CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Biuro Care Mission 23 stycznia 2022

Magazyn misyjny 5/2021

Zapraszamy do przeczytania naszego magazynu misyjnego listopad 2021. Lato i wakacje już za nami, zaczęła się jesień. Jak będą wyglądały spotkania wierzących i nabożeństwa? Czas pokaże. Długi okres pandemii skutkuje tym, że wielu ludzi funkcjonuje według innych wzorców. Praca biurowa odbywała i odbywa się nadal częściowo w domach. Wielu z nas przechodziło kwarantannę. Modlimy się i wierzymy, że społeczeństwo zacznie ponownie normalnie funkcjonować.
W naszym aktualnym magazynie zamieściliśmy teksty, które niosą pomoc i zachętę. Mamy też kilka stron, gdzie opowiadamy o sytuacji na stacji misyjnej w Kitengeli. Lili była w Kenii w zeszłym miesiącu i przywiozła informacje. W większości są to dobre wiadomości, ale jest też część negatywnych informacji. Jeden z naszych budynków doznał szkód wskutek złych warunków atmosferycznych. W aktualnym numerze magazynu znajduje się też ciąg dalszy informacji na temat tego, co dzieje się w naszym budynku Vekkelsessenter we Fredrikstad. Poprzednio pisaliśmy o części zachodniej budynku, teraz opiszę czym zajmujemy się w biurze.
Stopniowo będziemy też przekazywać informacje o audycjach radiowych. Aktualnie nadajemy również w radio New Life w Ålesund. Wykorzystujemy różne kanały, by krzewić ewangelię dla jak największej liczby ludzi. Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu i jeśli padnie na właściwy grunt, przynosi rezultaty. Mając wiarę w to, co uczynił Jezus, próbujemy poprzez naszą działalność przynosić prawdę i zdrową biblijną naukę ludziom, którzy mogą być zbawieni i uratowani od śmierci.
Tym razem chcę przytoczyć werset z Listu do Galacjan:
Gal 4,18
A dobra to rzecz zawsze zabiegać gorliwie o dobrą sprawę, a nie tylko wtedy, gdy jestem pośród was obecny.
Patrząc z ludzkiej perspektywy nie jest łatwo pokazywać cały czas tą samą gorliwość. Jednak kiedy Jezus jest w naszych sercach, to On tworzy w nas zapał, który jest siłą napędową w naszej służbie dla Niego.
Dziękuję, że wspierasz naszą służbę poprzez modlitwy i środki finansowe. Dzięki temu praca może się rozwijać i sięgać coraz większej ilości ludzi.
Braterskie pozdrowienia

Oddvar Linkas

W KOŃCU PROROCKIE PRZEBUDZENIE

Jozue 23,1-8
Biblijne przebudzenie tworzy się poprzez ponadnaturalne objawienie.
Ponadnaturalne objawienie dotyczy czegoś co się słyszy, widzi i czuje.
Dz.Ap. 2,1-2
A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu. I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli.
Kiedy to się stało nie było jeszcze wylania Ducha Świętego i mówienia językami. To było ponadnaturalne wydarzenie, które pochodziło od Boga. Ale kiedy przyszło, pociągnęło za sobą wewnętrzne przeżycie. Pokazały się języki jakby z ognia, które rozdzieliły się i były nad każdym z nich. Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić nowymi językami tak, jak Duch im poddawał.
Krytycy jak i część chrześcijańskiego świata nie wierzy w to wydarzenie. Wielu mówi, że ten głos był właściwie tylko wyobrażeniem uczniów. Nadszedł jednak czas, by nie bazować na przekazywanych poglądach różnych środowisk i “łykać” wszystko, co jest zwiastowane, ale sprawdzać to w Bożym Słowie. Przeczytaj sam, co jest napisane:
Dz. Ap. 2,5-6
A przebywali w Jerozolimie Żydzi, mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem; Gdy więc powstał ten szum, zgromadził się tłum i zatrwożył się, bo każdy słyszał ich mówiących w swoim języku.
Ten dźwięk i szum był słyszany i czuło się go nie tylko w domu, gdzie przebywali uczniowie. Ten głos był słyszalny w całej Jerozolimie! To jest Boży sposób objawiania swojej mocy. Ludzie byli prowadzeni z krańców przez Ducha Świętego właśnie tam, gdzie dział się cud Zielonych Świąt. Na miejscu spotkali 120 uczniów, którzy mówili w nieznanych sobie językach, a które wielu z przybyłych na Święto rozpoznawało.
Tak więc Bóg zaczął przebudzenie potężnym dźwiękiem. Wielu mówi, że to na pewno zdarzyło się tylko wtedy, ponieważ chrześcijaństwo było nowe i musiało się wydarzyć coś szczególnego. Biblia ma bardzo jasny przekaz o tym, jak długo ma istnieć mówienie językami:
Marek 16,17
A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą.
Sprawa jest jasna. Tak długo jak istnieją wierzący będzie istniało też mówienie językami. Techniczne środki pomocy, które używa się w działalności chrześcijańskiej są dobre, ale nigdy nie zastąpią tego ponadnaturalnego doświadczenia. Nadprzyrodzone wydarzenia mają stworzyć wiarę w nowinę, którą niesiemy przy pomocy środków technicznych.
Możemy wykorzystywać literaturę, nagrania dźwiękowe, film, radio, telewizję itd., ale podstawą jest doświadczenie prawdziwej mocy Bożej.
W 9 rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy o Pawle. Paweł był swego czasu największym wrogiem kościoła. Nie był
zbawiony, był prześladowcą. Ale co o nim czytamy?:
Dz. Ap. 9,3
I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba.
Co to było? To było ponadnaturalne doświadczenie, które poprzedzało przebudzenie. Niektórzy mówią, że Paweł był przepracowany i zmęczony, ale zobacz:
Dz. Ap. 26,13
Ujrzałem, o królu, w południe w czasie drogi światłość z nieba, jaśniejszą nad blask słoneczny, która olśniła mnie i tych, którzy jechali ze mną.
Słońce świeciło jak zwykle. Bóg nie wzmocnił światła słonecznego, ponieważ wtedy spaliłoby ono Saula oraz jego towarzyszy. Wyraźnie jest napisane, że było to światło jaśniejsze niż słońce. Dlatego Saul upadł na ziemię, podczas gdy ci, którzy z nim byli wpadli w przerażenie.
Przebudzenie miało dosięgnąć pogan. Przyszło do domu Korneliusza. Zaczęło się dwoma szczególnymi, nadprzyrodzonymi wydarzeniami. Nie zaczęło się, gdy Piotr przybył do jego domu i zwiastował tam ewangelię. Korneliusz przestrzegał żydowskiego systemu modlitwy odnośnie czasu, postu i ofiar. Jednak był człowiekiem poszukującym. Odwiedził go anioł i przekazał informację o wysłaniu po Piotra, który przebywał wtedy w Jopie. W tym samym czasie Piotr przebywający u Szymona garbarza doświadczył też czegoś szczególnego. Kiedy modlił się na dachu, zobaczył płachtę z wizerunkami nieczystych zwierząt spadającą z nieba. Głos zawołał: „Zabijaj i jedz”. Gdy posłańcy od Korneliusza przybyli po Piotra ten udał się z nimi bez chwili wahania.
Nadprzyrodzone wydarzenia otworzyły drogę dla przebudzenia. Cały dom Korneliusza został zbawiony, ochrzczony w Duchu Świętym i mówili językami. Piotr prosił, by się ochrzcili w wodzie i to uczynili. Potem Piotr pozostał u nich przez kilka dni.
Prawdziwe duchowe przebudzenie tworzy reakcje. Modlimy się, by te same powiewy Ducha wiały i dzisiaj bez przeszkód! Zapytaj sam siebie: „Jak zaczyna się przebudzenie?”
Zapewne nie przez to, że kilku ludzi zbierze się i stworzy społeczność. Nie dzieje się to też przez to, że ktoś przypisze sobie wyższe objawienia, które właściwie są tylko zawirowaniem umysłu i fantazją. Te rzeczy blokują prawdziwe przebudzenie. Przebudzenie tworzy się poprzez ponadnaturalne Boże objawienie, które ma miejsce zanim samo przebudzenie stanie się faktem.
Przebudzenie, gdy się “urodzi” musi być pielęgnowane. Dzieje się to poprzez to samo objawienie.
W przebudzeniu trzeba żyć, w przeciwnym razie spotkania będą tylko karykaturą tego, czym powinny być. Życie w przebudzeniu to życie pod mocą Ducha Świętego i pod Jego prowadzeniem oraz ze Słowem Bożym jako najwyższym autorytetem.
Wielu próbuje zatrzymać to przebudzenie. Tak było też na początku. Próbowali zdeptać to, co Bóg uczynił w Jerozolimie.
Ale żar pierwszego przebudzenia rozprzestrzenił się na całym świecie i zapalił w wielu ludziach ogień dla Jezusa.
Nie potrzebujemy imitacji i nowych pomysłów na to, jak jako ludzie mamy tworzyć przebudzenie. Przebudzenie jest posłane z nieba i przychodzi w czasie, gdy Pan widzi i chce tego dokonać. Jedyne co mamy zrobić to być gotowym do służby w całym Jego niebiańskim błogosławieństwie.

Raport ze stacji misyjnej w Kitengeli

Minęło sporo czasu odkąd odwiedziliśmy stację misyjną w Kitengeli. Z polem misyjnym kontaktowaliśmy się tylko poprzez telefony, maile i skype. Jednak nie jest to równoważne z kontaktem twarzą w twarz, stawianiem wzajemnych pytań, przeglądaniem dokumentów i rachunków tam na miejscu, jak i oglądaniem na własne oczy, jak rozwija się praca. Jak wcześniej wspomniałem mamy kontakt z Lili w Polsce. Była ona wiele razy w Kenii i jest w pełni zaangażowana w służbę Care Mission. Odwiedziła ona ostatnio Kenię z konkretnym zadaniem. Wcześniej była w naszym biurze, gdzie rozmawialiśmy na temat tego zadania.
Jest już z powrotem i rozmawiałem z nią przez Skype. Opowiedziała, że wszyscy na stacji misyjnej byli zadowoleni i wdzięczni, że mają bezpieczny dom, gdzie otrzymują najlepszą możliwą pomoc. Antony i Joyce wciąż są odpowiedzialni za prowadzenie stacji misyjnej. Zadaniem Lili było między innymi sprawdzenie duchowego i fizycznego stanu mieszkańców stacji. Przejrzała różne raporty i sprawozdania dzieci. Chcielibyśmy, by w przyszłości były one bardziej szczegółowe. Sprawdziła też rachunki z prowadzenia działalności. Rozmawiała z kierownikiem budowy odnośnie stanu fizycznego budynków. Zaaranżowała przyjęcie dla dzieci i dorosłych. Wszystko to zostało przeprowadzone perfekcyjnie. Raporty były w większości pozytywne, ale jeśli chodzi o budynek Domu Dziecka, który postawiliśmy jako ostatni, to jego część została zniszczona ze względu na silne wiatry. Pierwszy raport mówi o tym, że jest do wykonania dużo pracy, jeśli chcemy nadal użytkować budynek. Przed nami stoi więc szukanie najlepszego rozwiązania dla tego problemu. Najlepszą wiadomością dla nas jest informacja o tym, że duchowa strona naszej pracy jest dobra. Ci, którzy mieszkają na stacji misyjnej stopniowo rozwijają swoje wewnętrzne życie z Jezusem. Ich spotkania zarówno poranne jak i wieczorne też przyczyniają się do ich zdrowego rozwoju. Dzieci dostają ogromną pomoc ze strony mamy Joyce, która z całego serca jest z nimi poprzez swoje modlitwy i rozmowy. Służy pomocą i daje odpowiedzi na wiele głębokich pytań związanych ze strasznym dzieciństwem, jakiego większość z nich doświadczyła. Jest to droga, którą muszą iść, by móc normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Mają różne marzenia i plany, które pojawiają się, gdy rosną i zbliżają się do wieku 20 lat. Dla niektórych ważne jest wykształcenie, dla innych małżeństwo i rodzina. Wszystkie te rzeczy wymagają rozmów. Jeśli chodzi o wiek dziewcząt, które mieszkają na stacji misyjnej, to różnica jest duża: od całkiem małych do prawie dorosłych kobiet. Oznacza to, że treść rozmów jest zróżnicowana. Zarówno Joyce jak i wszyscy pracownicy tam na miejscu, potrzebują naszych modlitw, aby ich praca była wykonywana we właściwy sposób. Jezus chce prowadzić i pomagać. W rozmowach telefonicznych i korespondencji staramy się też uczestniczyć tak, by wszystko funkcjonowało właściwie. To jest duże błogosławieństwo, kiedy dowiadujemy się, że poprzez nasze modlitwy, finanse i pracę zarówno dzieci jak i dorośli są prowadzeni do zbawienia w Jezusie Chrystusie.

