CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 2/2019

Spotkania w budynku we Fredrikstad zaczęły się w roku 1960.

W tym numerze magazynu chcemy pokazać, jak rozwijała się nasza praca.

Zobaczysz, że wypełniło się miejsce Pisma, które mówi:

WSZYSTKO JEST MOŻLIWE DLA WIERZĄCEGO.

Pozdrawiam cię w imieniu Jezusa Chrystusa i jednocześnie zapraszam do przeczytania szczególnego wydania naszego magazynu. Po wielu zapytaniach, jakie otrzymywaliśmy od was, postanowiliśmy wykorzystać cały numer na opisanie naszej działalności zarówno 

w Centrum Vekkelsessenter jak i w Care Mission. 

Zaczęliśmy od spotkań w wynajmowanych lokalach z prostymi maszynami, które wykorzystywaliśmy do drukowania traktatów i informacji dla ludzi, którzy coraz bardziej zaczynali się interesować ewangelią. Miałem 19 lat i zdecydowałem nie tylko naśladować Jezusa jako mojego Zbawiciela, ale też jako mojego Pana. Pamiętam niektóre z moich modlitw, kiedy kładłem się spać wieczorem: „Jezu, chcę zawsze należeć do ciebie. Weź całe moje życie. Jeśli napotkam trudności, chcę się mocno trzymać Ciebie i Twojego słowa. Chcę, byś używał mnie tak, jak ty tego pragniesz. Pozwól, by moje życie było wędrówką, w której przewodnikiem jest twój Duch Święty.” 

W moim wnętrzu zrodziło się wiele myśli, ale nie rozumiałem jeszcze, co przyniesie przyszłość. Pamiętam, że na spotkaniu modlitewnym otrzymałem wizję kosza, w którym palił się ogień. Nagle zobaczyłem wokół niego więcej koszy a ogień przeskakiwał do nich tak, że wszystkie się nim napełniły. Przyjąłem to za znak, że Bóg chce zapalić ogień w moim sercu, który dzięki jego łasce miał być przenoszony na innych ludzi. Kiedy Vekkelsessenter zostało zarejestrowane, powstało LOGO nawiązujące do tego przeżycia. Kiedy patrzysz na logo Vekkelsessenter i Care Mission, nie widzisz ognia, który spada, ale ogień, który wciąż się pali. To zainspirowało mnie też do napisania pieśni: „Jezus pozwolił, by ogień wciąż palił się w mojej duszy. Pozwól, by Twój płomień na zawsze u mnie zamieszkał.” Niech to będzie moje pozdrowienie dla ciebie na początku tego magazynu. Mam nadzieję, że to ciebie zainspiruje do bycia w służbie i potem też do zbierania owoców twojej służby w tym świecie i w świecie niebiańskim. Dziękuję, że chcesz czytać z otwartym sercem. 

Pozdrowienia braterskie w Panu

Oddvar Linkas

Cały magazyn zawiera ważne informacje o działalności Care Mission

Z biegiem czasu otrzymujemy różne pytania o działalność, na które próbujemy odpowiadać poprzez kontakt bezpośredni z ludźmi, podczas spotkań, poprzez krótkie wyjaśnienia 

w magazynie, płyty CD, DVD oraz radio i telewizję. 

Uważamy, że dobrze jest dać wam pełną orientację poprzez udzielenie odpowiedzi na większość pytań, które otrzymujemy. Myślę, że po przeczytaniu tego wydania, sam będziesz mógł odpowiadać innym ludziom na pytania odnośnie wspieranej przez ciebie działalności misyjnej. 

Zawsze czuwaliśmy nad tym, by w miarę rozwoju misji przekazywać wam rzetelne informacje. Opowiadaliśmy o postępie i przeciwnościach, które spotykaliśmy po drodze.

Care Mission jest przecież samodzielną działalnością, która nie należy do żadnego zboru. Chcemy, by ludzie znali nasze stanowisko w kwestii wiary w Jezusa, nawrócenia, nowego narodzenia, chrztu w wodzie poprzez pełne zanurzenie, chrztu w Duchu Świętym 

z mówieniem językami jako znakiem, uzdrowienia i innych darów łaski, uświęcenia, usprawiedliwienia i uwielbienia.

Od początku jesteśmy otwarci, by nasz przekaz nieść do wszystkich ludzi, ale współpracujemy tylko z osobami i zborami, które mają podobne do nas stanowisko 

w sprawach wiary. Dzięki temu nie ma przeszkód wśród tych, którzy nas czytają i słuchają poprzez media, do których mamy dostęp. Chociaż magazyn tym razem zawiera wiele praktycznych informacji, mamy nadzieję, że odbierasz nas jako działalność, która ma bezpieczny duchowy fundament i która ma zdrowe i właściwe podejście do pomocy socjalnej będącej przecież dużą częścią naszej pracy misyjnej. 

Kiedy Jezus zbierał wokół siebie tłumy, by zwiastować im radosną nowinę, dawał im też pokarm cielesny. On cudownie nakarmił zarówno 5000 jak i 4000 ludzi. Nasza działalność nawiązuje do wypowiedzi Jezusa do uczniów, gdy mówił im, by zwiastowali ewangelię, uzdrawiali chorych i w wierze oglądali, że duchowe dary łaski wciąż funkcjonują. On prosił też nas jako wierzących, byśmy pomagali wdowom i sierotom. 

Chcemy wychodzić do ludzi i wędrować w czynach, które Pan nam przygotowuje, by przynosić nadzieję bezradnym i biednym dzieciom oraz rodzinom, które spotykamy podczas naszej pracy misyjnej. 

Chcę po raz kolejny podkreślić, że jesteśmy bardzo wdzięczni za twoje wsparcie modlitewne i finansowe dla Care Mission. W ten sposób bierzesz również udział w pracy misyjnej.

Równowaga duchowa i socjalna w działalności misyjnej

Poniżej zamieszczamy wywiad z Oddvarem Linkasem. Objaśni on wam drogę rozwoju, jaką obraliśmy jako organizacja chrześcijańska i co przyczyniło się do jej powodzenia.

Wiele dobrej pracy pomocowej prowadzona jest przez organizacje niechrześcijańskie i za to jesteśmy wdzięczni. Wiele dobrej pracy jest też prowadzonej przez organizacje chrześcijańskie i na tym teraz chcemy się skupić.

Niebezpieczeństwem w pracy misyjnej jest zmiana priorytetów. Czynnik socjalny może być preferowany kosztem pracy duchowej. 

Cała pomoc jest oczywiście ważna i chcemy zapytać Oddvara, jak on patrzy na te rzeczy i jak ocenia zaangażowanie Care Mission w pracę na polach misyjnych. Pytania otrzymujemy od ludzi, którzy zastanawiają się nad wspieraniem pracy Care Mission.  

A oto wywiad:

Pytanie:Co jest priorytetem w pracy misyjnej Care Mission?

Oddvar:Oczywiście skupiamy się na pracy duchowej. Naszym największym zadaniem jest to, by ludzie przyjmowali zbawienie i byli uratowani na wieczność.

Pytanie: Tak więc priorytetem jest praca duchowa. Czy było tak od razu od momentu postawienia przez was pierwszego kroku na polu misyjnym?

Oddvar: Tak, zgadza się. Naszą intencją na początku było wspieranie rodowitych ewangelistów w Ugandzie i wybraliśmy się do Afryki właśnie w tym celu. Ten właśnie cel przedstawiliśmy również naszym ofiarodawcom. Szybko jednak odkryliśmy, że niektórzy 

z tych, z którymi nawiązaliśmy kontakt, nie było ewangelistami a inni, którzy nimi byli, otrzymywali już wsparcie z wielu innych organizacji.

Pytanie:My, którzy śledziliśmy raporty od 2007 roku, pamiętamy przecież, że Care Mission zaczęła wspierać projekt socjalny, mianowicie szkołę początkową w Busii.

Oddvar: Tak. Na granicy pomiędzy Kenią i Ugandą mieściła się szkoła dla małych dzieci prowadzona przez biedne wdowy. Uczyły one dzieci, które nie miały możliwości opłacania czesnego. Nauczanie wczesnoszkolne w Kenii jest płatne. Nikt nie może przejść dalej do normalnej szkoły publicznej, jeśli nie posiada dokumentu z nauczania wczesnoszkolnego. Tak więc podjęliśmy odpowiedzialność za to miejsce i płaciliśmy za funkcjonowanie szkoły przez wiele lat do czasu aż stała się samowystarczalna. 

Pytanie: Można powiedzieć, że to było przedsięwzięcie socjalne?

Oddvar:Na to pytanie mogę odpowiedzieć zarówno twierdząco jak i przecząco. Wsparliśmy ten projekt, ponieważ wszystkie wdowy prowadzące szkołę były chrześcijankami. Miały swoje stałe spotkania modlitewne i nauczały dzieci. Wszyscy uczniowie w liczbie 125 słyszały o Jezusie. Tak więc w punkcie wyjścia, podjęliśmy to jako krok z duchowej strony i modliliśmy się do Jezusa, by ta praca się powiodła.

Pytanie: Czy poza działalnością szkoły widzieliście inne rezultaty duchowej części waszej pracy? 

Oddvar: Tak. Odwiedzaliśmy regularnie to miejsce i widzieliśmy, że między innymi były organizowane spotkania rodziców, na których pojawiało się do kilkuset dorosłych. Spotkania te były kombinacją informacji o szkole i rozwoju dzieci oraz spotkań chrześcijańskich połączonych ze świadectwami, pieśniami i zwiastowaniem. Serwowano wtedy również jedzenie dla biedniejszych rodzin. Widzieliśmy, jak funkcjonuje moc ewangelii w tym projekcie. Wielu rodziców uwierzyło w Jezusa podczas tych spotkań. Stopniowo zbór rozwinął się do wielu setek ludzi. 

Pytanie: Widzimy, że większość budynków stawianych przez Care Mission to domy dziecka i szkoły. Czy jest jakaś szczególna tego przyczyna i czy macie plany dalszego rozwijania się w tym kierunku?

Oddvar: Pyta o to wiele osób. W stawianiu budynków dla zborów nie byliśmy jeszcze zbyt aktywni. Widziałem, jak powstają zbory, które zaczynają swoje spotkania pod drzewami 

w buszu i jak kontynuują poprzez stawianie lepianek albo prostych blaszanych baraków, które stopniowo się rozrastają. Widziałem, jak ludzie przychodzą z jedną, dwoma i więcej cegłami, które ofiarują na budowę i widziałem, że członkowie zborów byli w stanie postawić swoje własne budynki. Widziałem też, że wpływa to pozytywnie na poczucie wspólnej własności do czegoś, na co sami poświęcili swój czas i swoje siły. Myślę, że jest to dobra rzecz, której nie powinniśmy im zabierać. 

Pytanie: Czy to oznacza, że Care Mission nigdy nie będzie pomagała w stawianiu budynków zborowych? 

Oddvar: Nie. Pomagaliśmy w budowie kaplicy w Ugandzie. Kupiliśmy tam działkę dla małego zboru, który spotykał się w zepsutej lepiance. Powiedzieliśmy tym, którzy prosili nas o wsparcie, że jeśli pomogą w położeniu fundamentu i ścian, to Care Mission wykończy budynek – dach, okna, drzwi, murowanie, malowanie itd. W ten sposób została postawiona kaplica. 

Pytanie: Czy są inne budynki, które myślicie postawić?

Oddvar: Tak. Na przykład małe domki dla biednych rodzin. W tym obszarze próbowaliśmy trochę działać i widzieliśmy jak dużą pomocą jest to dla ludzi, którzy nie posiadają niczego na tym świecie. Przypadki, w których postawiliśmy takie domki, wynikały z chrześcijańskiej troski o najbiedniejszych. Robiliśmy te rzeczy kilka lat wcześniej, ale moglibyśmy pomyśleć o zrobieniu ich znowu. Potrzeby są olbrzymie.

Pytanie: Czy są inne sprawy, które widzisz jako cel na przyszłość?

Oddvar: Myślę, że będziemy chcieli rozwinąć projekt dla wdów. Jakiś czas temu pomagaliśmy wdowom w ramach projektu samopomocowego. Chodziło o kobiety, które nie były w stanie zdobyć dla siebie i swoich dzieci tego, co potrzebowały na co dzień – jedzenia, ubrań i miejsca do zamieszkania. 

Pytanie: Czy z tego wyniknął projekt budowy domu dziecka? 

Oddvar: Tak. To była potrzeba, która najmniejsi mieli jako najbardziej palącą w życiu. Często siedziałem razem z młodymi wdowami i rozmawiałem z nimi o ich dzieciach. Niektóre 

z wdów miały AIDS i były bliskie śmierci. Zapytały one o pomoc dla swoich dzieci i czy byłaby możliwość, byśmy mogli coś dla nich zrobić, kiedy mama odejdzie. Rozmawiałem wtedy często o domu dziecka i stopniowo stało się to rzeczywistością dla części z tych dzieci.

Pytanie: Jak przedstawia się sytuacja dzieci, które przychodzą do domów dziecka prowadzonych przez Care Mission?

Oddvar: Jest bardzo różnie. Wcześniej zanim dzieci do nas trafiły, ich życie to była jedynie egzystencja. Niektóre z dzieci mają wirusa HIV i muszą mieć prowadzone leczenie. Od czasu, gdy nasza działalność jest zarejestrowana i podległa prawu kenijskiemu, jesteśmy całkowicie odpowiedzialni za dzieci, zarówno za ich zdrowie, wykształcenie jak i godne życie. Jesteśmy całkowicie samodzielni, jeśli chodzi o prowadzenie domów dziecka i zatrudniamy tylko chrześcijańskich pracowników. Dajemy dzieciom najlepsze nauczanie o Jezusie, jakie mogą otrzymać.

Pytanie: Czy są rezultaty chrześcijańskiego nauczania, jakie dzieci otrzymują w domach dziecka?

Oddvar: Tak. Teraz prowadzimy domy dziecka kilka lat i widzimy, że prawie wszyscy, którzy tam mieszkają, słuchali o Jezusie, przyjęli go jako swojego osobistego zbawiciela i zostali ochrzczeni w młodych latach w wodzie. Wielu z nich jest ochrzczonych w Duchu Świętym 

i chwalą Pana językami. Mamy grupy dziewcząt masajskich, które biorą udział w kampaniach ewangelizacyjnych, śpiewają i tańczą dla Pana oraz są aktywne w lokalnych zborach.

Pytanie:Mamy nadzieję, że w tym numerze wyjaśnisz nam, jak zbudowana jest służba misyjna zarówno lokalnie jak i na poziomie narodowym w innych częściach świata. To jest przecież praca, która się wciąż rozwija. 

Oddvar: Tak, chętnie to zrobię. Zakończymy ten wywiad i wykorzystam dalszą część magazynu, by opowiedzieć o szczegółach naszej pracy, w tym jak powstały i funkcjonują stawiane przez nas budynki.

Dziękujemy za informacje, które otrzymaliśmy dotychczas.

Izajasz 26,12

PANIE, zaprowadzisz nam pokój, 

bo wszystko, co się działo przy nas, 

czyniłeś ku naszemu dobru.

Po tym jak mieliśmy spotkania w wielu różnych lokalach we Fredrikstad i prowadziliśmy działalność ewangelizacyjną zarejestrowaną na prywatny adres Oddvara, kupiliśmy budynek na Glemmengata 69B we Fredrikstad. Stał się on miejscem zarówno na nabożeństwa jak 

i inną pracę ewangelizacyjną.

W roku 1984 kupiliśmy budynek, który stoi obok naszego pierwszego lokalu. Wcześniej należał on do firmy handlowej. Po połączeniu budynków powstało nasze centrum przebudzeniowe, Vekkelsessenter. Mieliśmy tutaj miejsce na nabożeństwa, gdzie swego czasu spotykało się ponad 300 ludzi. Poza kaplicą mieliśmy powierzchnię ponad 1000 m2 na prowadzenie różnych aktywności związanych z ewangelizacją. 

Pierwszy budynek szkolny w Busii został ukończony w maju 2009 roku. Ma on pięć dużych klas, każda po 56 m2. Na początku wprowadzono tam 125 uczniów razem z pięcioma nauczycielkami. Wszyscy cieszyli się i już od pierwszego miesiąca działalności szkoły zaczęło rosnąć zainteresowanie nią. 

