nas ze swojej wysokości, ze swojej góry objawienia. Nie istnieje nic lepszego niż podejmowanie działania po usłyszeniu Bożego głosu. Można wtedy stwierdzić: Pan powiedział! To wspaniała świadomość, że wykonujesz Bożą wolę dokładnie według obrazu, który On pokazał ci na górze. W ten sposób została zbudowana Arka Noego. W ten sposób zbudowano tabernakulum. W ten sposób został zbudowany Kościół Nowego Testamentu na podstawie apostołów i proroków, podczas gdy kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. W ten sposób mamy też pracować i uważać, by nie było odstępstw w nauce, życiu oraz służbie. ON, który zaczął swoje dzieło w nas, ON je też dokończy. Boże dzieło w nas jest cudem, którego nigdy nie da się wytłumaczyć. Zawsze trzeba stać z wyznaniem, że to co jest przez nas robione, jest w rzeczywistości wykonane przez Pana, który jest w nas.
Radujmy się, że Ten, który kocha naszą duszę obdarzył nas swoim zbawieniem i przeznaczył do służby. Kochamy ponieważ On nas pierwszy umiłował.
OTWARCIE NOWEGO BUDYNKU SZKOLNEGO W KITENGELI
Minął dokładnie rok od rozpoczęcia budowy.
Ekonomia i prowadzenie misji
Stałe wpłaty od wiernych darczyńców umożliwiają prowadzenie projektów. Sporadyczne ofiary składane na inne projekty, są wykorzystywane na rzeczy ważne w kontynuowaniu pracy misyjnej. Podam przykład związany z budynkiem szkolnym. Jak pisaliśmy we wcześniejszym wydaniu magazynu, zbór Maran Ata w Gjovik sprzedał swój lokal i przekazał całą kwotę otrzymaną ze sprzedaży na działalność Care Mission. Mogę teraz powiedzieć, że budynek szkolny w Kitengeli jest postawiony za prawie taką samą cenę, którą otrzymaliśmy z Gjovik.
Ewangelizacja w centrum!
Główny cel misji to przynosić ewangelię możliwie największej liczbie ludzi w jak najbardziej efektywny sposób. Działalność szkolna jest jednym ze środków prowadzących do tego.
Przeczytaj więcej o tym na następnej stronie. Nasze kolejne duże zadanie to śledzenie nauczania Bożego Słowa oraz jego rezultatów. Cieszymy się, że wciąż możemy przekazywać wam dobre wiadomości z pola misyjnego.
Lili i Jola w ważnym zadaniu!
Ich podróż zaczyna się 15 stycznia, w Polsce będą z powrotem 22 stycznia.
Tym razem to Lili i Jola wybierają się do Kenii. Poza tym cztery osoby wyraziły chęć użycia swoich pieniędzy, by im towarzyszyć. Zapalili się oni do pracy misyjnej poprzez czytanie raportów zamieszczanych w magazynie Care Mission. Wśród nich są również osoby ze zboru w Żukowie w Czechach. Tak więc tym razem w podróż wybiera się sześć osób. Dla tych, którzy jadą pierwszy raz do Kenii, zapewne kuszące jest też obejrzenie dzikiej natury. Większość słyszała o słoniach, lwach, wężach i wielu innych zwierzętach, które żyją na stepach. Kenia jest krajem bogatym w florę i faunę i oferuje wiele atrakcji dla turystów, którzy regularnie odwiedzają ten kraj. Jednocześnie panuje tam straszna bieda i nędza. Staraliśmy się nie pokazywać zbyt wielu zdjęć ukazujących tę biedę. Raczej skupiamy się na pokazywaniu tego, jak ludzie są zmieniani i mają się dobrze. Potrzebujemy być świadomi obu stron życia w Kenii. Liczymy na to, że podczas spotkań w Kitengeli będzie zrobionych wiele zdjęć. Szczególnie dla tych, którzy nie byli na polu misyjnym wcześniej, wizyty te są pełne przeżyć, których nigdy się nie zapomina. Wchodzi się w bezpośredni kontakt z pracownikami stacji misyjnej i dziećmi, które tam mieszkają. Tym razem odwiedzający zobaczą również szkołę i większe możliwości rozwoju na tamtym obszarze. Patrzymy na tę szkołę w całości jako obiekt ewangelizacji. Jako szkoła chrześcijańska z chrześcijańskimi pracownikami mamy dużą możliwość siania Bożego Słowa w wielu dziecięcych sercach. Mamy też możliwość organizowania spotkań dla rodziców, podczas których można opowiedzieć o postępach dzieci w nauce, ale też możemy zwiastować opiekunom ewangelię o Jezusie, śpiewać i modlić się. Osobiście widziałem w innych miejscach jak to funkcjonowało. Społeczności chrześcijańskie rozrastały się, ponieważ rodzice przychodzili na spotkania rodzicielskie do szkoły i przyjmowali Jezusa jako swojego Zbawiciela. Jeśli chodzi o nasze dwie reprezentantki, będą one miały sporo pracy tam na miejscu. Nie będą one tylko uczestniczyć w otwarciu budynku szkolnego oraz przyjęciu z tym związanym. Otrzymały również dużo ważniejsze zadania. Przed podróżą do Kenii Lili i Jola będą przez kilka dni w Norwegii, by rozmawiać