Święta w Kitengeli

Każdego roku staramy się, by czas, kiedy przypominamy sobie o przyjściu na świat Jezusa Chrystusa, był w Kitengeli czasem szczególnym. Wysyłamy dodatkowe środki finansowe, które są przeznaczone na przygotowanie świątecznego poczęstunku oraz zakup drobnych upominków. Wierzymy, że czas radości i wspólne świętowanie scala rodzinę, jaką tworzą pracownicy i dziewczęta zamieszkujący w ośrodku misyjnym w Kitengeli. Jest to czas wolny od nauki, który jest przeznaczany na świętowanie i poznawanie historii narodzin Jezusa. Jeśli chcesz uświetnić czas świąteczny, możesz przekazać dodatkowy dar, który w całości przeznaczymy na ten cel. Wpłatę możesz przesłać na konto Care Mission (informacja na stronie 15) z dopiskiem: ‘Święta w Kitengeli’.

CZY MASZ INNEGO BOGA?

Oddvar Linkas

II Moj. 32,23
Powiedzieli im: Uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, gdyż nie wiemy co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej.
Najwyższy kapłan Aaron stopił cielca ze złota. Z czego wykonał tego złotego cielca?
II Moj. 32, 2-4
Odpowiedział im Aaron: Zdejmijcie złote kolczyki, które mają w uszach wasze żony, wasi synowie i wasze córki, i przynieście do mnie. I pozdejmował cały lud złote kolczyki, które mieli w uszach swoich, i przynieśli je do Aarona. I przyjął je z ich rąk, i ulał z tego w formie z gliny posąg cielca. Wtedy oni rzekli: To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej.
Skąd mieli to całe złoto?
II Moj. 12,35
I synowie izraelscy uczynili tak, jak kazał Mojżesz, i pożyczyli od Egipcjan srebrne i złote przedmioty oraz szaty.
Złoto zostało wyniesione z Egiptu. W ten sposób złoty cielec jest obrazem tego, jak ludzie mogą stworzyć własnego boga z rzeczy, które wynoszą ze sobą z Egiptu. Opowiem ci, co stworzeni ręką ludzką bogowie mogą ci dać albo właściwie czego oni NIE MOGĄ ci dać. Przedstawię kilka wersetów z Biblii na ten temat:
Psalm 115, 3-8
Bóg nasz jest w niebie, czyni wszystko co zechce. Bożyszcza ich są ze srebra i złota, są dziełem rąk ludzkich. Mają usta, a nie mówią. Mają oczy, a nie widzą. Mają uszy, a nie słyszą. Mają nozdrza, a nie wąchają. Mają ręce, a nie dotykają. Mają nogi, a nie chodzą, ani nie wydają głosu krtanią swoją. Niech będą im podobni twórcy ich, wszyscy którzy im ufają!
Ludzie czynią sobie własnych bogów. Jak to robią? Próbują dostosować Boże Słowo do swoich własnych pragnień i własnej inteligencji. Tworzą przykrywkę dla swoich własnych błędów i grzechów. Na swoją obronę wykorzystują też słowa z Biblii, które są wyrwane z kontekstu. Wielu tworzy swojego własnego boga poprzez brak respektu dla Słowa naszego niebiańskiego Boga. Często odchodzi się od Bożej drogi i wybiera się prawdopodobnie łatwiejszą drogę, która prowadzi zarówno do duchowego jak i moralnego odstępstwa. Widzimy w naszych czasach bardzo szybki negatywny rozwój, jeśli chodzi o politykę, życie kościoła, rodziny i osobiste. Co jest napisane o bogach, które są tworzone?
Ci, którzy mają usta, ale nie mówią
Świadczy to o cichym bożku, który nie protestuje przeciwko odstępstwom. Ponieważ służą bogu, który nie może mówić, to jego wyznawcy nie przekazują już Bożego Słowa. Ten bóg jest mocnym kontrastem wobec tego kim jest nasz żyjący Bóg.
Mają oczy, ale nie widzą
Mają bożka, który nie podąża za nimi. Bożka, który nie troszczy się o to, co robi człowiek.
Jednak żywy Bóg widzi i podąża za nami. Mamy wiele miejsc w Piśmie, które mówią o tym. Pamiętaj, co jest napisane kiedy Bóg przemawiał do Mojżesza z krzaku: Widziałem cierpienie mojego ludu w Egipcie.
Mają uszy, ale nie słyszą
Oznacza to, że ich własny bożek nie słyszy ich modlitw i oczywiście nie odpowiada na ich wołanie. Jest to mocnym kontrastem do żyjącego Boga, który słyszy modlitwę grzesznika i modlitwy, które wznoszą się z chorych, cierpiących i zrozpaczonych ludzkich serc.
Mają ręce, ale nie czują
Bożek, który nie działa. Wskazuje na boga pasywnego, który nie porusza się, by pomóc albo prowadzić tych, którzy idą po niewłaściwej drodze. Nasz niebiański Bóg i Jego ręce są wciąż w stanie czuć i działać. Działa poprzez ręce, które są kładzione na chorych i uzdrawia ich. Działa też przez ręce pragnących uzdrowienia jak ręce, które chwytały się Piotra, kiedy ten był blisko.
Mają nogi, ale nie chodzą
Bożek stworzony przez ludzi, nie może się poruszać, aby ratować. Jak to jest z Bogiem Biblii? On przychodzi do tego, kto Go woła. Widzimy to wyraźnie zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Przykładem tego jest fragment z Nowego Testamentu, gdy Jezus wchodził przez bramę Salomona, by uzdrowić sparaliżowanego człowieka. Przyszedł do studni Jakuba w Samarii, by pomóc kobiecie. Jak to jest z nami?
Przyjrzyjmy się jeszcze raz wersetowi 8: Niech będą im podobni twórcy ich, wszyscy którzy im ufają!
To oznacza, że jeśli czynimy sobie boga według własnych upodobań, będziemy do niego podobni. Jezus przyszedł na świat, by czynić wolę Ojca i miał usta, które mówiły. Jezus mówi, że tacy ludzie dokonali wyboru, który powoduje, że już więcej nie widzą i nie rozumieją rzeczywistej woli Boga i Jego planu:
Ew. Mat 13, 14-15
I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które powiada: Będziecie stale słuchać, a nie będziecie rozumieli; będziecie ustawicznie patrzeć, a nie ujrzycie. Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył.
Chcę postawić pytanie:
Czy odstępstwa w dzisiejszym zwiastowaniu w wielu zborach są następstwem tworzenia własnego wyobrażenia Boga? Czy na bok odstawiono jasny przekaz Biblii odnośnie konieczności nowego narodzenia? Czy odsunięto znaczenie chrztu w wodzie i chrztu w Duchu Świętym? Czy nie ma już wiary, że Jezus uzdrawia chorych, uwalnia opętanych i czyni wielkie cuda? Czy stworzono własnego boga, który nie mówi, nie widzi, nie słyszy, nie czuje i nie chodzi?
Wróćmy do 2 Księgi Mojżeszowej, gdzie czytaliśmy o tym, jak Aaron zrobił złotego cielca. Czytając więcej o tym cielcu, odkrywamy, że Mojżesz zszedł z góry, na której przebywał z Bogiem. Zniszczył złotego cielca, a pył po nim wyrzucił do wody. Potem jest napisane, że pozwolił Izraelowi pić tę wodę.
II Moj. 32,20
I dodał: Nie będziesz mógł widzieć mego oblicza, bo nie może człowiek ujrzeć mnie i pozostać przy życiu.
To pokazuje nam, że jest cena do zapłacenia za odwrócenie się od Pana i stworzenie swojego własnego obrazu Boga. Jeśli nie powrócisz do Pana poprzez odrzucenie tego co światowe i odstępcze i co w naszych czasach dotyka wiele zborów, zapłacisz cenę. Zbór nie będzie żył pod Bożym błogosławieństwem, ale będzie zależny od tego, z czego zbudował swojego boga. To jest budowanie na światowych rzeczach i mocy, co prowadzi do ludzkiego i sztucznego postępu, zbudowanego na „złocie z Egiptu.” Jeśli to, co nazywa się działalnością chrześcijańską wprowadza systemy i metody światowe, lepiej jest zmienić nazwę z kościoła na klub.
Prawdziwy Boży kościół nie miesza się z tym, co Bóg na zawsze osądził i ostrzegł nas przed tym w swoim własnym Słowie. Boży ludzie, to ludzie oddzieleni i nie mieszający się z rzeczami, którymi zajmuje się świat poprzez swoją politykę i praktykę tworząc system z innym bogiem niż Bóg życia, któremu my służymy.
Rzeczywiście ważne jest, byśmy byli Bożym głosem w tym czasie i mieli jasne zwiastowanie, pokazując, że posiadamy żyjącego Boga, który z nami podąża i który może uczynić więcej niż jesteśmy w stanie pojąć.
W społeczeństwie dobrobytu widzimy stopniowo, że ludzie żyją tak, jakby nie potrzebowali Boga. Dlatego nie widzimy większych znaków i cudów. Jednak możemy je zobaczyć w krajach, w których czuje się zależność od żywego Boga, który może zmienić ich życie i trudne sytuacje, w których się znajdują.
Wszyscy potrzebujemy ŻYWEGO BOGA.
Bóg, który jest stworzony przez człowieka w jego własnym sercu nie może pomóc.
Bądźmy Jego głosem w naszych czasach i zwiastujmy prawdziwe Boże Słowo. Nie dodawajmy, ani nie odejmujmy nic od Niego. To jest DOBRA i RADOSNA nowina, która przynosi zbawienie i zmianę zagubionym duszom. To działa na polach misyjnych i ta moc jest również taka sama w naszych europejskich krajach. Jezus Chrystus jest wczoraj i dziś ten sam i na wieki!