Drugi budynek postawiliśmy też w Busii. Został ukończony w 2012 roku. Jest to trzykondygnacyjny budynek o długości 48 metrów. Ma wiele klas, dużą jadalnię, dużą kuchnię i 30 toalet. Jego powierzchnia użytkowa to około 1000 m2. Po zakończonej budowie, odwiedzali ją przedstawiciele władz, którzy mieszkali w sporej odległości od szkoły a jednak chcieli umieścić w niej swoje dzieci. Liczba uczniów ostatecznie ustabilizowała się na poziomie 530 uczniów i 28 zatrudnionych. 

Teraz więc mieliśmy uczniów, których rodziców stać było na opłacenie czesnego i po kilku latach szkoła zaczęła radzić sobie sama. Dochody pokrywają wszystkie wydatki związane z nauczaniem 

i zatrudnieniem, jak również posiłki i noclegi dla uczniów, którzy mieszkają w szkole ze względu na dużą odległość do domu. 

Trzeci budynek został również postawiony w Busii w 2012 roku. Jest to dom dziecka 

z miejscami dla 20 dzieci. Mieszkają tu zarówno chłopcy jak i dziewczęta. W tym miejscu pomoc dla dzieci jest najtrudniejsza. Pracuje tam kilka kobiet, które się wszystkim zajmują. 

Dom ten leży około kwadrans drogi pieszej od szkoły. Kupiliśmy tę działkę w pobliżu szkoły tak, by także te dzieci po skończeniu dnia szkolnego mogły powiedzieć: „Teraz idziemy do domu”. Nie chcieliśmy też budować domu dziecka na działce szkolnej. Nie byłoby pewne, czy władze zaakceptowałyby szkołę i dom dziecka na wspólnej działce. Tego nigdy nie zbadaliśmy. 

Czwarty stawiany przez nas budynek powstał w Kitengeli.  Jest to długi dom o powierzchni 300 m2. Był budowany z przeznaczeniem dla dziewcząt masajskich, które uciekają przed obrzezaniem i przymusowymi małżeństwami. Dom ma 6 sypialni, każda z czteroma miejscami do spania. Posiada również dużą salę jadalną, kuchnię, salon i dwa biura oraz magazyn na jedzenie itp. 

Piąty budynek powstał również w Kitengeli. Jest to przedszkole z nauczaniem wczesnoszkolnym. Składa się z trzech klas i ma powierzchnię użytkowa 170m2. Przyjmujemy tam dzieci z okolicy i ta działalność jest pomyślana jako projekt samopomocowy.  Aktualnie nie jest jeszcze w stanie sam się utrzymać. 

Szósty budynek jest domem mieszkalnym dla pracowników naszego Centrum w Kitengelii. Ma on 200 m2 i składa się z czterech małych mieszkań. Wszystkie mieszkania mają salon, sypialnię, kuchnię, prysznic i toaletę. Chodzi o to, by pracownicy mieli możliwość mieszkania w dobrych warunkach i aby byli blisko dzieci i młodzieży, którymi się zajmują. 

Siódmy budynek, który też został postawiony w Kitengeli, ukończono w 2015 roku. Jest to dom dziecka o powierzchni parteru 175 m2. Nad nim są jeszcze dwie kondygnacje. Jest tam miejsce dla około 50 dzieci. Dzisiaj mieszkają tam dziewczęta masajskie oraz wychowanki domu dziecka. Zdecydowaliśmy się umieścić wszystkie dziewczęta razem, gdyż jest to łatwiejszym rozwiązaniem dla pracowników.

Ósmy budynek jest aktualnie stawiany w Kitengeli. Ma długość 28 metrów i powierzchnię około 220 m2. Nad parterem budowane jest jeszcze piętro. Budynek ma być wieloużytkowy 

z przeznaczeniem na mieszkanie i działalność szkolną. Liczymy, że budynek będzie ukończony w sierpniu 2019.

Początek

Wracając do początków naszej działalności, która funkcjonuje do dzisiaj, chcę opowiedzieć, w jaki sposób się ona zrodziła. Stało się to po tym, jak opuściłem kościół, w którym wzrastałem i byłem częścią czwartej już generacji.

Miałem 19 lat, gdy zostałem ochrzczony w Duchu Świętym w jednym z lokali kościelnych. Moim pragnieniem stał się chrzest w wodzie, który przyjąłem we wspólnocie ewangelicznej we Fredrikstad. Konsekwencją tego było opuszczenie przeze mnie kościoła, którego byłem członkiem. Przyłączyłem się do ruchu Maran Ata i służyłem jako ewangelista, odkąd miałem 20 lat. Po roku byłem liderem Maran Ata Fredrikstad i funkcjonowałem jako taki do 1964 roku. Stopniowo zaczęliśmy funkcjonować pod inną nazwą, a mianowicie Centrum Przebudzenia – Vekkelsessenteret. Przez jakiś czas wydawałem traktaty i broszury nazywając to miejsce Vekkelsessenteret i stopniowo nasza wspólnota przyjęła tę nazwę. 

W 1970 roku zacząłem odwiedzać zbory w Londynie. Miałem kontakt z wieloma wspólnotami wierzących z Indii i zaczęliśmy wspierać stację radiową na Barbados na Zachodnich Wyspach indyjskich. Skutkowało to tym, że miałem spotkania w Londynie wiele razy w roku. 

W 1980 roku praca misyjna została wpleciona w naszą działalność i wydzieliliśmy na to specjalne konto. Naszym pierwszym polem misyjnym była Afryka a ściślej mówiąc, Kenia. Później prowadziliśmy też część pracy w Tanzanii. Stopniowo rozpoczęliśmy też kontaktować się z Polską, dokąd regularnie wysyłaliśmy ciężarówki z używanymi ubraniami itp. W 1996 roku przejęliśmy też misje w Indiach i podróżowaliśmy też tam przez kilka lat. Zbudowaliśmy tam dom dziecka, który mieścił około 100 dzieci i wspieraliśmy ewangelistów oraz kampanie ewangelizacyjne zarówno tam jak i w Afryce. Wspieraliśmy ostatecznie 50 ewangelistów 

w Kenii i 50 ewangelistów w Indiach. Działalność ta była w stałym rozwoju. 

W 2006 roku doszło do rozłamu w zborze we Fredrikstad i stopniowo podczas wzajemnych rozmów, ustaliliśmy, że ci, którzy wyszli ze zboru (w dużej mierze młodzi ludzie), mieli przejąć działalność misyjną, podczas gdy ja miałem być odpowiedzialny za Vekkelsessenteret i to, co się dzieje tu na miejscu.

Od tego czasu misja nie funkcjonowała pod patronatem Vekkelsessenter. Pod koniec roku 2006 została zarejestrowana Care Mission jako nowa organizacja misyjna ze swoją odrębną księgowością. W Kenii Care Mission Norge nie mogła posiadać na początku gruntów itp., 

i w związku z tym musieliśmy je zarejestrować jako wynajem pod nazwiskiem Oddvara Linkasa. W 2011 roku zarejestrowaliśmy Care Mission Kenya, która jest organizacją kenijską 

z norweskimi członkami w zarządzie. Dzięki temu właścicielem stało się Care Mission Kenya 

i nie potrzebowaliśmy już więcej opłacać rocznego wynajmu. 

Oddvar Linkas miał przez wiele lat własną firmę, która przez jakiś czas nazywała się Star Produkter. Teraz zmienił on jej nazwę na TV Øst (Telewizja Wschód). Przez tę firmę prowadzona jest cała działalność sprzedaży materiałów drukowanych, płyt CD, DVD itd. Działa też produkcja tych rzeczy oraz zakup całego wyposażenia do studia telewizyjnego. 

Vekkelsessenteret i Care Mission są zarejestrowane jako działalności zwolnione od podatku dochodowego oraz podatku od nieruchomości. TV Øst jest zarejestrowana jako firma i jest zobowiązana do płacenia VAT oraz innych podatków. W ten sposób Vekkelsessenteret i Care Mission są wyłączone z działalności biznesowej. Prowadzimy ją tylko z ofiar dobrowolnych. W związku z tym ofiarodawców również nie dotyczą ulgi podatkowe. Jeśli ofiarujesz, możesz być pewny, że to, co dajesz, idzie na cele anonsowane w naszych magazynach wysyłanych do ciebie gratis co dwa miesiące. 

Dom dziewcząt masajskich zarejestrowaliśmy jako Price of Peace. Pracę szkolną – jako Olkaijado School, dom dziecka jako Olkaijado Children Home. Te trzy działalności podlegają Care Mission Kenya. Wszyscy, którzy pracują w różnych obszarach na naszych polach misyjnych, są rodowitymi Kenijczykami i są to chrześcijanie, którzy podejmują odpowiedzialność zarówno za duchowe jak i socjalne potrzeby.

Jak zapewne rozumiesz, odpowiednie podstawy naszej pracy misyjnej są dla nas bardzo ważne. Nie chcemy przeżywać zbyt wielu smutnych i niepotrzebnych rozczarowań. Na następnej stronie pokazujemy zdjęcia niektórych zatwierdzonych aktów własności naszych działek w Kenii. Nasz adwokat przejrzał właśnie wszystkie nasze dokumenty dotyczące gruntów, budynków i działalności na nich prowadzonych i otrzymaliśmy potwierdzenie, że są one legalne i nie mogą być zmieniane bez naszej decyzji. 

Mam nadzieję, że wiadomości odnośnie początków naszej działalności oraz jej dalszego rozwoju aż do dnia dzisiejszego, były dla was wyczerpujące. 

Czy Care Mission jest właścicielem wszystkich działek i budynków?

Kto zarządza prowadzoną tam działalnością?

Tymczasowo Care Mission posiada wszystkie działki i budynki oraz jest właścicielem prowadzonej tam działalności. W każdym oddziale jest kierownictwo składające się z Kenijczyków. To oni są odpowiedzialni za prowadzenie działalności w zgodzie z kenijskim prawem. Prawo kenijskie mówi, że ten kto jest prawnym właścicielem działek, jest też właścicielem tego, co jest na nich stawiane. Myślę, że w przyszłości właścicielem zostanie Care Mission Kenya. Dzięki temu będziemy mogli śledzić właściwe przeznaczenie budynków oraz dbanie o nie. Chodzi też o to, by ewentualnie nowe generacje nie zaczęły wykorzystywać tych miejsc do celów niezgodnych z ich przeznaczeniem. 

W rozmowach z liderami chrześcijańskimi w Kenii i Tanzanii dowiedziałem się, że ich organizacje misyjne straciły wiele posiadłości z powodu tego, że przenieśli oni akty własności na mieszkańców tych państw. Nie chcemy mieć podobnych problemów.

Jeśli chodzi o własność w Busii i nową działkę w LLLLL, wynajmiemy lub sprzedamy całe działki i budynki tam postawione. W Kitengeli podpisaliśmy kontrakt z tymi, od których otrzymaliśmy działkę. Zobowiązaliśmy się, że będzie ona wykorzystywana do misji oraz że wszystko tam będzie prowadzone przez Care Mission Kenya. Oznacza to, że wszystkie pododdziały muszą podlegać kontroli Care Mission Kenya. Wszystko musi być nadzorowane i kontrolowane. Nie możemy sprzedać czy wynająć części tej działki. Jeśli chodzi o pracę 

w Busii i ewentualne rozwinięcie działalności na działce w LLLLL , przewidujemy możliwość przeniesienia aktów własności np. szkoły albo domu dziecka na Kenijczyków. Jeśli będziemy widzieć, że wszystko jest dobrze prowadzone, będziemy zajmować się tylko utrzymaniem budynków w dobrym stanie. Jest to jednak decyzja na przyszłość. 

O tym, że posiadamy budynki, informowaliśmy na wczesnym etapie naszej działalności. Mieliśmy w związku z tym tylko pozytywne reakcje i mogę powiedzieć, że jeśli ludzie zapoznają się z Afryka i jej kulturą, wielu będzie zaskoczonych jak różna jest ona od tego, czego doświadczamy w Europie.  Stanowiska, podejścia do spraw i działania mogą być bardzo różne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Staramy się kierować nią 

w najlepszym możliwym dla nas pewnym i stałym kursie. Wybraliśmy rozwiązanie, które uważamy, że jest najlepsze i również w tym przypadku radziliśmy się Pana. Jesteśmy odpowiedzialni przed Nim i naszymi wszystkimi ofiarodawcami. 

Czy możesz opowiedzieć trochę o budynku we Fredrikstad?

Jak wygląda wewnątrz i co tam się dzieje?

Jak nadmieniłem mamy dwa budynki, które są połączone przejściem. Starsza część to mieszkanie i mała kawalerka, która jest wynajmowana dla ludzi z naszego zboru. Na pierwszym piętrze znajduje się salon, który nazywamy salonem rolnika. Ma miejsce dla około 30 ludzi. Tutaj prowadzimy rozmowy, mamy nauczanie biblijne itd. Jest też magazyn i miejsca do spania dla odwiedzających.

W dużym budynku mieści się sala spotkań, w której zbierało się ponad 300 ludzi. Dziś jest wykorzystywana na studio TV, które zbudowaliśmy z oświetleniem, greenscreenem, kamerami i pokojem technicznym z możliwością sterowania stamtąd wszystkimi kamerami. Salę wykorzystujemy też na nasze cotygodniowe spotkania. W tym budynku mamy też miejsca noclegowe dla np. kaznodziei, którzy mieszkają u nas tydzień lub dwa. Mamy też jedno duże i dwa mniejsze biura. Jest magazyn na gotowe materiały przeznaczone do sprzedaży oraz duży magazyn na różne rzeczy, między innymi używane ubrania przeznaczone do Afryki albo wschodniej Europy. Do tego budynku należy również garaż.

W części wschodniej jest pokój, który nazywamy „poczta”. Tam przygotowujemy magazyny, zeszyty, książki, płyty CD i DVD, pakujemy je i wysyłamy. Mamy dużo miejsca i jest to błogosławieństwo od Pana. Przez cały czas, odkąd kupiliśmy te budynki, Pan wysyłał pracowników zarówno do budowania jak i wykańczania. Pan pozwalał nam też angażować się w wiele różnych rzeczy. Niektórzy mówią, że powinniśmy uciąć niektóre z naszych aktywności i ograniczyć pracę. Nie widzę jednak dziedziny, którą mielibyśmy przerwać. Mam wciąż ten sam zapał i żar, jaki miałem w młodości. 

Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy poprzez lata uczestniczyli w tym, byśmy dzisiaj mieli tak dobry budynek, który teraz służy jako biuro główne dla pracy misyjnej zarówno  

w naszym kraju, w Skandynawii jak i Polsce i Afryce.

Ile osób w Norwegii pracuje dla Care Mission?

Ile procent wydatków przeznaczane jest na wydatki administracyjne?

Czy wszystkie oddziały potrzebują być obsługiwane?

Jestem szczęśliwy, że mogę odpowiedzieć bardzo pozytywnie na wszystkie te pytania.

Najpierw odpowiem na ostatnie pytanie i wymienię cele, jakie mamy:

  1. Spotkanie, nabożeństwa
  2. Audycje radiowe (7 godzin w tygodniu)
  3. Nagrania telewizyjne
  4. Kontakty w polami misyjnymi poprzez telefon, smsy i maile
  5. Wysyłanie magazynów Care Mission 6 razy w roku po norwesku i po polsku
  6. Wysyłanie nagrań dźwiękowych dla norweskich ofiarodawców 6 razy w roku
  7. Listy misyjne co miesiąc / Norwegia
  8. Pisanie i drukowanie magazynu Care Mission
  9. Składanie razem płyt CD i raportów misyjnych itd.
  10. Pisanie i drukowanie zeszytów i książek
  11. Odwiedzanie osób, rodzin i zborów w celach informacyjnych itp.
  12. Służba w kuchni, sprzątanie w budynkach
  13. Drukowanie nauczania biblijnego po norwesku i angielsku
  14. Odwiedzanie miejsc w kraju, Polsce i Afryce
  15. Prowadzenie księgowości dla Centrum Vekkelse, Care Mission, Care Mission Kenya oraz też telewizji TV wschód
  16. Pakowanie i wysyłanie zamówionych materiałów
  17. Nadzór i konserwacja budynku
  18. Obsługiwanie strony internetowej Care Mission
  19. Korespondencja i służba modlitewna.
  20. Tworzenie programu telewizyjnego, który jest wysyłany w tygodniu przez dwa kanały telewizyjne 

Pytanie nr 2: Około 20 % środków, które do nas wpływają, jest przeznaczane na opłaty

i wysyłanie materiałów informacyjnych poprzez drukowanie, CD i DVD. Poza tym opłacamy prąd, część konserwacji i podróże dla Kenijczyków, którzy przyjeżdżają nas odwiedzić, by informować o swojej służbie w Kenii.

