CARE-MISSION Polska

Polska strona Care-Mission

  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Biuro Care Mission 10 września 2023

Magazyn misyjny 3/2023

Kontakt z wami, którzy stoicie tak blisko naszej pracy misyjnej, jest zawsze czymś dobrym. Cieszę się, że jestem ponownie na siłach, by wykonywać część tej pracy. Dodatkowo mam w tym czasie pomocników, którzy starają się, by wszystko dobrze funkcjonowało i wciąż wspierają mnie, nawet mimo to, że czuję się już silniejszy. Dobrze jest stać ramię w ramię w pracy, która jest tak ważna i owocna. To jest łaska Pana. Ewangelia jest wciąż Bożą mocą dla każdego, kto wierzy. Oznacza to, że tak długo jak będziemy mieli możliwość niesienia ewangelii poprzez spotkania i media, będziemy wykorzystywać środki i siły, by iść za Bożym powołaniem. Nie pozwolimy, by nasze ręce osłabły. Będziemy trzymać je podniesione tak, jak robił to Mojżesz oraz tak, jak jest napisane: “do zachodu słońca”. Nadejdzie dzień, kiedy nasze słońce zajdzie i przeminie czas służenia Bogu w tej pracy, ale
dopóki mamy możliwości, wykorzystujemy je w najlepszy możliwy sposób.
Chcemy pracować, dopóki jest dzień. Nadejdzie noc, podczas której faktycznie nikt nie będzie mógł pracować. Chcę zachęcić was do gorliwego wkładu w pracę misyjną. Ramię w ramię będziemy więcej niż zwycięzcami z Jezusem, który nas umiłował i wybrał do tej służby.
Psalm 141,2
Niech moja modlitwa będzie przed tobą jak kadzidło, a podniesienie moich rąk jak wieczorna ofiara.
Dawid modlił się tą modlitwą, a podniesione ręce oznaczają dwie rzeczy: pełne zwycięstwo nad wszystkimi wrogami oraz poddanie się Jezusowi, który daje nam to zwycięstwo. Modlę się o was codziennie i wiem, że Jezus wysłuchuje modlitw i odpowiada na nie.
Niech Bóg cię błogosławi!
Braterskie pozdrowienia w Panu
Oddvar Linkas

Używaj właściwie swoich środków!

Izajasz 55, 1-2
O wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wód i wy, którzy nie macie pieniędzy kupujcie i jedzcie, tak przyjdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez zapłaty za wino i mleko.
Czemu wydajecie pieniądze nie na chleb, swoją pracę na to, co nie nasyci? Słuchajcie mnie uważnie, a jedzcie to, co jest dobre, i niech wasza dusza rozkoszuje się tłuszczem.
Żyjemy w świecie, który coraz bardziej skupia się na pieniądzach. Wszystko drożeje i coraz droższe staje się również prowadzenie działalności chrześcijańskiej. Zapewne jest to też jedną z przyczyn, że w zwiastowaniu chrześcijańskim jest większa koncentracja na mówieniu o pieniądzach, niż na zwiastowaniu zdrowej prawdziwej ewangelii o Jezusie i obfitej łasce, którą On chce obdarzyć każdego człowieka. Chrześcijańskie kanały mają “żebracze” tygodnie, podczas których zbierają miliony potrzebne na ich prowadzenie. Zrobią wiele tylko po to, by jak najwięcej osób było dawcami. Wersety biblijne, które przytaczam, mówią, że nie wydaje się pieniędzy na to, co nie jest chlebem i na to, co nie może nakarmić. Zalecałbym wszystkim biblijnie wierzącym wsparcie swojego zboru i inwestowanie swoich pieniędzy tam, gdzie jest zwiastowana pełna ewangelia. Mimo że prowadzimy misyjną działalność, mamy pełną kontrolę nad sposobem prowadzenia stacji misyjnej oraz zwiastowania tam ewangelii przez naszych współpracowników. Chociaż nie opowiadamy publicznie o tym, jak reagujemy na ewentualne niewłaściwe prowadzenie pracy misyjnej, to rozmawiamy z wieloma kaznodziejami w związku z ich życiem i nauką. Widzieliśmy też ludzi, którzy nie byli wierni itd. Prowadzimy coroczne kontrole zarówno w związku z działalnością duchową, jak i socjalną na polu misyjnym. Biblijna nauka i biblijna praktyka są absolutnie niezbędne. Nie będziemy akceptować niczego innego. Z powodu tego jesteśmy też pewni że wy, którzy wspieracie pracę Care Mission, nie dajecie pieniędzy na coś, co wspierałoby niebiblijną naukę i kulturę.
Izajasz 52,1-3
Obudź się, obudź się, przyoblecz się w swoją siłę, Syjonie! Przyoblecz się w swoją wspaniałą szatę Jerozolimo, miasto święte! Już bowiem nie wtargnie do ciebie nieobrzezany ani nieczysty. Otrząśnij się z prochu, powstań i usiądź, Jerozolimo! Uwolnij się z okowów swojej szyi, pojmana córko Syjonu.
Przypomina mi się często, że kościół katolicki już w pierwszym wieku po Chrystusie zaadaptował obrazy i rzeczy z kultury babilońskiej do Rzymu. Obrazy Semiramis z jej synem zostały powieszone jako obrazy Maryi z Jezusem w swoich ramionach. I te obrazy istnieją do dziś. Kultura babilońska przedarła się do chrześcijaństwa również z wieloma swoimi pogańskimi zwyczajami. Wieża Babel miała około 100 metrów wysokości i była piramidą schodkową w Babilonie (Babel jest hebrajskim odpowiednikiem słowa Babilon). W Biblii to dzieło budowlane stało się symbolem ludzkiej arogancji wobec Boga. Bóg zstąpił i pomieszał języki ludzi. Negatywny stosunek do Babilonu można odnaleźć również w Nowym Testamencie, gdzie Objawienie Jana ukazuje Wielki Babilon jako jadącą na koniu nierządnicę, która ostrzega o czasach końca. Ważne jest, by zwrócić na to uwagę. Tak więc kultura babilońska przejęła chrześcijaństwo i odciągnęła je od Boga. To są te wszystkie nauki, które dzisiaj odsuwają się od jasnego przesłania Biblii i które mogą doprowadzić człowieka do zguby zamiast do nieba. Odwracanie się od Boga jest coraz częstsze, a jasne przesłanie Bożego Słowa jest zniekształcane np. poprzez twierdzenie teologów, że nic takiego nie jest napisane w Biblii itd. Zastanawiałem się wiele razy, jak ludzie, którzy są chrześcijanami, nie rozumieją, że są karmieni fałszywą nauką. Dla mnie jest jeden możliwy sposób na wytłumaczenie tego. Uważam, że słuchają oni tylko kazań, ale nigdy nie robią tego, co robili Berejczycy, którzy zawsze sprawdzali zgodność głoszenia ze Słowem Bożym. Żyjemy w czasie “drzemki”. Poprzedza ona zaśnięcie wielu z tych, którzy powinni czuwać i zwiastować Jezusa, który wkrótce powróci, by zabrać swoją oblubienicę. Wielka nierządnica babilońska otrzymała swoje miejsce w wielu zborach. Obraz tego zawarty jest w opisie zboru w Laodycei w Objawieniu Jana:
Obj 3,14-16
A do anioła kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam twoje uczynki: nie jesteś ani zimny, ani gorący, wypluję cię z moich ust.
Chociaż letniość cechuje chrześcijaństwo czasów końca, i wielu próbuje wykorzystać opis zboru w Laodycei, wymienionego jako ostatni w listach do kościołów, wierzę, że wszystkie siedem listów może pasować do Bożego kościoła we wszystkich epokach i może wskazywać na jego blaski i cienie. Czytamy, że Efezjanie są wymienieni jako pierwsi, którzy opuścili swoją pierwszą miłość. Oznacza to po prostu, że zapomnieli o miłości Jezusa do nich, o łasce, którą On ich obdarzył. Następnie wymienione są inne zbory, zarówno fałszywi nauczyciele, jak i fałszywa nauka. Kilka zborów jest chwalonych za stosunek do Boga. Są dwie nazwy, które wiele zborów wykorzystuje jako nazwę przed swoimi budynkami, w których się spotykają. Ale pamiętaj, że to nie nazwa jest najważniejsza. Zastanówmy się, czy etykieta mówi o prawdziwej zawartości opakowania?
Zwróć uwagę, że wierzący w Laodycei stali się letni w swoim stosunku do Jezusa. Byli jednocześnie bogaci w ziemskie rzeczy. A co jest napisane o miłości do pieniędzy?
1Tym 6,10
Korzeniem bowiem wszelkiego zła jest miłość do pieniędzy; niektórzy, pragnąc ich, zboczyli z drogi wiary i poprzebijali się wieloma boleściami.
W swojej miłości do pieniędzy niektórzy odeszli od wiary i przeszyli się wieloma mękami. Pieniądze są błogosławieństwem zarówno dla tych, którzy je właściwie wykorzystują i dla tych, którzy otrzymują od nich pomoc. Moim apelem w tym fragmencie jest, byśmy wykorzystywali nasze środki we właściwy sposób tak, aby przyniosło to najlepsze rezultaty.
Wiemy, że istnieją organizacje, które zbierają pieniądze na dobre cele, ale nawet do 90 % tych środków jest wykorzystywane na wydatki administracyjne. Zdaję sobie sprawę, że zatrudnienie ludzi w dużych organizacjach wiąże się z kosztami, ale rezultaty są w ten sposób minimalizowane. My pracujemy wolontaryjnie, bez stałych wypłat, które miałyby pochłaniać wpływające kwoty. Polecamy ten sposób wsparcia wszystkim, którzy chcą przekazywać pieniądze na chleb dla biednych. Nie myślałbym i nie chciałbym, by to wyglądało jak reklama tylko dla naszej misji. Chciałbym, byś był czujny na wpływy ze strony nierządnicy babilońskiej, która dzisiaj fałszuje ewangelię i zakłamuje jej prawdziwe przesłanie. Bądźmy stróżami na murze, którzy ostrzegają o rychłym przyjściu Jezusa.

Dramat i jego zakończenie

Do naszej stacji misyjnej w Kitengeli wciąż napływają raporty, zapytania i wołanie o pomoc. Tym razem chciałbym opowiedzieć o jednym z takich zdarzeń. Chodzi o dziewczynkę w wieku 7-8 lat, która pochodzi z masajskiej wioski zamieszkałej przez ludzi nie znających Jezusa. Jej siostra znajduje się w naszym domu dziecka i teraz dowiedzieliśmy się o tej dziewczynce mieszkającej w lepiance wśród Masajów. Kiedy się urodziła, jej matka zmarła a jej ojciec był już wtedy starym człowiekiem. Dzisiaj ma 90 lat i jest dodatkowo niewidomy. Nie zajmował się za bardzo córką. Dziewczynka mieszka u starszej kobiety, która nie jest w stanie już jej pomagać.
Obszar, na którym mieszkają, jest dotknięty suszą, która trwa już pół roku. Większość zwierząt należących do Masajów zdechła z powodu suszy, a ludzie są głodni – potrzebują jedzenia. Wujek tej dziewczynki wyraził chęć przejęcia opieki nad nią, ale po tym co zazwyczaj widzimy i czego doświadczamy, może skończyć się to wykorzystaniem i sprzedaniem jej jakiemuś starszemu mężczyźnie. W wiosce odbyły się już rozmowy na temat sprzedaży dziewczynki, by dostać w zamian pieniądze albo towary na jedzenie do przeżycia. Jest to normalna praktyka w tym plemieniu.