z zarządem Care Mission tu we Fredrikstad. Przejdziemy przez program, który będzie przeprowadzony w KENII. Przejdziemy przez konieczne sprawy finansowe. Razem z Joyce w Kitengeli Jola i Lili przejrzą dokładnie dokumentację dzieci i będą z nimi rozmawiać. Z raportów wynika, że życie socjalne tam na miejscu jest dobre. Dzieci i pracownicy spotykają się regularnie rano i wieczorem na modlitwie. Antony poinformował też, że mają regularne odwiedziny ewangelistów, którzy zwiastują ewangelię dla mieszkańców i pracowników stacji misyjnej. Brzmi to bardzo dobrze, ale mimo wszystko wejdziemy głębiej w sytuację każdego dziecka i będziemy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o jego rozwoju. Możliwe, że Antony i Joyce powinni zastanowić się nad wprowadzeniem w służbę pomocy dzieciom pewnych, sprawdzonych, dobrych i zbawionych ludzi, którzy mogą ich wesprzeć w niektórych obszarach. Dzieci pochodzą w większości z plemienia Masajów i dużo z nich widziało i doświadczyło okrutnych zwyczajów i rytuałów tego plemienia. Poprzez moje rozmowy z nie zbawionymi Masajami odkryłem, że te zwyczaje są dla nich tak ważne, że usuwają tych, którzy nie chcą ich przestrzegać. Wiele zwyczajów dotyczy sfery seksualnej i jest dalekie od tego, z czym mamy do czynienia w Europie. Niektóre dziewczęta są tak straumatyzowane, że mają trudności ze snem i nie mogą normalnie funkcjonować. Wiemy o tym bardzo dużo i dlatego chcemy pomagać im w najlepszy możliwy sposób. Rozmawiałem też z pastorami w różnych miejscach i widzę, że wielu z nich jest zależna od starych tradycji i nie chcą się im sprzeciwiać. To sprzeciwianie się jest też niebezpieczne. Joyce może o tym opowiedzieć. Pojechała, by porozmawiać o tym z pewną rodziną i skończyło się tym, że musiała stamtąd uciekać, gdyż chciano ją zabić. Zaletą dla nas jako Care Mission jest poparcie ze strony kenijskich władz. Wiele okrutnych zwyczajów jest teraz zabronionych w Kenii a kontynuowanie ich ma sankcje prawne. Na przykład za obrzezanie córki grozi ojcu do siedmiu lat więzienia. Dzieci, które przyjęliśmy do Domu Schronienia i domu dziecka, były dosyć młode. Mieszkają bezpiecznie w naszym ogrodzonym terenie w Kitengeli. Wewnątrz płotu mają stabilizację, swoją szkołę i swój plac zabaw. Kiedy mają wyjść na zewnątrz, są prowadzone przez dorosłą osobę ze stacji misyjnej. Jednak dzieci dorastają. Stają się nastolatkami. Czas szkoły na stacji misyjnej mija i wiele z nich może iść do szkoły średniej. Jest to z reguły szkoła, na której terenie mieszkają. Mieści się ona kilka dni piechotą od stacji misyjnej. Dziewczęta stają się dorosłe. Mają teraz po 15-18 lat. Spotykają świat, który jest wokół nich, bez nadzoru, który miały na stacji misyjnej. Spotykają chłopców i dziewczęta, które nie znają Jezusa. Spotykają młodzież, która żyje według dawnych zwyczajów i tradycji masajskich. Jak widzisz, zamieściłem kilka zdjęć ze zwyczajnego życia Masajów i ze slumsów. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy pracować, by chronić dzieci i młodzież przed życiem, które właściwie nie jest żadnym życiem. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy dać im nadzieję zarówno w tym czasie jak i na wieczność. Najważniejszą częścią naszej pracy misyjnej z dziećmi i młodzieżą jest ich znajomość Biblii i tego, co Boże słowo mówi o życiu z Jezusem. Potrzebują one dużo nauczania,
które zakotwiczy się na trwałe w ich sercach i umyśle. Jak wspominałem wcześniej, chcemy sami wydać prosty kurs biblijny, który na stacji misyjnej mogą obejrzeć na ekranie telewizyjnym i który otworzy drogę na rozmowy i modlitwy. Oczywistym jest, że znając pochodzenie większości, mamy też możliwość dotknąć w nauczaniu wiele z rzeczy wywodzących się ze zwyczajów i zasad, które są przeciwne nauce Jezusa. Jak rozumiesz, jest jeszcze wiele spraw, które są do przetrawienia, ale jesteśmy czujni i robimy to co najlepsze, by praca misyjna przynosiła powodzenie. Oczywiście moglibyśmy zrobić więcej, gdybyśmy mieszkali tam z nimi w Kitengeli, ale jest też wiele innych stron pracy misyjnej, które właściwie bronią założenia, że pracę powinni prowadzić Kenijczycy przy wsparciu naszymi modlitwami i finansami. Wszyscy nosimy odpowiedzialność i rozumiemy, że nikt z nas nie jest bez znaczenia w tej dużej pracy, którą Pan włożył w nasze ręce. Cieszmy się i dziękujmy Jezusowi, że możemy uczestniczyć w żniwie dusz.