Pytanie 3: Przy tych wszystkich zadaniach pracuje 12 osób. Faktem jest, że wiele zadań przypada na niewielką ilość osób, ale radzimy sobie. Wszyscy pracują „społecznie”. Nikt z nas nie jest opłacany i dlatego tak duży procent z wpływających środków przeznaczany jest na pola misyjne i możemy zrobić dużo w krótkim czasie. 

CHCĘ BRAĆ UDZIAŁ

Chcę brać udział w zdobywaniu dusz dla nieba.

Chcę być rzecznikiem tej pracy.

Chcę być członkiem tej duchowej rodziny i razem z nią przyjmować Boże błogosławieństwo.

Wysyłam moją ofiarę do Care Mission.

Nr konta: 1530 01 90243

Jeśli twoja ofiara jest jednorazowa, oznacz ją jako: Jednorazowa wpłata.

Jeśli twoja ofiara ma być wpłacana miesięcznie, opisz ją jako: NOWA comiesięczna ofiara.

W tym przypadku otrzymasz krótki list od nas z pytaniem o to, jakie projekty chcesz wspierać.

W kategorii:Pozostałe

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 1/2019

Błogosławionego Nowego Roku!

Pokój w imieniu Jezusa!

Chcę zacząć od życzenia wam wszystkim dobrego Nowego Roku z wszelkim błogosławieństwem Pana. 

W magazynie przeczytasz tym razem o wielu moich przemyśleniach i przeżyciach odnośnie pracy misyjnej. Zawsze, kiedy zaczyna się nowy rok, wspominamy to, co przeżyliśmy oraz próbujemy zerknąć do przodu, by zobaczyć, czego możemy doświadczyć w nadchodzącym roku. 

Praca misyjna w minionym roku była pełna przeżyć. Nigdy nie doświadczyłem obecności Pana tak blisko, jeśli chodzi o prowadzenie, wędrowanie z Nim i Jego utwierdzanie mnie 

w służbie. Doświadczam łaski za łaską i nigdy nie jestem znudzony dziękowaniem za Jego wielkie i cudowne dzieła. 

Kiedy modlę się za was wszystkich, czuję też Bożą gorliwość wobec ludzi, których wybrał On do pracy związanej z misjami. Nie wiem dokładnie, czego doświadczymy w tym roku, ale myślę, że spotkamy się z nowymi wyzwaniami i Pan ponownie wezwie nas do nowej pracy. Nie zakończyliśmy jeszcze naszego zadania, ponieważ jest jeszcze więcej krajów do zdobycia. 

Chcę zaapelować do was wszystkich, byście byli gorliwi w służbie dla Jezusa w tym roku. Nie wiemy, kiedy Jezus powróci, by nas ze sobą zabrać, ale chcemy, by zastał swą oblubienicę przy pracy. Jezus powróci wkrótce! To jest moje pozdrowienie dla ciebie tym razem. Wszystko, co dzieje się wokół nas, świadczy o tym, że ten dzień się zbliża i musimy być do niego przygotowani. Wykorzystajmy ostatnią możliwość, by zrobić jak najwięcej dla winnicy Pańskiej. Cała praca, którą kieruje Duch Święty, przynosi owoce dla wieczności. Nasza praca będzie wynagrodzona i zobaczymy Tego, któremu teraz służymy, Tego, któremu ufamy i z którym wędrujemy przez życie jako wierzący. On, który zszedł na ziemię pierwszy raz według słów proroków, którzy o Nim mówili, powróci też według słowa prorockiego w Biblii, która wyraźnie opowiada, że to się wydarzy. 

Dziękuję za twoje modlitwy i dary. Niech Bóg cię błogosławi.

Braterskie pozdrowienia w Panu

Oddvar Linkas

Wykopcie w tej dolinie rów przy rowie

2Krl 3,15-18

Teraz jednak przyprowadźcie mi harfiarza. A gdy harfiarz grał, spoczęła na nim ręka Pana.

I powiedział: Tak mówi Pan: Wykopcie w tej dolinie dużo rowów. Tak bowiem mówi Pan: 

Nie zobaczycie wiatru ani nie zobaczycie deszczu, a jednak ta dolina napełni się wodą tak, że będziecie pić wy, wasze trzody i wasze bydło.

Ale to jeszcze mało w oczach Pana. Wyda także Moabitów w wasze ręce.

Ten fragment pochodzi z historii o królu Izraela, Joramie, który razem z Jehoszafatem, królem judzkim, uczestniczył w wyprawie wojennej przeciwko Moabowi. W związku z tym prorok Elizeusz przemawiał do nich i przekazał słowo od Pana o pomocy, której chciał im udzielić. Zawsze jest dobrze wiedzieć, że Pan jest tym, który prowadzi walkę z wrogiem zanim my ją podejmiemy. Dobrze jest wiedzieć, komu wierzymy i że jesteśmy po stronie Pana. 

Dzisiaj jest wielu tzw. „proroków”, którzy mają „oczywiste” wyjaśnienia tego, w jaki sposób doprowadzić do wzrostu kościoła? Działania, które były prowadzone przez Boga i przyniosły rezultaty, są często importowane na nowe obszary, ale tam nie funkcjonują. Większość z nas pamięta, że grupy domowe były piękną drogą do przebudzenia i wzrostu kościoła w innych częściach świata. Ale bardzo często ten system nie udaje się, kiedy jest przenoszony do innych krajów. Grupy domowe stały się tak popularne, że nawet grupki po 15 do 20 osób były dzielone na mniejsze i to okazało się błędem. Bo przecież ta większa grupa była grupą podstawową. Tak więc zamiast grup, które miały przynosić przebudzenie i wnosić życie, powstawały frakcje, które raczej dostarczały problemów w wielu zborach. Widzieliśmy podziały w zborach. Widzieliśmy, jak przywódcy rozpraszali zamiast łączyć. Widzieliśmy ludzkie pomysły rozwiązań ekonomicznych, wiele niewłaściwych podziałów, które naśladowały tzw. „ewangelię sukcesu”. Kaznodzieje obiecywali uzdrowienia w zamian za ofiary pieniężne. Obiecali czas obfitujący w bogactwo, różne dobra i złoto w dużych ilościach. Widziałem te rzeczy na własne oczy i czułem się coraz bardziej w obowiązku, by nie wchodzić w takie układy, by w efekcie końcowym nie załamać się w wierze. Nie chciałem stać się duchowym wrakiem. Wielu do dzisiaj grzęźnie w długach i przeżywa kryzysy z powodu słuchania tych osób. Wielu promowało się na „proroków”, ale jeszcze więcej osób musiało cierpieć z powodu ich słuchania.

Przytoczę jedną z wielu historii związanych z takim podejściem do wiary. W małym zborze zbierała się grupa modlitewna raz w tygodniu. W grupie tej była też taka „prorokini”. Zbór potrzebował w tym czasie pianina, modlili się więc do Boga, by je otrzymać. Na jednym ze spotkań ta kobieta zaczęła „prorokować” mówiąc: „Tak mówi Pan: Ty, który posiadasz pianino, masz ofiarować je zborowi”. Nikt jednak się nie zgłosił. Wyglądało na to, że „prorokini” była zła, ponieważ wiedziała, że u jednej z sióstr stało w domu pianino. Tak więc na kolejnym spotkaniu przekazała informację: „Tak mówi Pan: Ty, który posiadasz pianino, ofiaruj je zborowi”. Wciąż nie było żadnej reakcji. Na trzecim z kolei spotkaniu „prorokini” podeszła bezpośrednio do tej kobiety i powiedziała: „Nie słyszałaś, że Pan powiedział, że masz przekazać zborowi twoje pianino? Dlaczego nie reagowałaś na przekaz Pana?”. Kobieta odpowiedziała: „Myślałam, że Pan wiedział, że to nie jest moje pianino. Pianino należy do mojej siostry, która tylko pozwoliła, by u mnie stało.”

Mógłbym opowiadać wiele takich historii, które zapewne zszokowałyby wielu z was. Ale nadmieniam o tym, ponieważ chcę, by wszyscy byli trzeźwi i patrzyli z rozsądkiem na to, czego doświadczamy w tym czasie. Jest wiele dobrych raportów o cudownych rzeczach, które dzieją się w różnych miejscach i z tego się cieszymy. Ważne jest jednak, by nie być miotanym wiatrami, które przychodzą z niewłaściwych kierunków i niosą ze sobą zwodzicielskie i niebezpieczne nowinki, które w rzeczywistości niszczą zamiast budować.

W sytuacji, w której znajdowali się król Izraela, Joram i król Judy, Jehoszafat, chodziło w 

o brak wody.

2Krl 3,9b

A gdy krążyli drogą przez siedem dni, zabrakło wody dla wojska i dla bydła, które szło za nimi.

Wtedy został przywołany Elizeusz. Zauważmy, że Elizeusz poświadcza potrzebę duchowej atmosfery, by przekazywać to, czego chce Pan. Prosi o harfiarza. Zastanówmy się więc nad muzyką i pieśniami, które mają cechować nasze nabożeństwa. Po pierwsze muzyka ma być zainspirowana przez Ducha Świętego tak, by duchowa atmosfera mogła się roznieść i przynieść kontakt pomiędzy niebem i ziemią. Nie tworzy się takiej atmosfery poprzez formę katolickiej mszy albo dymu, który zakrywa platformę i śpiewających na niej. Takie efekty nie powinny mieć miejsca w Bożej społeczności. Pochodzą one z całkiem innego miejsca. 

Kiedy prorok Elizeusz przyniósł Boże słowo, podczas gdy grał harfista, powiedział: „Tak mówi Pan: Wykopcie w tej dolinie dużo rowów.” On przemawiał tak, jakby miała nastąpić bardzo deszczowa pogoda, załamanie pogodowe. Dlatego trzeba było zacząć kopać. 

Słońce świeciło i ziemia była sucha a ludzie, którzy słuchali tego proroctwa, mieli zacząć kopać rowy. Ale gdy Bóg przemawia, napełniamy się wiarą i chcemy działać według Jego słowa. Pomimo że ludzie złapali za łopaty i zaczęli kopać, z pewnością było wielu, którzy zerkali w niebo, by zobaczyć, czy pojawia się jakaś chmurka, która mogłaby przynieść ze sobą deszcz. Prorok jednak powiedział więcej: „Nie zobaczycie wiatru ani nie zobaczycie deszczu, a jednak ta dolina napełni się wodą.” Nie potrzebowali więc patrzeć w niebo albo czuć wiatr. Mieli tylko robić to, co powiedział Pan. 

Jeśli wykonujemy to, co powiedział Pan, nasza praca przynosi powodzenie. Ten, który wszystko trzyma w swej dłoni, jest też tym, który wypełnia słowa wypowiedziane przez siebie. Oni potrzebowali wody, by przeżyć i potrzebowali jej dużo. Ale u Boga nie ma żadnych przeszkód, by zaspokoić nasze potrzeby. On chce tylko, byśmy najpierw pokazali, że mu wierzymy i że działamy zgodnie z tym, co On powiedział. On z założenia był w mocy dać im wodę bez kopania rowów. Ale chciał, by pokazali swoje posłuszeństwo i weszli w służbę, do której On ich wezwał. Na pewno było duże napięcie, kiedy zaczęli kopać rowy. Patrzyli na siebie nawzajem, rozglądali się wokół, zastanawiali się nad tym, co się wydarzy. Ponieważ proroctwo niosło ze sobą coś jeszcze, coś, co było jeszcze większe: „Ale to jeszcze mało w oczach Pana. Wyda także Moabitów w wasze ręce.”

Najważniejsze ze wszystkiego jest to, że kiedy wykonujemy wolę Pana, zwyciężamy też nad naszymi wrogami. Tego właśnie pragnie dla nas Jezus ponad wszystko. Nasi wrogowie nie są z krwi i ciała, ale toczymy walkę przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom tego świata, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Ludzki sprzeciw, który może przyjść w związku z naszym zadaniem dla Jezusa, jest tylko manifestacją duchowego złego świata, który oddziałuje na nich w całej swej mocy.  Żyjemy w czasie, w którym te moce są coraz bardziej widoczne i widzimy, jak ludzie są pod ich wpływem zarówno w życiu politycznym jak i kościelnym. Dawne ścieżki zostały zakryte i wielu wchodzi na szeroką drogę. Podstawowa prawda Biblii jest wykręcana i dopasowywana do wzorców ludzkich, zmysłowych.

2 Tym 3,5

Przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy. Takich ludzi unikaj.

Chcemy być tymi, którzy kopią rowy i wiemy, że Boża obietnica o zwycięstwie, jest dla nas! Wrogiem, z którym walczył Izrael, był Moab. Przodek Moabitów był spokrewniony z Izraelem. Kiedy Lot uciekł w góry razem ze swoimi dwiema córkami, miał później z nimi dzieci. Jego starsza córka urodziła Moaba. Moabici żądali części kraju, który otrzymał Izrael 

i walka dotyczyła odbicia tych obszarów. Przeciwko takim mocom często walczymy. Moce, które weszły w kościół Pański i zwodzą, zabierają duchowy obszar, który Bóg dał nam na własność. 

Wszyscy, którzy obserwują wydarzenia tych czasów, widzą, że Boży kościół wycofuje się z tak wielu obszarów, że słowo chrześcijaństwo odnoszone jest po prostu do jednej ze światowych religii. 

Co możemy zrobić, by ludzie wrócili na dawne ścieżki? Co możemy zrobić, by prawdziwe uwielbienie i radość była udziałem wierzących a duchowe dary łaski funkcjonowały w zborach? Bożki, które były czczone przez Moabitów nazywały się Kemos i Baal Peor. Reprezentuje to kierunki duchowe, które odchodzą od prawdy i zachęcają do nieczystości i upadku. To są te same moce duchowe, które w naszych dniach zagarniają coraz więcej naszego świata. Zgadza się to też ze słowem w Biblii mówiącym o znakach, które mamy widzieć w czasach końca. 

Kochani bracia i siostry, kopmy rowy, ponieważ Pan usunie te złe rzeczy ze swojego kościoła. Później w tej historii czytamy, że przyszła woda od strony Edomu. Tak więc z całkiem nieoczekiwanego kierunku. Następnie Bóg dał Joramowi zwycięstwo nad Moabitami.

W ten sam sposób Bóg chce dać nam zwycięstwo nad naszymi wrogami, jeśli tylko kroczymy w posłuszeństwie w Bożych obietnicach.

Droga do świętości

Służba w pracy misyjnej odkryła przede mną pewną tajemnicę, która mnie motywuje. Spróbuję to trochę opisać. 

Hbr 9,8

W ten sposób Duch Święty pokazuje, że jeszcze nie została objawiona droga do Miejsca Najświętszego, dopóki jeszcze stał pierwszy przybytek.

„Droga” to faktycznie pierwsza „nazwa kościoła”. Tak byli nazywani pierwsi chrześcijanie.

Dz 9,2

I prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł, jeśliby znalazł tam zwolenników tej drogi, zarówno mężczyzn, jak i kobiety, przyprowadzić ich związanych do Jerozolimy. 

Wędrowanie wierzącego jest jak droga, która pewnego razu skończy się w niebie. Ta droga to coś szczególnego. Ona się pojawia, podczas gdy po niej idziesz. Zaczyna się Bożym powołaniem i jest wędrowaniem pełnym cudów dla tych, którzy są Mu posłuszni. 