Wieści te dotarły do naszej stacji misyjnej i byliśmy zgodni co do pomocy tej małej dziewczynce. Było to zadanie Lili, kiedy razem z Jolą i czwórką innych osób przybyła do Kenii w styczniu tego roku. Wejście do masajskiej wioski i zabranie stamtąd dziecka nie jest jednak łatwe. Plemię Masajów to plemię wojenne. Już wcześniej opowiadałem wam, jak Joyce pewnego razu grożono śmiercią i musiała uciekać od Masajów wyposażonych w dzidy itd. Nigdy nie wiadomo, czego można spodziewać się w takich sytuacjach.
Kiedy nadszedł ten dzień, do wioski, razem z pracownikami stacji misyjnej, wybrała się grupka białych osób z Polski i Czech. Dostali oni informację, by założyć na siebie skromne ubrania, by nie wyglądać na bogatych. Dostali też informację, by ewentualne zdjęcia lub filmy były robione ostrożnie. Kamery mogły zostać im ukradzione. Właściwie mogli też zostać zabici. Wzięli ze sobą siostrę tej małej dziewczynki. Była z nimi Joyce, by pokazać drogę. Znała też ich trochę wcześniej. Gdy znaleźli się na miejscu spotkali dwie grupy mieszkańców. Jedna grupa zebrała się, by życzyć dziewczynce powodzenia, ponieważ wiedzieli, że na stacji misyjnej otrzyma właściwą pomoc. Druga grupa była w opozycji, niezbyt zadowolona, że dziewczynka jest zabierana. Było pokojowo, chociaż jedna z dziewcząt została uderzona. Zrobiono też trochę zdjęć i filmów z przebiegu zadania, które postaramy się pokazać w programie telewizyjnym z Care Mission w Kitengeli.
Nasza grupa próbowała pokazać przyjazne nastawienie i rozmawiać z ludźmi w ich lepiankach oraz na zewnątrz. Zaczęli też śpiewać i usłyszeli, że niektórzy przyłączyli się do nich. Możliwe, że niektóre z tamtejszych kobiet są chrześcijankami. W pewnym momencie Joyce powiedziała do Lilii: “Potem będzie czas, abyś opowiedziała im o Jezusie i że potrzebują zbawienia.” Lili opowiadała, że to było duże wyzwanie. Mimo wszystko dzieliła się Ewangelią i zachęcała, by przyjęli Jezusa do swoich serc, by uzyskać zbawienie. Opowiadała, że wiele kobiet podnosiło swoje ręce i chciało przyjąć Jezusa do swoich serc. Trudno jest doprowadzić mężczyzn do Jezusa. Wielu z nich jest uzależnionych od alkoholu i innych substancji, które zupełnie ich niszczą. Kiedy nastąpiła chwila powrotu na stację misyjną, wiele kobiet podchodziło do Lilii i mówiło: “Proszę, weźcie też ze sobą moje dzieci!” To jest niesamowicie przykre opuszczać małe dzieci, które nie mają żadnej przyszłości. Jesteśmy jednak ograniczeni. Pomimo, że mamy miejsce dla trochę większej liczby dzieci w domu dziecka, ponosimy pełną odpowiedzialność za nie. Są to codzienne potrzeby, lekarze, operacje itd. Ze względu na to, że są to szczególne dzieci, wydatki są większe. Nie istnieje żaden system państwowy, który pomagałby im zdrowotnie. Czasami musimy się pocieszyć myślą, że to, co robimy dla tych najmniejszych, robimy dla Pana. Nikt nie może pomóc wszystkim, ale każdy może pomóc komuś. W drodze powrotnej do Kitengeli było już o jedną osobę więcej. I była to ta mała dziewczynka w wieku 7-8 lat. Teraz jest już w naszym domu dziecka i nie musi się więcej bać. Może cieszyć się razem ze swoją starszą siostrą i wszystkimi innymi, którzy mieszkają na stacji misyjnej. Oczywiście dostała też swój mundurek szkolny. To był dramat, który skończył się bardzo dobrze. Dziękuję, że wciąż modlisz się za wszystko co jest robione na stacji misyjnej w Kitengeli.

List od Lei

Zanim pozwolę ci przeczytać list, chcę opowiedzieć jak działa system na naszej stacji misyjnej. Kiedy przyjmujemy dzieci do domu na stacji misyjnej w Kitengeli, są one traktowane jak członkowie normalnej rodziny. Rosną, rozwijają się i mają możliwość mieszkania tam tak długo, jak zechcą. To działa podobnie, jak w naszych krajach. Wielu mieszka w domu całe życie. Niektóre z dziewcząt zapewne będą bardzo długo mieszkać na stacji misyjnej. Inne wychodzą za mąż i z czasem wyprowadzają się od nas. Zwyczaj w Kenii jest taki, że dziewczęta po zamążpójściu przeprowadzają się do miejsca zamieszkania męża albo do innego miejsca niż to, gdzie się wychowała. Zdarza się, że dziewczyna rodzi dziecko przed wyjściem za mąż. Wtedy w najlepszy możliwy sposób znajdujemy bezpieczne miejsce, w którym może ona prowadzić swoje życie. Znamy warunki, z jakich pochodzą dziewczęta i wiemy, że większość z nich ma rodziny, które czekają na nie. Część ma matkę (która nie była w stanie się nimi zajmować), wiele rodzeństwa i innych krewnych. Rodzina ma nadzieję zobaczyć dziewczynę jako dorosłą i żyć z nią w dobrych, bezpiecznych warunkach. Wy, którzy wspieracie Care Mission powinniście wiedzieć, że żadna z tych dziewcząt, którą się zajmujemy, nie zostaje pozostawiona sama sobie. Śledzimy co się z nią dzieje i robimy dla niej to, co najlepsze. Tym razem chcę przedstawić wam list od jednej z dziewcząt, która ostatnio wyprowadziła się od nas do swojego rodzinnego domu i stała się tam dużą pomocą i błogosławieństwem.
Drogi “dziadku” Oddvarze!
Moją nadzieją jest, że Jezus odpowiada na twoje modlitwy. Mam się teraz dobrze i dziękuję Bogu za Jego wielką łaskę. Piszę ten list do ciebie, ponieważ tęsknię za tobą i chciałabym dowiedzieć się, co u ciebie słychać. Chcę ci podziękować za pomoc, którą cały czas otrzymywałam, gdy mieszkałam w domu dla dziewcząt i dzięki temu mogłam otrzymać nowy start w życiu.

Tak tęsknię za tobą dziadku. Minął już jakiś czas od twoich odwiedzin, ale rozumiemy, że było ci trudno w minionym okresie. Dziękuję ci, że zawsze byliśmy dla ciebie priorytetem. Zawsze sprawdzałeś, czy mamy się dobrze. Dziękuję, że byliście moimi pomocnikami przez cały czas, gdy mieszkałam na stacji misyjnej. Trafiłam tam 7-go września 2015 roku i byłam aż do dzisiaj, czyli 10-go stycznia 2023. Teraz wyprowadzam się ze stacji misyjnej.
Nigdy nie brakowało mi środków na opłaty szkolne, jedzenie, ubrania czy miejsce do spania. Wiem, że może być wam trudno, by troszczyć się o te wszystkie rzeczy, ale zawsze zabiegaliście o to, byśmy żyli normalnym życiem, które dla wielu jest oczywistością. Dla mnie jednak nie była to oczywistość. Tak więc trochę o mnie samej:

Jest nas siedmioro rodzeństwa. Jestem trzecia z kolei. Dwójka najstarszego rodzeństwa nie ma żadnego wykształcenia i nie czuje potrzeby uczenia się. Przeszli oni przez wszystkie kulturowe i tradycyjne rytuały i nikt nie chodził do szkoły. Jestem jedyną z rodzeństwa, która chodziła do szkoły. Jestem szczęśliwa. Potrafię czytać i pisać. Jestem z tego dumna. Mam możliwość spotykania ludzi z różnych kultur i uczę się dużo. Czuję, że jestem inna niż moje rodzeństwo. Chcę pomóc moim młodszym siostrom, by nie zostały obrzezane i wydane za mąż według zwyczajów masajskich. Już dawno próbowałam znaleźć mój akt urodzenia, ale udało mi się to dopiero teraz.
Kiedy wróciłam do domu, odkryłam, że moje dwie starsze siostry zostały obrzezane a nie wiedziałam nic o tym wcześniej. Stało się to w roku 2018. Moje plany to zachęcić je do chodzenia do szkoły i chcę o to mocno walczyć.
Zaczęłam nowe życie i muszę walczyć o moją rodzinę i moje rodzeństwo, ale też o moją przyszłość tutaj. Pracuję trochę jako projektant (designer). 12-go grudnia 2022 ukończyłam kurs. W tym samym roku w sierpniu zdobyłam komputer i zdałam egzamin. W przyszłości chcę zdać mój czwarty egzamin i obiecałam sobie, że będę chodzić do szkoły, by sobie z nim poradzić. Jednak najpierw chcę, by w mojej rodzinie dobrze się działo.
Dziękuję za wszystko, czym dla mnie byłeś przez osiem lat mojego życia. Teraz jestem dorosła. Przede wszystkim dziękuję, że mogłam dorastając iść Bożą drogą. Bądźmy razem w Duchu. Wciąż będę modlić się o ciebie. Niech Jezus daje ci nadzieję i siły do kontynuowania służby.

Zapraszamy do naszego biura we Fredrikstad

Właśnie odwiedziła nas Lili we Fredrikstad. Miała ze sobą zarówno zdjęcia, jak i filmy z wyjazdu do Kitengeli w styczniu tego roku. Grupa odwiedzająca Kenię zrobiła tysiące zdjęć i trochę filmów, które przejrzymy, by zobaczyć, czy możemy zrobić program telewizyjny z części tego materiału. W podróż zabrali ze sobą aparaty fotograficzne i kamery pierwszej klasy. Wstępna analiza zdjęć i filmów pokazała, że są dobrej jakości. Niedługo zobaczymy, jakie wydarzenia udało im się sfilmować. Jednocześnie pracujemy nad naszymi tygodniowymi programami telewizyjnymi. Celem głównym wyjazdu naszej grupki do Kenii było zobaczenie, jaki duchowy standard jest na stacji misyjnej. Chodzi zarówno o pracowników jak i dzieci, które mieszkają tam na miejscu. Lili pisała ręcznie wszystkie raporty z rozmów i wywiadów i wyśle nam je po przepisaniu. Prawdopodobnie będziemy mogli opisać je wam w następnym wydaniu. Tu na miejscu praca toczy się jak zwykle. Zajmujemy się Magazynem Care Mission, wydaniem dźwiękowym, spotkaniami, programami telewizyjnymi, korespondencją, rozmowami o dalszym rozwoju i pracą misyjną, listami, mailami, smsami, telefonami. Nasza korespondencja dotyczy Norwegii, Polski i Kenii oraz różnych innych miejsc. Jesteśmy w kontakcie z osobami odpowiedzialnymi za prowadzenie robót budowlanych, adwokatami odpowiedzialnymi za umowy budowlane, rejestrowanie działalności, prawne decyzje itp. Tutaj nie jesteśmy bezrobotni. Przez rok byłem poza działalnością, ale czuję, że teraz mogę ponownie zająć się częścią pracy. Jestem bardzo wdzięczny za was, którzy z ochoczym sercem przez wiele lat wspieracie tę pracę. Chociaż widzimy, że niektórzy starsi dawcy stopniowo przenoszą się w górę, mianowicie do nieba, modlimy się o nowych ofiarodawców, by zechcieli otworzyć swoje serca. To jest przede wszystkim praca zdobywania dusz dla Jezusa i one będą naszą zapłatą w niebie. Nie zabierzemy ze sobą z tego świata żadnej rzeczy, ale otrzymamy sprawiedliwą zapłatę od samego Jezusa.