WITAMY W NASZYM BUDYNKU WE FREDRIKSTAD

BIURO
Tym razem zabiorę was do naszego biura, gdzie planujemy i podejmujemy większość decyzji.
DZIAŁALNOŚĆ BIBLIJNA
Skupiamy się na tym, by cała praca, która stąd jest wykonywana, była prowadzona według wzoru biblijnego. Budujemy według wzoru opisanego w liście do Efezjan:
Ef 2,20
Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.
Oznacza to budowanie na nauce apostolskiej.
Dz. Ap. 2,42
Trwali oni w nauce apostołów, w społeczności, w łamaniu chleba i w modlitwach.
Z taką postawą najważniejszą częścią działalności tutaj jest troszczenie się, by wszystkie działania podejmowane w ramach Care Mission, Vekkelsessenter i TV-Wschód, były ugruntowane na właściwym fundamencie.
PRACA PRAKTYCZNA
Poprzez naszą pracę z misjami, wchodzimy oczywiście w kontakty z wieloma ludźmi i zborami, gdzie spotykamy ludzi z różnymi podstawami (różnym nauczaniem) itp. Dlatego ważnym jest dla nas, byśmy poprzez wszystkie media mieli możliwość trzymania się nauki biblijnej o Jezusie, jego dziele przebaczenia i oczywiście dalszego wędrowania z Nim.
Jeśli chodzi o biuro i działalność w nim, skupiamy się na tym, by podstawa naszego nauczania była w pełni biblijna. Jeśli chodzi o Kenię, widzimy, że w tamtej części świata też rozmnożyło się wiele dziwnych chrześcijańskich kierunków i rozprzestrzeniło swoją naukę z dużym odstępstwem od prawdy biblijnej. Te kierunki wciągają wielu ludzi w grę o zwiastowaniu o miłości (która przyjmuje wszystko) i poprzez imprezy przyciągają ludzi, którzy nie mają duchowej zdolności rozdzielenia prawdy od fałszu. Pakują swoją niebiblijną u podstaw naukę w koncerty, rozrywkę, projekty socjalne itp. Te tendencje widzimy też tutaj w naszym własnym kraju. Dlatego ważne jest dla nas, byśmy też na polach misyjnych ostrzegali wszystkich naszych współpracowników, by byli czujni, by te rzeczy nie wkradły się i nie stworzyły duchowego zamieszania w umysłach tych, którzy przychodzą, by słuchać ewangelii.
Prowadzimy zarówno rozmowy jak i mamy orientację w tym, co się dzieje na polu misyjnym i to jest oczywiście bardzo ważne. Nasi współpracownicy mają troszczyć się, aby dzieci miały kontakt z właściwymi zborami w ich okolicy. Cieszymy się bardzo, że mamy dobrą małą społeczność, która leży na granicy naszej działki, w której David Solonka jest pastorem. Odwiedził on Norwegię i Polskę w związku z naszą pracą na misjach. Jest on bliskim krewnym Joyce, która wraz ze swoim mężem, Antonym, prowadzi stację misyjną w Kitengeli.
Centrum przebudzeniowe – Vekkelsessenter, Care Mission i Tv-Wschód są zarejestrowane jako trzy różne działalności, ale mają to samo biuro główne we Fredrikstad. Działalność telewizyjna jest opodatkowana. Poprzez tę działalność produkowane są magazyny, zeszyty, książki, płyty CD i DVD itp. Jeśli chodzi o centrum przebudzeniowe i Care Mission, nie są one działalnością biznesową, ale utrzymywane są z darowizn.
W biurze odbywają się osobiste rozmowy, zawierane są umowy w związku z produkcją telewizyjną itp. Tutaj także przeprowadzamy rozmowy i prowadzimy korespondencję poprzez Internet w związku z misjami w Afryce. Tutaj podejmowane są właściwe kroki odnośnie pracy w kraju i na polach misyjnych. Ważny jest też nasz kontakt z Polską, która teraz jest krajem partnerskim w Care Mission. W biurze planuje się konieczne podróże oraz z Bożym prowadzeniem ustala się plany pomocowe. Mamy częste rozmowy i wymianę mailową z prowadzącymi stację misyjną w Kitengeli, kierownikami budowy, adwokatami, bankami w Kenii i w Polsce oraz dostajemy raporty m.in. o stanie fizycznym i duchowym dzieci, ich wynikach szkolnych, operacjach, leczeniu, cenach za różne usługi, stanie budynków itd.
CZAS I SIŁY
Wszystko wymaga czasu i sił. Jeśli widzimy, że potrzeby rosną, rośnie też nasza chęć pomocy. Wykorzystujemy cały nasz czas do tej służby i zapewne wszyscy rozumieją, że pochłania to także siły. Jesteśmy wdzięczni za wasze modlitwy. Wszyscy, którzy wspieracie pracę Care Mission, uczestniczycie w służbie, do której powołał nas sam Jezus. On widzi wasze ochotne serca i wykonuje też swoje dzieło w naszych sercach, byśmy pracowali dla Niego z zapałem.
Fil 2,13
Bóg bowiem sprawia w was i chęć, i wykonanie według jego upodobania.
Poza tym, że praca tutaj w budynku jest bardzo zróżnicowana, biuro jest też punktem wyjścia dla różnych aktywności, tak, by ewangelia trafiała do możliwie największej liczby ludzi. Przez lata zdobyliśmy oczywiście wyposażenie i część kompetencji, by móc radzić sobie z zadaniami, których podjęliśmy się w służbie ewangelii. Jezus, który sam nas powołał, ma też moc do prowadzenia nas drogą, którą mamy iść. On, który zaczął w nas to dobre dzieło, doprowadzi je też do końca. Nie jest to dzieło człowieka. Jest to Boże dzieło funkcjonujące przez ludzi, którzy stawiają się do Jego dyspozycji, by być przez Niego używanymi. Pracując w tej służbie doświadczamy Bożego błogosławieństwa. Czujemy pokój i radość, kiedy zaczynamy zadania, do których On nas powołuje. Jego prowadzenie daje nam poczucie bezpieczeństwa w poruszaniu się tą drogą. Wiemy, że On był i jest naszym przewodnikiem aż do dzisiaj.
Chcę zachęcić wszystkich naszych czytelników, by szukali Bożego światła i Jego prowadzenia w służbie, którą On dla nas przygotował. Dzięki waszemu wsparciu praca misyjna się rozwija. Chcę zakończyć zdaniem: Przez Pana jest to uczynione i jest to cudowne w naszych oczach!
W następnym numerze magazynu przyjrzymy się jeszcze bardziej pracy w naszym biurze.

POSTAWA I CHARAKTER WIERZĄCEGO

W Biblii króla Jakuba czytamy w Liście do Rzymian 8,1:
There is therefore now no condemnation to them which are in Christ Jesus, who walk not after the flesh, but after the Spirit.
W polskim tłumaczeniu:
Dlatego teraz żadnego potępienia nie ma dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha.
Rozdział ósmy w liście do Rzymian jest pełen duchowego bogactwa. Są w nim zaprezentowane trzy tematy:

  1. Pozycja wierzącego
  2. Życie prywatne wierzącego
  3. Praktyka wierzącego

Przyjrzymy się najpierw pozycji wierzącego w Chrystusie.
W Nowym Testamencie często jest podkreślane, kim jesteśmy w Chrystusie. Szczególnie zajmuje się tym Paweł. Przykładem tego niech będzie fragment z 2 Kor 5,17:
Jeżeli więc ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem. To, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
2 Kor 12,2
Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został porwany aż do trzeciego nieba.
Tutaj na świecie Jezus powołuje swoich uczniów do bycia ludem oddzielonym. I ten lud ma stać w świecie jako świadczący swoim życiem o Jezusie.
2 Kor 3,2
Naszym listem wy jesteście, napisanym w naszych sercach, znanym i czytanym przez wszystkich ludzi.
Ludzie, o których tutaj piszę, są obleczeni w Chrystusa. Żyją w Chrystusie i są prowadzeni przez Ducha Świętego.
J15,5
Ja jestem winoroślą, a wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten wydaje obfity owoc, bo beze mnie nic nie możecie zrobić.
W ten sam sposób jak Noe był w arce, tak wierzący są w Chrystusie. Noe dostał objawienie o arce, która miała być jego zbawieniem od bezbożnego świata. W ten sam sposób Boże objawienie prowadzi nas do zbawienia tak, byśmy byli uratowani dla nieba.
Biblia opowiada też w Starym Testamencie o miastach schronienia, gdzie ludzie mogli się ukryć przed karą i uratować swoje życie. Ich ratunkiem było to, że dowiedzieli się o tych szczególnych miastach. W ten sam sposób ważne jest, byśmy nieśli wiadomość o tym, co Jezus uczynił dla wszystkich ludzi na Golgocie.
Społeczność z Jezusem jest ponadnaturalna i duchowa i niesie w sobie duchową tajemnicę.
Kol 1,27
Którym Bóg zechciał oznajmić, jakie jest wśród pogan bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.
Społeczność z Chrystusem jest czymś, czego aniołowie nie mogą doświadczyć w ten sam sposób jak ludzie. Aniołowie bowiem nigdy nie doświadczyli udziału w dziele przebaczenia Jezusa.
Bogactwo tego, o czym piszę, leży w nowym narodzeniu:
1P1,3
Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który według swojego wielkiego miłosierdzia zrodził nas na nowo do żywej nadziei przez wskrzeszenie Jezusa Chrystusa z martwych.
Przywilejem wierzącego jest to, że nie ma podstaw do osądzania go, gdyż napisane jest, że nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie. Jest to napisane w czasie teraźniejszym, co oznacza konieczność wytrwania w wierze do końca. Jest napisane, że TERAZ nie ma żadnego potępienia. Jest to sytuacja, która pokazuje naszą pozycję w Chrystusie. Naszym przywilejem jest to, że nie ma żadnego potępienia dla winy:
Rz 10,4
Końcem bowiem prawa jest Chrystus ku sprawiedliwości każdego, kto wierzy.
Nie ma żadnego potępienia z Bożej strony:
Kol 1,21-22
I was, którzy kiedyś byliście obcymi i wrogami umysłem w niegodziwych uczynkach, teraz pojednał; W jego doczesnym ciele przez śmierć, aby was przedstawić jako świętych, nieskalanych i nienagannych przed swoim obliczem;
Teraz przyjrzyjmy się ostatniemu punktowi, mianowicie praktyce wierzącego. Chodzi tu o wędrowanie w Duchu. Ciało reprezentuje umysł i ludzkie myślenie. Jest to liczone jako ukrzyżowane i jako umarłe. Cielesność nie ma władzy nad wierzącym. Nowe życie jest w społeczności z Duchem Świętym.
Wierzący jest prowadzony przez Ducha i żyje pod wpływem Ducha w pieśniach, modlitwie, świadectwie, mowie i różnych służbach. W ten sposób niesiemy owoce Ducha, które nie są wysiłkiem z naszej strony, ale owocami tego, że jesteśmy w Chrystusie:
Gal 5,22
Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara;
Nowe narodzenie tworzy życie i nie chodzi tylko o początek, ale też o kontynuację życia wiary tak długo jak jesteśmy na tym świecie. Nowe stworzenie, Chrystus w nas i my w Chrystusie, utrzymuje nas na naszej duchowej drodze z naszym Panem. Żyjmy i wędrujmy w Duchu i uczestniczmy w przyprowadzaniu do Jezusa i do nieba dusz, które On dla nas przygotował. Ze swojej strony zbawił On cały świat (Jana 3,16), ale każdy pojedynczy człowiek musi przyjąć Jego oraz to, co On uczynił dla naszego zbawienia.

MIGAWKA Z WYJAZDU DO KENII

Miriam Żur

Początkiem roku 2021 rozmyślałyśmy z Lili dokąd wybrać się na wspólne wakacje. Jednak nic nie szło po naszej myśli i nic się nie układało. Dopóki w naszych głowach nie pojawił się pomysł: a dlaczego by nie wykorzystać wakacyjnego urlopu i pojechać na wyjazd misyjny do Kenii? Wtedy stało się jasne dlaczego wcześniej nic się nie układało. Pan Bóg miał lepszy plan, miałyśmy jechać do Afryki. Lili zaproponowała też wyjazd mojej najlepszej przyjaciółce Joli, co bardzo mnie ucieszyło. Tak więc w trójkę udałyśmy się na wielką wyprawę. Dla mnie wielką, ponieważ to był mój pierwszy wyjazd tak daleko i w dodatku do Afryki. Kenia była dla mnie zaskoczeniem. Przed wyjazdem trochę czytałam o tym kraju, oglądałam zdjęcia w Internecie. Jednak zupełnie inaczej jest widzieć coś na zdjęciach, a co innego zobaczyć i doświadczyć tego na żywo. Na miejscu przywitała nas chłodna pogoda, chociaż prognozy przewidywały coś zupełnie innego. Jednak ciepłe przyjęcie przez ludzi rekompensowało niską temperaturę. Po przyjeździe udałyśmy się na nabożeństwo, które było bardzo ciekawym przeżyciem, zupełnie innym niż w Polsce. Na początku mogliśmy żywo uwielbiać Pana Boga, później wysłuchaliśmy kazania pastora Solonki, następnie swój czas w trakcie nabożeństwa miały też dzieci, które również chciały oddać chwałę Bogu, następnie kolejne kazanie wygłosił drugi z pastorów. Całe nabożeństwo trwało około 3 godzin. To było zaskakujące i zachęcające widzieć tych wszystkich ludzi wspólnie uwielbiających Pana, słuchających Bożego Słowa i nie przejmujących się upływającym czasem.
Cały kolejny tydzień spędziłyśmy w ośrodku misyjnym Care Mission w Kitengeli. Miałyśmy sporo zajęć od sporządzania relacji z pola misyjnego, poprzez przegląd budynków w ośrodku, robienie mnóstwa zdjęć, aż po rzeczy tak zwyczajne jak robienie wspólnie z Joyce potrzebnych dla funkcjonowania ośrodka zakupów. Bardzo budującym dla mnie było zobaczyć to miejsce, o którym tyle słyszałam podczas odwiedzin brata Oddvara w Polsce. Mogłam zobaczyć pracę jaką wykonują dyrektorowie ośrodka Joyce i Anthony, zobaczyć ich zaangażowanie i serce, jakie wkładają w prowadzenie ośrodka. To piękne, że wszystkie dzieci, które tam przebywają mogą liczyć na rodzicielskie ciepło i miłość z ich strony. Miałam też możliwość poznać dzieci, które tam mieszkają, zaprzyjaźniać się z nimi i spędzić wspólnie czas na społecznościach czy zabawie, co było
bezcennym doświadczeniem. Ich pasja dla Boga i prosta, szczera radość z rzeczy najmniejszych na nowo przypomniały mi ile błogosławieństw codziennie otrzymuję od Pana i jak często zapominam o byciu wdzięczną. Na terenie ośrodka działa szkoła, do której przyjeżdżają również dzieci z okolicy. Dzięki przebywaniu w tym miejscu przez 8 dni mogłam zobaczyć, że nauczyciele, którzy pracują w szkole wkładają całe swoje serce w pracę i angażują się także w życie dzieci poza szkołą. Większość z nauczycieli mieszka na terenie ośrodka i spędza swój czas wolny z dziećmi także popołudniami i w weekendy. Widać, że są to ludzie, którzy nie znaleźli się tam przypadkiem, ale z powołania. Wielkim błogosławieństwem dla mnie było uczestniczenie w społecznościach, które prowadziły dziewczynki z Domu Schronienia oraz Domu Dziecka. Były one w całości zorganizowane przez dzieci, starsze dziewczynki dzieliły się Słowem, a młodsze często dzieliły się świadectwem albo piosenką. Takie społeczności to efekt pracy dyrektorów ośrodka oraz nauczycieli, którzy nie tylko opiekują się dziećmi i nauczają je w szkole ale również zaszczepiają w nich wiarę. Ten wyjazd również poszerzył moje horyzonty i pozwolił mi poznać inną kulturę „od kuchni” ponieważ miałyśmy okazję odwiedzić rodzinę Joyce mieszkającą w buszu. Bardzo ciekawym było zobaczyć jak wygląda kuchnia polowa, przygotowywanie potraw, nawiązanie relacji z ludźmi, którzy żyją w zupełnie innym świecie. Ten wyjazd był dla mnie wielkim Bożym błogosławieństwem. Mogłam na własne oczy zobaczyć działalność ośrodka Care Mission i widzieć jak zmienia to życie tych dzieci, które się w nim znajdują. Niesamowitym było to, że chociaż był to wyjazd misyjny i jechałam z nastawieniem, że chcę pomóc i coś dać z siebie, to również ja sama zostałam ubłogosławiona i obdarowana.