W miejscu Pisma, które wybrałem jako wyjściowy, jest tajemnica, którą każdy wierzący musi przyjąć do swojego wewnętrznego człowieka. Gdy patrzymy na Namiot Spotkania, który Izrael miał ze sobą na pustyni, podzielony on był na trzy części: Dziedziniec, Miejsce Święte i Miejsce Najświętsze. Tylko najwyższy kapłan miał możliwość wchodzenia do Miejsca Najświętszego i to tylko raz w roku. To miejsce było ukryte przed całym ludem i mogli tylko słyszeć o chwale i o tym, co Bóg objawiał podczas odwiedzin najwyższego kapłana. Arcykapłan wnosił do Miejsca Najświętszego krew przebłagania za lud i skrapiał nią arkę przymierza.

Po tym jak Jezus przyszedł na świat i wziął nasz grzech i karę na siebie, wniósł on swoją własną krew do niebiańskiego Miejsca Najświętszego i tam znalazł wieczne uwolnienie, byśmy mogli przyjąć zbawienie tylko z łaski. 

Poprzez wiele lat krok po kroku widziałem jak Bóg w swojej łasce otwiera drogę, kiedy zaczynamy wędrować. W momencie, kiedy to przeżywamy, odkrywamy, że droga do Miejsca Najświętszego jest dla nas otwarta. 

Hbr 10, 19

Mając więc, bracia, śmiałość, aby przez krew Jezusa wejść do Najświętszego Miejsca; 

Jestem szczęśliwy, że mogę świadczyć o tej tajemnicy, ponieważ moje własne doświadczenie zgadza się z Pismem. Nie chcę zawrócić z drogi Pana w moim życiu, ale wypełnić to powołanie, które On mi dał. 

Wiem, że tekst w liście do Hebrajczyków dotyczy odwagi, by doświadczać zbawienia poprzez krew, którą Jezus przelał za nas na Golgocie. Jednocześnie widzę i doświadczam, że mogę wchodzić w to miejsce najświętsze, by otrzymywać prowadzenie w mojej służbie. On oświetla moją drogę swoim Duchem i słyszę głos, który mówi do mnie: „To jest droga, idź po niej!”

Na początku roku przychodzi oczywiście wiele refleksji, o których możemy opowiedzieć. W tym fragmencie chcę się podzielić jedną z nich. Powiedziałem, że droga pojawia się, podczas, gdy idziemy po niej. Oznacza to, że nie widzimy w przejrzystych obrazach całej drogi, po której mamy iść, ale że stawiamy krok po kroku i przejmujemy każde miejsce, na którym stawiamy nasze stopy. 

Chcę cofnąć się z tobą do poranku noworocznego 2011. Obudziłem się i w tej samej chwili Bóg pokazał mi wizję. Opowiadałem o tym wiele razy, ale dziś chcę ci pokazać pewną stronę tych przeżyć, która opowiada, jak powstawała moja droga. 

W wizji widziałem suchą równinę bez drzew i domów. Widziałem, że pojawił się jeden długi dom a potem mały dom. Potem wizja zniknęła. Pomyślałem szybko, że ten teren był podobny do ziemi Masajów w Kenii. Zrozumiałem od razu, że Bóg chce uczynić coś 

z miejscem, które mi pokazał. Pomimo że nasza praca była wtedy prowadzona w Busii, gdzie stawialiśmy dwa budynki, nie czekałem z działaniem. Zadzwoniłem do Kenii i zbadałem, czy wśród Masajów była jakaś ziemia do sprzedania. Przed wieczorem wiedziałem już, że jest do kupienia działka w Kitengeli. 

W lutym poleciałem do Kenii, by ją zobaczyć i ujrzałem to samo, co w mojej wizji. Bóg poruszył serce właścicieli, którzy przekazali 12 akrów ziemi na działalność Care Mission Kenya. Dziś myślę o pytaniu, jakie postawili mi ci darczyńcy. Było to zupełnie normalne pytanie, na które było trochę wstyd nie odpowiedzieć. Zapytali: „Do czego będziesz używał te 12 akrów?” Droga się zaczęła, ale ja nie znałem przyszłości. Musiałem odpowiedzieć: „Nie wiem.” Oni nie zrazili się tą odpowiedzią wykazując też zaufanie do Pana. Pan pokazał nam 

w krótkim czasie, że długi budynek, który widziałem w wizji, miał stać się domem schronienia dla dziewcząt masajskich, które uciekły przez obrzezaniem i przymusowym małżeństwem. Mały dom miał być domem zamieszkania dla pracowników. 

Podjąłem pierwszy krok: Zadzwoniłem do Kenii i pojechałem tam. 

Podjąłem drugi krok: Podpisałem dokumenty o przejęciu ziemi.

Podjąłem trzeci krok: Rozpoczęliśmy budowę długiego budynku.

Podczas gdy to się działo, moje oczy były zamknięte na to, że otrzymaliśmy ziemię, która nie miała dostępu do wody, drogi i prądu. Wiercenie studni stało się więc jedyną możliwością. Firma, która miała wiercić, nie mogła obiecać, że dostanie się do świeżej wody, ponieważ woda w okolicy była słona. Nie mogli też obiecać nam większej ilości wody. 

Podjąłem czwarty krok: Zatrudniłem firmę, która na głębokości około 60 metrów znalazła świeżą wodę pitną i byliśmy w stanie wypompowywać 6000 litrów na godzinę. Wystarczająco dla nas samych oraz dla niektórych sąsiadów. 

Kiedy później rozmawiałem z firmą zajmującą się wierceniem, zapytałem, co mogło być przyczyną, że otrzymaliśmy tyle wody na naszej działce. Odpowiedzieli, że nie mają na to wytłumaczenia i mówili, że to dziwny przypadek. Mieli teorię, że dokładnie pod naszą działką musiała przechodzić rzeka ze świeżą wodą. Wierzysz, że Bóg to wiedział? Wierzysz, że On maczał w tym palce? Wierzę, że ten, który troszczył się o cztery rzeki nawadniające ogród Eden, wiedział też, którą działkę mamy mieć, by wykonywać na niej zadania, do których On sam nas powołał. Ten, który wie wszystko, może wszystko i chce zawsze nas prowadzić.

To Pan uczynił następny krok za mnie. Ja miałem tylko iść Jego śladami jak jest napisane, że On czyni dzieła przed nami, byśmy mogli w nich wędrować. Zostałem zaproszony do rodziny, która niedawno wprowadziła się w te okolice. Zjadłem z nimi lunch i gospodyni opowiedziała, że pracuje w biurze w budynku rządowym w oddziale, który zajmuje się drogami i elektrycznością. Wcześniej dowiedziałem się, ile miałoby kosztować doprowadzenie prądu z centrum Kitengeli na naszą działkę. Odpowiadało to cenie 1 miliona koron norweskich. Odłożyłem więc ten pomysł na bok. Ale teraz ta kobieta opowiadała, że rozmawiała z ludźmi, którzy pracowali z nią w biurze i zgodzili się, by postawić słupy i rozciągnąć przewody do naszej działki całkowicie za darmo. Zauważ, że nic o tym nie wiedziałem. Podjąłem tylko nowy krok i droga się pojawiła. Mógłbym tak opowiadać jedną historię za drugą. O tym, w jaki sposób otrzymywaliśmy możliwość pomocy setkom dzieci, przekroczyliśmy nawet tysiąc. O tym, jak wdowy otrzymały pomoc na samopomoc. Mogę opowiadać, w jaki sposób ludzie przyjmowali zbawienie i powstawały zbory w miejscach, gdzie ewangelia nigdy wcześniej nie była zwiastowana. Mogę opowiadać, w jaki sposób wyzwania pojawiały się krok po kroku a jednocześnie Bóg mówił AMEN poprzez posyłanie pomocy i pieniędzy, byśmy mogli wykonać każdy krok, w którym On prowadził nas na swojej drodze. 

Dziwna historia? Tak, zgadzam się z tym, ale to duchowe przeżycie, za które jestem niesamowicie wdzięczny i za co chwalę Jezusa każdego dnia. On włożył w nasze ręce zadania do wykonania a my chcieliśmy iść i On, który zaczął to dobre dzieło w nas i poprzez nas, On je doprowadzi do końca. 

Bóg chce wykorzystywać do swojej służby wszystkich, którzy przyjęli Jego zbawienie. Jest bardzo ważne, byś rozpoznał swoje powołanie i był chętny, by iść w zgodzie z nim. Jeśli próbujesz iść w coś, co jest inspirowane tylko twoimi myślami, możesz znaleźć się w sytuacji, kiedy będziesz wyczerpany i pewnego dnia zrozumiesz, że zrobiłeś błąd. Ale jeśli wchodzisz 

w Boże powołanie, On będzie cię prowadził i cię wzmacniał. Nie oznacza to, że nigdy nie spotkasz się ze sprzeciwem i próbami. Pierwsi uczniowie Jezusa napotykali problemy. Ale trzymamy się obietnicy, że droga, po której zaczęliśmy iść pewnego dnia, zakończy się w niebiańskiej świętości. 

To co jest piękne w służeniu Bogu w ten sposób, to to, że nie musimy myśleć o kolorze skóry albo o tym, czy jesteśmy starzy czy młodzi. Pan wybrał młodych ludzi, by Go naśladowali 

i podejmowali odpowiedzialność. W takim wypadku nikt nie może cię znieważać ze względu na twój wiek. Jeśli chodzi o starszych ludzi, to Biblia opowiada nam o Bożym powołaniu, które przychodziło do ludzi nawet kiedy mieli więcej niż 100 lat. Co to oznacza? Oznacza to, że bez względu na wiek mamy się stawiać przed Panem, kiedy On nas wzywa. 

Z mojej strony mogę ci powiedzieć, że wiele razy myślę, by brać rzeczy na bardziej spokojnie, ale zawsze pojawia się wewnętrzna siła, która mnie trzyma i która powoduje, że kontynuuję tak długo jak tyko czuję, że Boże powołanie wciąż działa i przynosi rezultaty. 

Bracia i siostry, czy będziemy tylko oglądać się za siebie i cieszyć się tym, co przeżyliśmy kiedyś, czy też będziemy śpiewać refren, który często pojawia się na spotkaniach przebudzeniowych: „Jest więcej do otrzymania, jest więcej do otrzymania z nieba!” Albo: „Nie jestem zmęczony. Wędruję z Jezusem długo, ale nie jestem jeszcze zmęczony!”

Nowy rok niesie ze sobą ogromne wyzwania dla nas. Rzeczy, których jeszcze nie widzieliśmy. Ale leży też przed nami olbrzymie umocnienie dla każdego kroku, który postawimy. 

Początek nowego roku wskazuje na duże trudności i kryzysy w świecie polityki. Niepokój i rozruchy są wszędzie, katastrofy naturalne i strach o przyszłość cechują w zasadzie wszystkie regiony świata. Niepewność i strach tworzą zwątpienie i beznadzieję. Ale z pomocą Pana możemy podnieść nasze głowy i uśmiechnąć się do nadchodzącego czasu. Mamy inne spojrzenie na przyszłość, które bazuje na błogosławieństwie Jezusa dla tych, którzy Go kochają. Mamy przyszłość i mamy nadzieję. Niesiemy pomocną dłoń dla ludzi w potrzebie. Przynosimy im też ewangelię. Rozumiemy, dlaczego ludzie boją się i drżą, ale rozumiemy też, że to, co dzieje się wokół nas, z powodu różnych katastrof i niepokojów, jest znakiem czasów, o których ostrzegał Jezus i oznacza to, że On wkrótce powróci. Mając to na uwadze, widzimy przyszłość z uśmiechem oczekując dnia, kiedy będziemy pochwyceni na zawsze do Pana. 

Nowina o tym, że Jezus powróci, cechowała wszystkie przebudzenia aż od czasów apostolskich. Oczekiwanie zawsze było w sercach wierzących. Ale dla mnie jest naturalne, kiedy wchodzimy w rok 2019, że teraz widzimy znaki Jego przyjścia wyraźniej niż 

w jakimkolwiek czasie wcześniej w historii. Nie będę wchodził w szczegóły. Nie jestem też ekspertem w badaniu polityki światowej, ekonomii itd. Ale widzę, że dzień się przybliża. Nowina Jezusa jest tak samo ważna dziś jak i tego dnia, kiedy uczniowie pytali Go o znaki Jego przyjścia. On powiedział „Bądźcie czujni.” Tak więc bądźmy czujni i pracujmy, kiedy jeszcze jest dzień. Przyjdzie noc, kiedy nikt nie będzie mógł pracować i nie będzie więcej możliwości, by uratować dusze, by były zbawione w Jezusie Chrystusie. 

Mam nadzieję, że my wszyscy będziemy mieli Dobry Nowy Rok i że będziemy mogli nieść nowinę ewangelii i widzieć rezultaty zarówno dla wieczności jak i tego czasu, w którym żyjemy. Postaw kroki na twojej drodze, po której Pan cię prowadzi a On otworzy zarówno twoje oczy jak i twoje serce na cudowny rozwój w twoim duchowym życiu. 

Żelazne obuwie

5M33,25

Twoje obuwie będzie z żelaza i miedzi; a ile twoich dni, taka będzie twoja siła.

Zaczął się nowy rok i zastanawiamy się, co przyniesie nam przyszłość. Jesteśmy podekscytowani, co rok 2019 może dla nas oznaczać i z tego samego powodu jesteśmy też przygotowani na możliwe niebezpieczeństwa, zagrożenia i trudności. Zapewne obie reakcje są właściwe. Ostatnie sto lat to okres burzliwego rozwoju. Odbyły się dwie wojny światowe, powstał i upadł komunizm, rozwinęły się telewizja, radio, telefon i Internet. Dzisiaj wysyłamy satelity, by badać wszechświat. Z powodu rewolucji w komunikacji, świat rzeczywiście stał się globalną wioską. Poprzez magię Internetu możesz przycisnąć guzik i wysłać e-post, którego droga z komputera na komputer w wiosce w Indiach trwa krócej niż 30 sekund. 

To są rzeczywiście fantastyczne czasy. A jak Boży kościół odpowie na wszystko, co jest przed nami?

To jest dla nas czas, by „iść przed siebie w wierze”.

Ludzie muszą zacząć wzywać Boga.

Uderzyło nas, jak mało było wymieniane imię Jezusa w związku z wydarzeniami wokół nowego roku. Tylko rakiety, światła, koncerty itd. cechują tytuły, które dotyczą przejścia ze starego do nowego roku. Właściwie to prawie tylko kalendarz ma umieszczoną informację, że świętujemy nowy rok, ponieważ obliczenie czasu zaczęło się od urodzin Jezusa. Mówimy przecież o latach przed i po Chrystusie. 

Im dalej posuwamy się z rozwojem technologicznym i materialnym, wygląda na to, że odchodzimy daleko od wiary i moralności, od tego, co jest dobre a co niewłaściwe.

Wzywanie Boga jest zawsze najlepszym sposobem, by zacząć nowy rok. Tylko Boża ręka tak daleko nas zaprowadziła. Tylko z Jego łaski jeszcze tu jesteśmy.

Wróćmy do krzyża

Mówimy często o ewangelii, ale zapominamy, co to oznacza. Ludzie potrzebują wrócić do krzyża Jezusa, tam, gdzie on umarł za nasze grzechy. Nie możemy zapomnieć o cenie, jaką Jezus zapłacił za nasze zbawienie. Za każdym razem, gdy mamy pokusę, by wierzyć, że w jakiś sposób zrobiliśmy coś, by zasłużyć na Jego łaskę, albo gdy imponuje nam to, kim jesteśmy albo co zrobiliśmy, potrzebujemy widzieć i uczyć się, że jesteśmy w zupełności zależni od Pana. Jak mówi Biblia, jeśli ktoś się chlubi, niech chlubi się w Panu. 

Ewangelia to nie tylko to, że Jezus umarł na krzyżu, ale że trzeciego dnia zmartwychwstał. Jest to ważne, ponieważ śmierć przyjdzie do nas wszystkich. Poprzez lata miałem trochę pogrzebów i może być ciężko, kiedy traci się przyjaciół w świecie. Ale dzięki Bogu, mamy odpowiedź, która pochodzi od Pana Jezusa Chrystusa:

J11,25-26

Jezus im odpowiedział: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Dzieła, które wykonuję w imieniu mego Ojca, one świadczą o mnie. 

Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec, jak wam powiedziałem.

Ze względu na Chrystusa wchodzimy w nowy rok z tym samym zaufaniem, jak zawsze. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, ale my wiemy, kto ma przyszłość w swoich rękach i to nam wystarczy. 