Arnhild Olsen odeszła do domu Ojca 7-go marca 2023

Po wielu łzach i bólach Arnhild odeszła do o wiele lepszego miejsca. Miejsca, o którym myślała zawsze. Poszła do swojego niebiańskiego domu po wielu latach pracy razem ze swoim mężem, Kjell Erikiem po 54-ro letnim małżeństwie, podczas którego razem zwiastowali ewangelię o łasce Jezusa i jego wielkim zbawieniu. Bardzo aktualne było dla nich też niesienie nowiny dotyczącej naszych czasów i tego, że Jezus wkrótce powróci, by zabrać tych, którzy oddali swoje życie w Jego ręce. Przez wszystkie czasy wielu wierzących chciało żyć w dniu, kiedy Jezus powróci, by zabrać swój kościół do miejsca, które dla nas przygotował-do nieba. Jednak widzimy, że stopniowo jeden po drugim odchodzi do Pana. To stało się też z Arnhild. Patrzymy wstecz na czas, kiedy mogliśmy być razem z nią zarówno podczas spotkań tutaj w Norwegii, jak i podczas wyjazdów misyjnych do Polski. Była gorliwą wspierającą Care Mission i żyła swoim życiem dla Jezusa i dla ludzi, których Pan postawił na jej drodze. Była pomocą i pocieszeniem dla wielu i tylko wieczność da odpowiedź, jaką otrzyma za to zapłatę w niebie. Dla nas wszystkich jest ważne troszczenie się o nasz stosunek do Jezusa i do pracy, jaką On dla nas przygotował, abyśmy wykonywali w Jego Królestwie. W tym przypadku chcę powiedzieć, że Arnhild była pięknym wzorem dla nas wszystkich. Nic nie przeszkadzało jej w służbie dla Pana. Pomimo wielu trudności, które by stały na przeszkodzie dla wielu z nas, ona przychodziła na spotkania ze swoją gitarą regularnie. Choroba, depresja, bóle itp. nie przeszkodziły jej w służeniu Jezusowi. Zostawiła po sobie najlepszy przykład. Dziękujemy za całe dobro, którego mogliśmy doświadczyć razem. Wspominajmy ją w pokoju.
Oddvar Linkas

Ufaj Mu

Jola Cupek

„Ufaj Mu, Jego ludu, zawsze i we wszystkim. Wylewaj przed Nim to, co Ci leży na sercu – Bóg bowiem jest naszą ucieczką!” Psalm 62;9
W listopadzie zeszłego roku doświadczyłam ataku kolki nerkowej. Było to dla mnie szokiem, dlatego, że nigdy nie miałam problemu z nerkami. Udałam się do lekarza i okazało się, że w obu nerkach występują kamienie i złogi. Zaczęłam się martwić, jak będzie ze styczniowym wyjazdem misyjnym. Podczas ataku ból był nie do zniesienia i wymagał interwencji lekarzy. W mojej głowie zaczęły pojawiać się czarne myśli, co się stanie jeżeli w Kenii zachoruję. Strach rozwinął się do tego stopnia, że zaczęłam rozważać, czy w ogóle jechać. Podzieliłam się swoimi obawami z Lili i razem trwałyśmy przez jakiś czas w modlitwie. Wyjazd zbliżał się wielkimi krokami, a ja dalej czułam się niepewnie. Wylałam przed Panem, to co leżało mi na sercu – tak jak zachęca do tego król Dawid w swoim Psalmie i Pan wypełnił mnie swoim pokojem. Wiedziałam, że Bożą wolą jest, bym pojechała po raz kolejny do Afryki. Powierzyłam Bogu swoje zdrowie, zaufałam Mu, że cokolwiek się wydarzy, On ma nad wszystkim kontrolę. 15 stycznia wyleciałam wraz z grupą do ukochanej Kenii. Na miejsce dotarliśmy 16 stycznia. Było bardzo gorąco i słonecznie. Przywitały nas dziewczynki i cały personel z ośrodka. Wspaniale było znów spotkać te uśmiechnięte i pełne pozytywnej energii dzieci! Kolejnego dnia udaliśmy się w daleką podróż (około 4 godziny jazdy samochodem) w górskie okolice, by uratować dziewczynkę przed obrzezaniem. Po raz kolejny trafiłam do wioski masajskiej. Masajowie są bardzo gościnni i mimo tego, że byli biedni poczęstowali nas herbatą i miską ryżu. Mieliśmy okazję wspólnie zaśpiewać, a Lili podzieliła się dobrą nowiną o Jezusie. Na wezwanie o uczynieniu Jezusa swoim osobistym Zbawicielem odpowiedziała mnóstwo osób z wioski. Wierzę, że Pan widział szczere serca i rozstawaliśmy się już nie jako obcy ludzie, ale jako bracia i siostry w Jezusie. Nawet w tak odległym miejscu, w buszu, bez dostępu do bieżącej wody, prądu, Internetu, zasięgu, są ludzie, którzy potrzebują Jezusa. Chwała Mu za to, że użył nas, jako swoje narzędzia do rozprzestrzeniania się wieści o Nim. Kolejne dni spędziliśmy na wykonywaniu prac administracyjno-biurowych, zabawie z dziewczynkami, warsztatach z szycia, osobistych rozmowach oraz przygotowaniach do wielkiego dnia – otwarcia nowej szkoły. To był mój trzeci wyjazd do Kitengeli. Podczas każdego z wyjazdów mogłam obserwować postępy w budowie nowego obiektu. Niesamowite było zobaczyć gotowy budynek i widzieć w tym Boży palec. Ta szkoła to prawdziwy Boży cud! Kiedy przyjechaliśmy do ośrodka budynek z zewnątrz wyglądał pięknie, jednak środek pozostawiał wiele do życzenia. Do ceremonii pozostało kilka dni, a z mojego punktu widzenia niemożliwym było wykończenie środka. Jednak pracownicy bardzo się starali i wierzę, że to Bóg dodał im sił, by dokończyli wszystko jak należy. Piątek – dzień ceremonii od samego rana był bardzo intensywny. Przygotowania do uroczystości ruszyły pełną parą. Kucharz od wczesnych godzin przygotowywał posiłki, dzieci sprzątały i układały krzesła, mężczyźni rozkładali namioty. Każdy był w coś zaangażowany. Wszyscy wykonywali swoje obowiązki z zapałem i uśmiechem na twarzy. Dziewczynki były bardzo podekscytowane, bo to przecież szkoła, do której będą uczęszczały. Po południu rozpoczęła się uroczystość. Z głośników zabrzmiała piosenka naszego polskiego zespołu CSM „Jesteś, który jesteś”, która towarzyszyła w czasie całego wydarzenia. Łzy wzruszenia same cisnęły się do oczu, dlatego że podczas całej budowy, od początku trwania ośrodka doświadczaliśmy tego, że Bóg zawsze jest wierny, niezmienny i On wie co jest najlepsze. Podczas otwarcia miałam przywilej przeciąć wstęgę w nowej szkole, a tym samym czułam Bożą obecność i to, że jestem częścią projektu. Niesamowite było widzieć, jak pastorzy, członkowie kościołów, goście wchodzili do każdej klasy i błogosławili to miejsce, dzieci, które będą się w niej uczyć i nauczycieli. Wspaniale było uczestniczyć w tak ważnym i pięknym wydarzeniu. Pan Bóg przeprowadził nas przez cały wyjazd. Dzięki Bogu nikomu nic się nie stało i bezpiecznie wróciliśmy do Polski. W czasie wyjazdu doświadczałam Bożej obecności i ochrony. Dzięki Bogu wykonaliśmy wszystkie zadania, które miałyśmy zlecone, za co jestem bardzo wdzięczna. Dziękuję Ci, drogi czytelniku, za wsparcie jakie okazujesz organizacji Care Mission. Będąc tam, na miejscu widać efekty Twoich modlitw i funduszy, które przekazujesz. Ten wyjazd utwierdził mnie w przekonaniu, że warto ufać Bogu i wylewać przed Nim swoje serce. On słyszy i jest zawsze blisko, co więcej jest Bogiem cudów – i te cuda dzieją się nie tylko w Afryce, ale blisko każdego z nas – wystarczy je dostrzec.

W kategorii:Pozostałe

Biuro Care Mission 19 maja 2023

Magazyn misyjny 2/2023

Chcemy podzielić się z wami dobrymi wiadomościami i mamy nadzieję, że będą one dla was źródłem radości i wdzięczności Bogu. Jak zwykle podzielimy się też nauczaniem ze słowa Bożego, które w każdej chwili jest dla nas pomocą i niesie pocieszenie. Przekażemy też informacje o nowo otwartym budynku szkolnym w Kitengelii. Jola i Lili ciężko pracowały przez
tydzień, aby zebrać dla nas informacje – przede wszystkim tworzyły raporty, robiły zdjęcia i filmowały uroczystość otwarcia szkoły. Zamieszczamy też wywiad z Oddvarem Linkasem nawiązujący do początków oraz obecnej działalności Centrum przebudzenia (Vekkelses senter) we Fredrikstad. Fundamentem naszej pracy jest zwiastowanie, które nie zmieniło się do dzisiaj. Bóg pokazał mi swoją drogę, objawił mi swoje Słowo i jestem Mu wdzięczny, że nie głosiłem rzeczy, które musiałbym potem wycofywać ze względu na błędy w nauczaniu. To jest najgorsze, co może się stać. Ludzie słuchają fałszywych nauczań, czytają niewłaściwe książki i później dostają informację, że pisarz popełnił błąd i nawołuje, by ci, którzy kupili jego książki, spalili je. Podstawą jest głoszenie właściwego Słowa i nie rzucanie się w wir błędnych nauczań, które nie są zgodne z Biblią.
Skupiamy się też w tym wydaniu Magazynu na zagadnieniu niesienia pomocy. Żyjemy w czasach, w których z każdego zakątka ziemi dochodzi do nas wołanie o pomoc. Są trzęsienia ziemi, wojny, głód itp. Na szczęście widzimy, że zarówno kraje, jak i pojedyncze osoby wysyłają pomoc do wielu miejsc. Chciałbym tylko nadmienić, że ponieważ jesteśmy ludźmi, którzy chcą przyprowadzać innych do Chrystusa, jeszcze ważniejsze jest, byśmy byli gotowi do pracy misyjnej. Skupia się ona na ewangelizowaniu zarówno poprzez organizowanie spotkań, jak i pracę szkoły, czy domu dziecka itp. Modlę się, by Jezus obficie cię błogosławił podczas czytania tego magazynu oraz by czytanie go zainspirowało cię do bycia częścią tej służby całym swoim sercem.
Braterskie pozdrowienia w Panu
Oddvar Linkas

Pozwól Jezusowi, by cię używał!