W kategorii:Pozostałe

Biuro Care Mission 30 września 2021

Magazyn misyjny 4/2021

Pokój w imieniu Jezusa!

Kolejne wydanie magazynu Care Mission dociera do twojej skrzynki pocztowej, by poinformować cię o tym, co dzieje się na polu misyjnym oraz by przynieść ci pocieszenie, pomoc i prowadzenie.
Nie mogliśmy wysłać tego numeru wcześniej z powodu konieczności wykonania ważnych prac. Jednak podzielenie się z wami tym, co dzieje się wokół misji, jest dla nas bardzo ważne. Jednocześnie zamieściliśmy w magazynie teksty, które pokazują, że Boże Słowo stoi w centrum naszego zwiastowania i naszej działalności.
Zmiany praktyczne w siedzibie Care Mission
Ze względu na ustanie umów serwisowych na nasze stare drukarki, które służyły nam do wydawania naszych materiałów, musieliśmy zakupić nowe maszyny z dobrymi gwarancjami. Zapoznanie się z nowymi narzędziami zabiera trochę czasu. Ufamy, że wszystko będzie dobrze działało.
Radość w Panu jest naszą siłą.
Sytuacja w kraju i na całym świecie, przez dłuższy czas była przeszkodą, jeśli chodzi o nabożeństwa i efektywną pracę na misjach. Jednak w tym czasie radość w Panu nas podtrzymywała i z Bożej łaski udało się nam funkcjonować i zajmować się tym, co jest najważniejsze zarówno tu na miejscu jak i na polach misyjnych. Modlimy się i patrzymy w przyszłość wierząc, że jeszcze wielu ludzi przyjmie zbawienie.
Jesteście codziennie w moich modlitwach; moją modlitwą jest, by Jezus obficie wam błogosławił w duchu, duszy i na ciele. Dziękuję za wszystkie modlitwy i dary na pracę misyjną. Niech Bóg was obficie błogosławi.
Braterskie pozdrowienia
Oddvar Linkas

WAŻNE PRZESŁANIE NA CZAS, KTÓRY NADCHODZI

Jozue 23,1-8
A po długim czasie, gdy Pan dał Izraelowi odpoczynek od wszystkich ich okolicznych wrogów, a Jozue był już stary i w podeszłym wieku; Jozue przywołał całego Izraela, jego starszych, jego naczelników, jego sędziów i jego przełożonych i powiedział do nich: Jestem już stary i w podeszłym wieku. A wy widzieliście wszystko, co Pan, wasz Bóg, uczynił wszystkim tym narodom ze względu na was, gdyż Pan, wasz Bóg, sam walczył za was. Spójrzcie, podzieliłem wam losem narody, które pozostały jako dziedzictwo dla waszych pokoleń, i wszystkie narody, które wytraciłem, od Jordanu aż do Morza Wielkiego na zachodzie. A Pan, wasz Bóg, sam je wypędzi przed wami i wygna je sprzed waszych oczu, i posiądziecie dziedzicznie ich ziemię, jak wam to powiedział Pan, wasz Bóg. Umacniajcie się bardzo, by strzec i wypełniać wszystko, co jest napisane w księdze Prawa Mojżesza, nie odstępując od niego na prawo ani na lewo. Nie mieszajcie się z tymi narodami, które pozostały pośród was, a nie wspominajcie imion ich bogów, ani na nich nie przysięgajcie ani nie oddawajcie im pokłonu; Ale lgnijcie do Pana, swojego Boga, tak jak czyniliście aż do dziś.
Jozue zbliżał się do końca swojego życia na tym świecie. Doświadczył Bożej bliskości, wierności i odpowiedzi wiele razy w swoim życiu. Miał coś ważnego do opowiedzenia ludowi zanim ich opuścił. Chciał zachęcić Izrael, by trzymali ten sam kierunek i by walczyli. Wiedział, że stara generacja przemija. Wiedział, że nadchodzi nowe pokolenie, które nie doświadczyło tego, co starsze. Możemy się czegoś nauczyć z tej historii. Żyjemy w czasie, w którym wielu nie wie, jak funkcjonuje Boża chwała i Jego moc. Ci, którzy tego doświadczyli, stopniowo zasypiają. Te wersety uczą nas, w jaki sposób mamy kontynuować Boże dzieło i utrzymywać je przy życiu. Wierzę, że słowa Jozuego są też Bożymi słowami dla kościoła dzisiaj.
Kiedy Jozue zbliżał się odejścia z tego świata, widział rzeczy, które zaczynały się dziać pośród Izraelitów. Nie podobało mu się to. Jozue miał taką samą odpowiedzialność, jaką powinien mieć dzisiaj każdy kaznodzieja. Jest to odpowiedzialność za zwiastowanie całego Bożego Słowa, które jest prawdą.
Jozue obawiał się, że samozadowolenie może owładnąć lud. Obawiał się, że będą brać Boże Słowo zbyt lekko. Bał się, że będą zadowalać się własnymi dziełami. Bał się, że otworzą się na fałszywe rzeczy w swoim życiu. Niestety tak właśnie się stało. Bycie zadowolonym z własnych pomysłów i działań jest najgorszym, na co może narazić się kościół. Można to nazwać grzechem Laodycei:
Objawienie św. Jana 3,15-17
Znam twoje uczynki: nie jesteś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący. A tak, ponieważ jesteś letni ani zimny, ani gorącym wypluję cię z moich ust. Mówisz bowiem: Jestem bogaty i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, że jesteś nędzny i pożałowania godny, biedny, ślepy i nagi.
Z Kolosów płynęła zimna woda ze skał. Z Hierapolis płynęła woda z gorących źródeł. Woda z obu tych miejsc docierała do Laodycei. Mieszała się i stawała się letnią. Jest to sytuacja wielu chrześcijan w dzisiejszym świecie. Ludzie nie są zainteresowani służeniem Bogu dla Jego chwały. Ludzie chcą zadowalać samych siebie i w tym miejscu się znajdują. Jozue obawiał się, że lud zacznie naśladować martwych bogów Kanaanu. Bał się, że otępieją tak, że zaczną się kłaniać przed obcymi bogami. To, czego się obawiał, wydarzyło się.
Co z nami? Czy ludzie nie zaczęli pochylać się przed obcymi bogami? Samolubność, pogoń za sukcesem, materializm, kariera itd. Wielu idzie w swoim życiu na kompromis. Z wygodnictwa wchodzi w społeczności, których Bóg nie akceptuje.
Wszystko to dzieje się podczas śpiewania o miłości do Jezusa. Raczej należy się nawrócić i szukać najpierw Jezusa. Bóg się nie zmienił. Jozue bał się, że poddanie się Panu, które Izrael wykazał za jego życia, będzie stopniowo słabsze. Pamiętaj, co Jezus powiedział o pełnym poddaniu się:
Mateusz 10,37
Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. I kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny.
Przymierze Jozuego było związane z wielkim kamieniem:
Jozue 24,25-28
Tak zawarł Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu w Sychem prawo i nakaz. I Jozue spisał te słowa w księdze Prawa Bożego, wziął też wielki kamień i postawił go pod dębem, który był przy świątyni Pana. Wtedy Jozue powiedział do całego ludu: Oto ten kamień będzie dla nas świadkiem, gdyż słyszał wszystkie słowa Pana, które powiedział do nas.
I będzie świadkiem przeciwko wam, byście się nie wyparli swojego Boga. Potem Jozue odesłał lud, każdego do swego dziedzictwa.

Nie potrzebujemy kamieni, by przypominać sobie o naszych obietnicach dla Pana. Jednak czy na pewno o nich pamiętamy?
Czy obiecałeś kiedyś Jezusowi, że będziesz Go naśladować przez całe życie?
Czy obiecałeś, że będziesz Mu wierny, więcej się modlić, czytać Biblię, być Jego świadkiem? Czy dotrzymujesz swoich obietnic?
Lepiej jest nigdy nie obiecać nic Bogu niż obiecać coś, czego nie spełnisz. Większość chrześcijan złożyła Bogu obietnice. Także zbory składają obietnice, że nigdy Go nie zawiodą. Pomimo tego, obserwujemy w zborach, które przez wiele lat liczyły się jako biblijne, odchodzenie od Bożych prawd. Dzieje się to w coraz szybszym tempie. Podstawowe prawdy biblijne są zmieniane przez niewłaściwe wyjaśnianie ich i pokusę, by dopasować Pismo do swoich własnych poglądów i myśli.
Mowa Jezusa o miłości, którą powinniśmy okazywać naszym bliźnim, też jest zniekształcana przez niektórych otwierając drogę do grzechu. Zwróć uwagę, że w oryginalnym tekście Nowego Testamentu używane jest greckie słowo „fila”, co oznacza miłość braterską, albo słowo „agape”, co oznacza miłość Bożą. Słowo „eros”, które jest związane z seksem, nie jest tu używane. Dzisiaj właśnie to słowo wykorzystywane jest w obronie homoseksualności i transseksualności. Żyjemy w czasach Sodomy. Homoseksualizm był grzechem Sodomy i Biblia mówi, że w ostatnich dniach będzie tak, jak było za czasów Lota, czyli ponownie pojawi się czas Sodomy. Nie możemy oczekiwać od świata więcej, niż tego, że będzie stopniowo coraz bardziej oddalony od Bożego Słowa. Ale od zbawionych, tych, którzy przez lata służyli Panu i zwiastowali Jego słowo, powinno się oczekiwać więcej. Przytoczmy tu od razu Boże Słowo, które mówi, że Bóg kocha wszystkich ludzi:
Rzymian 5,8
Lecz Bóg okazuje nam swoją miłość przez to, że gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł.
Jakub 1,15
Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a grzech, gdy będzie wykonany, rodzi śmierć.
Trzymajmy się mocno Bożego Słowa i nie mieszajmy się z tymi, którzy odchodzą od prawdziwego przesłania Biblii. Służmy Panu i żyjmy dla Niego naszym życiem.

MISJA Z WIZJĄ!