Żelazne obuwie na trudne drogi

Przechodzę do tekstu, który jest wspaniałą obietnicą od Boga. Było to proroctwo dane przez Mojżesza do plemienia Aszera krótko przed jego śmiercią. Z wyboru Boga plemię to miało przydzieloną ziemię nad brzegiem morza na północ od dzisiejszej Haify, która rozciąga się do miejsc, nazywanych dziś południowym Libanem. Kraj Aszera był ziemią urodzajną i górzystą. Dla ludzi, którzy mieszkali na terenie pagórkowatym, Bóg obiecał „żelazne buty” na drogi, które musieli przemierzać. 

Możemy wziąć stąd dobry punkt wyjścia. Każdy nowy rok jest początkiem nowej podróży. Jak mamy podróżować? Jak będzie wyglądała nasza droga? Czy nasza droga będzie trudna czy łatwa? Nasz tekst świadczy o tym, że możemy napotkać trochę trudną drogę, zanim rok się skończy. Jeśli podróż będzie usłana kwiatami, znajdzie się wystarczająco przeszkód w miejscu, do którego będziemy zmierzać. Jeśli wszystko, co będziemy robić w roku 2019 to będzie siedzenie i oglądanie telewizji, nie potrzebujemy żelaznych butów. Grube skarpety wytrzymają długo. Ale jeśli planujemy przemierzać kamieniste drogi, potrzebujemy dobrych butów. Jak mówią trenerzy: Bez bólu nie ma nagrody, bez walki nie ma zwycięstwa. 

Nie jestem prorokiem, ale jestem pewien, że wszyscy będziemy iść kamienistymi drogami zanim ten rok się zakończy. Potrzebujemy więcej niż tylko jedwabnych kapci w drodze do nieba. Potrzebujemy butów z żelaza, ponieważ droga jest trudna, czasami jest bardzo twarda.

Bóg daje dobre obietnice, ponieważ sama droga jest trudna. „Twoje buty muszą być z żelaza i miedzi” oznacza „Droga do przodu będzie kamienista i niebezpieczna”. 

Kiedy wchodzimy w nowy rok Boże słowo do Jego ludu jest gotowe: „Naprzód marsz!” A dobra nowina jest taka: To, czego Bóg wymaga, to On daje. Kiedy On prowadzi swój lud po twardej drodze, wyposaża go w żelazne buty na drogę.

A ile twoich dni

Ostatnia część wersetu mówi o wielkiej obietnicy: „A ile twoich dni, taka będzie twoja siła,,. Zauważ, że chodzi o dni, nie o dzień. Oznacza to trzy rzeczy. Po pierwsze, Bóg chce dać ci siłę na każdy poszczególny dzień w nadchodzącym roku. Po drugie Bóg chce dać nam siłę na każdy dzień, który spotkamy. Niektóre dni są pełne radości, światła i powodzenia inne niosą ze sobą smutek, łzy, frustrację, ból i żałobę. Bez względu na to, co przyniesie każdy dzień, będzie wystarczająco mocy, by się z nimi zmierzyć. Po trzecie Bóg chce dać nam siłę na wszystkie nasze dni aż do ich końca. Dni nasze będą puste, jeśli nie będziemy mieli Bożego wzmocnienia. Im więcej dni, tym więcej mocy Bóg nam daje. 

Czy masz trudne dni? Nie bój się. Twoja siła jest taka sama każdego dnia.

Pomyśl przez chwilę o twoich trzech największych zmartwieniach, kiedy wchodzisz w ten nowy rok. Jakie one są? Jakie myśli zajmują twój umysł i twoje serce na początku roku 2019? Piąta księga Mojżeszowa 33,25 zapewnia nas o tym, że bez względu na to, co będzie się działo, Boża siła będzie taka sama każdego dnia, który jest przed nami. 

W moim wieku odkrywam, że ta obietnica znaczy dla mnie więcej teraz niż gdy byłem młody. Kiedy jesteś młody, czujesz się silny i w stanie, by podołać problemom, które napotykasz. Mając 30 lat możesz pracować wiele godzin i nie czuć się zmęczonym. Ale po 40-stce ciało zaczyna wysyłać ci nieoczekiwane sygnały. Nie jesteś tak silny jak wcześniej, twoja energia nie trwa tak długo, twoja wytrzymałość szybko znika. Części ciała, które wydawały się nie do zdarcia, zaczynają pokazywać oznaki wyczerpania. I jak to rozwija się w 50-, 60-, albo 70-tce itd.? Dlatego ta obietnica jest tak ważna? Z czasem odkrywamy, że Boża moc jest więcej niż wystarczająca. Tak więc mimo że stajemy się starsi, wzrasta nasza wiara, nasza nadzieja, nasza miłość, nasz zapał i nasza cierpliwość. Jeśli Bóg nam pomaga, znajdujemy więcej 

i więcej niż potrzebujemy.

Kiedy przyjdzie chwila, by opuścić to życie, znajdujemy siłę, której potrzebujemy, by przejść ostateczną podróż. 

Tak więc nasze twarze będą zapalone radością, kiedy zbliżymy się do końca. Opowiadano mi o babci, która zmarła w wieku 100 lat. By użyć wyrażenia biblijnego, zmarła „syta swoich dni”. Była gotowa na spotkanie z Panem, ponieważ jej dom nie był tutaj na ziemi. Jej dom był w niebie. 

Właśnie ostatnio przeczytałem w księdze Przysłów 4,18

Ale ścieżka sprawiedliwych jest jak jasne światło, które świeci coraz jaśniej aż do dnia doskonałego.

To jest porównanie do życia chrześcijańskiego. Kiedy zaczynamy nasza drogę z Chrystusem, daje On nam „buty żelazne”, ponieważ droga z ziemi do nieba jest pełna „wielu niebezpieczeństw i sideł”. Na początku jest łatwo stawiać kroki. Kiedy idziemy z Panem, światło staje się jaśniejsze aż zaświeci tak mocno, że tylko przechodzimy z ziemi do nieba.

Na ziemi wszystko przemija i na koniec umieramy. Ponieważ jesteśmy śmiertelni, czas jest naszym wrogiem. Ale w wieczności czas będzie naszym przyjacielem. W niebie czas będzie tylko połyskiem Bożej łaski, jej poświatą.

Moc na nowy rok

„Ile twoich dni, taka będzie twoja siła!” Co to dla nas oznacza na początku nowego roku? Oznacza to, że Boża siła będzie nam dana wtedy, kiedy jej potrzebujemy – a nie wcześniej. Nigdy nie będzie dnia bez Bożego wzmocnienia. Chcemy mieć siłę tak długo, jak długo trwają nasze dni. Dlatego nie musimy się martwić o dni, które są przed nami. W szczęśliwych dniach wypełnionych światłem może nie potrzebujemy dużo wzmocnienia, ale kiedy przychodzi trudny czas, odkrywamy, że Boży rezerwuar ma więcej niż potrzebujemy, by pokryć nasze potrzeby.

Pomyśl, kim jest Ten, który obiecuje nam takie błogosławieństwo. To jest:

Ten, który nas stworzył.

Ten, który liczy nasze dni.

Ten, który ukochał nas na wieczność.

Ten, który jest nieskończoną miłością.

Ten, który ma nieskończone zasoby.

Ten, który wydał samego siebie za nas.

Jeśli taki Bóg dał taką obietnicę, możemy być pewni, że dotrzyma jej w całości. Kocham przypominać sobie samemu, że On jest Bogiem, który idzie przed swoim ludem. Wiele razy mamy tendencję, by ograniczać nasze myślenie do faktu, że Boża obecność jest z nami, kiedy idziemy przez życie. Jest to prawda, ale jest to tylko część historii. On jest nie tylko z nami teraz, On jest już na drodze przed nami.

Pomyśl o tym w ten sposób: Kiedy nie radzimy sobie z problemami dnia codziennego, Bóg pracuje i daje rozwiązanie, które zobaczymy jutro. On już tam jest, pracuje kreatywnie w sytuacjach, których my jeszcze nie spotkaliśmy, przygotowuje je dla nas i przygotowuje nas na spotkanie tych sytuacji.

On jest drogą przed nami!

Mówiąc w inny sposób: W czasie, gdy żyjemy we wtorek, On przygotowuje drogę dla nas na piątek. Albo mówiąc w jeszcze inny sposób: Bóg już pracuje i daje rozwiązanie problemów, 

o których jeszcze nie słyszeliśmy, że będziemy mieć! Martwisz się o następny tydzień? Zapomnij o tym. Co z czerwcem albo wrześniem? Pan już tam jest.

Wystarczałoby, gdyby Bóg tylko szedł z tobą poprzez wydarzenia w twoim życiu. Ale On robi jeszcze więcej. On idzie przed tobą, przygotowuje drogę. Uporządkowuje szczegóły tak, byś gdy przyjdziesz, czuł się bezpieczny, że Bóg już był tam przed tobą. 

Dlatego ta obietnica jest prawdziwa. „Ile twoich dni!”  Kiedy będziesz przechodzić przez ten tydzień, Bóg jest już w lutym i stwarza wzmocnienie, którego potrzebujesz tak byś, gdy tam dojdziesz, miał to, czego potrzebujesz i jeszcze więcej. 

Jest kilka praktycznych nauk, które powinniśmy wyciągnąć z tego wersetu:

Bierz każdy dzień, który przychodzi.

Nie przymuszaj przyszłości. Pozwól Bogu prowadzić.

Nie bądź lękliwy i zmartwiony.

Rób każdego dnia to, co Bóg da ci zrobić.

Raduj się zawsze w Panu.

Biegnij do krzyża!

Zakończę tą myślą. Bóg nie chce stawiać cię w sytuacji nie do wytrzymania w roku 2019. Pamiętaj, że Bóg nie daje swojego wzmocnienia na zapas, ale tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Każdego dnia w roku dostaniesz to, czego potrzebujesz. Dlatego możemy wejść 

w nowy rok z zaufaniem, nadzieją i radością.

Ważne jest widzieć, co Jezus uczynił dla nas na krzyżu i że w Nim mamy życie i obfitość. Wspaniale jest widzieć, jak On daje nam też możliwość wędrowania po tej drodze, którą sam dla nas przygotował.  Duchowo mówiąc, On dał nam właściwe obuwie, by poradzić sobie na tej drodze. 

Przed stoma laty pewien amerykański kaznodzieja zakończył swoje kazanie o butach z żelaza mówiąc: „Stopy Jezusa zostały przebite gwoździami, byśmy my mogli zakładać na drogę żelazne buty. Nie możemy mieć powodzenia bez Chrystusa i z Nim u boku możemy spotkać to, co przychodzi, z zaufaniem i radością.”

Pozwól, że zakończę słowami, które mówiłem wiele razy wcześniej:

Jeśli żałujesz swojego grzechu, biegnij do krzyża.

Jeśli chcesz mieć nowy początek w twoim życiu, biegnij do krzyża.

Jeśli potrzebujesz nadziei i zachęty, biegnij do krzyża.

Jeśli chcesz spotkać Jezusa, biegnij do krzyża.

Amen

Z pola misyjnego w Kitengeli

W Kitengeli stawiany jest piąty budynek. Jak widzisz jest teraz budowane pierwsze piętro. Parter jest całkowicie gotowy i niektórzy z nauczycieli zaczęli się wprowadzać. 

Zaczęliśmy budowę widząc rozwój różnych działalności tam na miejscu. Z powodu większej ilości pracowników, którzy potrzebowali miejsca do mieszkania i większej ilości dzieci, które 

stopniowo są związane z domem dziecka i szkołą, musieliśmy zapewnić im pomieszczenia. 

W dalszej perspektywie chcemy wybudować jeszcze długi budynek na działce w Kitengeli tak szybko, jak będzie na to zapotrzebowanie. Mimo że pracujemy w projektami, które były już wcześniej rozwinięte, chodzimy w wierze i zaufaniu do Pana, że On nas poprowadzi po właściwej drodze.

Nasze miejsce w Kitengeli stało się stacją misyjną, która się rozwija i musimy prosić o Boże prowadzenie, byśmy wiedzieli jakie dalsze kroki mamy podejmować. Na początku przyszli do nas urzędnicy i prosili o współpracę w kilku ważnych sprawach, ale nie zgodziliśmy się.  Oceniliśmy możliwe konsekwencje współpracy z władzami. Akurat w takich sprawach jesteśmy bardzo ostrożni i chcemy prowadzić współpracę z chrześcijańskimi pracownikami. Chcemgy prowadzić działalność ewangelizacyjną we wszystkich członach pracy misyjnej. Także z naszego biura głównego w Norwegii chcemy mieć kontrolę działań finansowych, sposobu prowadzenia działalności i wykorzystywania budynków. 

Wcześniej mieliśmy małe mieszkanie do dyspozycji, które mogliśmy wykorzystywać w razie odwiedzin, ale w nowym budynku chcemy wydzielić większe mieszkanie z jednym pokojem do pracy i odpoczynku, trzema sypialniami, kuchnią, toaletą i łazienką, by było łatwiej przenocować tam większą grupę ludzi odwiedzających pole misyjne. Zawsze jest dobrze móc przenocować oddzielnie i przygotować też swoje własne jedzenie. Czasami musimy jeść 

w miejscach, gdzie istnieje pewne ryzyko, ale musimy starać się unikać takich rzeczy,

o których wiemy, że mogą spowodować nagłe problemy żołądkowe i inne choroby nieznane w naszych europejskich krajach. 

Z pola misyjnego w Lorngosua w Kajiado

Przed rokiem opowiadaliśmy wam, że pewien starszy człowiek z plemienia Masajów ofiarował dla Care Mission Kenya działkę o wielkości 12 akrów. Jak pisaliśmy wcześniej, odwiedziliśmy jego i jego rodzinę. Rozmawialiśmy z nimi o potrzebach, które są największe na tym obszarze i zdołaliśmy w ten sposób je ocenić i spojrzeć też trochę na możliwości. 

Najpierw napisze o tym, co jest trudne. Działka leży w całkowitym buszu, gdzie nie ma dostępu do dróg. Nie ma tam wody czy prądu. Miejsce leży około 7 km od drogi, która prowadzi z Nairobi do Tanzanii. Wiemy, że bez dostępu do tego miejsca, będzie trudno im pomóc. Ludność tego obszaru mieszka też w sporych odległościach od siebie. Bez prądu 

i wody niemożliwe będzie zrobienie jakichkolwiek planów. Mieliśmy rok na przemyślenia i wielu pytało nas, dlaczego nic nie jest robione w tym miejscu. My nigdy nie zaczynamy pracować na działce zanim urzędnicy go nie zmierzą, oznaczą i zanim nie otrzymamy zatwierdzonego aktu własności. Dzieje się bowiem wiele dziwnych rzeczy. Dlatego absolutnie konieczne jest zabezpieczenie wszystkiego co możliwe, zanim zaczniemy prowadzić działalność na danym miejscu. Urzędowi zajęło sporo czasu zanim odpowiedział na nasze zapytanie o sprawdzenie dokumentów tej działki. Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź. Wyjaśniono nam, że władze zdecydowały wstrzymać sprzedaż działek, które Masajowie posiadali w tych okolicach. Jedną z przyczyn jest to, że ceny tych terenów wciąż rosną, ponieważ leżą blisko stolicy Nairobi. Plany budowy dróg przewidują, że główna droga będzie przechodzić obok działki, która otrzymaliśmy. Wartość tej działki na dzień dzisiejszy wynosi 1,5 mln norweskich koron. 

Ubiegamy się o akt prawny poprzez naszego adwokata i trwa to już rok. Teraz sprawa zmierza ku końcowi, dokonaliśmy wymaganych opłat i czekamy na akt prawny. Oznacza to, że możemy zacząć prace na działce, kiedy chcemy. W rozmowie z rodziną, która ofiarowała nam działkę, wyjaśniliśmy, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć teraz, na co przeznaczymy tę ziemię. Wiemy jedynie, że najważniejszy będzie dostęp do wody. Jeśli znajdziemy wodę, będziemy prosić o dalsze Boże prowadzenie w tej okolicy. 