Psalm 143, 6 i 8-10
Wyciągam ku tobie swoje ręce; moja dusza pragnie ciebie jak sucha ziemia.
Spraw, abym rano słyszał o twoim miłosierdziu, bo tobie ufam; oznajmij mi drogę, którą mam chodzić, bo do ciebie wznoszę moją duszę. Ocal mnie od moich wrogów, Panie do ciebie się uciekam.
Naucz mnie czynić twoją wolę, bo ty jesteś moim Bogiem; twój duch jest dobry; prowadź mnie do ziemi prawości.
W Biblii określenie „podniesione ręce” pojawia się w dwóch różnych znaczeniach, tj.: “zwycięstwo” i “pełne poddanie”. Pozwólcie, że odniosę się do tego drugiego pojęcia. Jeżeli chcesz, by Jezus cię używał, musisz całkowicie poddać się Jego woli i Jego planowi dla twojego życia. Musisz być też przygotowany, że Jego plan nie zawsze będzie zgadzać się z twoimi życzeniami. W Psalmie Dawid prosi, by Bóg pokazał mu swoją drogę. Pamiętaj, że w twoim poszukiwaniu bycia używanym przez Pana, to Jezus układa dla ciebie plan. Kiedy czytamy historie biblijne, widzimy, że Bóg może zmienić powołanie i wprowadzić cię w inną służbę. Myślę o Barnabie, który sprzedał pole i położył pieniądze u stóp apostołów. To było pierwsze, do czego Bóg go powołał. Później widzimy, że został apostołem, który podróżował z Pawłem (Dz. 4, 36 i 13,2). Po przyjęciu powołania i zaangażowaniu się w Bożą służbę, nie powinniśmy patrzeć na swoje ambicje, czy zalety tej służby itp. Wciąż trzeba być całkowicie poddanym Panu, a Duch Święty da zarówno mądrość, jak i środki, które potrzebujesz, by wykonać zadanie do którego cię powołał. Przeczytajmy jeszcze inne miejsce Pisma:
2 M 28,41
I ubierzesz w niego twego brata Aarona i wraz z nim jego synów. Namaścisz ich, poświęcisz i uświęcisz, aby mi sprawowali urząd kapłański.
W tym miejscu Pisma leży tajemnica, którą nie wszyscy dostrzegają. Aaron jako najwyższy kapłan jest obrazem Jezusa. Zwróć uwagę na to, że to najwyższy kapłan namaszcza cię do służby. On napełnia twoje ręce, On też przysposabia cię do służby i daje ci wszystko, czego potrzebujesz do wykonania zadania. Tylko w ten sposób można służyć Panu według Jego woli. Jeśli próbujesz służyć Bogu na podstawie swoich pomysłów, własnego tłumaczenia Biblii, czy ludzkich zasobów, popełniasz błąd. Jeśli chodzi o twoją i moją służbę w Bożym królestwie, chcę podkreślić: jedynym, co Bóg widzi w nas jest fakt, czy przyjęliśmy to, co On nam dał i czy wykorzystujemy to w służbie. Duchowe owoce przynosi jedynie odłożenie wszystkiego, co swoje i pozwolenie, by Bóg czynił swoje dzieło w nas. Wtedy dopiero faktem staje się fragment z Pisma, który wisi na ścianie w moim biurze i brzmi:
Iz 26,12
Panie, zaprowadzisz nam pokój, bo wszystko, co się dzieje przy nas, czyniłeś ku naszemu dobru.
Ostatnia sprawa, którą chcę poruszyć w związku z podniesionymi rękami dotyczy kolejnego fragmentu z Pisma. Omówiliśmy podniesione ręce, które przyjmują od Jezusa to, czego potrzebują do służby, a w kolejnym fragmencie czytamy:
Łk 10,2
I mówił im: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na swoje żniwo.
Jeśli chodzi o rezultaty wykonywanej przez ciebie służby, powinieneś mieć wzrok skierowany w górę i wiedzieć, że twoja zapłata jest duża, ponieważ ofiarowałeś życie Jezusowi. W królestwie Bożym jest wiele zadań i nie mogę powiedzieć ci, do czego ciebie Bóg powołał, ale wiem, że każdy, kto powiedział Panu: “Oto jestem, użyj mnie”, otrzymuje służbę. Większość chrześcijan jest aktywnych w służbie modlitewnej oraz ofiaruje swoje środki na Bożą sprawę. Nie zostaną oni bez zapłaty. Pan słyszy ich modlitwy, widzi ofiary oraz przemawia do nich tak, jak do tych, którzy byli w domu Korneliusza. On nie był jeszcze zbawiony, ale modlił się i dawał jałmużny i oto, co usłyszał z nieba:
Dz 10, 3-4
Około dziewiątej godziny dnia ujrzał wyraźnie w widzeniu anioła Boga, który przyszedł do niego i powiedział: Korneliuszu! A on uważnie patrzył na niego i będąc przestraszonym, zapytał: Co, Panie? I odpowiedział mu: Twoje modlitwy i jałmużny dotarły przed oblicze Boga jako przypomnienie.
Niezależnie od tego kim jesteś, wysłuchaj dzisiaj mojego przesłania. Pan potrzebuje ewangelistów, czyli tych, którzy będą nieść przesłanie ewangelii. Potrzebuje praktycznych pracowników, zarówno w zborach, jak i na polach misyjnych. Bóg ma zadania dla nas wszystkich i razem uczestniczymy w wypełnianiu Bożego spichlerza najlepszym ziarnem. Żniwo dusz jest radością, zarówno w niebie, jak i w prawdziwym Bożym kościele.
Uważam, że cudownie jest być pracownikiem w Bożym królestwie. Oznacza to, że jesteśmy wyposażeni do poruszania się w obrębie zadań, które On dla nas przygotował. On wie, co znajduje się w człowieku, zna każdą słabość i mocną stronę. Dlatego On jest najlepszy w wybieraniu nas do poszczególnych zadań. Bardzo często widzimy niepowodzenia działań podjętych z motywów ludzkich. Pozwól Jezusowi prowadzić siebie i zacząć realizować pracę, którą On sam chce ci pokazać. Wszystko ma swoją fazę początkową i taką też będzie mieć twoja służba. Ale zaczniesz rozumieć, co jest Bożą wolą i stopniowo, jak będziesz szedł według Bożego planu, droga przed tobą będzie się otwierała.

Projekt w Kitengeli i jego realizacja

Miniony rok to okres bardzo dużych inwestycji i zaangażowania zarówno z naszej strony, tutaj w Centrum we Fredrikstad, jaki i ze strony pracowników na polu misyjnym w Kitengelii. Umowa z brygadzistą została podpisana. Ustaliliśmy ceny i czas na realizację projektu budowlanego. Są jeszcze małe szczegóły, które trzeba wykonać w budynku, ale można powiedzieć, że wszystko poszło według planu. Budynek szkolny jest gotowy do użytku.
Jak wcześniej było nadmieniane w Magazynie, Lili i Jola były na miejscu podczas uroczystości otwarcia nowej szkoły. Przed otwarciem, dziewczęta ze stacji misyjnej wraz z pracownikami sprzątali w budynku, by wszystko ładnie wyglądało. Pomocą dla nich była też odwiedzająca grupa. Poza Lili i Jolą do Kenii przyleciały po dwie osoby z Polski i Czech. Kiedy wszystko było przygotowane, w napięciu oczekiwano otwarcia. Jak zazwyczaj przy takich okazjach, pojawili się zarządcy z gminy oraz wielu pastorów z okolicznych zborów. Wśród zebranych było też wiele dzieci z różnych miejsc, by pogratulować i wystąpić z pieśniami i tańcami. Podczas uroczystości serwowano dobre jedzenie i na twarzach pojawiało się zadowolenie. Wszyscy byli szczęśliwi, że mogli otrzymać zarówno duchowy, jak i cielesny pokarm. Lili i Jola przekazały nam, że było dużo dobrego zwiastowania oraz budujących pieśni. Również wielu rodziców przybyło na otwarcie. Mamy więc nadzieję, że szkoła będzie dla nich popularnym miejscem z dobrymi nauczycielami, którzy poza profesjonalnym
nauczaniem będą pokazywać dzieciom drogę do Jezusa. To jest najważniejsze w całym projekcie. Jola przecinała wstęgę na schodach do głównego wejścia, a Lili przy drugim wejściu do szkoły. Kiedy szkoła została otwarta, oglądali ją ludzie. Były modlitwy i pieśni uwielbieniowe. Jezus był na pierwszym miejscu i możemy powiedzieć, że jesteśmy wdzięczni, że wszyscy nasi pracownicy stawiają Jezusa i ewangelię w centrum wszystkiego, co robią. Jola i Lili mówią, że spędziły w Kenii wspaniały czas. Mamy ochotę pokazać wam kilka kolorowych zdjęć z otwarcia szkoły, dlatego wstawiamy je do magazynu, zamiast zdjęć czarno białych.
Dziękuję, że modlisz się za tę pracę i wspierasz swoimi środkami projekty, które wciąż się pojawiają. Niech Bóg błogosławi was wszystkich.