Z Bożym prowadzeniem i mocą!
Zach 4,6
Wtedy odpowiedział mi: Oto słowo Pana do Zorobabela: Nie wojskiem ani siłą, ale moim Duchem, mówi Pan zastępów.
Kim był ten Zorobabel? Był on gubernatorem stanu w Judei. Pochodził z rodu Dawida (Er 3,2 i 5,2). Prowadził on pierwszą duża grupę Żydów, która dostała pozwolenie powrotu z Babilonu w roku 537 przed Chrystusem. Ezdrasz opowiada, że praca w świątyni została przerwana, ale podjęta na nowo w roku 520 przed Chrystusem. Tego właśnie podjęli się Zorobabel i Jozue.
Zach 4,8-10
I doszło słowo Pana do mnie mówiące: Ręce Zorobabela położyły fundamenty tego domu, jego ręce go dokończą; a poznasz, że Pan zastępów posłał mnie do was. Któż bowiem wzgardził dniem małych początków? Oni bowiem będą się radować, patrząc na pion w ręku Zorobabela i na tych siedmioro oczu Pana, które przebiegają całą ziemię.
To była Boża odpowiedź do Zachariasza, który funkcjonował jako prorok w tamtym czasie. Zobaczył on świecznik ze złota i drzewo oliwne z każdej strony świecznika. Widział też olej przepływający przez rurę z drzewa oliwnego z każdej strony świecznika. Powiedział do Boga: Co to jest Panie? Odpowiedzią Boga było, że odbudowa Bożej prawdziwej świątyni z czystego złota nie powinna się dziać z ludzkiej siły czy mocy. Powinna być ukształtowana z niebiańskiej oliwy, która jest obrazem Ducha Świętego.
Jak wyglądał ten świecznik?
Zach 4, 2-3
I zapytał mnie: Co widzisz? Odpowiedziałem: Spojrzałem, a oto świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza, na nim siedem lamp, a także siedem rurek do tych siedmiu lamp, które są na jego szczycie; Dwa drzewa oliwne obok niego, jedno po prawej stronie czaszy, a drugie po jej lewej stronie. To znaczy, że ludzka siła w ogóle nie była potrzebna, by “pompować” oliwę, by lampy mogły świecić. To był właściwie “zbiornik ciśnieniowy”. Tutaj moglibyśmy wejść w szczegóły jeśli chodzi o drzewa oliwne, miskę olejową, 7×7 złotych rurek, przez które leciała oliwa i lampy, które paliły się bez pracy człowieka. To jest wprowadzenie do tego, co chciałem przekazać wam w tym tekście. Bóg buduje w ten sam sposób też dzisiaj. On nie pozwala, by cokolwiek wychodziło z serca człowieka, ale bezpośrednio z nieba. Dotyczy to zbawienia, uzdrowienia, uwolnienia, chrztu w Duchu Świętym itd. To wszystko jest czynione przez Pana. Poprzez lata, które byłem w pracy w winnicy Pańskiej, widziałem, że to, co się rozwija we właściwym kierunku, jest od początku dziełem Pana. Biblia ma też piękne miejsce, w którym to opisuje:
FIlipian 1,6 Będąc tego pewien, że ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Jezusa Chrystusa. Jezus, który zaczął dobre dzieło w tobie i we mnie, nie jest tylko tym, który troszczy się o nie na początku. On kontynuuje swoje działanie poprzez nas i on też je dokańcza. Dotyczy to każdego z nas. On kontynuuje swoje dzieło poprzez nas, jeśli tylko jesteśmy posłuszni Jego głosowi, który mówi do naszych serc. On pozwala nam widzieć poprzez swoje słowo, że właściwie to On czyni wszystko dla nas i poprzez nas. Jednocześnie namawia On nas do poruszania się według Jego prowadzenia i jego planu dla naszego życia. My, którzy jesteśmy narodzeni na nowo, oddaliśmy nasze życie Jezusowi. On stał się naszym Zbawicielem. Ale ponieważ wykupił nas swoją własną krwią, jest też naszym Panem. On chce wziąć nas za rękę, prowadzić i dawać nam zadania w Bożym Kościele i w świecie. On