Cała działalność Care Mission jest prowadzona z Bożym kierownictwem i zgodnie z wizjami, które Bóg wciąż nam daje. Jest różnica pomiędzy pragnieniami i myślami o tym jak wszystko powinno funkcjonować a posiadaniem wizji od Boga, która urzeczywistnia się, gdy wchodzimy w zadania przygotowane przez Niego. Często mamy duże marzenia a przeszkodą w ich realizacji jest słaba wiara. Boża wizja poświadcza, że mamy powołanie i że On nas uzdolnił do wykonywania Jego dzieł w służbie dla Niego.
Uważam, że słowo „wizja” jest nadużywane przez wielu kaznodziei i pracowników kościoła. Wygląda na to, że to, co oni nazywają wizją, to różne pomysły zaczerpnięte ze szkół, gdzie znajdują się specjaliści w wynajdywaniu możliwości poprzez studiowanie. Te „wizje” nie są budowane na fundamencie duchowym.
Jeśli chodzi o Care Mission i pracę wykonywaną dla misji, może się zdarzyć, że nie pracujemy w ten sam sposób, jak inne organizacje. Nie mają one wyzwań przed jakimi stoi praca misyjna o dużym zasięgu. Krok po kroku widzimy, że nasza praca daje efekty i ludzie spotykają Jezusa i przyjmują zbawienie.
Raporty o nowych wychowankach domu dziecka
Otrzymaliśmy raporty o dziewczętach, które przybyły do domu dziecka w Kitengeli. Gdy je studiujemy, odkrywamy, że większość dziewcząt wystawiona jest na podobnego typu trudności. W ten sposób Dom Dziecka spotyka się z podobnymi wyzwaniami co Dom Schronienia dla masajskich dziewcząt, które były narażone na obrzezanie, przymusowe zamążpójścia itp. Okazuje się też, że dziewczęta z różnych plemion, które teraz przyjmujemy, przechodzą przez podobną traumę. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy Joyce, która jest mamą dla dzieci z obu tych domów. Jest ona młodą Masajką i sama doświadczyła negatywnych skutków kultury a raczej anty-kultury swego plemienia. Z powodu ochrony danych osobowych nie możemy oczywiście podawać wszystkich szczegółów, które mamy w naszych raportach, ale możemy ogólnie opowiedzieć o problemach, przed którymi stoimy pomagając tym młodym dziewczętom. W fazie początkowej słyszą one o Jezusie i mają możliwość, by Go doświadczyć jako osobistego Zbawiciela, do którego mogą się zwracać ze wszystkimi swoimi problemami i trudnościami. Potem doświadczają matczynego serca Joyce, które dla nich bije. Rozwijają się i w przyszłości staną się kobietami,
które potrafią funkcjonować w społeczeństwie, kobietami z wewnętrzną siłą i z zapałem, by pomagać innym, którzy są zniewoleni pogańskimi zwyczajami.
Praca w zdobywaniu dusz
Nie straciliśmy z oczu pracy ze zdobywaniem dusz dla Chrystusa. Jest to dla nas główne zadanie. Chociaż opowiadamy w magazynie dużo o tym, jak poprawiają się warunki socjalne tam na miejscu, walczymy wciąż na froncie duchowym. Ci, którzy byli na stacji misyjnej w Kitengeli, mogli tego doświadczyć osobiście. Pracujemy w dużej mierze z dziećmi (Dom Schronienia dla dziewcząt, Dom Dziecka, przedszkole i szkoła podstawowa) i ważnym jest dla nas, by wszyscy, którzy modlą się i przeznaczają na to pieniądze, mogli usłyszeć o efektach tej pracy. Care Mission jest bardzo dobrze znana jako organizacja, która zdaje regularne raporty i dzieli się problemami i zwycięstwami ze swoimi współpracownikami. Dobrze jest opowiadać o wspaniałych rzeczach, które się tam dzieją, jednak dzielenie się problemami, które napotykamy, i które są przeszkodą w pracy, jest też istotne. Jako wzór stawiamy sobie apostołów. Byli oni prowadzeni przez Pana, podążali za wizjami, które dawał im Bóg, ale jednak napotykali na swojej drodze również ucisk i więzienie, a nawet oddawali swoje życie w służbie, która została im zlecona przez Pana.

POWRÓT DO RAMA
Oddvar Linkas

1 Samuelowa 25,1
Tymczasem Samuel umarł. I zebrali się wszyscy Izraelici, opłakiwali go i pogrzebali go w jego domu w Rama.
Historia o Samuelu jest bardzo szczególna. Historia o jego narodzinach i dorastaniu wiele nas uczy. Pierwszy rozdział w pierwszej księdze Samuela opowiada o Annie, która cudem urodziła Samuela. Jak tylko odstawiła go od piersi, oddała go do domu Bożego w Sylo:
1 Samuelowa 1,27-28
Prosiłam o to dziecko i Pan spełnił moją prośbę, którą zaniosłam do niego. Dlatego też oddaję je Panu. Na wszystkie dni jego życia zostaje oddany Panu. I oddała tam pokłon Panu.
Samuel dorastał w domu Pańskim. I tam doświadczył Bożego objawienia. Boże Słowo objawiło się przed nim. W rozdziale trzecim czytamy, że mimo iż Samuel służył w domu Pańskim, brakowało mu czegoś:
1 Samuelowa 3,7
A Samuel jeszcze nie znał Pana i słowo Pana nie zostało mu jeszcze objawione.
Ale po tym, jak Bóg zawołał go czwarty raz i Samuel odpowiedział: Mów, bo twój sługa słucha, słowo Boże zostało mu objawione i został on Bożym prorokiem.
Bycie prorokiem to nie tylko przekazywanie słowa na osłodę, ale też przynoszenie ostrzegającej i przebudzającej wieści, która opowiada o niewłaściwych sytuacjach.
W taki sposób rozpoczęło się wędrowanie Samuela z Panem. Służył szczególnie w trzech miejscach jako sędzia w Izraelu. Przyjrzyjmy się tym trzem miejscom:
1 Samuelowa 7,15-16
A Samuel sądził Izraela po wszystkie dni swego życia. Co roku chodził też i obchodził Betel, Gilgal i Mispę i sądził Izraela we wszystkich tych miejscach.
Pierwsze miejsce to Betel. Betel oznacza „dom Boży”. Wskazuje to na społeczność z Bogiem. Jakub nazwał to miejsce Betel, kiedy objawił mu się Pan. Do tego miejsca powrócił, by odnowić swoje spotkanie z Bogiem i jeszcze raz nadać miejscu tę samą nazwę. Dla wszystkich, których Pan wzywa do służby, ważne jest posiadanie takiego Betel, gdzie zawsze możesz przypomnieć sobie, co Bóg dla ciebie zrobił i też otrzymać nową siłę, by iść dalej w Bożym prowadzeniu.
Następne miejsce to Gilgal. Ta nazwa ma trzy różne znaczenia: ‘detoksykacja’, ‘kamienie’ i ‘wolność’. W Gilgal Jozue postawił 12 kamieni, które wyjęto z Jordanu. Izraelici przekroczyli Jordan i znaleźli się w kraju obiecanym. Bóg otworzył drogę poprzez Jordan dla Izraela i poczuli wolność od długiej i ciężkiej wędrówki po pustyni. Nie ma pewności co do tego, że Gilgal, do którego Izraelici weszli jako pierwszego miejsca w kraju obiecanym, jest tym samym Gilgal w odniesieniu do Samuela, ale znaczenie nazwy jest to samo. Samuel, kiedy otrzymał Boże słowo i poczuł Boże wezwanie, rozpoczął służbę. Spowodowało to, że poczuł też Bożą wolność. Jego służba nie powstała na skutek przymusu, ale z poczuciem wolności, gdyż służył Panu z radością. Bóg wiedział, że Samuel musiał posiadać to doświadczenie wolności.
Właśnie tutaj powstał i ujawnił ofiarę króla Saula. Saul wszedł w służbę, której Bóg nigdy mu nie dał.
Trzecie miejsce to Mispa. Ta nazwa oznacza ‘wieża widokowa’, czyli miejsce, z którego ma się dobrą widoczność. Wskazuje to nam na obszar w naszym chrześcijańskim życiu, gdzie Pan daje nam widzieć to, czego nigdy byśmy nie zobaczyli, gdybyśmy nigdy nie znaleźli się na wyżynach. W dolinie mamy przeważnie uczucie bycia zamkniętymi. Nie widzimy większości z tego, co można zobaczyć z wieży widokowej. Naszym celem jest niebo, które jest najwyższym miejscem. Alleluja!
Szukajmy z zapałem Pana i uczmy się Mu służyć. Cieszmy się z nowego narodzenia, które dało nam przystęp do „wysokiego miejsca”! Jezus chce dać nam wgląd w nasze życie i okoliczności tak, byśmy mogli dokonywać właściwych wyborów. Im wyżej się wejdzie, tym widok jest lepszy zarówno na trudności jak też na możliwości. Rozumiemy teraz dlaczego strażnicy stali na murze i ostrzegali ludzi o ewentualnych zagrożeniach dla miasta.
Odkrywamy, że tylko same nazwy tych trzech miejsc opowiadają nam o życiu Samuela i jego wędrowaniu z Panem. Obyśmy też doświadczali Betel, gdzie wciąż możemy wracać, by odnawiać naszą bliską społeczność z Jezusem. Dbajmy o Gilgal i żyjmy w Bożej wolności. Posiadajmy Mispę, byśmy nie stracili właściwego spojrzenia na sytuacje i mogli dzięki temu postępować w prawdzie.
Wróćmy do początku tego tekstu. Samuel zakończył swoje życie na ziemi w Rama. W tym samym miejscu się urodził. Przyszedł na świat dzięki cudowi. Ten cud zachował w całym swoim życiu zarówno podczas dorastania jak i dalszej służby. On żył tym cudem. Wypełnił swoją służbę i jego grób znajduje się w Rama. Rama oznacza „wysokie miejsce”. Jaką inspiracją powinno być to dla nas wszystkich, którzy chcemy służyć Jezusowi z całego serca? To, co On uczynił dla nas, kiedy doświadczyliśmy narodzenia się na nowo, ma być naszą siłą, kiedy wędrujemy w tym życiu i musimy podejmować decyzje, by nabierać dystansu do rzeczy, które nie są właściwe i być też zbudowaniem i pomocą dla tych, którzy chcą służyć Panu według Jego woli i Jego planu.

AKTYWNOŚCI W CENTRUM CARE MISSION WE FREDRIKSTAD

Hol w budynku misyjnym
Jak widzisz, informacje w holu budynku zachęcają do pracy ewangelizacyjnej i misyjnej. Działalność w krótkim czasie rozprzestrzeniła się na wiele miast w kraju i wyznaczyła sobie wiele celów. W miarę rozwoju, pojawia się też konieczność większego nakładu duchowego i fizycznego.
Organizacja pracy jest bardzo ważna. Ponieważ działalność jest różnorodna, wymaga też dobrego wglądu w to, jak można wykorzystać możliwości, które mamy w różnych działach pracy. Nie możemy opierać się tylko na norweskich przepisach; musimy też znać przepisy z krajów Europy i Afryki, gdzie prowadzone są misje. Mamy nadzieję, że otrzymasz lepszy wgląd w to, co robi się tutaj i jaki cel mają różne prowadzone przez nas zadania. Główny cel to zdobywanie dusz dla Chrystusa. Chcemy, by hol był inspiracją dla wszystkich, którzy wchodzą do naszego budynku we Fredrikstad. Chcemy, by wchodzący tu poczuli się zainspirowani, by uczestniczyć w pracy ewangelizacyjnej, która stopniowo rozciąga się na więcej i więcej ludzi, którzy potrzebują zarówno duchowej jak i cielesnej pomocy. Poprzez serię raportów o prowadzonych przez nas aktywnościach zapoznasz się zarówno z krajami, miastami, społecznościami i pojedynczymi osobami, które są zaangażowane w pracę. Chcesz dowiedzieć się więcej? ZAPRASZAMY!

NOWOŚCI Z SEMINARIUM WAKACYJNEGO W OTTA

Seminarium wakacyjne w Otta było budujące i zapaliło nas na nowo do służby. Wierzący z wielu części kraju przybyli na to spotkanie, od Fevik na południu do Mosjøen na północy. Seminarium było organizowane przez Care Mission w związku z czym przewijał się również temat misji. Kjell Erik Olsen przeprowadził rozmowę z Oddvarem Linkasem na temat wyzwań i postępów na naszych polach misyjnych. Podczas wykładów staraliśmy się przekazywać treści budujące i inspirujące do służby dla Pana. Część kaznodziei porównuje Bożą moc do dynamitu, który ma mocny zapłon. Robią to w odniesieniu do greckiego słowa „dunamis” używanego w Biblii na określenie mocy Ducha Świętego. Tak, dobrze jest przeżywać na nabożeństwach tę wybuchową moc i uczestniczyć w głośnym wyrażaniu radości i podziwu dla Pana. Jednak słowo „dunamis” nie odnosi się do dynamitu, lecz do dynamo. Wiemy, jak to jest z dynamo – ładuje się, podczas gdy jest używane. Dobrze jest patrzeć na działanie Ducha Świętego z tej perspektywy i rozumieć, jak On działa w naszym życiu. Moc, którą Bóg nam dał poprzez swojego Ducha Świętego, to moc, która rośnie stopniowo, podczas gdy ją wykorzystujesz. Zarówno zwiastowanie, świadectwa i pieśni podczas seminarium nacechowane były radością, wdzięcznością i doświadczeniem społeczności w Duchu Świętym, który jest naszą siłą w wędrówce do nieba. Na ścianie sali, w której odbywały się wykłady, zawiesiliśmy zdjęcia dzieci i budynków w Kitengeli. Uczestnicy seminarium wyrażali chęć wspierania służby misyjnej zarówno swoimi modlitwami jak i finansami. Wszyscy rozumieli, że ta praca związana jest z dużymi wyzwaniami i że zadania, które leżą przed nami, możemy wykonywać mając wsparcie zarówno duchowe jak i finansowe. Najbardziej cieszymy się, widząc jak ludzie młodzi i dorośli są zbawiani dzięki pracy misyjnej i doświadczają przemiany życia dzięki Jezusowi. Biedni w ziemski sposób, ale bogaci w Panu. To powoduje, że chwalą, śpiewają, tańczą i okazują Jezusowi swoją wdzięczność za to, co On dla nich uczynił.

SPEŁNIŁO SIĘ MOJE NAJWIĘKSZE MARZENIE!
POJECHAŁAM NA MISJĘ DO AFRYKI!