Centrum przebudzeniowe / Vekkelsessenter

Wywiad z Oddvarem Linkasem o Centrum przebudzeniowym we Fredrikstad, jego powstaniu i założeniach oraz czy Centrum funkcjonuje według pierwotnych założeń.
Pytanie: Jak powstała nazwa Centrum przebudzeniowe? Jest to długa nazwa, ale zapewne ma swoje podstawy.
Odpowiedź: Ta nazwa pojawiła się w moich myślach w okresie, kiedy miałem trochę kontaktu z Centrum przebudzeniowym (Revivelcenter) Jacka Coe w USA. Widziałem, że Jack zapraszał wszystkich ludzi, z różnych wyznań, na swoje spotkania. Przychodziło też wielu niewierzących. Doświadczali tam zarówno zbawienia, odnowienia, uzdrowienia i wielu zostało wyprowadzonych z niebiblijnych zborów z niewłaściwym nauczaniem. Coe nazywał tę część swojej działalności REVIVAL
CENTER, dlatego nazwałem miejsce naszych spotkań Centrum przebudzeniowym.
Pytanie: Macie też logo – ogień. Czy to też ma szczególną historię?
Odpowiedź: Tak. Podczas jednego spotkania domowego, Bóg dał mi wizję podczas modlitwy. W kilka osób spotykaliśmy się, by się modlić i otrzymaliśmy zarówno dary łaski jak i inne dobre rzeczy z nieba. W wizji Bóg pokazał mi mały koszyk z ogniem, który świecił. Było dla mnie całkowicie jasne, że jest to nasza mała grupa, która była zapalona do pracy dla Jezusa, a On w ten sposób pokazał, że chce nas używać. Nagle zobaczyłem więcej koszy i ogień zaczął przemieszczać się do poszczególnych koszyków. Zrozumiałem to tak, że nie powinniśmy tylko być gorącymi w naszych sercach, ale też przekazywać innym ludziom to, co dał nam Jezus. Ten ogień nie gaśnie. On płonie cały czas. I chcę przez
to powiedzieć: Ten ogień pali się wciąż w moim sercu.
Pytanie: Większość ludzi nie zna cię, jako osobę otwartą na inne społeczności.
Odpowiedź: Nie, nie zna. Pochodzę ze zgromadzenia w mieście, do którego należałem od urodzenia do 20-stego roku życia. Odkryłem, że samo chodzenie do kościoła, czy trwanie w zgromadzeniu, które bazuje na niebiblijnej nauce nie mogą uwolnić człowieka. Nie zmieniłem tej postawy do dziś. Jednak kocham ludzi niezależnie od tego skąd pochodzą i do
jakiego kościoła należą. Chcę do nich dotrzeć z prawdziwym przesłaniem Biblii, które doprowadza do zbawienia, które jest potężne, cudowne i prowadzi ludzi na właściwą drogę.
Pytanie: Czy to oznacza, że jesteś chętny, by ludzie z innych zgromadzeń przychodzili na spotkania?
Odpowiedź: Tak. Czytając Biblię widzimy, że także pierwsi apostołowie chodzili zarówno do świątyni, jak i synagog i zwiastowali dobrą nowinę. Paweł wyrażał miłość do tych, którzy się tam zbierali i zwiastował im chętnie ewangelię nowego przymierza we krwi Jezusa.
Pytanie: Dlaczego jesteś więc przeciwny idei, że wszystkie wyznania powinny pracować razem?
Odpowiedź: Ponieważ przeciwne temu jest samo Słowo. Chociaż czytamy, że pierwsi apostołowie i też Jezus chodzili do Świątyni i synagog, by zwiastować tam ewangelię, nie widzimy, by zapraszali oni faryzeuszy czy uczonych w Piśmie do wygłaszania kazań w swoich zgromadzeniach. Myślę, że zdajemy sobie sprawę, że jest różnica między głoszeniem ewangelii ludziom tkwiącym w błędnej nauce a zapraszaniem na nasze kazalnice reprezentantów różnych niebiblijnych nauczań.
Pytanie: Tak było ponad 60 lat temu. Od tego czasu pojawiło się wiele prądów przebudzeniowych.
Odpowiedź: Tak. Ale za względu na nasze stanowisko wobec współpracy pomiędzy wszystkimi wyznaniami zawsze byliśmy na zewnątrz tych kierunków.
Pytanie: O jakich kierunkach myślisz?
Odpowiedź: Mogę nadmienić “Charyzmatyczne przebudzenie”, które powstało w Sarons dal w Norwegii w 1970 roku. Nie będę opowiadał o tej fałszywej nauce, ale między innymi katolicy mieli tam kazania i świadectwa o tym, jak zostali ochrzczeni w Duchu Świętym. Następnie zaczęli wielbić Marię i modlić się na różańcu. Dla mnie był to jasny przekaz: “To nie jest dzieło Ducha Świętego.” Katolicy byli też wyróżnieni za wchodzenie w to przebudzenie.
Pytanie: Ale było więcej rzeczy, które się wydarzyły i były nazwane przebudzeniem tu w kraju?
Odpowiedź: Tak. Mieliśmy wydarzenia w latach 1985-1986. Najpierw nazwane to było przebudzeniem wiary, ale stopniowo stało się “Centrum chrześcijańskim” w całym kraju. Ta działalność skupiała się na bogactwie i dobrach tego świata, jednocześnie szybko zaczęła dziwnie wyglądać. Zwiedzenia na spotkaniach były tak wyraźne według mnie, że nie trzeba było jakiejś formy duchowego objawienia, by je odkryć.
Pytanie: Czy ci, którzy przeżyli “przebudzenie” w Sarons dal w 1970 roku znaleźli się też w tym “Centrum chrześcijańskim”?
Odpowiedź: Tak. Weszło w to wielu kaznodziei. Zdecydowałem nie wymieniać nazwisk w tym wywiadzie, ale byli to zielonoświątkowi kaznodzieje, którzy w to weszli i założyli własne zgromadzenia. Wprowadzali wiele dziwnych rzeczy, które proponowali ludziom, bo to było coś zupełnie nowego. Jednocześnie stopniowo rozwijał się Hilsong z Australii, który przyczynił się do uformowania chrześcijańskiego stylu muzycznego. Ci, którzy przeanalizowali Hilsonga i jego działalność wiedzą, że zazwyczaj wyciągnięte jest z Biblii jedno słowo lub jedno zdanie i dołożona do tego melodia. Ci, którzy ułożyli większość tych pieśni, są światowi.
Pytanie: Ale Oddvar, czy nie myślisz że wielu z nich stopniowo zaczęło widzieć wiele błędów w tych kręgach? Na przykład w ich nauce?
Odpowiedź: Tak myślę. Rozmawiam przecież z wieloma kaznodziejami zarówno w kraju, jak i za granicą i mogę zaświadczyć, że niektórzy zdystansowali się do tego, podczas gdy inni wciąż się zastanawiają i mają wątpliwości. Te osoby po jakimś czasie mogą wystąpić z nowymi dziwnymi propozycjami. Wiadomym jest, że dla uczciwych ludzi, którzy nawracają się z niewłaściwej drogi, Pan jest łaskawy i ma moc, by ich odnowić.
Pytanie: Myślisz, że wielu zauważyło, że idą niewłaściwą drogą? Mamy prawo do popełniania błędów?
Odpowiedź: Oczywiście. Mógłbym opowiedzieć o wielu rzeczach w moim życiu i o sytuacjach, w których musiałem dokonywać wyboru. Byłem też w kontakcie z fałszywymi kaznodziejami, z ludźmi, którzy sprzeniewierzyli pieniądze itp. Ale była to dla mnie lekcja, by nie robić tego ponownie. Lepiej jest iść ostrożnie do celu, niż stracić z oczu drogę, zgubić się i nigdy nie znaleźć drogi powrotnej.
Pytanie: Czy masz dzisiaj takie same intencje jak wtedy, gdy powstawało Centrum przebudzeniowe?
Odpowiedź: Tak. Chcę pracować ze wszystkimi, którzy mają jasny
biblijny pogląd i którzy unikają wątpliwych tłumaczeń Biblii, które
po prostu mogą prowadzić ludzi do zwiedzenia. Ewangelia o
Jezusie jest prosta i powinna być niesiona do WSZYSTKICH ludzi.
Pytanie: Jak się ją dzisiaj praktykuje?
Odpowiedź: Dzisiaj w centrum działania Centrum przebudzeniowego są misje i programy telewizyjne. Jednocześnie mamy nabożeństwa ze zwiastowaniem, pieśniami i modlitwami. Praca misyjna nazywa się Care Mission, a praca telewizyjna – TV Øst. Pan wprowadził mnie do pracy misyjnej poprzez znaki i wizje, które miałem i dzięki Niemu ta praca przynosi powodzenie. Programy telewizyjne wykorzystujemy do czystego i jasnego nauczania biblijnego, które opowiada o pułapkach mogących
skierować ludzi na niewłaściwe tory. W każdym tygodniu nadawane są programy, które mogą być oglądane w całym kraju. Są to rozmowy biblijne, nagrania z pracy misyjnej Care Mission, szkoła biblijna.
Pytanie: Gdybyś miał odpowiedzieć na pytanie, jak chciałbyś, by wyglądała przyszłość, co by to było?
Odpowiedź: Niektórzy zapewne myślą teraz, że Oddvar jest tak stary, że nie może zbytnio myśleć o przyszłości. Ale tak nie jest. Prawdą jest, że mam swoje lata, ale przez całe życie miałem perspektywę przyszłości. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że realizujemy projekt za projektem. Oczywiście, nie mogę teraz podróżować tak jak kiedyś i odwiedzać zborów w Polsce, ale misja nadal działa. Moim pragnieniem jest, by ten proces się nie zatrzymał i by Pan posłał współpracowników zarówno do zwiastowania jak i zadań praktycznych. Jest więcej niż wystarczająco do robienia tutaj, a Boże błogosławieństwo do dzisiaj było nad tą pracą i dawało nam siłę do przeprowadzenia i zakończenia zadań krok po kroku.
Pytanie: Czy wszyscy są zaproszeni?
Odpowiedź: Tak. Tak jak powiedziałem, wszyscy, którzy chcą być razem z nami w zgodzie z Biblią, są zaproszeni. Wszyscy mogą przyjść i wysłuchać, co mamy do przekazania. Wszyscy, którzy karmią się tym samym duchowym pokarmem, są zaproszeni do służby i pracy, która wciąż się rozwija i daje możliwość doprowadzenia wielu dusz do zbawienia i życia wiecznego. Paweł zajmował się tym, by wszyscy, którzy razem pracują, mieli takie same umysły i poglądy. Takiej społeczności nie zbiera się poprzez chodzenie wokół i szukanie członków. Taka grupa ludzi zbiera się z inspiracji Ducha Świętego i nauczania.
2 Kor 13:13-14
Pozdrawiają was wszyscy święci. Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i wspólnota Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi. Amen

Pomaganie

1Kor 12:28
A Bóg ustanowił niektórych w kościele najpierw jako apostołów, potem proroków, po trzecie nauczycieli, potem cudotwórców, potem dary uzdrawiania, niesienia pomocy, rządzenia, różne języki.
Jedną ze służb w Bożym kościele jest pomaganie. Pomoc może mieć wymiar zarówno duchowy, jak i cielesny. Przede wszystkim możemy modlić się o pracę misyjną. Możemy też wspierać misje finansowo. To wszystko pomaga w prowadzeniu Bożej sprawy i zdobywaniu dusz dla Chrystusa. Widzimy z tego fragmentu Pisma, że pomaganie jest wymienione razem z tymi służbami, które mogą się kojarzyć z wyższymi pozycjami w kościele. Oznacza to, że pomaganie ma niesamowicie dużą wartość. Jest wymienione, jako jeden z darów łaski. Możemy przytoczyć fragmenty Pisma o tym, jak Kościół od początku był ustanowiony do pomagania:
Dz 11,29
Wtedy uczniowie, każdy z nich według swoich możliwości, postanowili posłać pomoc do braci, którzy mieszkali w Judei.
Na pewno też pamiętasz, że pewnego dnia Duch Święty przeszkodził Pawłowi w przemawianiu w Azji, ale nocą, w widzeniu, zobaczył on mężczyznę z Macedonii.
Dz 16,9
I w nocy Paweł miał widzenie: jakiś Macedończyk stał i prosił go: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!
Wciąż mamy wyzwania i zadania w pracy misyjnej. Jak tylko kończymy jeden projekt, pojawia się nowy. Myślę, że w ten sposób Pan chce, by Jego dzieło się rozwijało. Zastój to cofanie się. Zawsze musi być rozwój w pracy – duże albo małe zadania, ale to jest to, co zapala nas do jeszcze większego zaangażowania. Odpowiedziałem Jezusowi TAK, kiedy On wezwał mnie do służby misyjnej. Odpowiedziałem Panu, że chcę pracować dla Jego sprawy, że będę dla Jego sprawy wykorzystywać środki finansowe, ale że nigdy nie będę pożyczać pieniędzy, by rozwijać Boże dzieło. Powiedziałem Jezusowi, że On sam musi opiekować się swoim dziełem, które rozwija wśród nas i wokół nas. To dzieło, prowadzone przez Pana, wciąż rozwija się w cudowny sposób. Jeśli masz pomocne serce, przyczyniasz się do prowadzenia sprawy, do której Bóg nas powołał.
2 Kor 9:12
Posługiwanie bowiem w tej służbie nie tylko zaspokaja niedostatki świętych, ale też obfituje w liczne dziękczynienia składane Bogu.
Kiedy oglądamy wiadomości, jasnym staje się dla nas, że to najbiedniejsi są dotykani przez wszystkie niszczące rzeczy. Może to dotyczyć obszarów zwanych trzecim światem, ale trudna sytuacja pojawia się też w naszych krajach, gdzie jest dobrobyt. Bieda i nędza dotyczą bardzo wielu ludzi w dzisiejszym świecie. W naszym kraju istnieją organizacje zajmujące się pomocą. Jednak ze względu na to, że wypłaty są wysokie, organizacje zatrudniające ludzi, ponoszą spore koszty. Bez rozmawiania o procentach, mogę stwierdzić, że ponad połowa z tego, co dajesz do tych organizacji, jest przeznaczana na wydatki administracyjne. Wielu z nas tego nie wie. My jesteśmy działalnością chrześcijańską, która przede wszystkim troszczy się, by przynosić pomoc duchową. W dodatku możemy też zająć się częścią pomocy socjalnej. W Care Mission nie mamy opłacanych etatów i dlatego około 80 procent z wszystkich ofiar idzie na pola misyjne. Pozostała część używana jest na wydawanie magazynów informacyjnych, wysyłkę i obsługę działań misji. To jest przyczyną tego, że to, co nazywamy małą działalnością, jest w stanie stawiać budynki i też prowadzić różne projekty. Jednocześnie oczekujemy, że każdy projekt staje się stopniowo samowystarczalny, w związku z czym możemy podejmować kolejne zadania.