Kilka dni temu poinformowałem Antoniego w Kitengeli, że działka została zatwierdzona 

i poprosiłem go, by pojechał tam z mistrzem budowlanym i firmą odwiertową i by zdali nam raport, czy jest możliwe znalezienie tam wody i czy są w stanie wejść do buszu ze sprzętem odwiertowym. Chcielibyśmy też wiedzieć, ile to miałoby kosztować. 

Tak więc jesteśmy na takim etapie i musimy się uzbroić w cierpliwość.  Jeśli nie znajdziemy tam wody, może będziemy czekali na plany nowej drogi i wtedy nasza działka będzie położona bardziej centralnie. Wtedy też będzie oczywiście dostępny prąd. 

Ci, którzy wspierają naszą pracą w Kenii, będą regularnie informowani o tym, co dzieje się w związku z tym. Życzeniem tej rodziny, która dała nam działkę, jest szkoła, budynek zborowy, uprawna ziemia itd. Przyjrzeliśmy się temu. Ze względu na duże odległości pomiędzy domostwami, trudno jest zorganizować szkołę. Podobnie ma się sprawa z innymi inwestycjami. Przede wszystkim dostęp do wody stoi na pierwszym miejscu ich potrzeb.

Proszę was wszystkich o modlitwę za Masajów, którzy mieszkają na tym obszarze. Jest to bardzo biedne miejsce i w zasadzie potrzebują oni pomocy we wszystkich zakresach. 

Jest to trzecia okolica, w której Care Misssion ma działki. Pierwsza była w Busii, druga w Kitengeli a tym razem w Lorngosua.

Wielu pytało o spis inwentarza z posiadłości i budynków Care Mission. Wykorzystamy kiedyś cały magazyn, by opowiedzieć o tym zarówno poprzez tekst jak i zdjęcia. Mamy nadzieję 

i wierzymy, że stopniowo coraz więcej braci i sióstr wykorzysta okazję, by brać udział 

w modlitwie i służbie dawania. 

W centrum

Jak wyglądał grudzień?

Ostatni miesiąc tutaj we Fredrikstad był wypełniony zwykłymi zadaniami związanymi 

z zakończeniem roku. Zawsze jest część rzeczy, które należy uporządkować w związku 

z zamówieniami, wysyłkami oraz podsumowanie pracy misyjnej. Sprawdzamy, czy rzeczy można robić w prostszy i lepszy sposób. 

Mieliśmy dużo korespondencji z Kenią, zarówno przez telefony, smsy i maile. Chodzi zarówno o pracę na polach misyjnych jak i kontakty z adwokatem, który pomaga nam 

w związku z ważną dokumentacją. Jesteśmy zarejestrowani w Kenii jako Care Mission Kenya z norweskim zarządem. Dzięki temu możemy kierować działalnością z Norwegii i prowadzić protokoły ze spotkania zarządu itp. Też tutaj na miejscu. Protokoły musza być pisane po angielsku i dostępne dla kenijskich władz. Spisane są tam wszystkie nasze decyzje 

i przyczyny, dlaczego pracujemy właśnie w taki sposób. 

Pod koniec roku zawsze wykorzystujemy trochę czasu, by przejrzeć nasze materiały, wyposażenie i maszyny celem upewnienia się, że są sprawne i gotowe do wykorzystywania 

w nowym roku. 

Ostatnio też inwestowaliśmy nasz czas w produkowanie programów tv, które teraz czekają, by nadawać je w różnych kanałach tv, co zaanonsujemy też w magazynie. 

Chociaż praca misyjna zajmuje teraz większość naszego czasu, dobrze jest zobaczyć, że możemy też osiągnąć cele, które mieliśmy przed sobą w latach poprzednich. Wciąż modlimy się do Pana, by dał nam siłę, której potrzebujemy, by wykonywać naszą służbę. Widzimy jak ważne jest, by ci, którzy się angażują w prace misyjną, wiedzieli, że biorą za nią odpowiedzialność. Ważne jest, by wiedzieli, że mają wewnętrzne powołanie od Jezusa, by mu służyć właśnie w tym obszarze w winnicy Pańskiej. Wiemy, że ten, który powołał pracowników na swoje żniwo, daje też radość w służbie i odpłaca w cudowny sposób. Ten, który zna potrzeby wszystkich, daje swoim dzieciom dobre dary. Alleluja! Tak więc grudzień był czymś więcej niż tylko zwyczajnym świętowaniem Bożego Narodzenia dla nas. Doświadczyliśmy Bożego błogosławieństwa w pracy i rzeczywistej radości z daru Boga – Jezusa!

Czy chcesz być błogosławiony?

Nie jesteśmy znani z żebrania o pieniądze, ale jednak chcemy ci powiedzieć, że jeśli dajesz na pracę misyjną, nie pytamy, czy chcesz nosić z nami ciężary i „walczyć” razem z nami. Zadajemy raczej pytanie, czy chcesz dzielić z nami błogosławieństwo, które mamy w tej pracy. Raz za razem opowiadamy o dużych rzeczach, które Bóg czyni i o pracy, która z dużą siłą wybucha w wielu miejscach na nowych polach misyjnych. 

Boże błogosławieństwo ubogaca. Nie mówimy, że jeśli dasz 200 koron, to otrzymasz z powrotem 2000. Ale mówimy, że jeśli zaczynasz dawać, Pan odpłaci ci w sposób, w jaki On widzi, że ty najbardziej potrzebujesz. Może to być ekonomicznie, ale też w innych dziedzinach w twoim życiu, gdzie może jest ci jeszcze ciężej. To co wiemy i czego sami doświadczyliśmy, to to, że Pan nie jest nikomu nic dłużny. On oddaje więcej niż ty jesteś 

w stanie dać. Mamy nadzieję, że jeśli nie wspierałeś wcześniej tej pracy finansowo, zgłosisz się i staniesz się członkiem tej „rodziny”, która razem może się radować z radosnych rezultatów.

CZY CHCESZ WSPIERAĆ PROJEKT CARE DLA DZIECI?

Cena to 100 zł miesięcznie. Kiedy się zgłosisz, by wspierać ten projekt, otrzymasz „zaświadczenie” od nas. Na zaświadczeniu będzie zdjęcie jednego z dzieci, które potrzebuje pomocy. Twój dar będzie rozdzielony na różne projekty pomocowe dla dzieci. Jest to wyciągnięta ręka przede wszystkim, by przynosić im ewangelię o Jezusie i też socjalna pomoc, by mogli żyć wartościowym życiem. Możesz wysłać pierwszą kwotę 100 zł i opisać ja jako: Projekt Care dla dzieci. Możesz też skontaktować się z nami mailowo: oddvar.linkas@gmail.com

Możesz też wysłać swoje zgłoszenie na adres: Care Mission, POstboks 555 1612 Fredrikstad

Chcę brać udział w projekcie Care Mission dla dzieci 100 zł miesięcznie.

Imię i nazwisko —————

Adres—————-

W kategorii:Pozostałe

gosia 8 września 2019

Magazyn misyjny nr 6/2018

Zapraszamy do przeczytania ostatniego magazynu misyjnego w tym roku.

Pokój w imieniu Jezusa!

Zachęcam was wszystkich do przeczytania nowego magazynu Care Mission. Jest to ostatni magazyn w tym roku. Zawiera zarówno informacje z pola misyjnego jak i kilka artykułów, które mam nadzieję, przyniosą wam radość. 

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia i sklepy mają już przygotowane świąteczne towary i świąteczny wystrój. Dla nas jednak największe znaczenie ma fakt, by dziękować Jezusowi i chwalić Tego, który pozbawił się niebiańskiej chwały, przyjął postać sługi i przyszedł w ciele jako człowiek, by zbawić ciebie i mnie poprzez dokonanie dzieła na Golgocie. Ta nowina jest dla nas aktualna nie przez kilka dni w roku, lecz każdego dnia przez cały rok.

Jestem wdzięczny, że przez cały ten rok mogliśmy rozpowszechniać wśród wielu ludzi magazyn misyjny, płyty CD, DVD oraz program radiowy i telewizyjny. Jednocześnie mieliśmy spotkania, seminaria i konferencje, podczas których uczestnicy przeżywali dotknięcie Ducha Świętego i inspirację dla swojego życia. 

Jako wprowadzenie, chcę przytoczyć fragment Pisma.

Gal 1, 11

Oznajmiam wam bowiem, bracia: Dobra nowina, którą wam głosiłem, nie jest owocem myśli ludzkiej.

Paweł napisał to do Galacjan. Tak samo odpowiedzialnie mogę powiedzieć do was, że nowina ewangelii, którą przekazałem wam poprzez moją służbę, nie jest dziełem człowieka. Przekazujemy bowiem ewangelię Jezusa Chrystusa. Ta radosna nowina jest nowiną dla wszystkich ludzi. My, którzy przyjęliśmy Jezusa, przyjęliśmy ewangelię i cieszymy się z tego.  Modlimy się też, by wielu ludzi poprzez naszą służbę zostało zdobytych dla nieba. 

Dziękuję za rok, który wkrótce przeminie i życzę wam wszystkim błogosławionych świąt z Jezusem w centrum oraz dobrego nowego roku, w który niedługo wejdziemy.

Niech Bóg Was błogosławi.

Braterskie pozdrowienia w Panu

Oddvar Linkas

STAŁO SIĘ

Łuk 2,1

I stało się w te dni, że wyszedł dekret od Cezara Augusta, aby spisano cały zamieszkany świat. 

Kiedy słuchamy bajek, zaczynają się one często słowami: „Pewnego razu”. Ale pięknie jest czytać Biblię i widzieć jak niezliczoną ilość razy wymienione jest wyrażenie: „I stało się w te dni”.

Kiedy w dzisiejszych dniach stopniowo doświadczamy zalewu twierdzeń, że Biblia jest też pewną formą bajki, ważne jest, by z mocą twierdzić, że tak nie jest. Biblia mówi prawdę o rzeczach, które się wydarzyły, o rzeczach, które dzieją się wokół nas dzisiaj oraz o czasie, który jest przed nami. 

Słuchałem kiedyś ewangelisty, który powiedział, że w Biblii napisane jest dwa razy więcej o powtórnym przyjściu Jezusa niż o jego pierwszym przyjściu na świat. Jedna osoba z sali wstała wtedy i krzyknęła: „Czyli jest dwa razy pewniejsze, że Jezus powróci!” Ewangelista odpowiedział: „Całe Boże Słowo jest w tym samym stopniu prawdziwe”. I tak to jest. Jezus jest drogą, prawdą i życiem i Jego słowo jest prawdziwe. Tego strzeżemy i tego się trzymamy. 

Badacze Biblii zajmują się dzisiaj studiowaniem, kiedy właściwie Jezus się urodził. Czytają, że Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii i jednocześnie czytają w książkach historycznych, że czas jego pracy nie pokrywa się z czasem urodzenia się Jezusa, mianowicie rokiem 0. Nie dyskutują oni o prawdziwości narodzenia Jezusa, ale szacują, że urodził się cztery lata przed naszym obliczeniem czasu. Obliczają też czas panowania Heroda. W tym, co nazywamy ewangelią świąteczną (drugi rozdział ewangelii Łukasza), wyrażenie „I stało się” użyte jest trzy razy. 

Łuk 2,6

I stało się, gdy tam byli, że wypełniły się dni, aby urodziła. 

Tutaj jest stwierdzone, że czas Jego narodzenia nastał, gdy byli w Betlejem. Było to wypełnianie proroctwa, które zostało o nim wypowiedziane w księdze Micheasza 5, 1.

Wszystko razem pasowało. Józef i Maria mieszkali w Nazarecie w Galilei, ale musieli wyruszyć w daleką podróż do Betlejem z powodu spisu ludności. I właśnie wtedy nastał czas, gdy urodziła swojego syna, Jezusa. Betlejem znaczy „dom chleba” i jest to szczególne, że właśnie tam urodził się Jezus, chleb życia. On powiedział o sobie samym: 

Jan 6,51

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś będzie jadł z tego chleba, będzie żył na wieki. A chleb, który ja dam, to moje ciało, które ja dam za życie świata. 

W historii o urodzeniu Jezusa odkrywamy, że uczeni w Piśmie i kapłani w Jerozolimie wiedzieli, gdzie Jezus miał się urodzić, ale po rozmowie z Herodem nie poszli, by Go znaleźć. Jednak, gdy Jezus się urodził w Betlejem, poza miastem przebywali pasterze, którzy pilnowali swoich trzód. Bóg nie posłał nowiny o urodzeniu Jezusa do arcykapłanów w Jerozolimie. Nie, On przyszedł do prostych ludzi, którzy byli w stanie przyjąć tę nowinę. 

Czas, w którym pasterze wypasali trzody nie przypadał w grudniu. Badacze zajmują się określeniem pory roku, w której Jezus przybył na świat. Zwróć uwagę, że ci, którzy to badają, nie dochodzą faktu, czy On się w ogóle urodził. Zajmują się tylko określeniem daty jego urodzenia. Nie mówią, że On się nie urodził. Nie, to jest faktem: „I stało się!”

Anioł Pana nagle stanął przed pasterzami. Był osłonięty światłem i przemówił do nich:

Łuk 2, 10-12

I powiedział do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego ludu. Dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan. A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. 

Tutaj anioł mówił o Mesjaszu, czyli królu, na którego czekali Żydzi i na którego patrzyli jak na odkupiciela, który miał ich uwolnić od władzy rzymskiej.  Po tym jak anioł ogłosił tę nowinę, wojska niebieskie zaczęły to potwierdzać. 

Łuk 2,13-14

I zaraz z aniołem przybyło mnóstwo wojsk niebieskich chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, wobec ludzi dobra wola. 

Było to doświadczenie, które nie mogło przejść niezauważone. Pasterze słyszeli nowinę, widzieli aniołów i światło, które ich otaczało. W środku nocy na świat przyszło światło. Jezus sam mówi o sobie, że jest światłem świata i przyszedł na świat, by dać ludziom możliwość życia i wędrowania w tym świetle i jednocześnie odbijania tego światła na świat pogrążony w ciemnościach. 

Popatrzmy dalej na reakcję pasterzy:

Łuk 2,15

A gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili między sobą: Chodźmy aż do Betlejem i zobaczmy to, co się wydarzyło, a co Pan nam oznajmił.

Zostawili swój dobytek i poszli do Betlejem, by zobaczyć Zbawiciela. Byli oszołomieni tym, że Pan właśnie im postanowił przekazać tę nowinę. Nie mogli tracić czasu. Musieli znaleźć Zbawiciela! Musieli go zobaczyć i poczuć jak to jest być w Jego obecności. 

Łuk 2, 16-17

Spiesząc się więc, przyszli i znaleźli Marię, Józefa i niemowlę leżące w żłobie. A ujrzawszy, rozgłosili to, co zostało im powiedziane o tym dziecku.

Nie jest napisane, w jaki sposób znaleźli oni dziecko, ale znaleźli je. Znaleźli je w miejscu, które było nie do pomyślenia dla Zbawiciela i samego Mesjasza, by się tam urodził. Ale zobaczyli i poczuli, że przybyli na właściwe miejsce. Opowiedzieli, co aniołowie przekazali im na temat dziecka. Napisane jest dalej, że wszyscy, którzy byli tam na miejscu, zastanawiali się nad nowiną, którą przynieśli ze sobą pasterze. 

Chcę powiedzieć tobie, który nie jesteś zbawiony, byś posłuchał niebiańskiej nowiny o Zbawicielu, który przyszedł na świat, byś także ty mógł być zbawiony. Powstań, by wyjść Mu na spotkanie. Nie musisz iść na pielgrzymkę, by Go znaleźć. On właśnie teraz jest blisko ciebie. Możesz otworzyć twoje serce i przyjąć Go. 

Pismo zawiera też apel do nas, którzy przyjęliśmy Jego zbawienie. Mamy być świadkami Tego, który narodził się w Betlejem ponad 2000 lat temu. 

NA DZIAŁCE W KITENGELI STAWIANY JEST PIĄTY BUDYNEK

Tutaj widzisz piąty budynek w Kitengelii. 

Pierwsze piętro jest gotowe i kilku nauczycieli wprowadziło się do swoich mieszkań.