Jolanta Cupek

W czerwcu tego roku Lili zaproponowała mi wyjazd misyjny na Czarny Kontynent. Bez wahania się zgodziłam i zaczęłam szykować się do wyprawy. Wyjazd wiązał się dużą ilością formalności, ale wszystko udało się wykonać w czasie i 14 sierpnia wraz z Lili i Miriam znalazłyśmy się na pokładzie samolotu. Pan Bóg niesamowicie nas prowadził, tak jak obiecał to w swoim słowie, które dał mi tuż przed wyjazdem:
„Pan strzec będzie Cię od wszelkiego zła, strzec będzie duszy Twojej. Pan strzec będzie wyjścia i wejścia Twego. Teraz i na wieki.” Ps. 121;7-8
Jakież było moje zaskoczenie, gdy po wylądowaniu okazało się, że w Afryce jest tylko 20 stopni Celsjusza. Z lotniska udałyśmy się od razu do Kitengeli, gdzie znajduje się dom schronienia dla dziewczynek masajskich oraz szkoła. Wspaniale było zobaczyć efekty działania misji na żywo. Ogromne wrażenie zrobił na mnie sam ośrodek.
Zaraz po przyjeździe udałyśmy się na nabożeństwo, które było zupełne inne niż w Polsce. Uczestnicy nabożeństwa wielbili Boga głośnym śpiewem, tańcem i klaskaniem. Bracia usługujący dzielili się Słowem i nikomu nie śpieszyło się do domu.
Przed nami był pracowity tydzień. W pierwszej kolejności zapoznałam się z działalnością ośrodka. Dzieciaki pokazały nam swoje pokoje, klasy, jadalnie, kuchnie i miejsce w którym spędzają swój wolny czas. Warunki, jakie zapewnia im
misja są naprawdę bardzo dobre! Każde dziecko ma zapewniony swój kącik w pokoju. Znajduje się tam także salon, w którym mają spotkania z mamą Joyce. W klasach znajdują się pomoce naukowe: ręcznie narysowane mapy, rozpisane wzory matematyczne, zasady pisowni w języku angielskim i suahili. Dzieci z ogromną pasją opowiadały czego uczą się na zajęciach. Bardzo dotknęła mnie pasja i radość z jaką dziewczynki opowiadały o tym, że mogą uczęszczać do szkoły i zdobywać wiedzę. Obserwowałyśmy je również podczas lekcji i muszę przyznać, że bardzo się angażowały. Po lekcjach miałyśmy okazję spędzić czas z dziećmi grając w piłkę oraz rozmawiając. Uczestniczyłyśmy również w społecznościach, które prowadziły dziewczynki. Wspólnie dzieliły się Słowem Bożym, śpiewały i modliły się. To było bardzo budujące.
Podziwiam również pracę nauczycieli. Każdy z pracowników należy do Jezusa, w związku z czym dzieci czerpią z nauczycieli nie tylko inspirację do nauki, ale również do życia zgodnego z Bożym Słowem. To jest bardzo trudna praca, ale nauczyciele wkładają ogromne serce w edukację swoich podopiecznych. Nie tylko w czasie ośmiogodzinnych lekcji, ale również po szkole. Obserwując ich działalność mogę stwierdzić, że to jest jedna wielka rodzina. Każdy sobie pomaga, wspiera i napomina, gdy trzeba.
Nad wszystkim czuwa wspaniałe małżeństwo – Joyce i Anthony, czyli mama i tata wszystkich dzieci. Przez cały mój pobyt w Afryce nigdy nie usłyszałam negatywnego zdania na temat któregokolwiek z dzieci i nauczycieli. Z pełnym zaangażowaniem, opieką i miłością wykonują swoje zadanie i troszczą się o każdą dziewczynkę z ośrodka. Są to ludzie powołani na to miejsce przez Boga i wykonują swoją pracę w 100%.
Miałyśmy również przywilej odwiedzić rodzinę Joyce w buszu. Również w tym miejscu mogłam oglądać efekty działań misji. Wszyscy członkowie rodziny przyjęli nas bardzo gościnie. Spędziłyśmy
dobry czas na rozmowach, modlitwie i uwielbieniu Boga w różnych językach oraz wspólnym posiłku. Po raz pierwszy spróbowałam afrykańskiej kuchni: ryż, kapusta z cebulą i … pieczona koza. To było ciekawe doświadczenie!
W drodze powrotnej zajrzeliśmy również do Jane – kobiety, która wychowała się w ośrodku. To była przyjemność poznać taką osobę i zobaczyć jak praca Care Mission zmieniła jej życie. Teraz mieszka ze swoim mężem, spodziewają się dziecka i są bardzo szczęśliwi.
Pan Bóg wiele mi pokazywał podczas tego wyjazdu. Przede wszystkim uczył mnie zaufania, miłości i tolerancji. Każdy z nas ma inne przyzwyczajenia, tradycje i kulturę, ale jedno jest pewne: dla Boga to nie stanowi ograniczenia. Dla Niego każdy człowiek jest cenny i wyjątkowy.

Przywozimy serdeczne pozdrowienia z Domu Schronienia
oraz Domu Dziecka w Kitengeli.
Czas pandemii był dla nas czasem braku odwiedzin
i wyjazdów do stacji misyjnej w Kenii.
O ile nauczyliśmy się radzić z tą sytuacją i pracować jak
najlepiej…
Dzieci, które mieszkają na stacji misyjnej
bardziej odczuły naszą nieobecność.
Dziękujemy Bogu, że przeprowadził bezpiecznie każde
z dzieci i pracowników przez ten trudny okres.
Modlimy się również, by nie powtórzyła się już taka
sytuacja.
Dla dzieci, które przebywają pod naszą opieką,
nasze wizyty są cenne i ważne i pokazują im,
że pamiętamy o nich.

W kategorii:Pozostałe

Biuro Care Mission 17 czerwca 2021

Magazyn misyjny 3/2021

Pokój w imieniu Jezusa!

Zapraszamy do zapoznania się z kolejnym wydaniem magazynu Care Mission.
Tym razem będziesz mógł przeczytać o powtórnym przyjściu Jezusa i o tym, jak istotna jest praca dla Królestwa Bożego, podczas gdy na Niego czekamy.
Żyjemy w szczególnym okresie i wielu porównuje go z tym, co jest napisane w Biblii o czasach ostatecznych. Pan jednak nie chce, byśmy siedzieli bezczynnie, kiedy otaczają nas problemy. Jest wiele sposobów, by nieść ewangelię i nie możemy spać w tym szczególnym czasie. Nasze światło ma świecić w ciemności.
W magazynie zamieszczamy też raport z Kenii, w którym opowiadamy, co słychać u dzieci i dorosłych na polach misyjnych, za które jesteśmy odpowiedzialni.
Postawiono mi też pytania o finanse, na które starałem się odpowiedzieć w przystępny sposób w zamieszczonym w magazynie wywiadzie.
Zgadzam się z tym, że Bóg prowadzi ludzi różnymi drogami, by mu służyli na różne sposoby. Opisuję, jak osobiście doświadczam Bożego prowadzenia w moim życiu.
Zamieściliśmy też artykuł o tym, jak Bóg powołuje osoby chcące wspierać pracę misyjną i jak ona się rozwija równolegle ze środkami, które do nas wpływają.
W tym numerze zabieramy cię też w podróż do Polski i pokazujemy jak Pan od początku otworzył swoją drogę dla polskich współpracowników. Razem pracujemy w Pańskiej winnicy i robimy to z otwartymi sercami, które płoną dla Ewangelii. Staramy się, by jej przesłanie docierało do jak największej ilości ludzi. Nasza pomoc daje nadzieję tam, gdzie jej nie było. Głodni dostają jedzenie a nadzy ubrania. Dzieje się to dzięki Bożej łasce. To On daje nam możliwości byśmy dzielili się tym, co posiadamy. Niech Bóg Cię błogosławi!
Braterskie pozdrowienia w Panu,

Oddvar Linkas

NA CZYM MASZ SKUPIONY SWÓJ WZROK?

Dz 1,11
Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie, wpatrując się w niebo?
Tylko czterdzieści dni wcześniej uczniowie widzieli Go na krzyżu. Stracili wtedy całą nadzieję. Schowali się w strachu, by samym nie zostać skazanym na śmierć. Jednak trzy dni po ukrzyżowaniu Jezus pokazał się im żyjący. Nadzieja obudziła się na nowo.
Jezus opowiedział im, że musiał umrzeć i że pośle im innego Pocieszyciela.
Teraz uczniowie borykali się z wieloma pytaniami. Chcieli wiedzieć, czego Jezus od nich oczekuje i On ich tego uczył. Potrzebowali wiedzieć, co mają robić i On ich tego uczył. Potrzebowali pocieszenia dla swoich niespokojnych serc i On im je dał.
Był czterdzieści dni ze swoimi uczniami i ich instruował, pocieszał i spędzał z nimi czas.
Po tych czterdziestu dniach z Jezusem, uczniowie stanęli razem z Nim na górze Oliwnej. Tam dał im ostatnie instrukcje i podczas gdy patrzyli na Niego, zaczął się podnosić i wstępować do nieba. Nagle zniknął. Został im zabrany a oni byli zakłopotani stojąc tam bez Niego. W tamtej chwili pojawiało się u nich więcej pytań niż odpowiedzi. Ich umysł niewątpliwie wypełniony był plątaniną myśli. Kiedy tam stali i patrzyli w niebo, pojawili się dwaj aniołowie, posłańcy od Boga mówiąc:

Dz 1,11
Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie, wpatrując się w niebo? Ten Jezus, który został od was wzięty w górę do nieba, przyjdzie tak samo, jak go widzieliście wstępującego do nieba.
Moje pytanie do ciebie brzmi: Na co patrzysz?
Biblia mówi, że obłok zabrał Go do nieba:
Dz 1,9
Kiedy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok zabrał go sprzed ich oczu.
Słowo obłok nie nawiązuje do chmury deszczowej, ale do chmury, która w Biblii oznacza Bożą chwałę. Wzrok uczniów odzwierciedlał zapewne ich złamane serca z powodu odejścia Pana w połączeniu z wielkim zachwytem nad tym, czego byli świadkami. Dlatego zapewne dobrze było im usłyszeć anielski przekaz:
Dz 1,11
I powiedzieli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie, wpatrując się w niebo? Ten Jezus, który został od was wzięty w górę do nieba, przyjdzie tak samo, jak go widzieliście wstępującego do nieba.
Są minimum trzy przyczyny tego, że Jezus musiał iść do nieba, podczas gdy uczniowie pozostali na ziemi:

  1. Gdyby Jezus nie odszedł, Duch Święty nie mógłby przyjść.
    Kiedy Jezus ich opuszczał i Duch Święty przyszedł, uczniowie mieli się uczyć „wędrować w wierze”. Duch Święty miał w nich być, by ich wzmocnić do służby. Jezus chciał ich używać. Chciał, by osiągali duże rezultaty poprzez Ducha Świętego.
    J 14,12
    Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, dzieł, których ja dokonuję, i on będzie dokonywał, i większych od tych dokona, bo ja odchodzę do mego Ojca.
  2. Jezus wstąpił do nieba, by się za nich wstawiać. Zasiadł po prawicy Ojca. W duchu zabrał też faktycznie świętych ze sobą i posadził ich tam razem ze sobą.
    Ef 2,6
    I razem z nim wskrzesił, i razem z nim posadził w miejscach niebiańskich w Chrystusie Jezusie.
  3. Jezus poszedł do nieba tak samo jak kiedyś wróci po swój lud.
    J 14,3
    A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, żebyście, gdzie ja jestem, i wy byli.
    Aniołowie potwierdzili tę obietnicę przy wstąpieniu Jezusa do nieba. I kiedy czytamy ostatnią księgę Biblii, widzimy jak ona się kończy:
    Obj 22,20
    Tak mówi ten, który zaświadcza o tym: Zaprawdę, przyjdę wkrótce. Amen! O tak, przyjdź, Panie Jezu!
    Jezus nie jest z nami fizycznie. On jest fizycznie w niebie. Jednego dnia powróci, by zabrać zbawionych do domu do nieba (1Tes 4,16-18, 1 Kor 15,51-52).
    Mamy wszelkie podstawy, by kierować nasz wzrok na obietnice Jezusa i na moc, którą On nam daje poprzez Ducha Świętego.

Przekonujące wniebowstąpienie

Kiedy Jezus odszedł, uczniowie byli zmartwieni tym, co przyniesie im przyszłość. Pytali Jezusa, kiedy mogą oczekiwać, że założy On Królestwo Boże. Chcieli wiedzieć, czy czas już nadszedł, czy też mają czekać. Uczniowie martwili się o przyszłość, ale nie mieli do tego podstaw. Ojciec miał ich przyszłość w swoich rękach.

Co z tobą? Czy martwisz się o jutro? Nie musisz się bać. Bóg, który jest twoim ojcem, troszczy się o wszystkie twoje jutra. One wszystkie są w Jego rękach i ty też!

Wyzwania

Wraz z informacją, którą uczniowie otrzymali, zrozumieli jednocześnie, że czekają ich wyzwania:

Dz 1,8

Ale przyjmiecie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi.