WIELKANOC 2023

Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! Ta wieść rozbrzmiewa w naszych sercach i kościołach w sposób szczególny podczas świąt Wielkanocnych. I chociaż codziennie dziękujemy Bogu za dar zbawienia w Chrystusie, to jest coś wspaniałego w tym, że możemy sobie to na nowo przypominać. Jezus zwyciężył grzech i śmierć i w Nim mamy zwycięstwo. Jako załoga Care Mission życzymy każdemu z Was, by czas świąt był czasem pełnym radości i wdzięczności za dar jaki otrzymaliśmy w Chrystusie.

Lili opowiada o otwarciu szkoły w Kitengeli!

W piątek, 20 stycznia świętowaliśmy otwarcie szkoły w Kitengeli. W naszym ośrodku była szkoła – mały budynek z trzema salami lekcyjnymi. Później część pomieszczeń innego budynku zamieniono na sale lekcyjne. Aby nasza szkoła mogła się rozwijać, potrzebowaliśmy zwykłego budynku szkolnego, w którym kształciłyby się dzieci, dziewczyny przebywające w domu dziecka, domu schronienia i dzieci mieszkające w okolicy. Dzięki darowiźnie z kościoła w Norwegii mogliśmy rozpocząć budowę szkoły. Już na samym początku zdaliśmy sobie sprawę, że wybrana przez nas firma nie była najlepsza. To była trudna decyzja, ale musieliśmy zmienić firmę. Firma, z którą podpisaliśmy nową umowę wykonała swoją pracę prawidłowo, mogliśmy obserwować pracowników podczas ich pracy. Byli jej oddani i ciężko pracowali, aby dotrzymać terminu. Wiedzieli też, że na terenie przebywają dzieci, dlatego zachowywali ostrożność przy pracy z ciężkimi sprzętami i ciężarówkami wiozącymi materiały. Wreszcie budynek był prawie gotowy, a uroczystość otwarcia zaplanowaliśmy na 20 stycznia. Do stacji misyjnej w Kitengeli dotarliśmy w poniedziałek, 16-go. Po ciepłym powitaniu zacząłem spacerować po nowej szkole. Z zewnątrz wyglądało to niesamowicie. Jednak kiedy weszłam do budynku, zaczęłam zadawać sobie pytanie: czy jesteśmy w stanie otworzyć szkołę w piątek? Trzeba było jeszcze wykonać kilka końcowych prac, takich jak część hydrauliki, część instalacji elektrycznej itp. Rozmawiałem z pracownikami, a oni powiedzieli mi: „Hakuna Matata (nie martw się), postaramy się jak najlepiej”. Pomyślałam o afrykańskim sposobie nie martwienia się i brania życia takim, jakie jest, i odpowiedziałam: Nie chcę, żebyście się STARALI. Potrzebuję, żebyście DALI z siebie wszystko. I przez ten tydzień mogłam zobaczyć ile pracy i wysiłku wkładali w dokończenie wszystkiego. W czwartek dołączyłam do Joyce i Anthony’ego i zrobiliśmy zakupy. Kupowaliśmy jedzenie dla dwustu osób, które miały zjawić się podczas otwarcia. Zajęło to dużo czasu, na lokalnym targu i w niektórych magazynach, gdzie jedzenie jest tańsze niż w supermarkecie. To był długi dzień, ale w końcu mogliśmy wrócić do ośrodka i być usatysfakcjonowani całymi przygotowaniami. W końcu nadszedł długo wyczekiwany piątek! Od samego rana wszyscy byli zajęci. Dziewczyny były zajęte sobą – założyły
swoje najlepsze ubrania i wyglądały niesamowicie. Wspaniale jest widzieć ogromną zmianę w dziewczętach, które przeszły obrzezanie czy też doświadczyły innych traum. Teraz to dziewczęta i młode kobiety, które znają swoją wartość w Chrystusie. Kucharz gotował obiad od wczesnych godzin nocnych. Pracownicy rozstawili dwa namioty i krzesła, aby każdy mógł wygodnie usiąść podczas ceremonii. Było ciepło, około 35 stopni i trudno byłoby wszystkim gościom usiąść/stać na słońcu. W końcu ceremonia się rozpoczęła. Pojawili się goście i rozpoczęliśmy. Wspaniale było słuchać pastora Davida Solonki, który dzielił się Słowem Bożym na temat Nehemiasza i murów: murów edukacji, murów chroniących rodzinę i murów Kościoła (aby chronić nas duchowo). Inni pastorzy i biskup Paul Seyore przybyli, aby modlić się za nową szkołę i prosić Boga o Jego miłosierdzie. Rodzice, pracownicy, nauczyciele, delegaci miejscowego wójta i politycy wspólnie cieszyli się nową szkołą i jakością pracy nauczycieli. Dzieci z naszej szkoły zdają egzaminy ogólnokrajowe na bardzo wysokim poziomie, co wszystkich dziwi i cieszy. Anthony przemawiał w imieniu pracowników i centrum. Wspominał, że kiedy był w Europie, widział, że jesteśmy zwykłymi ludźmi, a nie milionerami, którzy wysyłają pieniądze i w ogóle nie zauważają, że coś ubyło im z konta. Ale ludzie, którzy pomagają, wkładają wysiłek i ciężką pracę, aby zebrać fundusze, a robią to z miłości Boga. Mogliśmy modlić się wszyscy razem. Kobiety i dzieci tańczyły, by wielbić Pana. Dziewczyny przygotowały krótkie przedstawienie o obrzezaniu i przymuszaniu dziewcząt do małżeństw we wczesnym wieku. Był też czas na zaprezentowanie się naszego zespołu i przekazanie szkole prezentu: projektora multimedialnego i laptopów przekazanych przez czeski Kościół. Był też czas na otwarcie – przecięcie wstęgi i obejście całego budynku, obejrzenie sal lekcyjnych, laptopów, jadalni i toalet. Cieszyłam się, że pracownicy wykonali świetną pracę. Wspaniale było uczestniczyć w ceremonii otwarcia. Chciałabym, aby każdy z Was mógł być tam osobiście, aby modlić i cieszyć się z całej wykonanej pracy. To niesamowite, że ta szkoła, nie będzie tylko kolejną szkołą, ale będzie miejscem, gdzie młode pokolenie Kenijczyków będzie miało możliwość poznania osobiście żywego Boga. Modlę się i wierzę, że Bóg użyje tej szkoły, aby dotrzeć do serc sąsiadów, dzieci i ludzi w tej okolicy.

W kategorii:Pozostałe

Biuro Care Mission 19 maja 2023

Magazyn misyjny 1/2023

Kochani bracia i siostry w Panu.
Chcę was wszystkich przywitać w imieniu Jezusa, w którym
mamy pełnię Bożego pokoju. Na początek życzenia: Dobrego Nowego Roku!
Jednocześnie chcę podziękować za rok, który minął. Dla mnie był to bardzo szczególny rok obfitujący nie tylko w radosne dni. Doświadczyliśmy, że Pan zachęcał nas na nowo do jeszcze większego zaangażowania w głoszenie ewangelii. Magazyn, jak zwykle składa się z kilku części. Pierwszy tekst napisałem, kiedy Boże Słowo wyraźnie mówiło mi, że powinienem zacząć poruszać się, by móc otrzymać więcej przejrzystości, co do dalszego rozwoju pracy misyjnej. Następnie zamieściliśmy informacje o dużym wydarzeniu w Kitengeli teraz w styczniu, mianowicie otwarciu ukończonego w minionym roku budynku szkolnego. Jest to duży budynek o długości 63 metrów. Ma dwa piętra i 1000 m2 powierzchni użytkowej podzielonej na wiele pomieszczeń. Oczywiście otwarcie nie może się odbyć bez reprezentantów Care Mission. O tym opowiadają następne strony magazynu. Aktualne wydanie kończymy tekstem o tym jak ważne jest Boże prowadzenie w naszym życiu i że mamy inwestować w Jego siłę, a nie nasza własną.
Rz 8,4
Aby sprawiedliwość prawa wypełniała się w nas, którzy postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.
Przez długi czas stopniowo stawało się dla mnie coraz bardziej jasne, jak mamy działać dla Boga – nie według własnych pomysłów, które z pewnością mogą wydawać się dobre, ale upewniać się, czy to co robimy i w czym uczestniczymy jest zgodne z Bożym planem i Jego wolą. Doświadczyliśmy tego wiele razy w Care Mission i wierzę, że również wielu naszych darczyńców może poprzez to doświadczać Bożej bliskości i Jego błogosławieństwa. Pamiętaj, że rezultaty tego w czym uczestniczymy
nie dają nam radości tylko w tym świecie, ale też tworzą skarby w niebie, gdzie ani rdza ani mól ich nie niszczą, ani złodziej się nie włamie i ich nie ukradnie. Modlę się o Boże błogosławieństwo dla ciebie, który czytasz ten magazyn.
Braterskie pozdrowienia w Panu
Oddvar Linkas