Ponieważ czas upływa i w Kitengeli dzieje się coraz więcej, powstają też budynki, jeden za drugim. Najpierw postawiliśmy budynek dla dziewcząt masajskich, które uciekały przed obrzezaniem i przymusowymi małżeństwami. Krótko po tym postawiliśmy budynek dla szkoły początkowej. Tam mogliśmy przyjąć dzieci z okolicy i zapewnić im nauczanie a jednocześnie opowiadać o Jezusie i Jego woli dla ich życia. Niedługo po tym zbudowany został budynek z czterema prostymi mieszkaniami dla pracowników Centrum. Czwarty budynek to duży dom dziecka, gdzie przyjmujemy dziewczęta z plemienia Masajów jak i inne dzieci. Mamy pracowników na miejscu, którzy robią rozeznanie co do możliwości przyjęcia poszczególnych dzieci. Próbujemy zajmować się tymi, które mają największe zapotrzebowanie na pomoc. Jest wielu, którzy potrzebują wsparcia, ale dla nas jest ważne, pomagać żyjącym w najcięższych warunkach. Kiedy przyjeżdżamy na pole misyjne, sprawdzamy listy przyjętych dzieci, zbieramy o nich informacje i zakładamy kartotekę dla każdego z nich. Troszczymy się, by każde dziecko było prowadzone we właściwy sposób. 

Mamy duże zaufanie do Joyce Senteu, która kieruje ta pracą. Sama pochodzi z plemienia Masajów i przeszła przez wiele rytuałów masajskich. Zna ludzi i łatwiej jest jej rozeznać się w ich potrzebach. 

Stopniowo pojawiła się potrzeba poszerzenia pracy w Kitengeli o szkołę. Chodzi o miejsce nauczania dla uczniów kończących klasy początkowe. Prowadzenie takiej szkoły w Kitengeli nie jest proste ze względu na stosunkowo małe zaludnienie w tej okolicy. Tak więc trudniej jest o uczniów, których rodzice są w stanie opłacać czesne. W każdym razie próbujemy prowadzić ten projekt od stycznia tego roku. W styczniu zaczęliśmy budowę. Będzie to budynek dwupiętrowy o długości 28 metrów z możliwością późniejszego dobudowania trzeciego piętra. Ten budynek umożliwi przyjmowanie większej ilości uczniów. Będą tam też małe mieszkania dla nauczycieli zatrudnionych w szkole. Zdecydowaliśmy też, że przeniesiemy się z małego mieszkania, które mamy tam na miejscu do większego w nowo budowanym budynku. Będzie ono miało 3 sypialnie, salon, kuchnię, łazienkę i toaletę. W ten sposób, będziemy mogli tam mieszkać podczas naszych odwiedzin. Oszczędzimy dzięki temu wydatki na hotele itd. Dobrze jest wiedzieć, że mamy mieszkanie do użytku, z wyposażeniem kuchennym, gdzie możemy robić sobie jedzenie i mamy własne łóżka, materace i pościel. Podróżując z grupą, możemy mieszkać wszyscy w jednym miejscu. 

Minął kolejny rok i misja wciąż się rozwija w równym tempie. Wielu zastanawia się jak to jest możliwe prowadzić pracę misyjną, stawiać budynki i wciąż planować nowe projekty. Odpowiedzią jest to, że

wykonujemy zadania, które daje nam Bóg. Łatwo jest zacząć snuć własne plany i wykorzystywać ludzkie pomysły, by prowadzić coś, na co ma się ochotę. Ale bardzo ważne jest, by słuchać Bożego głosu i iść zgodnie z Jego planem we wszystkich sprawach.

Pamiętam dzień, w którym Bóg pokazał mi wizję obszaru, który teraz posiadamy w Kitengeli. Widziałem dwa domy, które tam powstały. Nie rozumiałem, dlaczego Pan mi to pokazał i w pewien sposób wezwał mnie do zakupienia działki na terenie plemienia Masajów. Kiedy zobaczyłem duży budynek, pomyślałem: „Jak to będzie? Nie skończyliśmy przecież jeszcze budynku szkolnego i domu dziecka w Busii”. Ale w posłuszeństwie do tego, co Bóg mi pokazał, zrobiłem krok na przód. Bóg czynił cud za cudem. Kiedy patrzę wstecz na to, jak rozwijało się Jego dzieło w Kitengeli, widzę, że ceny działek są teraz dziesięciokrotnie wyższe. Ponieważ wchodzi tam elektryczność i zaczynają być kładzione drogi do wielu budynków, ceny materiałów budowlanych również poszły w górę. Kiedy patrzymy na te rzeczy, odkrywamy, że Bóg przemówił we właściwym czasie a my nie czekaliśmy z działaniem. 

Budynki w Busii i duży budynek w Kitengeli, zostały ukończone prawie w tym samym czasie. Bóg zesłał nam wszelką pomoc, jakiej potrzebowaliśmy. 

Nie wiemy, co będzie się działo w roku, który jest przed nami, ale wiemy, że będziemy dalej pracować z wiarą i zaufaniem do Pana według planu, który On ma dla nas przygotowany, 

W CENTRUM

Nasze Centrum we Fredrikstad

Krótki raport o działalności we Fredrikstad. Dużo rzeczy, które robimy, powtarza się i pisałem o nich wcześniej. Większość naszej pracy odbywa się 

w biurze, gdzie składamy magazyny misyjne i drukujemy inne materiały. Na bieżąco śledzimy pracę na polach misyjnych. Mamy stały kontakt z pracownikami tam na miejscu. Przyjmujemy ich raporty na temat wykonanych prac. Otrzymujemy też wyjaśnienia w przypadku szczególnych wydarzeń związanych ze szkołą i domem dziecka. 

W tym roku drukujemy też wcześniej kalendarze po polsku i norwesku. Są już gotowe do wysyłki. Polskie kalendarze zostaną dołączone do aktualnego numeru Magazynu Misyjnego. W Norwegii kalendarze będą wysłane wraz z płytą CD, która wysyłana jest GRATIS do wspierających misje finansowo. 

Wykonaliśmy też część pracy przy sortowaniu używanych ubrań. Ubrania zimowe wysyłamy do Europy wschodniej. Ubrania letnie zabieramy ze sobą do bagaży, kiedy lecimy do Kenii. Nie wysyłamy ubrań do Kenii. Towary, które są wysyłane do Kenii, obłożone są dużym cłem. W stosunku do tego taniej wychodzi zakupienie ubrań na miejscu. Ale we własnym bagażu możemy przewozić całkiem sporą ilość ubrań.

Mamy też teraz dużo pracy związanej z programem telewizyjnym. Nadajemy nasz program na Kanale 10 oraz w TV Wschód. Prowadzącym program jest 

w większości Oddvar, ale teraz część programów przejmie nowa prowadząca, Kristin Jahren. Brała ona udział we wielu programach i prawdopodobnie wielu z tych, którzy nas oglądają, widziało ją wcześniej. 

Programy montujemy co tydzień. W perspektywie czasowej chcemy mieć tak długo jak to możliwe coś, co możemy ludziom zaprezentować.

Mamy wiele pozytywnych informacji zwrotnych i wierzymy, że nasz przekaz może być dla oglądających głosem Jezusa w tych czasach. 

NIE SIEJ MIĘDZY CIERNIE

Jer 4,3

Tak bowiem mówi Pan do mężczyzn z Judy: Przeorzcie swoje ugory, a nie siejcie między ciernie.

Ponieważ Juda przejął grzechy Izraela, Bóg przemówił do mężczyzn Judy i do Jeruzalem. Wróg z północy, Babilończycy, miał na nich natrzeć z powodu ich grzechu. Nie przytaczam tego fragmentu tylko jako historii, która wydarzyła się pewnego razu. Wiem, że Boże słowo ma przekaz także w naszych czasach. Boże słowo to nie tylko jego historyczna i prorocka strona, ale ma też znaczenie duchowe, na które Boży kościół powinien być zawsze otwarty. Kiedy Boży kościół zaczyna coraz bardziej robić to, co ludzie wokół i coraz bardziej akceptuje grzechy, które są charakterystyczne dla naszych czasów, to ten sam przekaz jest też dla nas. Wiemy, jak to było z królestwem Judy. Babilończycy na nich napadli i uprowadzili ich do Babilonu. Musieli tam zostać 70 lat zanim Pan sprowadził ich z powrotem do Jeruzalem. Nie przeorali swoich ugorów i siali wśród cierni. Co było ich grzechem?

Jer 5,7

Dlaczego miałbym ci to przebaczyć? Twoi synowie opuścili mnie i przysięgają na tych, którzy nie są bogami. Jak tylko ich nakarmiłem, zaraz cudzołożyli i tłumnie zbierali się w domu nierządnicy.

Od dnia, kiedy Aaron stopił złotego cielca na pustyni, lud Izraela pokazał swoją tendencję do czczenia obcych bogów. Po tym jak królestwo zostało podzielone na dwa, Judę i Izraela, nadal była ta tendencja. Jeroboam, który został królem 

w Izraelu, postawił dwa złote cielce jednego w Dan, drugiego w Betel. Ponieważ Izrael nie miał już Jerozolimy, zaczęli podróżować do tych dwóch miejsc, by wielbić złote cielce. 

Podejmijmy się teraz duchowego wyjaśnienia:

Wielu wierzących straciło Jerozolimę, miejsce do wielbienia, podstawę swoich modlitw. Nie tylko stracili Jerozolimę, ale zaczęli też czynić rzeczy, które były ohydą w Bożych oczach. My, którzy widzimy biblijne proroctwa o wielkiej nierządnicy nie wątpimy, kto nią jest, mianowicie kościół katolicki. W naszych czasach widzimy bardziej i bardziej, że różne kościoły i denominacje poddają się tej tendencji, by wracać do tego systemu, z którego pewnego razu wyszli. Liturgie wolnych kościołów cechują się coraz bardziej systemem katolickim 

i kreślą obraz zjednoczonego kościoła światowego. Kiedy doświadczamy, że szatan coraz bardziej przejmuje ten świat na wiele różnych sposobów, widzimy też, że moce z religijnych systemów napadają Boży kościół i mówią tym samym językiem, jakim on mówił do Ewy w ogrodzie Eden: Czy Bóg rzeczywiście powiedział? Tendencje rozwiązłości widoczne są we wszystkich społecznościach, w zborach, w domach i poszczególnych ludziach. Dziś to, co Biblia nazywa grzechem, akceptuje się i praktykuje w tym, co powinno być Bożym kościołem. 

Królestwo Izraela nazywane też królestwem dziesięciu plemion, było pierwszym, które odpadło od Boga i dlatego oni pierwsi zostali uprowadzeni ze swojego kraju do Asyrii. Królestwo Judy możemy porównać z dzisiejszymi grupami i zborami, które wciąż mają właściwe motywy dla swoich modlitw. (Mają jeszcze Jeruzalem). Ale z powodu wpływu ludzkiego i napaści diabła coraz więcej otwierają się na te same grzechy i odchylenia od Bożego słowa. 

Wierzę, że Pan ostrzega zbory, które jeszcze stoją mocno na Jego słowie 

i prawdzie. Nie próbuję tłumaczyć albo źle wyjaśniać jasnego przekazu Biblii. On nawołuje nas byśmy trzymali się na dystans od kierunków niebiblijnych 

i wyszli z domu nierządnicy. Wiele razy myślimy o różnych sprawach po ludzku i wydaje nam się, że jeśli wejdziemy we współpracę z niebiblijnymi społecznościami, to możemy ich zdobyć dla prawdy. Ale to nie jest Boża droga. Jeśli można wejść do jakiegoś miejsca i zwiastować tam prawdę to jest to 

w porządku, ale w momencie, kiedy przeradza się to we współpracę, traci się możliwość promowania prawdy. Prawda zostanie wchłonięta przez kłamstwo. 

Chcę ci ponownie przypomnieć o naszym punkcie wyjścia:

Jer 4,3

Tak bowiem mówi Pan do mężczyzn z Judy: Przeorzcie swoje ugory, a nie siejcie między ciernie.

To jest czyste słowo. Nie patrz na ciernie. Bóg ostrzega przed mieszaniem religijności i światowości, co może zniszczyć prawdziwy Boży kościół. 

Jan Chrzciciel przygotowywał drogę na nowy czas, miał mocne zwiastowanie o przyjściu Jezusa.

Mat 3,3 

To bowiem jest ten, o którym powiedziano przez proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Pana, prostujcie Jego ścieżki.

Był to nowy czas,. Najwyżsi kapłani z plemienia Lewiego zostawali poświęceni do świątyni poprzez kąpiel w wodzie. Jezus, który był z plemienia Judy, nie mógł być poświęcony na kapłana w świątyni. Poszedł do Jana i został przez niego ochrzczony. Był to jego chrzest uświęcający. Sprawiedliwość się dokonała. 

Jan widział nowy czas. On odkrywał grzechy i hipokryzję u faryzeuszy. Nazywał ich plemieniem żmijowym. Jan przyczynił się do dyskusji, konfliktów i rozłamów pośród faryzeuszy i saduceuszy. Niektórzy z nich się ochrzcili. Ci, którzy nie byli uczciwi, zostali postawieni przed prawdą. Jan mówił wprost o „małżeństwie” Heroda. Torował drogę Jezusowi. On uczynił swoich uczniów uczniami Jezusa. 

Jan przygotowywał drogę Panu. Zakręty zostały wyprostowane i nierówny kraj stał się równiną. Żadnego zakrętu w kierunku kuszącej oferty świata. Żadnego zakrętu do ludzkich osiągnięć, które świat wystawia jak przynętę na haczyku. 

Dla mnie te rzeczy są bardzo ważne. Już od mojej młodości byłem świadomy jak ważne jest, by mieć pewność tego, w co się wierzy. Pierwsze przełamanie przeze mnie bariery to opuszczenie systemu kościelnego, ponieważ nauka m.in. o chrzcie w wodzie, nie zgadzała się z Bożym słowem. Przeżyłem społeczność 

z ludźmi, którzy zbierali się na modlitwę w domach. Miałem kontakt ze starszymi ludźmi, którzy z całym swoim doświadczeniem mogli przekazać mi swoją historię, która stopniowo stawała się dla mnie dużą nauką. Biblia mówi też, byśmy zwracali uwagę na wędrówkę wierzących i potem naśladowali ich wiarę. Mógłbym opowiadać wiele o sytuacjach, które prowadziły mnie dalej 

w mojej wędrówce. Pan był ze mną i miałem z Nim wiele pięknych przeżyć. Stopniowo zostałem postawiony przed wyborem. Szczególnie zdarzyło się to prawie literalnie w mojej służbie misyjnej. Kiedy jedna praca była w toku Pan pokazał mi nowy kraj, do którego trzeba było wejść. Wierzę, że we wszystkich sprawach konieczne jest śledzenie Bożego głosu i podążanie zgodnie 

z powołaniem, które Bóg nam dał. 

Myślę, że ta sama zasada dotyczy nas wszystkich. I mój apel do każdego z was brzmi, byście słuchali Jego głosu. Byście nie słuchali ludzkiego głosu albo własnego zdrowego rozsądku szukając tzw. «złotej zasady”.

Uchwyć się Bożego głosu. Nie bądź współwinny odchyleń od Bożego słowa, które obserwujemy w dzisiejszych czasach. Weź dystans i odłącz się od niebiblijnych i prowadzących na manowce kierunków. Wiele z tych kierunków zakłada przebranie bojaźni Bożej, wiele z nich wygląda jak owieczka. Ale Boże słowo opowiada, że faktem jest, iż wielu, którzy chodzą w przebraniu bojaźni Bożej, zaprzecza jego mocy. I wielu, którzy wyglądają jak owieczki, jest wilkami wewnątrz. 

Nie chcę cię przestraszyć tym fragmentem. Ale chcę cię obudzić, byś miał śmiałość stać jako ktoś, kto rozumie Boży przekaz i chce działać zgodnie z nim. Tak więc jeszcze raz:

Jer 4,3

Tak bowiem mówi Pan do mężczyzn z Judy: Przeorzcie swoje ugory, a nie siejcie między ciernie.

DUŻA RADOŚĆ

Łuk 2,10

I powiedział do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego ludu. 