To było to samo polecenie, o którym czytamy w Ewangelii Marka 16,15, gdy uczniowie byli wysłani przez Jezusa na cały świat, by zwiastować ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Byli przyzwyczajeni, że Jezus posyłał ich, by zwiastowali, ale był tam zawsze, kiedy wychodzili i kiedy wracali. Jak mieli teraz wykonywać Bożą pracę, jeśli Go tam nie było, by ich wspierać? Jednak Jezus nie pozostawił uczniów, by wykonywali zadania sami. W Dz 1,5 Jezus obiecuje, że zostaną ochrzczeni Duchem Świętym „po niewielu dniach”. Ta obietnica została wypełniona dziesięć dni później w dniu Zielonych Świąt, kiedy Duch przyszedł z mocą, by wypełnić swój kościół swoją obecnością (Dz 2).

Jesteśmy wciąż tutaj na tym świecie i Duch Święty nie zmienił zdania! Czy wiesz, dlaczego wciąż tu jesteś? Jesteś tutaj, ponieważ Pan jeszcze nie skończył wykonywać przez ciebie zadań dla Królestwa Bożego. Przyczyną, dla której On nas zostawia na tym świecie pełnym grzechu, problemów i bólu jest to, byśmy byli świadkami Jego zbawczej łaski dla świata. On cię tu zostawił, by świat widział Jezusa w tobie i byś mógł opowiedzieć zgubionym o Chrystusie, który zbawia:

2 Kor 3,3

Gdyż wiadomo, że jesteście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze posługiwanie, napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego, nie na tablicach kamiennych, lecz na żywych tablicach serc.

Niech Pan nam pomoże w przyjęciu „działania Ojca”.

Większe rzeczy niż jesteśmy w stanie podołać

Uczniowie otrzymali zadanie, które przekraczało ich zdolności. Właśnie widzieli, że ich Zbawiciel, ich Pan, którego postanowili naśladować, zniknął w obłoku chwały. Byli śmiertelnie przerażeni i wypełnieni masą pytań odnośnie czasu, który był przed nimi.

Jednak aniołowie opowiadają im, że mają myśleć o działalności na niwie Pańskiej i wiedzieć, że dzień Jego powrotu nastanie w czasie, gdy będą dla Niego pracować i Mu służyć. Niezależnie, co ten dzień przyniesie albo co przyniesie ci jutro, masz odpoczywać w przekonaniu, że Jezus powróci.

Na czym jest skupiony twój wzrok?

Co przykuwa twoja uwagę?

Czy jesteś opanowany myślą i wiedzą o zmartwychwstałym Zbawicielu, który cię kocha, który oddał samego siebie za ciebie na Golgocie? Jeśli jesteś zajęty Jezusem i Jego chwałą, to jest to fantastyczna rzecz. Oznacza to, że jesteś zbawiony i chcesz otrzymać szaty na spotkanie z Jezusem, kiedy On powróci.

Jesteś zaniepokojony z powodu problemów, które przynosi ci życie? Martwisz się o przyszłość i co ona przyniesie? Jeśli martwisz się o dziś lub o jutro wzywam cię, byś złożył to w ręce Pana. On ma w swoich dłoniach twój dzień i wszystkie kolejne jutra. Złóż swój strach na Niego i pozwól Mu, by pocieszył twoje serce.

Czy służysz Panu aktywnie i wykonujesz swoją pracę w głoszeniu Ewangelii i służeniu Jemu w tym, do czego On cię wezwał? Kontynuuj to. On przyjdzie pewnego dnia i wynagrodzi cię za twoją wierną służbę dla Niego.

Czy oczekujesz Jego przyjścia?

Czy jesteś gotowy na Jego przyjście? Jezus wkrótce powróci!

ROZWÓJ CARE MISSION

W miarę jak praca na polu misyjnym wymaga więcej inwestycji, tu na miejscu, dzieją się bardzo pozytywne zmiany. Nie dotyczą one tylko podtrzymywania działalności misyjnej, ale też jej rozwoju. Niedługo po tym jak napisaliśmy nasz pierwszy list informacyjny Care Mission w końcu roku 2006, ożywiły się nasze kontakty z Polską.

Poprzez moją wcześniejszą pracę misyjną byłem w częstym kontakcie z Polską i współpracowałem od początku z pastorem Alfredem Richterem ze zboru w Gliwicach.

Z Bożą łaską uczestniczyliśmy w pomocy niektórym ludziom i zborom w Polsce przez pewien okres. Wtedy Polska borykała się z biedą. Ludzie potrzebowali zarówno jedzenia jak i ubrań. Care Mission posyłała ciężarówki z ubraniami do Polski. W tamtym czasie nawiązaliśmy też dobre kontakty z polskimi zborami. Po pewnym czasie polskie władze zaczęły utrudniać tego typu pomoc. Mówiono o specjalnym czyszczeniu odzieży, która przychodziła do Polski oraz nałożono duże cło na wwożone towary. Stało się to zbyt dużym obciążeniem finansowym. Kontakty stopniowo ograniczyły się, ale po tym jak zarejestrowaliśmy Care Mission w Norwegii, ożywiły się na nowo. Wznowiliśmy kontakty z wieloma osobami znanymi nam wcześniej.

Małżeństwo z Zabrza, Dorota i Mirek, stworzyło w swoim domu przestrzeń na nawiązywanie relacji z ludźmi, którym mogliśmy opowiadać o pracy misyjnej. Dorota i Mirek zapraszali do swojego domu przyjaciół i znajomych, którzy słuchali o pracy misyjnej i oglądali zdjęcia dzieci w związku z adopcją na odległość. Ich przyjaciele, których spotykaliśmy u nich, pochodzą z różnych zborów w różnych miastach Polski, co dawało nam możliwość kontaktu z wieloma społecznościami w Polsce.

Szybko zostało założone konto bankowe dla Care Mission w Banku Millennium w Polsce. Dosyć szybko też zapełniła się lista z adresami Polaków, którzy byli zainteresowani pracą misyjną.

Siostra Gosia z Polski, która zamieszkała w Norwegii, zaangażowała się w tłumaczenie naszego czasopisma, Magazynu Care Mission, z norweskiego na polski. Przysyłała nam tłumaczenie na mail, my robiliśmy skład i wysyłaliśmy najpierw miesięczne listy, następnie już co dwa miesiące. Magazyn zawsze zawiera część informacyjną i nauczanie biblijne. Spowodowało to, że zainteresowanie misjami w Polsce wzrosło jeszcze bardziej. Stopniowo odbyliśmy liczne podróże do Polski, gdzie odwiedzaliśmy wiele zborów i mieliśmy możliwość opowiadania o misjach a przy tym zwiastowaliśmy ewangelię.

Mieliśmy stałych pomocników, którzy wozili nas do różnych miejsc i tworzyli dla nas trasę. Jednocześnie ustalali wszystko odnośnie noclegów itd. Pierwsi, którzy się stawili do tej pracy to Ania i Mirek mieszkający w Żywcu oraz Lili, która mieszka na południu Polski. Wkrótce byliśmy znani prawie w całej Polsce. Dzisiaj mogę powiedzieć, że Polska lista adresowa ma dwa razy więcej nazwisk niż ta, którą mamy w Norwegii.

Z czasem pojawiły się trudności z uporządkowaniem polskich list z danymi adresowymi. Często musieliśmy szukać informacji w Banku, by m.in. zobaczyć zmiany w adresach. Część listów przychodzących do nas z Polski była pisana ręcznie. Uniemożliwiało to nam zrozumienie i przetłumaczenie ich np. za pomocą tłumacza Google.

Przed rokiem otrzymaliśmy dużą pomoc w Polsce ze strony siostry Lili, która jest oddaną chrześcijanką i służy Jezusowi od wielu lat. Lili wyraziła ochotę na przejęcie służby związanej z wysyłaniem polskiego wydania Magazynu Care Mission do naszych polskich współpracowników. Pojawiła się też możliwość drukowania magazynu w Polsce. Tak więc polski magazyn jest drukowany, adresowany i rozsyłany do ofiarodawców co drugi miesiąc już z kraju. Jest też gotowa na odpowiadanie na pytania Polaków związane z projektami misyjnymi. Zazwyczaj też w magazynie dzieli się aktualnym materiałem z pracy misyjnej. Cieszy nas również to, że organizuje wyjazdy do Kenii, by umożliwić chętnym przyjrzenie się z bliska pracy misyjnej. W danych kontaktowych, w magazynie i na stronie internetowej znajduje się adres e-mail, za pomocą którego możesz się z nami skontaktować w języku polskim.

Wiele lat temu brat Tomasz z Pielgrzymowic założył stronę internetową Care Mission. To również przyczyniło się do propagowania naszej misji. W moim ostatnim kontakcie z Tomaszem przekazał on następujące pozdrowienie:

Lubię uczestniczyć w pracy misyjnej, którą Jezus wykonuje przez swoich ludzi. Pomaganie w tej pracy tak, jak potrafię daje mi radość. Ponieważ znam branżę IT i pracuję w niej od lat, chcę wykorzystywać moje umiejętności w tej służbie. Kiedy pracujemy dla Pana Jezusa, to nie jest to ciężar, ale radość i zadowolenie, ponieważ możemy być użytecznymi służąc dla ludzi i jednocześnie możemy odwzajemniać naszą miłość dla Boga. Jestem szczęśliwy, że wspólna praca i zaangażowanie wielu ludzi z różnych części świata przynosi takie praktyczne i namacalne zalety dla ludzi w Afryce. Niesamowitym jest widzieć, jak Jezus wychodzi naprzeciw duchowym oraz fizycznym potrzebom tych ludzi. Kiedy oni przyjeżdżają z Afryki do Polski i opowiadają, co Pan zrobił, otrzymujemy dużo większą zapłatę niż się spodziewaliśmy.

Jak widzisz praca w Polsce rozwija się bardzo i widzimy wyraźne rezultaty Bożego błogosławieństwa. Szczególnie praca pastora z Hażlacha, Eugeniusza Żura i biskupa Tadeusza Krzoka z Sanoka przynosi wspaniałe owoce. Obaj byli w Kenii, widzieli pracę misyjną, zwiastowali tam ewangelię i zapoznali się dobrze z warunkami pracy Care Mission. Pracują efektywnie w tej służbie w Polsce i poprzez nich otworzyły się też nowe drogi.

Poza tym bardzo trudno jest mi wymienić nazwiska wielu pozostałych osób, którzy nam pomagają. Cenię bardzo wszystkich pastorów, braci starszych, zbory i pojedyncze osoby, z którymi kontaktowaliśmy się przez wiele lat. Polska stała się moją drugą ojczyzną, gdzie mam braci i siostry, za których mogę się modlić i którzy też modlą się o mnie i tych, którzy ze mną pracują tutaj w Norwegii.

Polska staje się więc stopniowo coraz bardziej zaangażowana w prace misyjną i cieszymy się, że możemy wysyłać magazyn Care Mission do Polski. Zawiera on nie tylko materiały misyjne, ale też zwiastowanie biblijne. Oczywiście cieszymy się też, że mamy możliwość odwiedzania zborów w Polsce i opowiadania o misjach jak i zwiastowania tam ewangelii.

Boże dzieło się rozwija. Pracujmy, dopóki jest dzień.

Braterskie pozdrowienia

Oddvar

STARA I NOWA MASZYNA DO SZYCIA

Zakup maszyn do szycia w zasadzie nie jest nowym pomysłem. Jednak zrobiliśmy to dopiero teraz. Z czasów działalności, w którą byłem wcześniej zaangażowany w Kenii, wiem, że maszyny te są dobrą pomocą zarówno do szycia własnych ubrań jak i dają możliwość małego dochodu. Widziałem, że dziewczęta, które przeszkoliliśmy do szycia, stopniowo otrzymywały własne maszyny i pracowały na nich m.in. na targach reparując ludziom ubrania. W ten sposób niektóre z nich mogły zarobić na utrzymanie siebie i swoich dzieci.

Wiemy też, że w Kitengelii są dziewczęta, które nie będą szukały pracy poza okolicą, w której teraz mieszkają. Wiele dziewcząt radzi sobie dobrze z nauką i mają możliwość zdobycia dobrego wykształcenia i tym samym dobrej pracy w przyszłości. Część dziewcząt będzie potrzebowała naszego wsparcia do czasu usamodzielnienia się. Chcemy dać im wszelkie możliwości, by mogły prowadzić wartościowe życie w przyszłości, przede wszystkim duchowe życie z Jezusem jako swoim Zbawicielem, ale też życie, w którym będą oszczędzone od najgorszej biedy, która tam króluje.