Wyjdź i stań na górze

Jaka droga jest przed nami?
1 Krl 19,11
Wtedy on powiedział: Wyjdź, stań na górze przed Panem. A oto Pan przechodził, a potężny i gwałtowny wiatr rozrywał góry i kruszył skały przed Panem, ale Pan nie był w tym wietrze. Po wietrze było trzęsienie ziemi, ale Pan nie był i w tym trzęsieniu ziemi.
Może wydawać się, że tytuł tego tekstu brzmi mistycznie. Ale Boże Słowo nie jest mistyczne. Potrzebujemy rzeczywiście w naszych czasach prorockiego prowadzenia w pracy, do której Bóg nas powołuje. Na górze Horeb Eliasz dostał odpowiedź od Boga, by wykonać swoją służbę. Tam również Bóg objawił się Mojżeszowi w płonącym krzewie. To tam Bóg dał Mojżeszowi swoje przykazania i przepisy w Starym Testamencie. Tam również Mojżesz uderzył swoją laską w skałę, z której wytrysnęła woda. Zatem jest to centralne miejsce, gdzie Bóg objawiał się i pokazywał swoją drogę.
Ostatnia część roku, który minął była dla mnie trudna. Większość wie o tym. Nie opowiadam chętnie o chorobach i niedogodnościach, które mnie dotyczą. Raczej trzeba walczyć wiarą, by iść dalej i wciąż służyć Jezusowi tym, co On nam dał. Aktualnie nie mogę poruszać się poza moim domem, ale wierzę, że znowu będzie to możliwe. Jestem bardzo wdzięczny za współpracowników, których Bóg posłał do mnie.
Kiedy przychodzą trudne czasy przychodzi też wiele myśli o teraźniejszość i przyszłość. Chociaż wciąż widzimy bliskość Pana i Jego troskę o nas, mogą pojawić się myśli dotyczące dalszego rozwoju. Trzeba być ostrożnym, by nie kierować się własnymi myślami, pomysłami itd. W takich czasach najbardziej powinno się słuchać Bożego głosu i Jego prowadzenia.
Zanim przejdę dalej, muszę oczywiście powiedzieć, że nie jestem żadnym Eliaszem, nie porównuję się w żaden sposób z wielkimi ludźmi Bożymi, o których czytamy w Biblii, ale mamy fragment Pisma, o którym chcę przypomnieć:
Jak 5,17
Eliasz był człowiekiem podlegającym tym samym doznaniom co my i modlił się gorliwie, żeby nie padał deszcz, i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy.
Wierzę, że Jezus może nas używać w służbie, kiedy jesteśmy otwarci i przyjmujący Jego inspirację i prowadzenie. Rozumiem też, że kiedy wielcy prorocy spotykali trudności pewnym jest, że również każdy z nas może wejść w sytuację, w której wszystko wygląda beznadziejnie. Każdego z nas spotykają sytuacje, w których nie wiemy, jaką drogą iść albo co wybrać. Czytamy w Biblii, że słowo Pańskie wielokrotnie przychodziło do Eliasza. Widzimy, jak On przemawiał, kiedy Eliasz przywołał dużą suszę:
1 Krl 17,3
Odejdź stąd, skieruj się na wschód i skryj się przy potoku Kerit, który jest przed Jordanem.
Później Pan przemówił do niego:
1 Krl 17,8-9
I doszło do niego słowo Pana: Wstań, idź do Sarepty sydońskiej i tam zamieszkaj. Oto rozkazałem tam pewnej kobiecie, wdowie, aby cię żywiła.
Po okresie suszy, gdy Eliasz spotkał się z dużym sprzeciwem ze strony Jezebel czytamy, że wystraszył się i uciekł na pustynię. Tam położył się pod krzewem jałowca. Pan wysłał swojego anioła, by go obudził i prowadził go dalej:
1 Krl 19, 5-8
Potem położył się i zasnął pod tym jałowcem. A wtedy Anioł dotknął go i powiedział mu: Wstań i jedz. A gdy spojrzał, oto przy jego głowie leżał placek pieczony na węgielkach i dzban wody. Jadł więc i pił, i znowu się położył.
Czego możemy się nauczyć z tej historii? Możemy nauczyć się, że Jezus nas nie opuszcza. Chociaż idziemy w ciemności, spotykamy przeciwieństwa, zostajemy czymś przytłoczeni, przechodzimy próby itd. Jezus jest zawsze blisko. Ważne jest, byśmy nie tylko słuchali Jego głosu, ale też naśladowali ten głos. Przez wiele lat mojego życia z Jezusem raz po raz przeżywałem szczególne rzeczy w związku z zadaniami, które Bóg mi wyznaczał. Jestem w zasadzie bardzo szybki do rozpoczynania zadań, ale nie wszystkie rzeczy można tak szybko wprowadzać w życie. W takich wypadkach musiałem nauczyć się czekać na informację od Pana albo poprzez szczególne rzeczy lub znaki, które On mi pokazał. Jak Gedeon modliłem się o znak dwa razy i Pan mi go dawał. Wiem, że kiedy Jezus powołuje do służby chodzi zawsze o pozytywny rozwój. Chociaż szatan ze swymi sztormami często może przeszkadzać i niszczyć, Pan przeprowadza nas przez wszystko ku dobremu. Jezus pokazał mi poprzez swoje słowo, że droga prowadzi do góry. Droga w górę jest drogą do bliższej odpowiedzi! Innymi słowy nie daje mi On informacji o poddaniu się albo stagnacji w służbie, do której mnie powołał, ale zwróceniu swojego wzroku w górę. Stamtąd pochodzi Jego objawienie. Tam opowiada On o małych i dużych rzeczach. On może objawić sytuacje, które są przed nami, pokazać nam jak możemy funkcjonować w trudnym czasie. On może pokazać nam nowe obszary zarówno geograficznie jak i duchowo. Ze słów, które Pan mi dał wiem, że Boże dzieło wciąż ma się rozwijać, i że On chce przemawiać do nas ze swojej wysokości, ze swojej góry objawienia. Nie istnieje nic lepszego niż podejmowanie działania po usłyszeniu Bożego głosu. Można wtedy stwierdzić: Pan powiedział! To wspaniała świadomość, że wykonujesz Bożą wolę dokładnie według obrazu, który On pokazał ci na górze. W ten sposób została zbudowana Arka Noego. W ten sposób zbudowano tabernakulum. W ten sposób został zbudowany Kościół Nowego Testamentu na podstawie apostołów i proroków, podczas gdy kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. W ten sposób mamy też pracować i uważać, by nie było odstępstw w nauce, życiu oraz służbie. ON, który zaczął swoje dzieło w nas, ON je też dokończy. Boże dzieło w nas jest cudem, którego nigdy nie da się wytłumaczyć. Zawsze trzeba stać z wyznaniem, że to co jest przez nas robione, jest w rzeczywistości wykonane przez Pana, który jest w nas.
Radujmy się, że Ten, który kocha naszą duszę obdarzył nas swoim zbawieniem i przeznaczył do służby. Kochamy ponieważ On nas pierwszy umiłował.

OTWARCIE NOWEGO BUDYNKU SZKOLNEGO W KITENGELI

Minął dokładnie rok od rozpoczęcia budowy.
Ekonomia i prowadzenie misji
Stałe wpłaty od wiernych darczyńców umożliwiają prowadzenie projektów. Sporadyczne ofiary składane na inne projekty, są wykorzystywane na rzeczy ważne w kontynuowaniu pracy misyjnej. Podam przykład związany z budynkiem szkolnym. Jak pisaliśmy we wcześniejszym wydaniu magazynu, zbór Maran Ata w Gjovik sprzedał swój lokal i przekazał całą kwotę otrzymaną ze sprzedaży na działalność Care Mission. Mogę teraz powiedzieć, że budynek szkolny w Kitengeli jest postawiony za prawie taką samą cenę, którą otrzymaliśmy z Gjovik.
Ewangelizacja w centrum!
Główny cel misji to przynosić ewangelię możliwie największej liczbie ludzi w jak najbardziej efektywny sposób. Działalność szkolna jest jednym ze środków prowadzących do tego.
Przeczytaj więcej o tym na następnej stronie. Nasze kolejne duże zadanie to śledzenie nauczania Bożego Słowa oraz jego rezultatów. Cieszymy się, że wciąż możemy przekazywać wam dobre wiadomości z pola misyjnego.

Lili i Jola w ważnym zadaniu!

Ich podróż zaczyna się 15 stycznia, w Polsce będą z powrotem 22 stycznia.

Tym razem to Lili i Jola wybierają się do Kenii. Poza tym cztery osoby wyraziły chęć użycia swoich pieniędzy, by im towarzyszyć. Zapalili się oni do pracy misyjnej poprzez czytanie raportów zamieszczanych w magazynie Care Mission. Wśród nich są również osoby ze zboru w Żukowie w Czechach. Tak więc tym razem w podróż wybiera się sześć osób. Dla tych, którzy jadą pierwszy raz do Kenii, zapewne kuszące jest też obejrzenie dzikiej natury. Większość słyszała o słoniach, lwach, wężach i wielu innych zwierzętach, które żyją na stepach. Kenia jest krajem bogatym w florę i faunę i oferuje wiele atrakcji dla turystów, którzy regularnie odwiedzają ten kraj. Jednocześnie panuje tam straszna bieda i nędza. Staraliśmy się nie pokazywać zbyt wielu zdjęć ukazujących tę biedę. Raczej skupiamy się na pokazywaniu tego, jak ludzie są zmieniani i mają się dobrze. Potrzebujemy być świadomi obu stron życia w Kenii. Liczymy na to, że podczas spotkań w Kitengeli będzie zrobionych wiele zdjęć. Szczególnie dla tych, którzy nie byli na polu misyjnym wcześniej, wizyty te są pełne przeżyć, których nigdy się nie zapomina. Wchodzi się w bezpośredni kontakt z pracownikami stacji misyjnej i dziećmi, które tam mieszkają. Tym razem odwiedzający zobaczą również szkołę i większe możliwości rozwoju na tamtym obszarze. Patrzymy na tę szkołę w całości jako obiekt ewangelizacji. Jako szkoła chrześcijańska z chrześcijańskimi pracownikami mamy dużą możliwość siania Bożego Słowa w wielu dziecięcych sercach. Mamy też możliwość organizowania spotkań dla rodziców, podczas których można opowiedzieć o postępach dzieci w nauce, ale też możemy zwiastować opiekunom ewangelię o Jezusie, śpiewać i modlić się. Osobiście widziałem w innych miejscach jak to funkcjonowało. Społeczności chrześcijańskie rozrastały się, ponieważ rodzice przychodzili na spotkania rodzicielskie do szkoły i przyjmowali Jezusa jako swojego Zbawiciela. Jeśli chodzi o nasze dwie reprezentantki, będą one miały sporo pracy tam na miejscu. Nie będą one tylko uczestniczyć w otwarciu budynku szkolnego oraz przyjęciu z tym związanym. Otrzymały również dużo ważniejsze zadania. Przed podróżą do Kenii Lili i Jola będą przez kilka dni w Norwegii, by rozmawiać z zarządem Care Mission tu we Fredrikstad. Przejdziemy przez program, który będzie przeprowadzony w KENII. Przejdziemy przez konieczne sprawy finansowe. Razem z Joyce w Kitengeli Jola i Lili przejrzą dokładnie dokumentację dzieci i będą z nimi rozmawiać. Z raportów wynika, że życie socjalne tam na miejscu jest dobre. Dzieci i pracownicy spotykają się regularnie rano i wieczorem na modlitwie. Antony poinformował też, że mają regularne odwiedziny ewangelistów, którzy zwiastują ewangelię dla mieszkańców i pracowników stacji misyjnej. Brzmi to bardzo dobrze, ale mimo wszystko wejdziemy głębiej w sytuację każdego dziecka i będziemy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o jego rozwoju. Możliwe, że Antony i Joyce powinni zastanowić się nad wprowadzeniem w służbę pomocy dzieciom pewnych, sprawdzonych, dobrych i zbawionych ludzi, którzy mogą ich wesprzeć w niektórych obszarach. Dzieci pochodzą w większości z plemienia Masajów i dużo z nich widziało i doświadczyło okrutnych zwyczajów i rytuałów tego plemienia. Poprzez moje rozmowy z nie zbawionymi Masajami odkryłem, że te zwyczaje są dla nich tak ważne, że usuwają tych, którzy nie chcą ich przestrzegać. Wiele zwyczajów dotyczy sfery seksualnej i jest dalekie od tego, z czym mamy do czynienia w Europie. Niektóre dziewczęta są tak straumatyzowane, że mają trudności ze snem i nie mogą normalnie funkcjonować. Wiemy o tym bardzo dużo i dlatego chcemy pomagać im w najlepszy możliwy sposób. Rozmawiałem też z pastorami w różnych miejscach i widzę, że wielu z nich jest zależna od starych tradycji i nie chcą się im sprzeciwiać. To sprzeciwianie się jest też niebezpieczne. Joyce może o tym opowiedzieć. Pojechała, by porozmawiać o tym z pewną rodziną i skończyło się tym, że musiała stamtąd uciekać, gdyż chciano ją zabić. Zaletą dla nas jako Care Mission jest poparcie ze strony kenijskich władz. Wiele okrutnych zwyczajów jest teraz zabronionych w Kenii a kontynuowanie ich ma sankcje prawne. Na przykład za obrzezanie córki grozi ojcu do siedmiu lat więzienia. Dzieci, które przyjęliśmy do Domu Schronienia i domu dziecka, były dosyć młode. Mieszkają bezpiecznie w naszym ogrodzonym terenie w Kitengeli. Wewnątrz płotu mają stabilizację, swoją szkołę i swój plac zabaw. Kiedy mają wyjść na zewnątrz, są prowadzone przez dorosłą osobę ze stacji misyjnej. Jednak dzieci dorastają. Stają się nastolatkami. Czas szkoły na stacji misyjnej mija i wiele z nich może iść do szkoły średniej. Jest to z reguły szkoła, na której terenie mieszkają. Mieści się ona kilka dni piechotą od stacji misyjnej. Dziewczęta stają się dorosłe. Mają teraz po 15-18 lat. Spotykają świat, który jest wokół nich, bez nadzoru, który miały na stacji misyjnej. Spotykają chłopców i dziewczęta, które nie znają Jezusa. Spotykają młodzież, która żyje według dawnych zwyczajów i tradycji masajskich. Jak widzisz, zamieściłem kilka zdjęć ze zwyczajnego życia Masajów i ze slumsów. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy pracować, by chronić dzieci i młodzież przed życiem, które właściwie nie jest żadnym życiem. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy dać im nadzieję zarówno w tym czasie jak i na wieczność. Najważniejszą częścią naszej pracy misyjnej z dziećmi i młodzieżą jest ich znajomość Biblii i tego, co Boże słowo mówi o życiu z Jezusem. Potrzebują one dużo nauczania,
które zakotwiczy się na trwałe w ich sercach i umyśle. Jak wspominałem wcześniej, chcemy sami wydać prosty kurs biblijny, który na stacji misyjnej mogą obejrzeć na ekranie telewizyjnym i który otworzy drogę na rozmowy i modlitwy. Oczywistym jest, że znając pochodzenie większości, mamy też możliwość dotknąć w nauczaniu wiele z rzeczy wywodzących się ze zwyczajów i zasad, które są przeciwne nauce Jezusa. Jak rozumiesz, jest jeszcze wiele spraw, które są do przetrawienia, ale jesteśmy czujni i robimy to co najlepsze, by praca misyjna przynosiła powodzenie. Oczywiście moglibyśmy zrobić więcej, gdybyśmy mieszkali tam z nimi w Kitengeli, ale jest też wiele innych stron pracy misyjnej, które właściwie bronią założenia, że pracę powinni prowadzić Kenijczycy przy wsparciu naszymi modlitwami i finansami. Wszyscy nosimy odpowiedzialność i rozumiemy, że nikt z nas nie jest bez znaczenia w tej dużej pracy, którą Pan włożył w nasze ręce. Cieszmy się i dziękujmy Jezusowi, że możemy uczestniczyć w żniwie dusz.