chce używać nas w tych obszarach, które sam wybrał dla nas. Nikt nie potrzebuje mówić, że jest mniej wartościowy niż inni. W Chrystusie mamy taką samą wartość i mamy takie same cele, mianowicie niebo. Żyję już trochę lat i spotykały mnie różne sytuacje zarówno jako pastora, ewangelistę i jako pracownika misyjnego. Pojawiało się wiele pytań, walczyłem, by znaleźć na nie odpowiedź. Ale często stawało się dla mnie jasne, że to nie ja w swoim własnym rozumie mam na nie odpowiedzieć, ale ten, który mnie prowadzi, mianowicie Jezus. W ten sposób nauczyłem się wielu rzeczy dotyczących chrześcijańskiej działalności. Nauczyłem się pytać Pana o rady, kiedy nie rozumiem i nie widzę drogi. Nauczyłem się też czekać na odpowiedź. Nauczyłem się też, że mogę modlić się o znaki i czekać na potwierdzenie Jego woli w moim dalszym życiu. Chciałbym nadmienić historię o Gedeonie. Bóg prosił go o prowadzenie ludu w walce przeciwko Moabitom. Gedeon był niepewny, mimo że objawił mu się anioł i przemówił: Sędziów 6,36-40 Wtedy Gedeon powiedział do Boga: Jeśli moją ręką wybawisz Izraela, jak powiedziałeś; To ja położę runo wełny na klepisku. Jeśli rosa spadnie tylko na runo, a cała ziemia będzie sucha, wtedy będę wiedział, że moją ręką wybawisz Izraela, jak powiedziałeś. I tak się stało. Gdy wstał nazajutrz, ścisnął runo i wycisnął rosę z runa- pełną czaszę wody. Gedeon powiedział jeszcze do Boga: Niech nie zapłonie twój gniew przeciwko mnie, że przemówię jeszcze raz. Pozwól, proszę, że powtórzę doświadczenie z runem: niech będzie suche tylko samo runo, a na całej ziemi niech będzie rosa. I Bóg tak uczynił tej nocy: samo runo było suche, a na całej ziemi była rosa. Czasami może się zdarzyć, że jeden znak od Boga zostanie skradziony tobie przez diabła. On przychodzi ze swoimi naturalnymi myślami do twojego umysłu. On powiedział zapewne do Gedeona, że to nie było dziwne, że runo zatrzymało wodę dłużej niż ziemia. Dobrze jest widzieć, że Pan nie odjął swej ręki od Gedeona, ale dał mu jeszcze jeden znak, który potwierdził, że to On powołał Gedeona. Wierzę, że w tych dniach będziemy widzieć rozwój naszej misji i to będzie wzmacniało duchową stronę naszej pracy i uczyni możliwym pomaganie jeszcze większej liczbie ludzi pogrążonych w nędzy i biedzie. Wiem, że to kosztuje. Wszystko, w co się wchodzi, ma cenę zarówno w naszym postępowaniu jak i naszych finansach. Jednak jak błogosławionym jest widzieć rozwój i usłyszeć świadectwa od ludzi, którzy są podnoszeni z głębokich nizin, rodzą się na nowo i przyłączają się do nas, obywateli nieba. Z pewnością zobaczymy się z nimi pewnego dnia przed Bożym tronem. W tym fragmencie chciałem cię zachęcić, byś widział Jego światło i w tym świetle dostrzegał Bożą chwałę objawioną poprzez to dzieło, w którym razem uczestniczymy. Z Bożej łaski Jezus sam zatroszczył się, by przemawiać do ludzi zarówno poprzez powoływanie ich do służby na misji jak i do dawania ofiar na dzieło Pańskie. Z radością patrzę w przyszłość na rok, w którym będziemy widzieć nowe rzeczy w pracy misyjnej, rzeczy, które zostawiają ślad po sobie i które przynoszą rozwój, rok który będzie wspierał całą pracę Care Mission i da nam wszystkim siłę, możliwości i inspirację. Ale potrzebujemy ŚWIECZNIKA. Cała nasza energia i możliwości niesienia światła do świata leży w tajemnicy, o której czytaliśmy na początku:
Nie wojskiem ani siłą, ale moim Duchem, mówi Pan zastępów.