Kupiliśmy dwie maszyny do szycia, jedną elektryczną i jedną manualną. W wielu miejscach nie ma elektryczności i jeśli pracuje się na targu w buszu z maszyną do szycia, to działać będzie tylko manualna. Jednak, jeśli ktoś myśli o małym przedsiębiorstwie produkującym na przykład mundurki szkolne itp., musi umieć obsługiwać maszynę elektryczną. Tak więc chcemy uczyć dziewczęta obsługi obu rodzajów maszyn. Oczywiście są one najbardziej zainteresowane maszyną elektryczną, ale musimy im wyjaśnić, dlaczego powinny być zaznajomione z oboma typami.

Z powodu pandemii szkoły były zamknięte przez długi czas. Rok szkolny w Kenii trwa od stycznia do grudnia. Sytuacja z pandemią przyczyniła się niestety do tego, że niektóre z dziewcząt w Kitengelii będą musiały zdawać części egzaminów rok później. Nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Wiele młodych ludzi będzie miało opóźnienie w wykształceniu z powodu pandemii.

Poza tym wszystko w Kenii idzie swoim rytmem. W budynkach w Kitengelii wykonana jest część renowacji. Niedawno bowiem powstały zniszczenia spowodowane silnym wiatrem, nawet mówiło się o tornado.

Nie mieliśmy możliwości odwiedzenia pól misyjnych przez dosyć długi czas, ale Joyce wysyła nam informacje i zdjęcia, byśmy na bieżąco byli zorientowani. Analizujemy to i zastanawiamy się, czy trzeba zrobić coś szczególnego w związku z działalnością stacji misyjnej i ewentualnymi poprawami, które mogą być pozytywne dla wszystkich tam mieszkających.

Jesteśmy wdzięczni za modlitwy i cieszymy się, że wszyscy są zdrowi i mają się dobrze zarówno duchowo jak i społecznie. Jednocześnie angażując się w tę prace, wiemy, że nie jest to dzieło ludzkie, ale dzieło Pana. Przez Pana jest to uczynione i jest to cudowne w naszych oczach.

FINANSE

wywiad z Oddvarem Linkasem

– O co chodzi w stwierdzeniu, że nie lubisz „żebrać” na misje?

– Przede wszystkim z powodu mojej rozmowy z Jezusem tego dnia w 2006 roku, kiedy doświadczyliśmy, że narodziła się działalność misyjna. Mogliśmy powołać zarząd, rozmawiać z członkami zarządu, ułożyć plany, próbować zdobyć gwarancje finansowe i w ten sposób położyć podstawę dla finansowej strony tej pracy. Zdecydowałem jednak, by przyjść od razu do Jezusa, który wezwał mnie do służby w Care Mission. Zawsze opłaca się opowiedzieć Mu całkiem uczciwie o tym, co myślisz i czego pragniesz. Tak zrobiłem. Powiedziałem, że pragnę Mu służyć według planu, który On chce mi dać. Powiedziałem też, że nie chcę być narażony na jakąkolwiek presję finansową, ale tylko być wiernym przekazowi, który On od początku mi dał, bym zwiastował. Złożyłem obietnicę. Powiedziałem do Jezusa, że to On ma być moim pracodawcą i że to On ma się troszczyć o pieniądze na to, by nasza praca przynosiła powodzenie.

Pracodawca ma odpowiedzialność za swoich pracowników. Zarówno, by wykonywali swoje zadanie za pomocą środków, które mają przydzielone, jak i by mieli możliwość egzystowania tak jak inni zwyczajni ludzie w tym świecie. Rezultaty do tego czasu były takie, że nigdy się nie wstydziłem. Pan dotrzymał swej obietnicy i czuję, że odpoczywam w jego wspaniałych obietnicach.

– Jak myślisz, skąd pojawiają się pieniądze, skoro nie prosisz o nie na bieżąco?

– W zasadzie na to odpowiedziałem. Wierzę w Boże prowadzenie w innych obszarach życia, więc dlaczego nie miałbym wierzyć w obszarze finansowym? Doświadczyłem wiele razy, że jestem całkowicie bezpieczny w tej sytuacji. Pierwszym doświadczeniem, kiedy powstała Care Mission, była siostra, która spytała mnie, ile potrzebuję, by kupić maszyny potrzebne do działalności. Odpowiedziałem, że 50 000 koron (około 22000 zł). Tego samego wieczoru przyszło młode małżeństwo z kopertą od starszej pary. W kopercie było 50 000 koron.

Inny przypadek miał miejsce trochę później. Rozmawiałem z pewną siostrą z Afryki w moim domu o projekcie szkolnym i ona potrzebowała na już pomoc w wysokości 25 000 koron (około 12000 zł). Opowiedziałem, że nie mam na to pieniędzy, ale że powinniśmy prosić Pana o pomoc. Podczas gdy rozmawialiśmy, zadzwonił dzwonek do drzwi. Zszedłem, by je otworzyć. Stał tam starszy mężczyzna, który powiedział, że Pan nie dawał mu spokoju i musiał przyjść ze swoją kopertą z pieniędzmi. Wziąłem kopertę i wróciłem do siostry z Afryki i otworzyliśmy ją. Było w niej 25 000 koron, tyle ile było potrzebne.

Pewnego razu modliliśmy się na spotkaniu w Czechach, by Pan dał nam możliwość zdobycia wody do szkoły w Busii. W drodze do domu ze spotkania, Ania, która nas wiozła, poprosiła, byśmy zatrzymali się w Mc Donald, by spotkać człowieka, który chciał z nami porozmawiać. Spotkaliśmy się z nim a on obiecał nam całą sumę pieniędzy na wiercenie studni i wieżę ciśnień, ponad 150 000 koron (około 67000 zł).

Mógłbym kontynuować opowiadanie, ale to wszystko jest historią o tym, że jeśli ludzie są posłuszni, gdy Jezus mówi do ich serc, jego sprawa zawsze zakończy się powodzeniem.

– Czy doceniasz to, że niektórzy, szczególnie bogaci dają duże sumy pieniędzy na misje?

– Nie, tego nie robię. Wierzę, że my wszyscy, którzy w tym uczestniczymy, jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy nie mają tak dużych sum pieniędzy. Ale wierzę, że Jezus mówi do wszystkich serc wierzących, niezależnie, czy są oni bogaci, czy biedni. Biblia opowiada nam właściwie, że błogosławieństwo, które otrzymujemy za pracę dla Jego Królestwa, nie dotyczy tego, ile dajemy, ale ile nam zostaje, kiedy damy. Tutaj mamy piękny obraz wdowy, która daje jeden grosz:

Marek 12,42-44

Przyszła też pewna uboga wdowa i wrzuciła dwie drobne monety, czyli kwartnik. Wtedy zawołał swoich uczniów i powiedział im: Zaprawdę powiadam wam, że ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy, którzy wrzucali do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, ale ona ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie.

– Jak można zachęcić ludzi do dawania?

– Na pewno jest wiele odpowiedzi na to pytanie, ale z mojego punktu widzenia wierzę, że nasi współpracownicy są zachęcani, ponieważ my niesiemy ze sobą przekaz ewangelii i jest to priorytet w naszej działalności. Poza tym widzą, że środki, które wpływają, są właściwie zarządzane. Widzimy konieczność dzielenia się na bieżąco tym, co dzieje się na misjach.

– Czy praca misyjna nie zatrzyma się, jeśli nie będziecie więcej prosić o pieniądze?

– Nie, nie zatrzyma się. Wierzę wciąż, że tak długo jak Pan widzi, że mamy możliwości pracowania więcej na polach misyjnych, będzie wciąż przemawiał do aktualnych współpracowników i też do nowych ludzi, by byli z nami w tej służbie. Dla nas jest po prostu ważne, byśmy nie zmienili kursu, nie decydowali poprzez naszą własną głowę, ale dali się wciąż prowadzić Panu w tym, co robimy oraz by wszyscy, którzy mają kontakt z Care Mission słuchali Bożego prowadzenia, także w służbie dawania, by dopełnić tego, do czego On nas wzywa. Paweł również prosił o pieniądze i przynosił ze sobą dary z Macedonii i Achai do zboru w Jerozolimie, gdzie było wielu biednych. Napisane jest o tym w liście do Rzymian 15,25-27:

Spodobało się bowiem Macedonii i Achai wspólnie złożyć się na ubogich świętych, którzy są w Jerozolimie. Istotnie, spodobało się im, są też ich dłużnikami. Jeśli bowiem poganie stali się uczestnikami ich dóbr duchowych, powinni im też usługiwać cielesnymi.

A teraz idę do Jerozolimy, aby usłużyć świętym.

Widzimy wyraźnie, że dali oni z poruszonego, ochotnego serca. Mieli duchowy wgląd i ludzkie współczucie, i poszli za głosem, który mówił do ich serc, by dawali.

– Ale czy jest słuszne polecać ludziom, by dawali poprzez np. wspieranie pracy misyjnej?

– Tak. To jest właściwe. Biblia daje też piękne nauczanie o tym, by dawać na Bożą sprawę. Bóg sam stworzył wzór tej strony chrześcijańskiej działalności i myślę, że powinniśmy zarówno czytać jak i praktykować to zalecenie, które On nam dał. I jest oczywiście całkiem naturalne też zwiastować ewangelię i nauczać o finansach w związku ze służbą wierzących w zborze. Jest bezwzględnie konieczne, by ta służba funkcjonowała. Jest ona częścią tego, co daje możliwości, by głosić ewangelię i może dać pomoc ludziom zarówno duchową jak i doczesną. Nie chcę, by ktoś mnie źle zrozumiał, kiedy ostrzegam przed rzeczami, które robi się niewłaściwie.

– Czyli nie ma żadnego zaprzeczenia, kiedy najpierw mówisz, że nie chcesz „żebrać” a potem mówisz, że powinno się nauczać o finansach?

– Chcę powiedzieć, że wszyscy, którzy są zbawieni, są postawieni w stanie, by dawać na Boże dzieło. Czy jest to mało czy dużo, czy jest się bogatym, czy biednym. Jeżeli śledzimy Boży wzór Biblijny, by dawać, będziemy mieć zawsze to, co potrzebne do pracy, którą Bóg włożył w serce człowieka. Wypaczenie tego wzoru spowodowało, że chrześcijaństwo w naszym kraju związało się ze światowymi zasadami i wymaganiami, by otrzymać wsparcie państwowe. To wsparcie stało się przekleństwem. Wielu z tych, którzy dają według biblijnego wzorca jest wolnych i wsparcie państwowe nie musi zajmować się funkcjonowaniem zboru.

Widzimy w naszych czasach, że pastorzy i zbory zaciągają duże długi z powodu dużych nakładów na coś, czego Bóg nie akceptuje. Powstają milionowe przedsiębiorstwa, które stopniowo jest coraz trudniej prowadzić. Doprowadza to czasami do paniki, kiedy nie są one w stanie pokryć ekonomicznych żądań. W tych przypadkach widziałem, że też nadużywane są duchowe dary łaski. Widziałem, jak nadużywano daru „mowy wiedzy”, wskazując na różnych ludzi i mówiąc im, ile mają ofiarować pieniędzy na jakiś cel. Widziałem ludzi cierpiących wskutek słuchania tego. W ten sposób wykorzystuje się ludzi nie tylko na płaszczyźnie finansowej. Nazywanie czegoś mową wiedzy, podczas gdy nie jest to dar dany przez Ducha Świętego, może wprowadzić ludzi w duże problemy. Byłem świadkiem upadku i widziałem ludzi, którzy stracili wszystko z powodu niewłaściwego dysponowania pieniędzmi i słuchania spektakularnego zwiastowania na temat funkcjonowania finansów w Bożym Królestwie, które było niebiblijne.

– Możesz dać prostą odpowiedź, jak osobiście zachęcasz ludzi do wspierania pracy?

– Oczywiście.

1. Przede wszystkim sam chcę być prowadzony przez Boga do tego, z czym mam pracować. W tym przypadku myślę, że wielu robi błąd, ponieważ weszli w zadania, których Bóg nigdy im nie dał.

2. Piszę raporty o tym, jakie konkretne efekty przyniosły ofiarowane pieniądze. Jeśli ludzie słyszą tylko, ile pieniędzy mają dać i nie wiedzą jak te pieniądze zostały użyte, to jest to błędem.

3. Opisując pracę, która prowadzimy, zamieszczamy też numer konta bankowego. Daje to możliwość, by chętni mogli wesprzeć misje.

4. Poprzez media, do których mamy dostęp, zwiastuję też o służbie dawania w Bożym kościele według biblijnych wzorców. Służba dawania jest w zasadzie błogosławieństwem, które Pan daje osobom pracującym w tym obszarze.

Jeśli służba dawania jest zwiastowana i praktykowana niewłaściwie, nie będzie błogosławieństwem, ale przekleństwem. Niech twoja służba będzie błogosławieństwem!


W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • …
  • 35
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 5/2022
  • Magazyn misyjny 4/2022
  • Magazyn misyjny 3/2022
  • Magazyn misyjny 2/2022
  • Magazyn misyjny 1/2022
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2023 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się