Z Bożym prowadzeniem i mocą!

Zach 4,6
Wtedy odpowiedział mi: Oto słowo Pana do Zorobabela: Nie wojskiem ani siłą, ale moim Duchem, mówi Pan zastępów.
Kim był ten Zorobabel? Był on gubernatorem stanu w Judei. Pochodził z rodu Dawida (Er 3,2 i 5,2). Prowadził on pierwszą duża grupę Żydów, która dostała pozwolenie powrotu z Babilonu w roku 537 przed Chrystusem. Ezdrasz opowiada, że praca w świątyni została przerwana, ale podjęta na nowo w roku 520 przed Chrystusem. Tego właśnie podjęli się Zorobabel i Jozue.
Zach 4,8-10
I doszło słowo Pana do mnie mówiące: Ręce Zorobabela położyły fundamenty tego domu, jego ręce go dokończą; a poznasz, że Pan zastępów posłał mnie do was. Któż bowiem wzgardził dniem małych początków? Oni bowiem będą się radować, patrząc na pion w ręku Zorobabela i na tych siedmioro oczu Pana, które przebiegają całą ziemię.
To była Boża odpowiedź do Zachariasza, który funkcjonował jako prorok w tamtym czasie. Zobaczył on świecznik ze złota i drzewo oliwne z każdej strony świecznika. Widział też olej przepływający przez rurę z drzewa oliwnego z każdej strony świecznika. Powiedział do Boga: Co to jest Panie? Odpowiedzią Boga było, że odbudowa Bożej prawdziwej świątyni z czystego złota nie powinna się dziać z ludzkiej siły czy mocy. Powinna być ukształtowana z niebiańskiej oliwy, która jest obrazem Ducha Świętego.
Jak wyglądał ten świecznik?
Zach 4, 2-3
I zapytał mnie: Co widzisz? Odpowiedziałem: Spojrzałem, a oto świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza, na nim siedem lamp, a także siedem rurek do tych siedmiu lamp, które są na jego szczycie; Dwa drzewa oliwne obok niego, jedno po prawej stronie czaszy, a drugie po jej lewej stronie. To znaczy, że ludzka siła w ogóle nie była potrzebna, by “pompować” oliwę, by lampy mogły świecić. To był właściwie “zbiornik ciśnieniowy”. Tutaj moglibyśmy wejść w szczegóły jeśli chodzi o drzewa oliwne, miskę olejową, 7×7 złotych rurek, przez które leciała oliwa i lampy, które paliły się bez pracy człowieka. To jest wprowadzenie do tego, co chciałem przekazać wam w tym tekście. Bóg buduje w ten sam sposób też dzisiaj. On nie pozwala, by cokolwiek wychodziło z serca człowieka, ale bezpośrednio z nieba. Dotyczy to zbawienia, uzdrowienia, uwolnienia, chrztu w Duchu Świętym itd. To wszystko jest czynione przez Pana. Poprzez lata, które byłem w pracy w winnicy Pańskiej, widziałem, że to, co się rozwija we właściwym kierunku, jest od początku dziełem Pana. Biblia ma też piękne miejsce, w którym to opisuje:
FIlipian 1,6 Będąc tego pewien, że ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Jezusa Chrystusa. Jezus, który zaczął dobre dzieło w tobie i we mnie, nie jest tylko tym, który troszczy się o nie na początku. On kontynuuje swoje działanie poprzez nas i on też je dokańcza. Dotyczy to każdego z nas. On kontynuuje swoje dzieło poprzez nas, jeśli tylko jesteśmy posłuszni Jego głosowi, który mówi do naszych serc. On pozwala nam widzieć poprzez swoje słowo, że właściwie to On czyni wszystko dla nas i poprzez nas. Jednocześnie namawia On nas do poruszania się według Jego prowadzenia i jego planu dla naszego życia. My, którzy jesteśmy narodzeni na nowo, oddaliśmy nasze życie Jezusowi. On stał się naszym Zbawicielem. Ale ponieważ wykupił nas swoją własną krwią, jest też naszym Panem. On chce wziąć nas za rękę, prowadzić i dawać nam zadania w Bożym Kościele i w świecie. On chce używać nas w tych obszarach, które sam wybrał dla nas. Nikt nie potrzebuje mówić, że jest mniej wartościowy niż inni. W Chrystusie mamy taką samą wartość i mamy takie same cele, mianowicie niebo. Żyję już trochę lat i spotykały mnie różne sytuacje zarówno jako pastora, ewangelistę i jako pracownika misyjnego. Pojawiało się wiele pytań, walczyłem, by znaleźć na nie odpowiedź. Ale często stawało się dla mnie jasne, że to nie ja w swoim własnym rozumie mam na nie odpowiedzieć, ale ten, który mnie prowadzi, mianowicie Jezus. W ten sposób nauczyłem się wielu rzeczy dotyczących chrześcijańskiej działalności. Nauczyłem się pytać Pana o rady, kiedy nie rozumiem i nie widzę drogi. Nauczyłem się też czekać na odpowiedź. Nauczyłem się też, że mogę modlić się o znaki i czekać na potwierdzenie Jego woli w moim dalszym życiu. Chciałbym nadmienić historię o Gedeonie. Bóg prosił go o prowadzenie ludu w walce przeciwko Moabitom. Gedeon był niepewny, mimo że objawił mu się anioł i przemówił: Sędziów 6,36-40 Wtedy Gedeon powiedział do Boga: Jeśli moją ręką wybawisz Izraela, jak powiedziałeś; To ja położę runo wełny na klepisku. Jeśli rosa spadnie tylko na runo, a cała ziemia będzie sucha, wtedy będę wiedział, że moją ręką wybawisz Izraela, jak powiedziałeś. I tak się stało. Gdy wstał nazajutrz, ścisnął runo i wycisnął rosę z runa- pełną czaszę wody. Gedeon powiedział jeszcze do Boga: Niech nie zapłonie twój gniew przeciwko mnie, że przemówię jeszcze raz. Pozwól, proszę, że powtórzę doświadczenie z runem: niech będzie suche tylko samo runo, a na całej ziemi niech będzie rosa. I Bóg tak uczynił tej nocy: samo runo było suche, a na całej ziemi była rosa. Czasami może się zdarzyć, że jeden znak od Boga zostanie skradziony tobie przez diabła. On przychodzi ze swoimi naturalnymi myślami do twojego umysłu. On powiedział zapewne do Gedeona, że to nie było dziwne, że runo zatrzymało wodę dłużej niż ziemia. Dobrze jest widzieć, że Pan nie odjął swej ręki od Gedeona, ale dał mu jeszcze jeden znak, który potwierdził, że to On powołał Gedeona. Wierzę, że w tych dniach będziemy widzieć rozwój naszej misji i to będzie wzmacniało duchową stronę naszej pracy i uczyni możliwym pomaganie jeszcze większej liczbie ludzi pogrążonych w nędzy i biedzie. Wiem, że to kosztuje. Wszystko, w co się wchodzi, ma cenę zarówno w naszym postępowaniu jak i naszych finansach. Jednak jak błogosławionym jest widzieć rozwój i usłyszeć świadectwa od ludzi, którzy są podnoszeni z głębokich nizin, rodzą się na nowo i przyłączają się do nas, obywateli nieba. Z pewnością zobaczymy się z nimi pewnego dnia przed Bożym tronem. W tym fragmencie chciałem cię zachęcić, byś widział Jego światło i w tym świetle dostrzegał Bożą chwałę objawioną poprzez to dzieło, w którym razem uczestniczymy. Z Bożej łaski Jezus sam zatroszczył się, by przemawiać do ludzi zarówno poprzez powoływanie ich do służby na misji jak i do dawania ofiar na dzieło Pańskie. Z radością patrzę w przyszłość na rok, w którym będziemy widzieć nowe rzeczy w pracy misyjnej, rzeczy, które zostawiają ślad po sobie i które przynoszą rozwój, rok który będzie wspierał całą pracę Care Mission i da nam wszystkim siłę, możliwości i inspirację. Ale potrzebujemy ŚWIECZNIKA. Cała nasza energia i możliwości niesienia światła do świata leży w tajemnicy, o której czytaliśmy na początku:
Nie wojskiem ani siłą, ale moim Duchem, mówi Pan zastępów.

W kategorii:Pozostałe

  • « Poprzednia strona
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • …
  • 39
  • Następna strona »

Ostatnie wpisy

  • Magazyn misyjny 1/2025
  • Magazyn misyjny 6/2024
  • Magazyn misyjny 5/2024
  • Magazyn misyjny 4/2024
  • Magazyn misyjny 3/2024
  • Start
  • O Care-Mission
  • Misja
  • Zdjęcia
  • Projekt Care
  • Projekt CUD
  • Kontakt

Copyright © 2025 · Streamline Pro Theme TK on Genesis Framework · WordPress · Zaloguj się