Ewangelia oznacza „radosną nowinę”. Radość jest centralna w przeżywaniu Boga. Poprzez całą Biblię promienieje przekaz o radości. Pomimo że Biblia zawiera ostrzeżenia, napomnienia i też słowa sądu w związku z odchyleniami i odejściem od Bożej woli i Jego planu, mimo wszystko przekaz o radości, którą Bóg chce przynieść na świat dla wszystkich ludzi, jest mocniejszy. 

Nowina o urodzeniu Jezusa nie była przekazem o sądzie i śmierci rodu ludzkiego, ale była to nowina o radości, która miała spowodować przyjęcie faktu, że On się narodził oraz przyjęcie Jego zbawienia.  

Przytoczę kilka miejsc Pisma o radości. Zacznę od psalmu.

Psalm 126,3

Pan uczynił dla nas wielkie rzeczy i z tego się radujemy.

Ten psalm był śpiewany podczas podróży świątecznych i był podziękowaniem Izraela do Pana, który uwolnił ich z niewoli. Jako ludzie przeżywamy zarówno troski i radości, ale jeśli we wszystkich sytuacjach koncertujemy się na tym, co Jezus zrobił w naszym życiu, wtedy radość przejmie miejsce w naszym sercu. Ta radość nie będzie tylko przebywała w naszym sercu, ale będzie promieniowała z nas. Trzeba pozwolić radości przezwyciężyć ewentualne problemy i troski, które mamy w naszym sercu.

Przysłów 15,13

Radosne serce rozwesela twarz, ale gdy smutek w sercu, duch jest przygnębiony.

Możemy przytoczyć jeszcze jeden fragment Pisma.

Prz 17,22

Wesołe serce działa dobrze jak lekarstwo, a przygnębiony duch wysusza kości. 

Kiedy jako zbawieni ludzie strzeżemy radości w Panu, możemy w naszym sercu zawsze posiadać zadowolenie, które nas podnosi i wręcz niesie. 

Prz 15,15

Wszystkie dni strapionego są złe, ale kto jest wesołego serca, ma nieustanną ucztę. 

Chociaż jako chrześcijanin możesz przeżyć czasy, gdy czujesz, że jest trudno się radować, i czujesz, że byłoby sztuczne dla ciebie pokazywać radość, kiedy 

w środku masz troskę, chcę ci powiedzieć, że Jezus ponownie odnowi cię 

i napełni niebiańską radością, która przezwycięży twój smutek. 

Jer 31,4

Odbuduję cię znowu i będziesz odbudowana, dziewico Izraela! Znowu przyozdobisz się w swe bębenki i wystąpisz wśród tańców pełnych wesela.

Właściwie jest możliwe w środku twojego cierpienia mieć radość, o której piszemy w tym fragmencie.

Rz 12,12

Radujący się w nadziei, cierpliwi w ucisku, nieustający w modlitwie.

Może powiesz, że właściwie będzie to pokazywanie czegoś, czego nie masz w sercu? Nie o tym mówi Biblia, ale o tym, że radość, którą daje Bóg, zawsze będzie większa w stosunku do trosk i zmartwień. Boże słowo mówi o tym tak: 

2 Kor 6,10

Jakby smutni, jednak zawsze radośni, jakby ubodzy, jednak wielu ubogacający, jakby nic nie mający, jednak wszystko posiadający. 

Chcę tez nadmienić to, co ma związek z ofiarowaniem na Bożą sprawę. W naszych czasach kładzie się nacisk na to, co ma związek z pieniędzmi i często ludzie są zmęczeni tym ciągłym słuchaniem próśb z powodu presji, jaką odczuwają. Osobiście uważam, że służba dawania nie powinna być budowana na tego typu podstawach. Myślę, że w Bożym królestwie funkcjonuje to inaczej. Bóg składa sprawę dawania w ręce wierzącego i liczy się tu radość z dawania na Bożą pracę tak, by dusze mogły być zdobywane dla nieba zarówno tu na miejscu jak i na misjach. Jestem szczęśliwy za każdym razem, kiedy spotykam ludzi, którzy z radością przynoszą swoje dary dla Pana. W ten własnie sposób Bóg chce mieć ciebie:

2 Kor 9,7

Każdy jak postanowił w swym sercu, tak niech zrobi, nie z żalem ani z przymusu, gdyż radosnego dawcę Bóg miłuje.

Kiedy patrzymy na podstawowe teksty Biblii, hebrajski Stary Testament i grecki Nowy Testament, ma Biblia wiele słów opisujących radość, o której piszemy i chcę ci o nich napisać:

Ranan (hebr) krzyczeć z radości, radować się głośno

Samah (hebr) cieszyć się, promieniować (z oblicza)

Sameah (hebr) wesoły

Salad (hebr) biec z radości

Masos (hebr) wesoły

Muach (hebr) odpoczynek

Nilarotes (gr) chętny umysł

Syngchario (gr) radować się z kimś

Evfraino (gr) żyć w radości

Pamiętamy, jak Miriam wzięła swój tamburyn i tańczyła nad brzegiem Morza Czerwonego i wszystkie dziewice tańczyły z nią. Pamiętamy, jak Dawid tańczył z radości przed arką, kiedy została wyprowadzona od Obeda z domu Edomu 

i wprowadzona do Jerozolimy. I jak mówiliśmy, przy zmartwychwstaniu Jezusa jak pokazał się swoim uczniom:

Jan 20,20

A to powiedziawszy, pokazał im swoje ręce i bok. I uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana.

Paweł zachęca lud Boży do radowania się i pisze: Radujcie się bracia w Panu, powtarzam radujcie się!Wiemy, że radość w Panu jest naszą siłą. 

Boże słowo mówi, że wielkie zniszczenia dosięgną ziemię i nie będzie już radości. 

Iz 24,8

Ustała wesołość bębnów, skończył się krzyk weselących się, ucichł radosny dźwięk harfy.

W naszych czasach doświadczamy tak wielu rzeczy, że musimy spojrzeć prawdzie w oczy, że nie zawsze jest lekko się radować. Armia złego będzie coraz bardziej aktywna i widzimy zarówno jak siły natury i uszkodzenia 

w atmosferze niszczą i tworzą strach u ludzi. I tak jak czekali na pierwsze przyjście Mesjasza, kiedy narodził się w Betlejem, wierzący dziś czekają na przyjście Jezusa po raz drugi, kiedy przyjdzie On na chmurach na spotkanie swojej oblubienicy. Zostanie ona pochwycona w powietrze na spotkanie z Nim. Zanim to zobaczymy, żyjemy radością z obietnicy, że ona się wypełni i nasze oczekiwanie otrzyma swoją odpowiedź. 

Iz 25,9

I w tym dniu będzie się mówić: Oto nasz Bóg, jego oczekiwaliśmy i on nas wybawi. To jest Pan, jego oczekiwaliśmy; będziemy się weselić i radować z jego zbawienia. 

To jest Pan, na którego czekamy. Radujmy się i cieszmy z Jego zbawienia. 

Na koniec tego fragmentu chcę przypomnieć, że chodzi o przebywanie w domu na a nie na obcym gruncie.

Psalm 137,2-4

Na wierzbach tamtej krainy zawiesiliśmy nasze harfy; Bo tam ci, którzy nas wzięli w niewolę, żądali od nas pieśni, a nasi ciemięzcy – radości, mówiąc: Śpiewajcie nam którąś z pieśni Syjonu. Jakże możemy śpiewać pieśń Pana na obcej ziemi?

Jak długo znajdujemy się w społeczności z tymi, którzy chcą nas trzymać w czarach, nie śpiewamy pieśni chwały. Wielu chce, byśmy prowadzili rozrywkę z pieśniami i muzyką, podczas gdy nie chcą oni mieć tego życia, które daje radość. Ale gdy jesteśmy wraz z prawdziwymi duchowymi braćmi i siostrami, zarówno pieśń jak i świadectwo brzmi w sposób uwalniający. Uwolnienie przychodzi wraz z niebiańskim oddechem, podczas gdy razem się spotykamy.  Czujemy wtedy, że jesteśmy w domu. 

Dziękujemy wszystkim, którzy wspierają naszą działalność i modlą się zarówno za nas jak i tych którzy pracują i otrzymują pomoc na polach misyjnych. 

Kończy się rok 2018 i przyglądałem się dniom, które minęły. Analizowałem to, co zostało zrobione w kwestii ewangelizacji tu na miejscu oraz na polach misyjnych, jak rozwijały się prace budowlane i co zrobiliśmy w związku 

z domem dziecka i szkołą. W tym roku zaczęliśmy przecież chrześcijańską szkołę na naszej własnej działce w Kitengelii. Jeszcze jest stosunkowo mało uczniów, ale nauczyciele są przydzieleni do wszystkich klas. Prosimy Pana 

o błogosławieństwo, by ta praca się powiodła. Mimo że wygląda na to, że mamy jeszcze drogę do przejścia, śmiało możemy powiedzieć, że wszystko funkcjonuje tak, jak powinno.

Patrząc na to, co działo się w tym roku, patrzyłem na listy ofiarodawców na rzecz pracy misyjnej. Na pewno mówiłem to wcześniej, ale powtarzam: Modlę się szczególnie za każdego z was. Widzę jak większość z was jest wiernymi 

w służbie dawania, co przyczynia się do tego, że nasza działalność stopniowo wciąż się rozrasta. Rzeczywiście doświadczamy łaski za łaską. Znam część 

z was osobiście, ale jest wielu, których nigdy nie spotkałem, ale jesteśmy jak rodzina, która z radością służy Panu. Jest Boży sens we wszystkim, co robimy. Mamy służyć Jezusowi z radością. 

Wielu z was wspierało nas i wspiera rok za rokiem ofiarami i modlitwami. Poprzez was dokonuje się Boże dzieło i jest to źródło wdzięczności i radości dla nas tutaj, którzy uczestniczą w przekazywaniu waszej pomocy dla ludzi 

w potrzebie. Widzimy, że Bóg was błogosławi. Dzięki temu wy z kolei możecie być błogosławieństwem dla wielu ludzi, którzy nigdy nie słyszeli ewangelii. Dziękujemy wam wszystkim i niech Bóg was błogosławi.

DWOJE WIERNYCH PRACOWNIKÓW WINNICY PAŃSKIEJ ZOSTAŁO PRZENIESIONYCH DO CHWAŁY

Leif i Nelly Måbuholt wyruszyli prawie jednocześnie. Tak też się modlili do Pana, by mogli pewnego razu pójść razem do pięknego domu, na który tak czekali. Ich modlitwy zostały wysłuchane. Odeszli od nas z przerwą tylko kilku dni. Najpierw umarł Leif, a po nim Nelly. 

Małżeństwo Målbuholt było przez wiele lat wiernymi współpracownikami naszego Centrum we Fredrikstad. Brali udział w organizowaniu spotkań w Kroken w Drangedal. Byli też wierni w pracy Care Mission w Afryce oraz w innych krajach. Zawsze byli gorliwi i z uśmiechem pokazywali swoją wdzięczność dla Jezusa. Cieszyli się, że mogli brać udział w naszych seminariach i konferencjach aż do końca. Leif zaczynał prawie zawsze swoje świadectwo mówiąc: „Jeszcze raz” i zaznaczał, że na przekór trudnościom i wiekowi, który zaczynał dawać się we znaki, byli w stanie brać udział w spotkaniach i pokazywali, że doceniali swoją duchową rodzinę. 

Chcemy powiedzieć, że z naszej strony też bardzo docenialiśmy ich, byliśmy wdzięczni za wszystkie ich modlitwy i ich wkład w naszą pracę na wiele sposobów. Zostawiają po sobie dobry przykład, którego nie zapomnimy. Pokój nad pamięcią o nich. 

LICZBA 5

2Mż 27,1

Uczynisz też ołtarz z drewna akacjowego, długi na pięć łokci i szeroki na pięć łokci. Ołtarz będzie kwadratowy i wysoki na trzy łokcie.

Szerokość i długość tego ołtarza miała wynosić 5 łokci. Po co ten ołtarz został zbudowany i co miał przynieść dla ludzi? 

Zwierzę ofiarowane na ołtarzu miało usunąć grzech całego ludu. Ołtarz opowiada o Bożym zamiarze w związku z ofiarą za grzechy.  Krzyż opowiada nam o Bożym zamiarze związanym ze śmiercią Jezusa. 

Liczba pięć jest liczbą łaski.

1 – Ojciec

2 – Syn

3 – Duch Święty

4 – Stworzenie

5 – Odkupienie 

Liczba cztery jest obrazem ŚWIATA. Reprezentuje słabość człowieka i bezradność. Ale liczba 4 plus 1 jest obrazem siły, która wypełnia to, co jest słabe.

Jest wiele sposobów udzielania pomocy:

1 – Pomaganie biednym nazwane jest współodczuwaniem. 

2 – Pomaganie tym, którzy nie są w stanie sami poprosić o pomoc, nazywane jest miłosierdziem.

3 – Pomaganie ludziom cierpiącym nazywane jest współczuciem.

4 – Pomaganie tym, którzy nie są w stanie zmienić swojego życia, nazywane jest cierpliwością.

5 – Ale pomoc tym, którzy są bezwartościowi, nazywamy ŁASKĄ.

Czy była jakaś szczególna przyczyna, że Bóg musiał nas usprawiedliwić?

Rz 3, 24

A zostają usprawiedliwieni darmo, z jego łaski, przez odkupienie, które jest w Jezusie Chrystusie.

Przymierze, które Bóg zawarł z ludźmi (Abraham), zostało potwierdzone przez 5 różnych ofiar.

1Mż 15,9

I odpowiedział mu: Weź dla mnie trzyletnią jałówkę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a także synogarlicę i pisklę gołębia. 

Kiedy czytamy o Dawidzie, który miał walczyć z olbrzymem Goliatem, widzimy, że Dawid wziął ze sobą 5 kamieni do swojej torby pasterskiej. 

Kiedy wszystko, co miało być używane jako święte, miało być namaszczone, olej namaszczenia, miał być złożony z pięciu różnych składników.

2 Mż 30,23-25

Weź sobie też najlepsze wonności: pięćset syklów najczystszej mirry, połowę tego, czyli dwieście pięćdziesiąt syklów, wonnego cynamonu i dwieście pięćdziesiąt syklów ziela tataraku. Pięćset syklów kasji według sykla świątynnego i hin oliwy z oliwek. Uczynisz z tego święty olejek do namaszczenia, wyborną maść, dzieło zielarza. Będzie to święty olejek do namaszczenia.

Liczba 5 wskazuje też na rany, które Jezus doznał w dziele Golgoty za ciebie i za mnie: 

jedna rana w każdej dłoni,

1 rana w każdej stopie,

1 rana z boku, z którego wypłynęła krew i woda. 

To, że krew i woda były rozdzielone od siebie poświadcza, że serce Jezusa zostało przebite. 

Wieczerza paschalna i łamanie chleba.

Kiedy przyglądamy się, jak Żydzi obchodzą wieczerzę paschalną odkrywamy, że towarzyszy jej rytuał wypijania czterech kielichów wina zmieszanego z wodą:

1 – podziękowanie za baranka paschalnego jako dar od Boga,

2 – szacunek za cierpienie baranka, ale też radość, którą on przynosi (daktyl i figa),

3 – przebaczająca moc w baranku,

4 – wdzięczność za posiłek.

Kiedy Jezus zjadł baranka paschalnego razem ze swoimi uczniami, napisane jest coś bardzo pięknego:

1 Kor 11,25

Podobnie po wieczerzy wziął też kielich, mówiąc: Ten kielich to nowy testament w mojej krwi. Czyńcie to, ilekroć będziecie pić, na moją pamiątkę. 

Kiedy wszystkie 4 kielichy były puste, Jezus wziął PIĄTY kielich, który potwierdził ŁASKĘ, którą chciał dać dla wszystkich ludzi.

Bóg chce, by wszyscy przyjęli łaskę, która jest nam dana w Jezusie Chrystusie. Jego wezwanie jest wciąż aktualne dla ludzi ze wszystkich narodów i plemion. Boża łaska dotyczy WSZYSTKICH ludzi, ale każdy z osobna musi chcieć ją przyjąć i tym samym 

narodzić się na nowo. 

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • …
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • …
  • 35
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 5/2022
  • Magazyn misyjny 4/2022
  • Magazyn misyjny 3/2022
  • Magazyn misyjny 2/2022
  • Magazyn misyjny 1/2022
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2023 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się